Dzisiaj obchodzimy uroczystość Zesłania Ducha Świętego. Co mamy wspólnego z tym wydarzeniem? Mówi o tym Jezus w Ewangelii według św. Mateusza (28,19). W przypisie jest wyjaśnione dosłowne znaczenie tego tekstu: „Idźcie więc i czyńcie uczniów ze wszystkich narodów, udzielając im chrztu (...)”. Jesteśmy więc uczniami Jezusa przez chrzest i otrzymaliśmy Ducha Świętego w sakramencie bierzmowania. Dlaczego zatem nie stało się z nami to, o czym mówi pierwsze czytanie?
Z jakim nastawieniem podchodziliśmy do sakramentu bierzmowania? Czy to była dojrzała decyzja? Czy mieliśmy wiarę potrzebną do przyjęcia tego sakramentu? Czy chcieliśmy całym sercem przyjąć ten dar? Czy gorąco modliliśmy się o Ducha Pocieszyciela?
W czasie Mszy św. będziemy jak apostołowie zgromadzeni na modlitwie, razem z Maryją, w wieczerniku, którym jest nasza świątynia. Wystarczą szczere pragnienie, wiara i modlitwa o wylanie Ducha Świętego. Nie nastąpią zewnętrzne znaki w postaci szumu wichru i ognia. Nie są one dzisiaj potrzebne. Stanie się to wewnętrznym wydarzeniem, może nawet niezauważonym. Zapali się w nas ogień miłości, ponieważ Duch Święty jest osobową miłością między Ojcem i Synem, Panem naszym. Jeśli uwierzysz, że Bóg cię kocha, i nie pozwolisz, by diabeł oskarżał Boga w twoim sercu, że Bóg daje nam coś niedobrego, ponieważ wszelkie zło jest skutkiem grzechów, jeśli się uniżysz przed Bogiem i drugim człowiekiem i prosić będziesz o Ducha Pocieszyciela – otrzymasz.
Znakiem będzie owoc miłości, którym jest dar przebaczenia drugiemu i samemu sobie. Będzie nawrócenie, czyli zmiana myślenia, nie według ideologii tego świata, ale według słowa Bożego. Termin ciało (gr. „sarx”) oznacza mentalność przeciwną prawu Bożemu. Mowa nasza nie będzie oskarżać. Każdy ją właściwie zrozumie. Zaczniemy opowiadać, co wielkiego Bóg uczynił w naszym życiu. Zachowamy przykazania dlatego, że w nas objawi się miłość pochodząca od Ducha Bożego. Spełnią się słowa obietnicy z dzisiejszej Ewangelii: „Jeżeli Mnie miłujecie, będziecie zachowywać moje przykazania”.
Bliski koniec roku liturgicznego i jesienny nastrój sprzyjają refleksji nad sensem istnienia świata i człowieka. Częścią współczesnego porządku są dotkliwa obecność i panoszenie się zła. Na jego usługach stoją – jak wyraził to prorok Malachiasz – „wszyscy pyszni i wszyscy czyniący nieprawość”. Można odnieść wrażenie, że są bezkarni, a nawet mocniejsi niż ci, którzy pragną dobra i je czynią. Przychodzi na myśl wojna na Ukrainie, gdzie wydatki na zabijanie ludzi i niszczenie kraju wielokrotnie przewyższają wszystkie formy pomocy humanitarnej razem wzięte. A przecież to tylko jeden przykład – na tyle ważny, że dramat tej wojny na rozmaite sposoby dotyczy i nas. W tę niedzielę warto i trzeba wziąć sobie do serca refren psalmu responsoryjnego: „Pan będzie sądził ludy sprawiedliwie”.
Św. Jan Nepomucen urodził się w Pomuku (Nepomuku) koło Pragi.
Jako młody człowiek odznaczał się wielką pobożnością i religijnością.
Pierwsze zapiski o drodze powołania kapłańskiego Jana pochodzą z
roku 1370, w których figuruje jako kleryk, zatrudniony na stanowisku
notariusza w kurii biskupiej w Pradze. W 1380 r. z rąk abp. Jana
Jenzensteina otrzymał święcenia kapłańskie i probostwo przy kościele
św. Galla w Pradze. Z biegiem lat św. Jan wspinał się po stopniach
i godnościach kościelnych, aż w 1390 r. został mianowany wikariuszem
generalnym przy arcybiskupie Janie. Lata życia kapłańskiego św. Jana
przypadły na burzliwy okres panowania w Czechach Wacława IV Luksemburczyka.
Król Wacław słynął z hulaszczego stylu życia i jawnej niechęci do
Rzymu. Pragnieniem króla było zawładnąć dobrami kościelnymi i mianować
nowego biskupa. Na drodze jednak stanęła mu lojalność i posłuszeństwo
św. Jana Nepomucena.
Pod koniec swego życia pełnił funkcję spowiednika królowej
Zofii na dworze czeskim. Zazdrosny król bezskutecznie usiłował wydobyć
od Świętego szczegóły jej spowiedzi. Zachowującego milczenie kapłana
ukarał śmiercią. Zginął on śmiercią męczeńską z rąk króla Wacława
IV Luksemburczyka w 1393 r. Po bestialskich torturach, w których
król osobiście brał udział, na pół żywego męczennika zrzucono z mostu
Karola IV do rzeki Wełtawy. Ciało znaleziono dopiero po kilku dniach
i pochowano w kościele w pobliżu rzeki. Spoczywa ono w katedrze św.
Wita w bardzo bogatym grobowcu po prawej stronie ołtarza głównego.
Kulisy i motyw śmierci Świętego przez wiele lat nie był znany, jednak
historyk Tomasz Ebendorfer około 1450 r. pisze, że bezpośrednią przyczyną
śmierci było dochowanie przez Jana tajemnicy spowiedzi. Dzień jego
święta obchodzono zawsze 16 maja. Tylko w Polsce, w diecezji katowickiej
i opolskiej obowiązuje wspomnienie 21 maja, gdyż 16 maja przypada
św. Andrzeja Boboli. Jest bardzo ciekawą kwestią to, że kult św.
Jana Nepomucena bardzo szybko rozprzestrzenił się na całą praktycznie
Europę.
W wieku XVII kult jego rozpowszechnił się daleko poza
granice Pragi i Czech. Oficjalny jednak proces rozpoczęto dopiero
z polecenia cesarza Józefa II w roku 1710. Papież Innocenty XII potwierdził
oddawany mu powszechnie tytuł błogosławionego. Zatwierdził także
teksty liturgiczne do Mszału i Brewiarza: na Czechy, Austrię, Niemcy,
Polskę i Litwę. W kilka lat potem w roku 1729 papież Benedykt XIII
zaliczył go uroczyście w poczet świętych.
Postać św. Jana Nepomucena jest w Polsce dobrze znana.
Kult tego Świętego należy do najpospolitszych. Znajduje się w naszej
Ojczyźnie ponad kilkaset jego figur, które można spotkać na polnych
drogach, we wsiach i miastach. Często jest ukazywany w sutannie,
komży, czasem w pelerynie z gronostajowego futra i birecie na głowie.
Najczęściej spotykanym atrybutem św. Jana Nepomucena jest krzyż odpustowy
na godzinę śmierci, przyciskany do piersi jedną ręką, podczas gdy
druga trzyma gałązkę palmową lub książkę, niekiedy zamkniętą na kłódkę.
Ikonografia przedstawia go zawsze w stroju kapłańskim, z palmą męczeńską
w ręku i z palcem na ustach na znak milczenia. Również w licznych
kościołach znajdują się obrazy św. Jana przedstawiające go w podobnych
ujęciach. Jest on patronem spowiedników i powodzian, opiekunem ludzi
biednych, strażnikiem tajemnicy pocztowej.
W Polsce kult św. Jana Nepomucena należy do najpospolitszych.
Ponad kilkaset jego figur można spotkać na drogach polnych. Są one
pamiątkami po dziś dzień, dawniej bardzo żywego, dziś już jednak
zanikającego kultu św. Jana Nepomucena.
Nie ma kościoła ani dawnej kaplicy, by Święty nie miał
swojego ołtarza, figury, obrazu, feretronu, sztandaru. Był czczony
też jako patron mostów i orędownik chroniący od powodzi. W Polsce
jest on popularny jako męczennik sakramentu pokuty, jako patron dobrej
sławy i szczerej spowiedzi.
Pamiętam go od samego początku, kiedy zacząłem pracować w Watykanie, czyli od prawie 45 lat – wydaje się, że Giovanni Battista Re był zawsze w „sercu” Kościoła katolickiego.
Gdy go poznałem w 1980 r. był asesorem ds. ogólnych Sekretariatu Stanu Stolicy Apostolskiej. W 1987 r. awansował - został mianowany sekretarzem bardzo ważnej dykasterii, Kongregacji ds. Biskupów i otrzymał święcenia biskupie z rąk Jana Pawła II. Następnie, w 1989 r., Papież sprowadził go z powrotem do Sekretariatu Stanu, gdzie powierzył mu funkcję substytuta. Był jednym z najbliższych współpracowników Jana Pawła II. A o tym, kim był dla Papieża Giovanni Battista Re świadczy fakt, że podczas letnich wakacji w 1998 r. spędzanych w Lorenzago di Cadore Jan Paweł II zapragnął odwiedzić jego rodzinne strony – miasteczko Borno w alpejskiej dolinie Valcamonica. Bo kard. Re to góral pochodzący z rodziny rolników, chociaż jego ojciec był stolarzem.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.