Reklama

Niedziela Kielecka

Kościół was potrzebuje

Niedziela kielecka 25/2019, str. 1, 5

[ TEMATY ]

ksiądz

TD

Jubileusz 30-lecia kapłaństwa księży wyświęconych w 1989 r.

Jubileusz 30-lecia kapłaństwa księży wyświęconych w 1989 r.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kościół nie potrzebuje urzędników ani fachowców, ale gorliwych, pełnych entuzjazmu w głoszeniu Ewangelii, kapłanów – mówił biskup kielecki Jan Piotrowski, przewodnicząc Eucharystii w urokliwym kościółku Matki Bożej Anielskiej zbudowanym na kształt Porcjunkuli, w równie urokliwym Ośrodku Rekolekcyjnym Wyspa. Wokół ołtarza stanęło kilkunastu kapłanów celebrujących jubileusz 30- lecia kapłaństwa, z licznego niegdyś rocznika, któremu święceń udzielił 2 czerwca 1989 r. ówczesny biskup kielecki Stanisław Szymecki.

Zapewne i tę grupę księży bp Piotrowski miał na myśli, pisząc List do diecezjan czytany w kościołach następnego dnia, tzn. 3 czerwca br.: „Myślę o tak wielu kapłanach, którzy z miłością i gorliwością służą swoim parafianom, niosąc słowo Dobrej Nowiny, sprawując sakramenty i trudząc się nad budowaniem parafialnej wspólnoty wiary i miłości”. A maj i czerwiec to czas wielu kapłańskich jubileuszy.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Bądźcie świadomi obdarowania

W homilii Biskup Kielecki zachęcał do umacniania w sobie nie tylko gorliwości i rzetelności w służbie Bogu i ludziom, ale do ufności, do rozbudzania świadomości nieustannego obdarowania. Wskazał na etapy budowania dojrzałego 30-letniego kapłaństwa, od pierwszej dekady entuzjazmu i młodości, wręcz „Bożego szaleństwa”, i zdobywania wówczas doświadczeń. – A jeśli kapłanowi w ciągu tych 10 lat zabraknie gorliwości, nic nie jest w stanie zachęcić go do rozwinięcia skrzydeł w przestrzeni życia pasterskiego – mówił bp Piotrowski. Za św. Bonifacym podpowiadał, aby jubilaci mieli ufność w Panu, wspominał św. Jana Pawła II i dzień jego święceń („Dar i tajemnica”), przyjęcie przezeń „od Boga służby w heroicznym stopniu”.

– Drodzy bracia, do tej pory Bóg w Jezusie Chrystusie Najwyższym i Wiecznym Kapłanie ofiarował wam 30 lat (…), pozwalając wam uświęcać nie tylko samych siebie, ale i tych, do których zostaliście posłani przez Kościół kielecki – przypominał biskup. Wspomniał liczne obowiązki kapłańskie jubilatów: duszpasterskie, kurialne, seminaryjne, wydawnicze, medialne. Przestrzegał zarazem przed „zawłaszczeniem kapłaństwa” i „omotaniem kokonem egoizmu”, zachęcał aby posługa stawała się darem dla innych i przypominał, że to tylko „Pan wyzwala z wszelkiego utrapienia”.

Reklama

– Pan Bóg nas nie wymazuje, o nikim nie zapomina, nawet jeśli coś złego stało się w życiu kapłańskim (nie umiał tego zrozumieć Judasz). Niech nadzieja żyje w Was, czcigodni Księża Jubilaci (...). Wszystko jest darem i łaską i wszystko otrzymaliście w kapłaństwie, nic więcej nikt, w tym biskup, dać wam nie może – podkreślał biskup kielecki. – Wyśpiewujcie w głębi serca Te Deum laudamus… Kościół potrzebuje nadal waszego szlachetnego i świętego życia – zachęcał kapłanów jubilatów.

Z perspektywy

– Nie jest ważne, jaką my mamy wizję o kapłaństwie czy wyobrażenie o nim, ważne jest, co Chrystus chce przez nas uczynić i jaki jest Jego plan wobec nas – podkreśla ks. Jarosław Majka, proboszcz w Świętej Katarzynie. – Przez te 30 lat uczyłem się odczytywać wolę Bożą w codzienności, z pokorą i ufnością przyjmować niezaplanowane, nieraz po ludzku niezrozumiałe sytuacje. Czas upływa... Tym bardziej trzeba spieszyć się kochać Boga i ludzi – uważa. I dodaje: – nigdy kapłaństwem się nie rozczarowałem.

– Te minione 30 lat to niezapomniana praca w służbie Bogu i ludziom, za którą jestem wdzięczny Bożej Opatrzności, za to dziękuję każdego dnia. Dzisiaj z wdzięcznością myślę o moich rodzicach, o tym, że dali mi miłość, troskę i religijne wychowanie. To jest kapitał, z którego wciąż mogę czerpać – mówi ks. Roman Fodymski, proboszcz w Makoszynie. Opowiada, że ich rocznik jest bardzo zżyty i solidarny – zawsze księża spotykają się w kolejne rocznice święceń. Te „okrągłe” świętowali m.in. w Wiecznym Mieście, w Ziemi Świętej. Niektórzy z nich pracują za granicą i tym razem nie udało im się spotkać w tę „perłową”, jak chce etymologia jubileuszy, rocznicę. – Ks. Marek Bzinkowski pracuje na Jamajce, ks. Robert Dynerowicz – na Sycylii, ks. Mirosław Kaleta – w Szwajcarii, ks. Ryszard Maliga – w Austrii, teraz trudno im było przybyć, choć oczywiście także się spotykamy – wyjaśnia.

Reklama

Ks. Eugeniusz Durnaś od 21 lat jest proboszczem w Motkowicach. – Dzisiaj dziękuję Bogu za wielki dar 30 lat kapłaństwa we wspólnocie, którą tworzymy – mówi. Wspomina, że decyzję o wstąpieniu do seminarium podjął dość późno w wieku 20 lat, ale była to decyzja dojrzała i świadoma, wybór samodzielny, którego nigdy nie żałował. Nie podlegał namowom ani naciskom, choć kapłaństwo mogło niektórym wydawać się oczywiste – ks. Eugeniusz pochodzi z religijnej rodziny (brat mamy był księdzem, trzy jego siostry wstąpiły do zakonów niehabitowych). – Dziękuję Bogu za moją rodzinę – powie dzisiaj. Wspomina Mszę św. prymicyjną w Szczaworyżu, wikariaty – w Goleniowach, u Matki Bożej Łaskawej w Jędrzejowie. – Dzisiaj trudno dostosować się do współczesności, trudno nadążać za zmianami, ale zawsze Bóg i ufność Jemu musi być na pierwszym miejscu. Wtedy wszystko się ułoży. Nigdy nie robiłem specjalnych planów, ale Bóg pomagał i wiele udało się zrealizować – uważa proboszcz z Motkowic.

Ks. Edmund Nocoń, obecnie proboszcz w Krzcięcicach dołączył do rocznika w połowie 3 roku, ale szybko zżył się z kolegami. – Umiemy się dogadywać, nie było roku, abyśmy się nie spotykali, choć kilku pracuje za granicą, są wśród nas także „funkcyjni”, znani szerzej, jak ks. Leszek Skorupa – dyr. Wydawnictwa Jedność, czy ks. Jacek Kopeć – dyrektor Zespołu Szkół Katolickich Diecezji Kieleckiej – opowiada. – A jubileusz? No cóż, spogląda się w tył, robi się taki kapłański rachunek sumienia. Dzisiaj doświadczamy dynamicznych zmian i fakt ten musi znaleźć odzwierciedlenie w duszpasterstwie (na pierwszej parafii, pamiętam, mieliśmy z proboszczem jeden telefon na korbkę). Technologie zmieniają świat niesamowicie i musimy z nich korzystać, szczególnie ważne wydaje się być docieranie do młodych. Przybywa też oddolnych inicjatyw, na wsiach ludzie potrafią się integrować, nie chcą spędzać wolnych chwil przed telewizorem i parafia musi dać im propozycję, przestrzeń dla ich aktywności – tłumaczy proboszcz z Krzcięcic. Uważa także, że fakt otrzymania święceń w uroczystość Serca Jezusowego rzuca pewne światło na kierunek duszpasterstwa księży jubilatów.

Reklama

Na Wyspie przemiany

To miejsce daje ciszę, swobodę, bliskość i wytchnienie – jubilaci korzystają z tych kilku godzin bycia we własnym gronie. Wspominają, snują plany, spacerują, kontemplują piękno przyrody – wydaje się, że Boży zamysł piękna doczesnego świata uzyskał swą pełnię właśnie tutaj, u progu lata. Relaksujące kukanie kukułki, którego w gwarze codzienności pewnie się nie usłyszy, stukające o siebie pędy trzcin przy pomoście, leniwie wałęsające się psy, cień drzew i słońce tańczące na wozie – to wszystko jest na Wyspie. – Księża z wielu roczników spędzają tutaj swoje jubileusze, to dobre miejsce dla kapłanów – mówi twórca ośrodka ks. kan. Witold Świąder. Ma na podorędziu wiele budujących opowieści z przemian życiowych ludzi, od gimnazjalistów, po emerytów, które dokonują się wśród kamiennych świątków i rozkwitających róż. A czerwiec to szczególny czas dla księży jubilatów. – Nasze święcenia były w uroczystość Serca Jezusowego, my o tym pamiętamy – mówią.

Jubileusz 30-lecia kapłaństwa świętują: ks. Andrzej Barwiński, ks. Julian Bednarek, ks. Marek Bzinkowski, ks. Robert Dynerowicz, ks. Eugeniusz Durnaś, ks. Roman Fodymski, ks. Andrzej Kaszycki, ks. Mirosław Kaleta, ks. Zbigniew Kądziela, ks. Jacek Kopeć, ks. Edward Kuzka, ks. Jarosław Majka, ks. Ryszard Maliga, ks. Piotr Markielowski, ks. Edmund Nocoń, ks. Leszek Skorupa, ks. Wiesław Stępień, ks. Marek Szymkiewicz, ks. Jan Wojtyna, ks. Jacek Wójcicki, ks. Marek Zawłocki, ks. Tomasz Zięcik.

2019-06-17 13:28

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pierwszy czwartek miesiąca - módlmy się za kapłanów

Pierwszy czwartek miesiąca jest dobrym momentem na to, by zastanowić się nad tym, czy… modlimy się za naszych księży? Czy modlisz się za tego księdza, który w niedzielę odprawia Mszę św., na którą przychodzisz? Czy modlisz się za swojego spowiednika? Za księdza proboszcza?

Księża ogarniają codzienną modlitwą swoich parafian. Jednak przecież oni sami bardzo potrzebują naszego duchowego wsparcia! Czyjejś modlitwy, która umocni, doda sił, pokaże kierunek, światło. Nasze słowa modlitewnego szturmu nie mogą zostać jedynie słowami wypowiedzianymi przy okazji imieninowych czy wielkoczwartkowych życzeń.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Bp Miziński: bądźmy wierni dziedzictwu św. Wojciecha

– Dzisiaj musimy się zapytać, co uczyniliśmy z tym dziedzictwem, które przyniósł nam św. Wojciech – mówił w homilii bp Artur Miziński, Sekretarz Generalny Konferencji Episkopatu Polski, który 23 kwietnia w uroczystość św. Wojciecha, patrona Polski przewodniczył Mszy św. w kościele św. Wojciecha w Częstochowie.

– Zapewnienie Chrystusa zmartwychwstałego w słowach: „Gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami w Jeruzalem i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi” zrealizowało się nie tylko w życiu apostołów, ale także w życiu i posłudze ich następców. Św. Wojciech jest tego jasnym przykładem – podkreślił bp Miziński.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję