Reklama

Nasze drogi krzyżowe: Kalwaria Rokitniańska

Tchnienie życia

Wiał przeraźliwy wiatr, ręce miała skostniałe z zimna, z nieba zamiast białych płatków śniegu spadał marznący deszcz. A przed nią 4 km do przejścia. Czy wytrzyma półtorej godziny tej powolnej drogi? Pełna wątpliwości, co ona tutaj robi, usłyszała słowa: - Droga Jezusa Chrystusa do Jerozolimy jest wzorcowa dla chrześcijan i dla Kościoła. Będziemy dziękować Jezusowi za trud męki, ale będziemy się też od Niego uczyć, jak żyć wtedy, gdy życie nie jest najprostsze. Postanowiła wytrwać. Jej życie bowiem nie należało do prostych...

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Już czas

Reklama

Rokitniańska kalwaria, którą wraz z grupą pielgrzymów postanowiła przejść, rozpoczynała się przy jez. Lubikowskim. Latem zapewne rozciąga się stąd piękny widok na lśniącą taflę wody. Wież rokitniańskiego sanktuarium nie widać. Skrywają je pagórki, wśród których biegnie czterokilometrowa trasa wytyczona przez 32 krzyże. Maria Magdalena zatrzymuje wzrok na pierwszym z nich. Nieopodal buduje się pierwsza kaplica: z ziemi dopiero wyrastają mury Wieczernika. Tu zaczęła się droga Chrystusa ku Golgocie. Tu po raz ostatni zgromadził On wokół siebie wszystkich uczniów.
Czas wyruszyć w drogę. Czas, by z perspektywy dwóch tysięcy lat spojrzeć na wydarzenia, których wówczas nie rozumiała, które napełniały ją beznadziejną rozpaczą. Wtedy bowiem nie wiedziała - bo skąd niby miała wiedzieć - że przelana krew Jezusa stanie się ożywczym tchnieniem i źródłem, które rodzi nowe życie.
Ogrójec, pojmanie, rozmowa z Piłatem, krzyki mieszkańców Jerozolimy: "Na krzyż z nim". Obrazy te wróciły do niej, a wraz z obrazami wzrastające przerażenie. Wiedziała jednak, że musi tę drogę przejść raz jeszcze. Maria Magdalena jednak zamiast drzew oliwnych zobaczyła przed sobą sosnowy las, zamiast murów Pretoriom Piłata - jedynie polne kamienie, zamiast rozkrzyczanego tłumu - skupione twarze pielgrzymów. To dodało jej odwagi. Osąd Jezusa stał się jakby jej własnym osądem. Zobaczyła w twarzy Jezusa swoją twarz, swoje słabości, swoje grzechy, swoje przewinienia. To za nie skazali Tego, który sam przecież był bez winy, co więcej, kiedyś jej wybaczył jej własne i powiedział: "Idź i nie grzesz więcej".

Zdarte kolana

Z zadumy nad swoim życiem wyrwał ją piekący ból. Nie spostrzegła nawet, gdy potknęła się o bruzdę ziemi i upadła na kolana. Wstała i spojrzała na kolejny mijany krzyż w polu: "Powstający z upadku". Ile tak naprawdę tych upadków było? Próbuje sobie przypomnieć. Pierwszy był zaraz za Pretoriom Piłata, gdy żołnierze popchnęli Jezusa, by szedł szybciej, a On stracił równowagę i upadł. Wstał jednak i spokojnie szedł dalej. Drugi raz upadł, gdy biegające wokół eskorty dzieci przewróciły stragany z owocami i pod nogi Skazańca potoczyły się dojrzałe brzoskwinie. Droga była długa i Jezus jeszcze wiele razy zdzierał kolana na kamieniach. Maria Magdalena pamięta kobietę, która ocierała twarz Jezusa z potu (ona sama nie zdobyła się na odwagę, by do Niego podejść), pamięta młodego, silnego człowieka, który Mu pomagał, gdy po którymś już z kolej upadku Jezus nie mógł wstać z ciężarem krzyża na plecach. A ona wciąż nie miała odwagi podejść bliżej, nie miała odwagi pokazać, że tu jest, że Jemu towarzyszy.
W oddali zobaczyła wieże sanktuarium Matki Bożej Cierpliwie Słuchającej. Tak, Maryja się nie bała. Teraz, tak jak wtedy, milcząco towarzyszy swojemu Synowi. We wzroku Maryi nie dostrzegła rozpaczy a miłość. Skąd Ona bierze siły, by się nie poddawać? Podążyła za wzrokiem Maryi i spostrzegła wzrok Jezusa. W oczach Matki odbija się miłość płynąca z twarzy Syna.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Rewolucja

W czasie drogi od czasu do czasu słońce pokazywało się zza chmur. Wcale nie robiło się wtedy cieplej, ale marznący deszcz przestawał padać. Teraz jednak powoli słońce chowało się już za horyzont. Nadchodził wieczór. Oczy Marii Magdaleny wypełniły się łzami. Pamięta jak przed wielu, wielu laty mrok ogarnął ziemię, gdy Jezus zawisł na krzyżu. Wówczas nie mogła na to patrzeć. Odwróciła głowę i chciała uciekać. Ale przy krzyżu zobaczyła Maryję. To dodało jej sił. Została. Teraz stoi wraz grupą ludzi w pustym polu. Przed nią wbity w ziemię drewniany krzyż. Jej rozważania przerywają głośno wypowiadane słowa: - Mądrość wypływająca z krzyża jest mądrością, która dokonuje przewrotu w naszym życiu. Krzyż Chrystusa piętnuje wszystkich, którzy pogardzają człowiekiem ubogim i prostym.
Jakiej rewolucji krzyż dokonał w jej życiu? Czy przyniósł coś oprócz bólu, rozgoryczenia, smutku, rozpaczy? Czy patrząc na śmierć Jezusa tliła się w niej nadzieja? Nadzieja wbrew wszelkiej nadziei? Ku własnemu zaskoczeniu spostrzegła, że tak. Jej serce przepełniał nie tylko ból, ale i szczery żal, nie tylko smutek nad losem Jezusa, ale i prawda jej całego życia. Powoli rodziło się w niej pragnienie przemiany... Zwłaszcza dziś. Z perspektywy dwóch tysięcy lat widziała więcej, nade wszystko widziała, że nic na Golgocie się nie skończyło (może poza jej ludzkimi oczekiwaniami), a tak naprawdę wszystko się dopiero miało zacząć. Widomym znakiem, że tak jest, były mury rokitniańskiej bazyliki, które przed sobą widziała.

Powrót

Pustka śmierci wydawała się nie do pokonania. Po ludzku nie do pokonania. Maria Magdalena nawet nie przypuszczała, że pustkę śmierci może wypełnić inna pustka - pustka grobu! Gdy w niedzielny poranek szła do miejsca, gdzie złożono ciało Jezusa, z daleka zobaczyła odsunięty kamień od grobu i pomyślała, że serce z niej wyskoczy. Sto jeden myśli kołatało jej się w głowie. Spodziewała się najgorszego...
Tego, co potem się stało, do tej pory nie potrafi ogarnąć, nie potrafi precyzyjnie opowiedzieć. Wie tylko, że zamiast pustki pojawiło się światło, zamiast przerażenia pokój, zamiast niepewności słowa: On Zmartwychwstał! Ta wiadomość, ta prawda, to odkrycie wypełniło ją całą. Chciała biec, chciała krzyczeć, chciała wszystkim o tym opowiedzieć. Wtem wokół niej rozległ się potężny śpiew: "Zmartwychwstał Pan, Alleluja!". A na wiśniowym drzewie nieopodal budującej się kaplicy Zmartwychwstania zauważyła rodzące się bardzo malutkie jeszcze pąki kwiatów. Pascha. Przejście z ciemności do światła, ze śmierci do życia, z zadumy do radości. Ale na tym nie koniec. Trzeba iść dalej i dalej. Po stopniach prowadzących do sanktuarium weszła na plac wokół kościoła, stamtąd do środka bazyliki. Pod obliczem Pani Cierpliwie Słuchającej - tabernakulum. Tam na nią czeka. Od dwóch tysięcy lat. Zawsze będzie na nią czekał. Na każdy jej powrót...

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

„Skoro szatan na świeczniku, jesteś nikim mój ludziku,… niech Lucyfer błogosławi”. A ja odsyłam do kina na film „Rytuał”

2025-06-28 10:51

[ TEMATY ]

felieton

Milena Kindziuk

Red

Nawet nie przypuszczałam, że mój niedawny tekst na portalu niedziela.pl pt. „Apage, satanas…! Po manifestacji satanistów w Warszawie” spotka się z tak dużym odzewem.

Na samym tylko profilu Tygodnika Niedziela na Facebooku w ciągu pierwszej doby przeczytało go ponad… 31 tys. osób!, a komentarze internautów rozgrzewały – i wciąż rozgrzewają - emocje do granic możliwości. Jedni fakt obecności oficjalnej reprezentacji satanistów na paradzie równości traktują poważnie, jako zagrożenie duchowe („Szatan to nie żarty”; „Przyznasz, że sataniści, nawet żartobliwie, to promowanie zła”; „To źle wróży”; „Niestety, pogubione owieczki pędzące wprost w ręce szatana” itd.), drudzy zaś – tych jest niestety więcej – piszą w stylu prześmiewczym i drwiącym. Przytoczę kilka wpisów: „Widziałem tych satanistów. Tacy sataniści jak koziej d…. trąbki”; „Co ten szatan właściwie zrobił ludziom złego? Co w zasadzie przeskrobał? To Bóg zatopił ludzi w czasie potopu”; „Skoro szatan na świeczniku, jesteś nikim mój ludziku”; „Dziękuję za ten pro tip w imieniu wszystkich satanistów, pozdrawiam serdecznie i niech Lucyfer błogosławi”; „Każdy o innych poglądach to satanista albo szatan…”. Nie zabrakło hejtu i trollingu, także w prywatnych wiadomościach do mnie, wyzwisk, szyderstw, zarzutów że propaguję zabobony, że diabła nie ma albo że ja jestem diabłem….
CZYTAJ DALEJ

Rozważania na niedzielę bp. Andrzeja Przybylskiego: Uroczystość świętych Apostołów Piotra i Pawła

2025-06-27 12:36

[ TEMATY ]

rozważania

bp Andrzej Przybylski

BP KEP

Każda niedziela, każda niedzielna Eucharystia niesie ze sobą przygotowany przez Kościół do rozważań fragment Pisma Świętego – odpowiednio dobrane czytania ze Starego i Nowego Testamentu. Teksty czytań na kolejne niedziele w rozmowie z Aleksandrą Mieczyńską rozważa bp Andrzej Przybylski.

Gdy Piotr i Jan wchodzili do świątyni na modlitwę o godzinie dziewiątej, wnoszono właśnie pewnego człowieka, chromego od urodzenia. Umieszczano go codziennie przy bramie świątyni, zwanej Piękną, aby wchodzących do świątyni prosił o jałmużnę. Ten, zobaczywszy Piotra i Jana, gdy mieli wejść do świątyni, prosił ich o jałmużnę. Lecz Piotr, przypatrzywszy się mu wraz z Janem, powiedział: «Spójrz na nas!» A on patrzył na nich, oczekując od nich jałmużny. «Nie mam srebra ani złota – powiedział Piotr – ale co mam, to ci daję: W imię Jezusa Chrystusa Nazarejczyka, chodź!» I ująwszy go za prawą rękę, podniósł go. A on natychmiast odzyskał władzę w nogach i stopach. Zerwał się i stanął na nogach, i chodził, i wszedł z nimi do świątyni, chodząc, skacząc i wielbiąc Boga. A cały lud zobaczył go chodzącego i chwalącego Boga. I rozpoznawali w nim tego człowieka, który siedział przy Pięknej Bramie świątyni, aby żebrać, i ogarnęło ich zdumienie i zachwyt z powodu tego, co go spotkało.
CZYTAJ DALEJ

W drodze do Maryi

2025-06-28 21:02

Tomasz Lewandowski

Rolkowi pielgrzymi przed wyruszeniem na szlak

Rolkowi pielgrzymi przed wyruszeniem na szlak

Na Jasną Górę wyruszyła Rolkowa Pielgrzymka Wrocławska

Pielgrzymka rozpoczęła się od wspólnej Eucharystii w kościele śś. Piotra i Pawła na Ostrowie Tumskim. – Chcemy razem we wspólnocie wzmacniając się, towarzysząc sobie, pielgrzymować na rolkach pokonując kolejne kilometry po to, by przybliżać się do Maryi – mówił w homilii ks. Jerzy Babiak. Wskazywał, że serce Maryi jest zawsze blisko Jezusa, kontempluje Go, odkrywa, kim jest Jezus. Kto chce odkryć serce Maryi, musi także odkryć serce Jezusa. – O to was chce prosić, byśmy będąc blisko Jezusa rozważali w swoim sercu, jaka jest prawda o Nim, do czego wzywa każdego z nas – zachęcał przewodnik rolkowej pielgrzymki.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję