Reklama

Niedziela Kielecka

Helena z Wyspy

Niedziela kielecka 33/2018, str. VI

[ TEMATY ]

sylwetka

pasje

WD

Teraz Helena pracuje nad Drogą Krzyżową, która stanie w Bieszczadach

Teraz Helena pracuje nad Drogą Krzyżową, która stanie w Bieszczadach

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Czegoż to nie potrafią jej ręce? Pyszna zupa szczawiowa powstaje błyskawicznie, zanim pielgrzymi wrócą ze spaceru. Talerz dostanie każdy niespodziewany wędrowiec i zostanie przyjęty jak najbardziej oczekiwany gość. Jej krzewy i kwiaty zdobią werandę i okienka kamiennych eremów. Przed wieczorem, kiedy słońce zejdzie niżej stawów, odrywa się od codziennych obowiązków i całkowicie oddaje się pracy rzeźbiarskiej. Helena Krysiak 14 lat temu zamieszkała na terenie Ośrodka Rekolekcyjnego„Wyspa”, który k. Budzynia założył ks. Witold Świąder. Rozpoczęła wtedy nowy, fascynujący rozdział swojego życiu.

Józefie pomóż

Miejsce to przemawia wszystkim otwartością i serdecznością gospodarzy, nieskazitelną przyrodą, śpiewem ptaków i tymi szczególnymi „mieszkańcami” – rzeźbami, które spotykasz w leśnym plenerze. Pod wierzbą na ławeczce Jan Paweł zaprasza uśmiechem, byś się przysiadł na chwilę. W zagajniku brzozowym św. Franciszek gra na patyczku swój koncert skrzypcowy. Może dla swoich przyjaciół ptaków czy na chwałę Stwórcy? Na polanie widać postać Matki Bożej Fatimskiej. Na modlitwę różańcową przystają przy figurze pielgrzymi. Wdzięczna rzeźba anioła strzeże Porcjunkuli małego kościółka, wybudowanego z żebraczych pieniędzy, od tych którzy kochają to miejsce.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

– To nie są zwykłe rzeźby. One mają rolę służebną, pomagają w modlitwie – zauważają pielgrzymi. I są na to dowody. Przy Świętej Rodzinie często zatrzymują się ludzie. Józef, nic nie mówi, ale wysłuchuje próśb. – Kiedyś przyjechało dwoje młodych ludzi. Dziewczyna złożyła karteczkę przed Józefem z modlitwą o dobrego męża, jej kolega o dobrą żonę. Po roku pojawili się na „Wyspie” jako para – śmieje się ks. Witek. Pewna pani pisała pracę habilitacyjną z psychologii. Padł dysk w komputerze. Najpierw była rozpacz, bo informatyk orzekł, że nic się nie da zrobić. Potem, za sugestią ks. Witka, kobieta pomodliła się do św. Józefa. I komputer uruchomił się. Zachował się na nim jedynie potrzebny tekst rozdziału.

Nie umiem odmówić rzeźby do celów modlitwy

– Moja praca rzeźbiarska ewaluowała i wypływała z potrzeb parafialnych. Oczywiście takim mecenasem sztuki, podsuwającym mi tematy rzeźbiarskie, był zawsze ks. Witek. Nie umiem odmówić rzeźby jeśli ma służyć do celów modlitwy. Ale, gdy poproszono mnie o Wenus z Milo do ogrodu, podziękowałam i odmówiłam – opowiada Helena Krysiak.

W Solcu Zdroju stoi jej autorstwa posąg Matki Bożej Niepokalanej i św. Józef z małym Jezusem. W Żukowie jest rzeźbiona kolumna wystawiona na pamiątkę Wiktorii Wiedeńskiej z prowizorycznym krzyżem, odkąd w czasie wojny żołnierz radziecki zestrzelił z niej rzeźbę Chrystusa Frasobliwego. Helena wyrzeźbiła nową, naturalnych rozmiarów postać Jezusa Frasobliwego.

11 listopada gotową figurę poświęcił ks. Witek. – Pamiętam, że wszędzie wtedy padało, a na polanie z figurą była słoneczna pogoda – wspomina. Dotychczas jej największa rzeźba to postać św. Jana Pawła II do parafii Sienno za Skarżyskiem-Kamienną. Dla Domu dla Niepełnosprawnych w Piekoszowie oraz do parafii w Czarnocinie wykonała posągi Matki Bożej. Dla szkoły w Solcu Zdroju, gdzie pracowała jako katechetka, zrobiła na pamiątkę rzeźby Kubusia Puchatka i jego przyjaciół oraz wiele innych.

Dopóki nie zobaczę głównej myśli, nie spocznę

Reklama

– Jestem samoukiem i pracuję intuicyjnie. Kiedy robię duże rzeźby zaczynam od twarzy. Dopracowuję wyraz oczu i ust. Nie spocznę dopóki nie zobaczę tej głównej myśli. Wtedy już mam relację z tą osobą. I dalej już idzie. Teraz wykonuję stacje Drogi Krzyżowej i Drogę Światła dla Ośrodka Rekolekcyjnego w Redence k. Leska – mówi p. Helena. – Pierwsze stacje, wykuwane w pińczowskim kamieniu, a kamień na rzeźby jak zawsze ufundował ks. Witek, wyglądają jak kadry filmowe, poruszają. Ukończone już są: spotkanie Jezusa z Matką, Jezus i Piłat, Szymon Cyrenejczyk, Weronika, Upadek. Niedawno przyjechał ks. Stanisław Kozieł, duszpasterz tego Ośrodka, by zobaczyć jak wyglądają gotowe rzeźby. No i jego oczy i usta mówiły, że to jest to. A ks. Witek za każdym razem kiedy powstanie nowa stacja, patrzy i wzrusza się. Kocham Bieszczady, spędziłam w nich cudowne chwile, dlatego cieszę się, że te kamienie będą rzucone w przestrzeń gór. Będą patrzyły na bieszczadzkie połoniny.

Wszystko, co się stało przekroczyło moje wyobrażenia

Czyli studia pedagogiczne i katechetyczne, a potem praca katechety, formacja biblijna i duszpasterska we wspólnocie Grupa, przy księdzu Witku, w końcu praca w Domu Rekolekcyjnym na „Wyspie” i rzeźba. Pani Helena ukończyła Technikum Ceramiczne w Łysej Górze k. Tarnowa o kierunku ceramika artystyczna. Po maturze wybrała się na studia do Krakowa. Z matematyki szybko przeniosła się na pedagogikę. W tym czasie zaangażowała się w Duszpasterstwo Akademickieprzy kościele Kapucynów. Poznała Grupę skupioną wokół ks. Witka Świądra, zajmującego się duszpasterstwem młodzieży. Spotykali się w akademiku na Kręgu Biblijnym. Helena wraz z przyjaciółmi przyjeżdżała regularnie do Dłużca k. Wolbromia, a potem na inne probostwa, gdzie pracował ks. Świąder, na całonocną adorację i Mszę św. Zjeżdżało się od 20 do 30 osób. Dziewczyny i chłopaki. Obok formacji było także wychowanie przez pracę. Dziewczyny krzątały się w kuchni, chłopaki pomagali ks. Witkowi w pracach budowlanych i gospodarczych. I tak cały rok. Podsumowaniem był coroczny obóz z ks. Witkiem w Bieszczadach. Po tych latach pozostały wielkie i trwające do dziś przyjaźnie i niezapomniane wspomnienia.

Reklama

Ks. Witek w tygodniu katechizował dzieci i chciał dać nową płaszczyznę religijną doświadczeń dla młodzieży. Zaproponował młodym (była wśród nich Helena), aby pomagali mu w katechizacji w każdą sobotę przez jeden rok. Dziewczyny przygotowywały materiały i organizowały dla dzieci zajęcia. – Wtedy doszło do mnie, że mam zbyt małą wiedzę teologiczną i metodyczną, by dobrze uczyć katechezy. Akurat bp Edward Materski zorganizował w Kielcach przy Kurii Studium Katechetyczne. Potrzeby kadrowe były ogromne. Z naszej Grupy zapisało się aż dziewięć osób – opowiada p. Helena.

Katechetka

Helena wspomina te zajęcia jako najlepszą szkołę metodyczną. Zawsze podczas zajęć były dwie katechezy pokazowe, przygotowane przez studentów. Robili konspekty, pomoce etc. Pozostali studenci zamieniali się w klasę szkolną. Na koniec było omówienie lekcji. To bardzo rozwijało przyszłych katechetów. – Wcale nie planowałam wtedy, że zostanę katechetką – mówi Helena. A jednak związała z tym zawodem niemal całe swoje życie, ucząc religii w różnych parafiach.Przydała się też matematyka, której uczyła jakiś czas będąc w Bieszczadach. Pracy było wtedy dużo. Oprócz trzydziestu godzin religii w ciągu tygodnia przygotowywała misteria, jasełka, przedstawienia, które angażowały wielu uczniów i rozwijały ich talenty. Ostatnie cztery lata przepracowała w parafii Dobrowoda. Dziesięć lat temu odeszła na emeryturę i zamieszkała w powstającym k. Budzynia Domu Rekolekcyjnym.

Mieszkanka lasu kochająca ludzi

Reklama

Tak o sobie mówi. Bo choć mieszka wśród eremów, przez większość czasu otacza się ludźmi. Jak ona to robi? Klerycy, przyjeżdżający na dni skupienia, mówią, że kiedy jest za wiele na jej głowie, włącza „turbodoładowanie”. Pranie, sprzątanie, gotowanie, zaopatrzenie i jeszcze ogród, który jest rozsiany wszędzie. – Gdybym nie była katechetką, to myślę, że zostałabym ogrodniczką, bo uwielbiam pracować w ogrodzie, nasadzać kwiaty, krzewy i różne roślinki. Mimo dzikiego, leśnego terenu na „Wyspie” przez cały rok coś kwitnie. Wiosną są to krokusy i przebiśniegi, latem piękne hortensje i inne. Wszystko to na wpół dziko, wkomponowane naturalnie w brzozy, buki i dęby. W stawach zadomowiły się lilie wodne. Z kwiatów tworzę różne kompozycje do kościółka, który jest sercem „Wyspy” – mówi.

Kameralną „Wyspę” odwiedza mnóstwo osób rocznie. Na rekolekcje przyjeżdżają grupy z całej Polski. Są świeccy i siostry zakonne, wspólnoty i duszpasterstwa. Niedawno odbyła się tu Szkoły Pisania Ikon, a zajęcia poprowadził br. Marcin Świąder – bratanek ks. Witka. Spokojne miejsce lubią też klerycy z kieleckiego Seminarium oraz księża i biskupi. – Biskup Jan był już tutaj wiele razy – mówi ks. Świąder. Odwiedzają również „Wyspę” pielgrzymi idący Szlakiem Jakubowym i zostają na nocleg. Od lat, w każdą pierwszą sobotę miesiąca, na nabożeństwo fatimskie przybywa Grupa związana z ks. Witkiem. Są to małżeństwa, rodziny i przyjaciele z różnych stron Polski. Jest adoracja, Msza św., nabożeństwo i Krąg Biblijny z dzieleniem się Słowem.

Helena logistykę ma w jednym palcu. Wcześniej przygotowuje ogromny gar żurku z kiełbasą i jajkami, aby nikt nie był głodny oraz swoje popisowe ciasto kruche z owocami pod bezą. Organizuje wszystko tak, aby móc w pełni uczestniczyć w czuwaniu i w Kręgu Biblijnym. – Dzielenie się Słowem jest zawsze mocnym i pięknym doświadczeniem – opowiada. – Pomagają mi również koleżanki, podczas gdy mężczyźni zawsze znajdą sobie jakieś zajęcie gospodarcze z ks. Witkiem przy koszeniu, ogrodzeniu etc. W pracach pomagają również bracia Heleny, najwięcej Czesław.

Nie ma „Wyspy” bez ks. Witka, gospodarza i budowniczego tego miejsca, które tworzył z pasją od podstaw, wierząc, że jest potrzebne, bo przybliża ludzi do Boga.

– Moim ulubionym miejscem na „Wyspie” jest plac przy ognisku. Po sobotniej Mszy św. i Kręgu Biblijnym siedzimy z Grupą przyjaciół w dwadzieścia, a czasem dużo więcej osób, wokół ks. Witka. On gra na gitarze i śpiewa dawne ballady Okudżawy i inne piosenki, a my wszyscy się dołączamy – mówi p. Helena i dodaje: – Jestem szczęśliwa. „Wyspa” w tej chwili jest moim życiem i zadaniem, które wciąż otwiera przede mną pole do działania. Czasem przychodzą małe smuteczki, ale to normalne. Staram się żyć dniem dzisiejszym i nie oglądam się za siebie, nie gdybam. Wiem, że tutaj jestem potrzebna. Cieszę się, że mogę służyć. Nie lubię takiego patosu. – śmieje się p. Helena i dodaje: Z każdym dniem przychodzą nowe obowiązki. Daj Boże tylko siły! Opatrzności powierzam wszystko, co będzie.

2018-08-14 11:06

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wujek spod czwórki

Rodziny mają patrona: ministerstwo rodzin objął św. Jan Paweł II. Duszpasterstwo przygotowania do małżeństwa to osobny resort. Tekę ministra może przyjąć sługa Boży ks. Aleksander Zienkiewicz. Jest ekspertem

Do dziś słyszę tembr jego głosu. Drżący w powietrzu. Jasny, ale mocny i pewny. Nigdy nie budził niepokoju, ale czasem mówił głośniej, stanowczo. I wszyscy czekaliśmy na to, co powie, jaki nada kierunek, dokąd każe nam iść. Był wiodącym duszpasterzem wśród wszystkich duszpasterzy akademickich w Polsce. I dla mnie taki pozostał – to wspomnienie ks. inf. Ireneusza Skubisia, który znał sługę Bożego ks. Aleksandra Zienkiewicza przez 16 lat. Widywali się często, najbardziej cenili czas spotkań w kościele św. Anny w Warszawie, dokąd przyjeżdżali duszpasterze z całej Polski. – Te spotkania wniosły najwięcej do mojej kapłańskiej formacji – wspomina ks. Skubiś. – I stało się to przede wszystkim dzięki Zienkiewiczowi. Duszpasterstwa były środowiskami ludzi o niezwykłej wiedzy, inteligencji, ciekawości świata, duszpasterze akademiccy próbowali ze wszystkich sił skierować ten potencjał na właściwe tory, kierunek zgodny z nauką Kościoła. Jednak to, co robił Zienkiewicz we Wrocławiu, i jak w czasie warszawskich spotkań oddziaływał na duszpasterstwo w całej Polsce, było niezwykłe. Mam ich wszystkich przed oczami – wspomina ks. Skubiś. – Z Poznania przyjeżdżał ks. Kazimierz Żarnowiecki, z Krakowa – ks. Franciszek Płonka, ze Szczecina – ks. Władysław Siwek, a z Wrocławia – ks. Aleksander Zienkiewicz. Był jeszcze ks. Tadziu Uszyński, który wrócił z Paryża. I wszyscy to byli patriarchowie wśród duszpasterzy, ale on, Zienkiewicz, był dla nas mędrcem. Wierzyliśmy mu.
CZYTAJ DALEJ

Leon XIV przyjął na audiencji następcę tronu i premiera Bahrajnu

2025-09-29 12:09

[ TEMATY ]

Leon XIV

Vatican Media

Pilna potrzeba zakończenia wojny i zaangażowanie na rzecz pokoju między narodami – to niektóre z tematów rozmów, jakie podjął podczas wizyty w Watykanie książę Salman bin Hamad Al. Khalifa, następca tronu i premier Królestwa Bahrajnu. Został on przyjęty na audiencji u Papieża Leona XIV oraz w Sekretariacie Stanu Stolicy Apostolskiej.

Publikujemy komunikat Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej:
CZYTAJ DALEJ

Róże Różańcowe w Niechobrzu

2025-09-29 23:11

Ks. Jakub Oczkowicz

Róże Różańcowe w Niechobrzu

Róże Różańcowe w Niechobrzu

Pielgrzymi rozpoczęli spotkanie od powitania przez kustosza sanktuarium ks. Marka Kotwę, a następnie uczestniczyli w katechezie przygotowującej do dalszego przeżywania dnia, którą wygłosił ks. dr Jan Koc, emerytowany proboszcz tutejszej parafii. Centralnym punktem była modlitwa różańcowa w parku sanktuaryjnym oraz uroczysta Eucharystia pod przewodnictwem biskupa rzeszowskiego Jana Wątroby. W homilii bp Jan Wątroba wielokrotnie akcentował rolę modlitwy różańcowej w życiu chrześcijanina i wspólnoty Kościoła. Kaznodzieja zwrócił uwagę również na praktyczny wymiar modlitwy różańcowej, wskazując, że nie może ona być oderwana od codzienności. Jak mówił: „Odmawianie różańca nie jest oderwane od rzeczywistości, w której żyjemy. Trzeba mocno chodzić po ziemi i to, co aktualnie przeżywamy, włączać w to rozważanie, w modlitwę różańcową. Więc liczy się zarówno świadomość tajemnicy zawartej w Ewangelii, jak i intencja, którą przedstawiamy Matce Boga. I takie ustawienie pozwala na ciągłą ewangelizację naszego życia.”

Na zakończenie biskup powierzył uczestnikom ważne zadanie związane z przygotowaniami do peregrynacji obrazu Matki Bożej Częstochowskiej w diecezji. Podkreślił, że to wydarzenie musi być przeżywane nie tylko zewnętrznie, ale przede wszystkim duchowo. Jak mówił kaznodzieja: „Ważne są dzieła materialne, które powstają, czy to budynki, czy różne stowarzyszenia. Wszystko jest bardzo ważne, ale odnowienie wnętrza naszego, rozpalenie na nowo miłości do Boga, do Matki Najświętszej – bez tego na nic się zda cała zewnętrzna aktywność i wszystkie materialne wysiłki. Dlatego już dziś proszę, abyście włączyli w swoje modlitwy serdeczną prośbę o dobre przygotowanie i przeżycie tej peregrynacji.”
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję