Szymon zwany Trędowatym,
Przyjął w progach swojej chaty
Uczniów z Rabbim na wieczerzy.
Były ryby i chleb świeży,
Pomidory i ogórki,
Ciastka z kremem, słodkie bułki,
Ananasy i migdały
Oraz inne specyjały.
Gdy posiłek spożywano
I przy stole rozmawiano,
Rzecz się bardzo dziwna stała!
Oto pewna Maria wstała
I podeszła do Jezusa.
A On z miejsca się nie ruszał,
Tylko czekał, co się stanie.
Wtem kobieta niespodzianie,
Stłukła przepiękny flakonik,
Który miała w swojej dłoni!
W nim olejek był nardowy.
Jezus na to był gotowy:
Schylił głowę, zamknął oczy, Ona wtedy w Jego włosy
Drogocenny olej wtarła.
Cała izba aż zamarła!
Lecz niektórzy, co tam byli,
Bardzo tym się oburzyli:
- Po co olej tak marnować?!
Lepiej było go przechować
Albo sprzedać, bo jest drogi,
A pieniądze dać ubogim!
- Czemu przykrość jej sprawiacie?
Biednych wciąż u siebie macie!
Ja... nie zawsze z wami Jestem.
Przecież dziś swym dobrym sercem
Namaściła Moje ciało,
By na pogrzeb już czekało!
A na koniec jeszcze powiem,
Że i świat się o tym dowie,
Bo to będzie wszystkim znane
I przez wieki wspominane.
Zwyczaj ten był kiedyś w modzie
Tylko na Dalekim Wschodzie.
Co oznaczał? Może wiecie,
Nim w gościnę gdzieś pójdziecie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu