Reklama

Niedziela Przemyska

Jesteśmy Napełnieni Duchem Świętym

Świadomość Boga w kraju ukrytym

Z Agatą Michalską i Magdaleną Trudzik – wolontariuszkami Domu Serca, które spędziły ponad rok na misjach w Hondurasie i Peru, rozmawia ks. Zbigniew Suchy (cz. 2)

Niedziela przemyska 29/2018, str. VI

[ TEMATY ]

wywiad

Archiwum wolontariatu

Peruwiańczycy czerpią radość z małych rzeczy

Peruwiańczycy czerpią radość z małych rzeczy

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. Zbigniew Suchy: – Skąd się wziął ten pomysł, żeby zostawić wszystko na ponad rok i wyjechać do zupełnie innego świata? Czy to był jakiś piorun z nieba?

Agata Michalska: – Nie, piorunów nie było. Wcześniej nigdy nie myślałam o tym, żeby wyjechać na misje. To nie było moim marzeniem. Zaczęło się od klasycznego kryzysu. Kiedy ma się te 27, 28 lat i pracuje się już kilka lat, to człowiek zaczyna się zastanawiać, o co w tym życiu chodzi, bo przecież nie może chodzić tylko o pracę. Rozmawiałyśmy o tym z Magdą i spotkałyśmy się w tym zadawaniu pytań. Z tych rozmów wyszło nam, że przydałoby się coś zrobić. Szczerze mówiąc, zaczęło się od pomysłu, żeby rzucić wszystko i wyjechać. Potem jednak stwierdziłyśmy, że to nic nie zmieni, bo pytania, które sobie zadajemy, pojadą z nami. Magda wtedy powiedziała, że może pojechałybyśmy na jakiś wolontariat. Nie było to nic skonkretyzowanego, zupełnie nie byłyśmy zorientowane w możliwościach, ale taka myśl powstała i zakorzeniła się w nas. I tak się potem stało, że spotkałyśmy „przez przypadek” Domy Serca, dzięki mojej koleżance z pracy. Kiedy poznałam tę wspólnotę i charyzmat, stwierdziłam, że to coś bardzo pięknego i że ja też mogłabym tak wyjechać.

– Honduras – co to za kraj?

Reklama

A.M.: – Wiele osób pewnie nie wie, że Honduras w ogóle istnieje. Ja sama też bardzo niewiele o nim wiedziałam przed wyjazdem. To trochę zapomniany kraj. Nie jest to miejsce wyjazdów turystycznych i wiele się o nim nie mówi. Jeżeli już się coś słyszy o Hondurasie, to są to rzeczy negatywne: że to jeden z najniebezpieczniejszych krajów na świecie, gdzie rządzi mafia, gdzie istnieje problem przemytu narkotyków, gdzie są problemy polityczne, gdzie nie jest stabilnie. Honduras, który ja poznawałam przez 14 miesięcy, to państwo bardzo otwartych ludzi o wielkim sercu, ludzi uśmiechniętych, radosnych i przyjaznych. To też kraj czerwonej fasoli, którą je się tam codziennie. Honduras to kraj ukryty, nieznany, ale dla mnie to teraz druga ojczyzna.

– Co odkryłyście w religijności ludzi, których spotkałyście?

A.M.: – To, co mnie bardzo zaskoczyło i dotknęło, to ich świadomość Pana Boga. Kraj jest podzielony – jest wielu katolików, ale i ewangelików, i ateistów. Mimo to, kiedy się z nimi rozmawia, ma się takie wrażenie, że zawsze żyją z Panem Bogiem, chociaż ten Bóg może być różnie pojęty. Jest jakaś świadomość Pana Boga we wszystkim, co robią. To się objawia nawet w codziennych powiedzeniach, bo kiedy pytałam kogoś, czy spotkamy się jutro, zawsze słyszałam w odpowiedzi: „Jeśli Pan Bóg zechce” albo „Jeśli Pan Bóg na to pozwoli”. We wszystkim jest ta myśl, że jest coś więcej, że ktoś kieruje ich życiem. Ludzie, wśród których mieszkałam, są bardzo prości, więc ich religijność też jest prosta. Pomimo że codziennie doświadczają biedy, są radośni. Myślę, że to się bierze z zaufania. Żyją z dnia na dzień, nie wiedzą, co będzie jutro, mogą nie mieć pieniędzy na to, żeby to jutro przeżyć, ale mają tak wielkie zaufanie, że potrafią ten dzień dzisiejszy przeżyć z uśmiechem na twarzy, bo przecież dzisiaj żyją, dzisiaj zjedli obiad, więc jest dobrze.

Magdalena Trudzik: – Tak, ja też zastanawiałam się, skąd ta radość. Oczywiście, tak jak Aga mówi, prości ludzie potrafią czerpać radość z małych rzeczy. Peruwiańczycy mają bardzo intensywne życie społeczne, wspólnotowe. Bardzo dużo ze sobą rozmawiają. W Polsce nigdy nie spotkałam mężczyzn, którzy potrafią rozmawiać ze sobą godzinami, którzy pracują razem i przez cały czas coś do siebie mówią. Na początku nie rozumiałam do końca, co oni tak omawiają. Okazało się, że rozmawiają o wszystkim. Myślę, że to, iż mają zawsze czas dla siebie, że zatrzymują się na ulicy, kiedy się spotkają, żeby porozmawiać, to też jest dla nich powód do radości. Oni naprawdę się cieszą ze spotkania z drugą osobą. Nawet kiedy widziałam kogoś piąty raz danego dnia, to za każdym razem cieszył się tak, jakby zobaczył mnie po raz pierwszy od wielu dni. Bardzo dużo się przytulają, a każdego na przywitanie się całuje. Nawet jeśli w danym pokoju jest trzydzieści osób, to z każdym trzeba się indywidualnie przywitać, bo to znaczy, że go zauważyłeś. Myślę, że to, iż tak wiele wyrażają w tych relacjach, że mają się z kim podzielić swoim życiem, to też jest dla nich źródłem radości. Tam żyje się zawsze w rodzinie i każdy od dziecka jest przyzwyczajony do tego, że zawsze jest ktoś blisko. Ludzie młodzi zostają w domu ze swoją mamą, babcią, ciocią, aż do momentu, kiedy zakładają własną rodzinę. Nie ma więc w ich życiu okresów, kiedy są sami. Oczywiście, jest to niekiedy problem, bo oni nie potrafią być sami i taka perspektywa jest dla nich bardzo niepokojąca.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2018-07-17 13:10

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Prymas Polski: Kościół chce być partnerem państwa we współpracy dla dobra człowieka

[ TEMATY ]

wywiad

Bożena Sztajner

Kościół chce być partnerem państwa we współpracy dla dobra człowieka - stwierdził abp Wojciech Polak w wywiadzie dla diecezjalnego Radia Głos z Pelplina. - Nie chcemy zawłaszczać pól działania w pracy dla dobra człowieka, ale chcemy być ewangelicznie obecni jako partnerzy - dodał prymas Polski w rozmowie przeprowadzonej 22 sierpnia.

Metropolita gnieźnieński odpowiadał na pytania dotyczące współczesnego znaczenia urzędu prymasa, kontaktów z Polonią, relacji Państwo-Kościół, pobożności ludowej, zachęty młodych do zawierania sakramentu małżeństwa i ich obecności w Kościele, troski o powołania kapłańskie, obecności autorytetów we współczesnej Polsce a także form wypoczynku obecnego ks. prymasa.
CZYTAJ DALEJ

Święty Euzebiusz z Vercelli

Niedziela Ogólnopolska 43/2007, str. 4-5

Grzegorz Gałązka

Drodzy Bracia i Siostry!
CZYTAJ DALEJ

Misjonarze-pielgrzymi z Guadalupe z misją pokoju w Zielonej Górze

2025-08-02 19:45

[ TEMATY ]

Zielona Góra

Matka Boża z Guadalupe

Karolina Krasowska

Świeccy misjonarze bracia – Pablo i Pedro przybyli do zielonogórskiej parafii pw. Miłosierdzia Bożego z Meksyku

Świeccy misjonarze bracia – Pablo i Pedro przybyli do zielonogórskiej parafii pw. Miłosierdzia Bożego z Meksyku

Do kościoła pw. Miłosierdzia Bożego w Zielonej Górze 2 sierpnia przyjechali pielgrzymi z Guadalupe w Meksyku. Przywieźli ze sobą kopię cudownego wizerunku Matki Bożej, a do uczestników spotkania skierowali specjalne przesłanie!

Świeccy misjonarze bracia – Pablo i Pedro przybyli do zielonogórskiej parafii pw. Miłosierdzia Bożego z Meksyku. 3 dni temu rozpoczęli 52-dniową misję pokoju wraz z peregrynacją cudownego wizerunku Matki Bożej z Guadalupe, z którą z Polski wyruszą dalej na wschód. – Celem tej misji jest danie pokoju i miłości dla rodzin i dla narodów, tak, aby Najświętsza Dziewica Maryja królowała w każdym sercu, aby każda rodzina i każdy człowiek modlił się różańcem. Najświętsza Matka Boża pragnie, abyśmy byli zbawieni i abyśmy mogli pójść do Nieba – tłumaczą cel misji misjonarze-pielgrzymi z Meksyku. – Tylko modlitwa i nawrócenie do Chrystusa mogą wyjednać pokój i zbawić duszę. Rządy nie mogą dostarczyć pokoju. Chrystus jest Księciem Pokoju, a Maryja jest Królową Pokoju. Oczekujemy cudu, tak aby zatrzymać wojny, te które dzieją się w różnych miejscach na świecie – dodają. Ich misja będzie kontynuowana dalej na Litwie, na Białorusi i w Rosji.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję