Reklama

Kościół nad Odrą i Bałtykiem

Z modlitwą i piórnikiem w Kenii

Grupa katechetów i dziennikarzy, która 31 stycznia br. poleciała do Kenii, aby w imieniu ludzi dobrej woli wręczyć piórnik każdemu uczniowi szkoły podstawowej w Kipsing, jest już w Polsce. Oto relacja z wyprawy do Afryki

Niedziela szczecińsko-kamieńska 9/2018, str. I

[ TEMATY ]

misje

katecheci

Iwona Łosiewicz

Sakrament chrztu św. w Kipsing

Sakrament chrztu św. w Kipsing

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W lutym ub.r. grupa katechetów z ks. dr. Pawłem Płaczkiem, dyrektorem Papieskich Dzieł Misyjnych w archidiecezji szczecińsko-kamieńskiej, udała się do Kenii, aby przyjrzeć się pracy sióstr felicjanek, które posługują tam już 35 lat, służąc biednym, chorym i potrzebującym.

Kipsing

Do Kipsing, najmłodszej wówczas placówki, dotarliśmy specjalnymi terenowymi samochodami, bo tylko takimi można tam dojechać (pod warunkiem, że koryta rzek, które trzeba przekraczać, są wyschnięte). „Zakochaliśmy się” w tym miejscu: w otwartej przestrzeni, pięknym krajobrazie, rozgwieżdżonym niebie, ale przede wszystkim w ludziach, a szczególnie w dzieciach o pięknych, mądrych oczach. Odwiedziliśmy szkołę podstawową, która w niczym nie przypominała naszych szkół, ponieważ brakuje w niej dosłownie wszystkiego (pomocy szkolnych, sprzętu, książek, zeszytów, podstawowych przyborów). Ksiądz Paweł w imieniu katechetów, ale też wiernych naszej archidiecezji obiecał uczniom i nauczycielom tej szkoły konkretną pomoc. W minionym roku goszczące u nas trzy kenijskie siostry felicjanki, a także ks. Jeremy Kabuga, proboszcz parafii Kipsing, zawieźli do Kipsing konkretne dary materialne, przeznaczone na pomoc tamtejszym ludziom.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Akcja „Piórnik i lizak”

Reklama

W grudniu 2017 r. Wydział Wychowania Katolickiego ogłosił akcję „Piórnik i lizak dla ucznia z Kipsing”, która miała na celu zebranie 600 piórników z pełnym wyposażeniem, które mieli otrzymać wszyscy uczniowie szkoły podstawowej w Kipsing. Odzew był ogromny i przerósł oczekiwania organizatorów akcji. Zebrano tyle piórników i lizaków, że nie było możliwości zawieźć wszystkich do Kenii, więc otrzymają je też dzieci z innych krajów misyjnych. Wyruszaliśmy z błogosławieństwem abp. Andrzeja Dzięgi, który powiedział: „Niech ci, co jadą do Kenii, będą naszymi ambasadorami. Szczerze błogosławię i modlę się, niech wszyscy bezpiecznie wrócą, bo będą znowu opowiadali i będzie następny zasiew…”. Pięciu księży, dwie katechetki i dwaj dziennikarze, reprezentujący Radio Szczecin i Telewizję Szczecin, to grupa, która 31 stycznia br. poleciała do Kenii, aby w imieniu ludzi dobrej woli z naszej archidiecezji (i nie tylko) wręczyć piórnik każdemu uczniowi szkoły podstawowej w Kipsing. Taki był główny cel tej dwutygodniowej wyprawy. Ponieważ zabraliśmy ze sobą ponad 700 piórników, zostali nimi obdarowani również uczniowie szkoły w Isiolo. Trudno jest opisać radość kenijskich dzieci, które nigdy wcześniej nie widziały piórnika, który w dodatku mieścił w sobie tak wiele przyborów i lizaka, no i którym niezbyt często zdarza się jeść słodycze (pewnie niektóre z nich jadły je po raz pierwszy). Dziękowały nam i za naszym pośrednictwem ofiarodawcom, zarówno słowami, uśmiechem, podaniem ręki, jak też specjalnie dla nas przygotowanymi programami artystycznymi (tańce, śpiewy, specjalne „przemówienia”). Uczniowie oglądali zawartość piórników, pokazywali je sobie nawzajem, patrzyli na nas z wdzięcznością, „przybijali nam piątkę”. Tę radość widzieliśmy jeszcze przez kilka dni, kiedy spotykaliśmy ich ściskających swoje piórniki w czasie szkolnych przerw oraz w drodze do domów, radośnie nas pozdrawiających. Każde spotkanie z tymi dziećmi było dla nas wielkim, radosnym przeżyciem, którego nie można do niczego innego porównać. Oprócz piórników i słodyczy dzieci otrzymały od nas kukurydzę i fasolę, czyli pożywienie, które wystarczy im na jeden posiłek dziennie przez najbliższe trzy miesiące. Czy ktoś z nas potrafi sobie wyobrazić, czy uświadomić, co to naprawdę znaczy? Nie da się opisać, jak wygląda ta „racja żywnościowa”. Trzeba się tylko pocieszać, że bez naszej (czyli Waszej) pomocy, te dzieci nie miałyby nawet tego…

Adopcja ucznia

– Piórnik to tylko pretekst, żeby przybliżyć ludziom problemy Kościoła misyjnego – mówi ks. Paweł Płaczek. – A jest tych problemów wiele. Jeden z nich, to edukacja dzieci i młodzieży. Nasza archidiecezja pomaga w tej dziedzinie i mamy już ok. 360 dzieci objętych programem „Adopcja ucznia”, zapewniającym im edukację. Oprócz szkoły, w Kipsing objęte jest też naszą opieką Przedszkole św. Feliksa, które zostało wybudowane z funduszy zebranych przez wiernych naszej archidiecezji. Braliśmy udział w uroczystości jego poświęcenia, którego dokonał ks. Paweł. Wiele dzieci z tego przedszkola objętych jest programem adopcji. Przedszkolaki otrzymały przywiezione przez nas zabawki (misie, piłki, skakanki), kredki, a także koszulki – dar parafian z Krępska.

Reklama

Siostrom felicjankom, prowadzącym przedszkole, zostały przekazane pieniądze na jego funkcjonowanie, czyli na pensję dla nauczycielki oraz na posiłki dla dzieci. Chodzi o to, żeby nasz patronat nie skończył się na wybudowaniu i poświęceniu przedszkola, lecz żeby placówka ta była objęta przez naszą archidiecezję opieką materialną. Właśnie za to poczucie bezpieczeństwa i za nasze przybycie dziękowali nam rodzice tych dzieci, one same, ksiądz proboszcz oraz miejscowy sołtys. Na pewno tego rozśpiewanego spotkania i rozpromienionych twarzy przedszkolaków nikt z nas nie zapomni. Dla nas słowo „przedszkolak” będzie miało już trochę inne znaczenie niż do tej pory. Szkoła i przedszkole w Kipsing to główne cele naszej wyprawy, ale byliśmy też w wielu innych miejscach, w których spotkaliśmy się z wieloma ludźmi. Nie pojechaliśmy tam zwiedzać, tylko spotykać się, rozmawiać, uczyć się. Podobnie jak przed rokiem, przyjął nas arcybiskup Nairobi kard. John Njue, przewodniczący Konferencji Episkopatu Kenii, który przedstawił nam sytuację młodego Kościoła kenijskiego.

– Jesteśmy Kościołem z dalekiego kraju, daleko od innych Kościołów i przed nami jeszcze długa droga (…). Cieszę się i dziękuję Wam, że myślicie o nas i znowu odwiedziliście Kenię – powiedział do nas Ksiądz Kardynał.

Wikariat Isiolo

Reklama

W Isiolo, siedzibie Wikariatu Apostolskiego, spotkaliśmy się z bp. Anthony Ireri Mukobo oraz ks. Stephenem Murane, dyrektorem Caritas. Mówili oni o trudnej sytuacji mieszkańców tych terenów, gdzie największym problemem jest brak wody, a co za tym idzie – ogromna bieda. Ks. Paweł Płaczek przekazał bp. Anthonemu dar od naszego abp. Andrzeja Dzięgi: ornat i kapę, a Ksiądz Biskup udzielił nam błogosławieństwa na trudną drogę do Kipsing i nasze dalsze pielgrzymowanie. Spotkaliśmy się też z siostrami felicjankami: s. Wirginią Nowak, przełożoną prowincjalną Prowincji Warszawskiej (czyli tej, do której należą siostry z Kenii) i towarzyszącymi jej: s. Eryką z Warszawy, s. Łucją z Nanyuki, s. Purity z Embu. Były to spotkania i ciekawe rozmowy w Kipsing, a później w Domu Formacyjnym Sióstr Felicjanek w Embu. W Isiolo gościł nas w swoim domu ks. Robyn, z którym rozmawialiśmy o Kościele kenijskim, a także o życiu chrześcijan w Europie (nasz gospodarz był kilka razy we Włoszech i ma tam wielu znajomych). W parafii ks. Robyna nasi przedstawiciele odwiedzili wiernych w ich domach, żeby razem z nimi modlić się i poznać warunki, w jakich żyją. Spotkali tam kobietę, której umarł syn, a ona nie miała pieniędzy na trumnę dla niego. Spontanicznie przeprowadzili wśród nas zbiórkę pieniędzy, które przekazali tej matce. Zrobiliśmy też składkę na zakup cementu, żeby katechista mógł zacementować otwór, którym wchodzą do jego domu węże. Cieszymy się, że Pan Bóg dał nam szansę pomóc choćby tym dwojgu ludziom. Czy byliśmy dobrymi „ambasadorami” według słów Księdza Arcybiskupa? W drodze powrotnej do Nairobi zatrzymaliśmy się w Meru, gdzie po krótkim spotkaniu z Ksiądz Biskupem zostaliśmy ugoszczeni przez siostry orionistki. Po Mszy św. odprawionej w miejscowej kaplicy, na kawę, herbatę i mandazy zaprosiła nas s. Alberta Pietroczuk, pochodząca ze Świnoujścia, która pracuje w Kenii od ośmiu lat. Opowiedziała nam o specyfice kenijskiego Kościoła, szczególnie w diecezji Meru, oraz odpowiadała na nasze pytania. Słuchaliśmy z wielkim zaciekawieniem, ponieważ inaczej widzą te same problemy Kenijczycy, a inaczej Polacy, którzy mieszkają tutaj od kilku lat. Wzruszające było spotkanie z niewidomą s. Karmen, która przygotowała na spotkanie z nami specjalny list, w którym dziękuje za nasze odwiedziny i zapewnia o modlitwie w naszej intencji.

Rolę gospodarza podczas naszej wizyty w Nuncjaturze Apostolskiej w Nairobi pełnił sekretarz ks. Marco Ganci (nuncjusz abp Daniel Balvo przebywał w szpitalu). W czasie Mszy św. odprawianej w kaplicy na terenie Nuncjatury, modliliśmy się o zdrowie dla Księdza Nuncjusza oraz dziękowaliśmy Panu Bogu za wszystko, co dane nam było przeżyć w czasie naszego pobytu, a raczej naszych rekolekcji w Kenii.

Piórnik to tylko pretekst

Chcieliśmy poznawać życie Kenijczyków. Codziennie uczestniczyliśmy w życiu sakramentalnym Kościoła kenijskiego. Podczas Mszy św. w Kipsing ks. Paweł udzielił sakramentu chrztu św. 19 osobom, w większości uczniom szkoły objętej programem „Adopcji ucznia”. To nie były małe dzieci, ale młodzi ludzie, którzy długo przygotowywali się do przyjęcia tego sakramentu i przyjmowali go z pełną świadomością. Byliśmy świadkami tego, że dla nich przystąpienie do chrztu, to była decyzja wypływająca z wiary. Następnego dnia podczas Mszy św. odpustowej, w czasie której kilkadziesiąt osób przyjęło sakrament bierzmowania, ze wzruszeniem i radością patrzyliśmy na młodych chrześcijan, którzy przyjmowali dary Ducha Świętego i za te dary dziękowali śpiewem i tańcem. Może im trochę zazdrościliśmy tej spontaniczności i świeżości? A może ich po prostu podziwialiśmy i dziękowaliśmy Bogu za to, że możemy razem z nimi się modlić i czegoś się od nich nauczyć… Codziennie doświadczaliśmy Kościoła misyjnego, który jest Kościołem powszechnym. Jeżeli przy ołtarzu księża z Kenii, Polski, Włoch, mówiący językami: polskim, angielskim, suahili czy włoskim, sprawują tę samą Eucharystię, to nie trzeba uruchamiać swojej wyobraźni, żeby odczuwać jedność Kościoła. Te wszystkie spotkania: z hierarchami Kościoła, z siostrami zakonnymi, z nauczycielami, uczniami, rodzicami adoptowanych uczniów, mieszkańcami miasta Isiolo czy miejscowości Kipsing – to wielki dar, za który zawsze będziemy Panu Bogu dziękować. Każdy z nas po swojemu przeżywał tę „misyjną wyprawę”, ale na pewno wiele przeżyć było wspólnym udziałem nas wszystkich: spotkania z ludźmi, którym brakuje wszystkiego, a witających nas z radosnym uśmiechem; szczególnie spotkania z dziećmi, których nie da się opisać, bo brakuje słów. Było to doświadczenie Kościoła misyjnego, ubogiego, a tak bardzo radosnego. Teraz od nas zależy, co zrobimy z tym doświadczeniem. Wróciliśmy szczęśliwie do domu. Zakończyła się nasza podróż, ale nie zakończyła się nasza misja. Mamy obowiązek mówić o tych spotkaniach, o problemach Kościoła misyjnego, o potrzebach jego wiernych. Mamy obowiązek namawiać do „Adopcji ucznia”. Czy byliśmy dobrymi „ambasadorami”? O to należałoby zapytać naszych kenijskich przyjaciół. Staraliśmy się nimi być i wierzymy, że Pan Bóg posłuży się nami dla swojej chwały i dla dobra naszych braci.

2018-02-28 11:18

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nadzieja na lepszą przyszłość

Niedziela lubelska 13/2025, str. IV

[ TEMATY ]

misje

Archiwum Pawła Lipy

Paweł Lipa wśród afrykańskich dzieci

Paweł Lipa wśród afrykańskich dzieci

Burundi to najbiedniejszy kraj na świecie. Ubóstwo najmocniej uderza w dzieci – mówi Paweł Lipa.

Wolontariusz Caritas Archidiecezji Lubelskiej spędził kilka ostatnich tygodni w Burundi, jednak jego przygoda z Afryką zaczęła się już wiosną ubiegłego roku. Wówczas Paweł Lipa został koordynatorem akcji „Tornister pełen uśmiechów”, której beneficjentami mieli zostać uczniowie z misyjnej szkoły w Gitega Songa, prowadzonej przez Zgromadzenie Sióstr Karmelitanek Dzieciątka Jezus. W ramach akcji do końca sierpnia 2024 r. udało się zebrać niemal tysiąc plecaków wyposażonych w artykuły szkolne. We wrześniu dary, wśród których znalazły się także środki czystości, artykuły spożywcze oraz bardzo potrzebne mleko w proszku, wyruszyły w długą podróż. Kontener dotarł na miejsce przeznaczenia tuż przed Bożym Narodzeniem. Dzięki licznym darczyńcom kilkaset dzieci zostało obdarowanych plecakami wypełnionymi kredkami, zeszytami oraz innymi artykułami niezbędnymi w szkole. Na tym jednak nie zakończyła się współpraca lubelskiej Caritas z misyjną placówką, ukrytą w sercu Afryki.
CZYTAJ DALEJ

Raport ONZ o macierzyństwie zastępczym: współczesna forma niewolnictwa

2025-08-25 14:49

[ TEMATY ]

niewolnictwo

macierzyństwo zastępcze

surogatki

raport ONZ

Adobe Stock

Raport ONZ wprost nazywa instytucję matek surogatek współczesną formą niewolnictwa

Raport ONZ wprost nazywa instytucję matek surogatek współczesną formą niewolnictwa

Do zakazu macierzyństwa zastępczego na całym świecie wzywa raport ONZ, przedstawiony 23 sierpnia przez specjalną sprawozdawczynię ds. przemocy wobec kobiet i dziewcząt Reem Alsalem. Instytucję matek surogatek nazywa on współczesną formą niewolnictwa.

Alsalem nie przebiera w słowach i stwierdza, że macierzyństwo zastępcze wiąże się z „wyzyskiem oraz przemocą wobec kobiet i dzieci”. Wzmacnia też zasady patriarchalne, traktując ciało kobiety „jako towar i przedmiot”.
CZYTAJ DALEJ

Proboszcz z Aleppo: chrześcijanie w Syrii wciąż żyją w strachu

2025-08-25 18:17

[ TEMATY ]

Syria

chrześcijanie

proboszcz z Aleppo

żyją w strachu

Ks. Przemysław Szewczyk

Dzieci z Aleppo z jednym z ojców franciszkanów

Dzieci z Aleppo z jednym z ojców franciszkanów

Nastroje wśród syryjskich chrześcijan są napięte. Nadzieje na pozytywne zmiany po upadku reżimu Baszara al-Asada „w znacznym stopniu zostały rozwiane” - ubolewa franciszkanin, o. Bahjat Karakach, łaciński proboszcz z Aleppo. Swoje uwagi przekazał w nagraniu wideo opublikowanym w najnowszym biuletynie franciszkanów w Syrii.

Po okrutnym ataku terrorystycznym na greckoprawosławny kościół Mar Elias (św. Eliasza) w stolicy Syrii, Damaszku, 22 czerwca, chrześcijanie w Syrii obawiają się kolejnych ataków, twierdzi ks. Karakach. Atak na kościół przeprowadzili domniemani terroryści z Państwa Islamskiego. Według syryjskiego Ministerstwa Zdrowia zginęło 25 osób, a 63 zostało rannych. W Aleppo wokół kościoła ustawiono bariery, a strażnicy ograniczają dostęp do świątyni. Podejmowane są też starania w celu stworzenia bezpiecznej przestrzeni, „gdzie dzieci również będą mogły się bawić”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję