Reklama

Świat

Hongkong walczy o wolność

Ks. Bernardo Cervellera, dyrektor agencji „Asia News”, komentuje dramatyczne wydarzenia w Hongkongu i Chinach w rozmowie z Włodzimierzem Rędziochem

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

WŁODZIMIERZ RĘDZIOCH: – W 1997 r. komunistyczne Chiny zawarły porozumienie z Brytyjczykami, na mocy którego Hongkong, dawna kolonia brytyjska, powrócił do Chin. Fundamentem tego porozumienia miała być zasada: „jeden kraj, dwa systemy”...

KS. BERNARDO CERVELLERA: – Porozumienie wdrożone w 1997 r. oznaczało formalny powrót Hongkongu do Chin z uznaniem chińskiej suwerenności, ale z możliwością zachowania liberalnego stylu życia – tak jak to było za rządów Brytyjczyków. Dlatego mówiono o jednym kraju i dwóch systemach.

– Porozumienie miało więc zagwarantować pewną wolność mieszkańcom Hongkongu, a świat demokratyczny zaufał reżimowi komunistycznemu w Pekinie. Czy komuniści nie nadużyli tego zaufania?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Musimy wyjaśnić jedną rzecz: Brytyjczycy nigdy nie zaprowadzili w Hongkongu pełnej demokracji, ale i Chiny nie chcą jej zapewnić. W umowie między Chinami i Wielką Brytanią, zwanej „Basic Law”, napisano, że w 2006 r. należało wziąć pod uwagę wprowadzenie pełnej demokracji. Chińczycy najpierw przenieśli datę na 2017 r., a w 2017 r. powiedzieli, że z demokracją trzeba poczekać do 2047 r.!

– Czyli trzeba czekać jeszcze 28 lat! A zatem świat popełnił błąd, ufając reżimowi chińskiemu?

– Od początku Chiny próbowały zmienić sytuację w Hongkongu. Wywierały np. naciski na środowiska biznesu, zawierały umowy dotyczące handlu i działalności z ludźmi, którzy najbardziej popierali politykę komunistów. Znaczący jest fakt, że każdego dnia, począwszy od 1997 r., z Chińskiej Republiki Ludowej do Hongkongu przybywa 150 osób związanych z partią komunistyczną, co stanowi prawdziwą inwazję demograficzną i ideologiczną. Co więcej, rząd Hongkongu nie wydaje zezwoleń mieszkańcom Hongkongu na sprowadzenie krewnych z Chin.
Pekin ma wielki wpływ także na politykę. Ludzie zawsze domagali się prawa do głosowania na gubernatora w wyborach powszechnych, ale reżim nigdy im go nie przyznał. Pekin zaproponował utworzenie komitetu wyborczego złożonego z ok. 1300 osób, w większości wybranych przez samych komunistów, którzy głosują na kandydatów na stanowisko szefa administracji Hongkongu, ale nawet kandydaci są wybierani przez władze chińskie. W ten sposób został wybrany obecny szef administracji – pani Carrie Lam.

Reklama

– Mieszkańcy Hongkongu nie pozostają jednak bierni wobec chińskich nadużyć. 26 września 2014 r. rozpoczęli pokojowy protest, który trwał 79 dni. Jego symbolem były żółte parasole podniesione przez protestujących w celu obrony przed policyjnymi atakami. Co było wtedy powodem ich mobilizacji przeciwko władzom chińskim?

– Powodem protestów była właśnie kwestia powszechnych wyborów – ludzie chcieli głosować na szefa administracji, ale Chiny na to nie pozwoliły. W rezultacie ludzie – głównie młodzież – rozpoczęli pokojową okupację centrum Hongkongu. Chociaż był to bardzo spokojny protest, policja zastosowała przemoc. Władze obiecały dialog z protestującymi, ale ostatecznie nic nie zostało zrobione.

– A jaka jest przyczyna obecnych protestów?

– Przyczyną jest tzw. prawo ekstradycyjne, ale ostatecznie jest to ciągle walka o suwerenność terytorialną Hongkongu. Studenci domagają się zniesienia tego nowego prawa, uwolnienia aresztowanych i niezależnego śledztwa w sprawie przemocy, której policja dopuściła się wobec studentów. Należy podkreślić, że liczba uczestników protestów sięgnęła 2,7 mln, a ponad połowa z nich to ludzie młodzi. Zdają sobie oni sprawę, że jeśli teraz poddadzą się reżimowi chińskiemu, to w przyszłości nie będą mieli wolności.

– Dlaczego prawo ekstradycji jest tak niebezpieczne?

– Gdyby weszło w życie, prawo to pozwoliłoby Chinom kontrolować ludność miasta. Chińczycy mogliby wywieźć niewygodnych ludzi z Hongkongu, aby ich osądzić zgodnie z chińskim prawem i uwięzić. Problem w tym, że np. w Hongkongu można krytykować Chiny, a dla Chińczyków jest to przestępstwo, za które grozi więzienie. Krótko mówiąc, proponowane prawo zablokowałoby wolność słowa, myśli, prasy i religii.

– A dlaczego chiński reżim zgromadził tylu żołnierzy (mówi się nawet o ok. 10 tys.) na granicy z Hongkongiem?

– Reakcja Chińczyków jest tak gwałtowna, ponieważ sytuacja w Hongkongu bardzo niepokoi reżim chiński. Gdy Hongkong jest tak niespokojny, to świat zdaje sobie sprawę, że zasada „jeden kraj, dwa systemy” nie jest przestrzegana, a co za tym idzie – Chiny tracą twarz. Drugim problemem Chin jest niepokój, że silne pragnienie demokracji młodzieży z Hongkongu może udzielić się także reszcie kraju. Żądania demokracji w Chinach oznaczałyby koniec dominacji partii komunistycznej. Z tego powodu Chiny starają się zdławić powstanie w Hongkongu i kontrolują wszystkie przejścia, aby nie dopuścić do przedostawania się do Chin osób, które uczestniczyły w demonstracjach. Chciałbym dodać coś jeszcze: Z pewnością obok lokalnej policji działają chińscy policjanci, ponieważ młodzi ludzie odkryli, że niektórzy z nich nie mówią po kantońsku jak mieszkańcy Hongkongu. Ponadto policja wykorzystywała członków grup mafijnych do bicia protestujących, aby ich zastraszyć.

– Nie wszyscy zdają sobie sprawę, że Hongkong jest czwartym najważniejszym centrum finansowym na świecie. Jak to wpływa na politykę chińskiego reżimu komunistycznego wobec Hongkongu?

– Społeczność międzynarodowa jest zainteresowana utrzymaniem pewnej wolności w Hongkongu. Niemcy, Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Japonia i inne kraje wywierają zatem niewielką presję, aby powstrzymać reakcje reżimu. Z drugiej strony – Chiny również potrzebują Hongkongu, ponieważ jest on bardzo ważnym centrum finansowym, a Szanghaj, chociaż ma także duże znaczenie, nie może go zastąpić. Giełda w Hongkongu to miejsce, w którym Chiny szukają kapitału, by rozwijać handel i finansować swoje przedsiębiorstwa. To częściowo tłumaczy, dlaczego Chiny nie interweniowały w Hongkongu z jeszcze większą siłą.

– W październiku 2017 r. odbył się w Pekinie XIX zjazd Komunistycznej Partii Chin, podczas którego sekretarz generalny partii Xi Jinping zapowiedział, że Chiny staną się wkrótce największym mocarstwem świata. Czy świat zdaje sobie sprawę z niebezpieczeństwa, jakim jest chiński reżim totalitarny, który chce zdominować nasz glob i narzucić swoją ideologię?

– Na świecie jest wielu ludzi, którzy zazdroszczą Chinom, ponieważ w tym kraju można zrobić wszystko – wystarczy przekupić urzędników i władze administracyjne. Przykładowo pracownicy mogą być zwalniani bez przestrzegania umów, woda i ziemia mogą być skażone, fabryki i domy mogą być budowane gdziekolwiek, bez przestrzegania norm. Z jednej strony mamy więc silny reżim komunistyczny, a z drugiej – dziki kapitalizm. Niektórzy na Zachodzie chcieliby tak właśnie działać i patrzą na Chiny jako na model. Często ci ludzie spiskują z Chinami, aby narzucić światu taki model.

– Dlaczego tak wielu ludzi na Zachodzie lubi „model chiński”?

– Ponieważ wydaje się, że dzięki takiej polityce Chiny odnoszą sukcesy oraz że dyktatura może również zapewnić dobrobyt gospodarczy. Ale w tym przekonaniu są dwa błędy: pierwszy – na Zachodzie jesteśmy świadomi praw pracowniczych, nawet jeśli globalizacja spowodowała zniesienie wielu z nich i obniżenie płac. I drugi – sukces gospodarczy Chin jest wątpliwy, ponieważ wszystkie oficjalne statystyki są manipulowane i fałszowane (nasza agencja często to podkreśla, ale mówią o tym również chińscy ekonomiści). Chiński dług jest prawdopodobnie znacznie wyższy niż ten, który podają władze, a wzrost PKB nie wyniesie 6,40 proc., ale może być nawet ujemny.

– W ostatnich latach Chiny wystąpiły z inicjatywą nowego, nowoczesnego „Jedwabnego Szlaku”, która jest prezentowana jako rodzaj chińskiego planu Marshalla dla świata. Ale czy nie kryje się za tym ryzyko chińskiej kolonizacji gospodarczej?

– Można powiedzieć, że tam, gdzie Chiny wdrożyły już ten projekt, głównie w Afryce i Azji, zyskały nowe rynki i zamówienia publiczne na budowę infrastruktury, podczas gdy kraje partnerskie uległy zubożeniu. Najpierw twierdzono, że wszyscy wygrywają w tym biznesie, którego hasłem są angielskie słowa „win-win” (wszyscy będą zwycięzcami) – w rzeczywistości zyskuje tylko najsilniejszy, tzn. Chiny.

2019-09-25 09:51

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Watykan. papież spotkał się z prześladowanym przez władze w Pekinie kard. Zenem

[ TEMATY ]

Franciszek

Chiny

Grzegorz Gałązka

Papież Franciszek przyjął na prywatnej audiencji kardynała Josepha Zen Ze-Kiuna, emerytowanego biskupa Hongkongu 6 stycznia o godz. 15.30 w Domu Świętej Marty – informuje na łamach jezuickiego portalu „America” Gerald O’Connell.

„To było wspaniałe. Był bardzo serdeczny”! powiedział sędziwy purpurat wkrótce po audiencji.

CZYTAJ DALEJ

Co nam w duszy gra

2024-04-24 15:28

Mateusz Góra

    W parafii Matki Bożej Częstochowskiej na osiedlu Szklane Domy w Krakowie można było posłuchać koncertu muzyki gospel.

    Koncert był zwieńczeniem weekendowych warsztatów, podczas których uczestnicy doskonalili lub nawet poznawali tę muzykę. Warsztaty gospelowe to już tradycja od 10 lat. Organizowane są przez Młodzieżowy Dom Kultury Fort 49 „Krzesławice” w Krakowie. Ich charakterystycznym znakiem jest to, że są to warsztaty międzypokoleniowe, w których biorą udział dzieci, młodzież, a także dorośli i seniorzy. – Muzyka gospel mówi o wewnętrznych przeżyciach związanych z naszą wiara. Znajdziemy w niej szeroki wachlarz gatunków muzycznych, z których gospel chętnie czerpie. Poza tym aspektem muzycznym, najważniejszą warstwą muzyki gospel jest warstwa duchowa. W naszych warsztatach biorą udział amatorzy, którzy z jednej strony mogą zrozumieć swoje niedoskonałości w śpiewaniu, a jednocześnie przeżyć duchowo coś wyjątkowego, czego zawodowcy mogą już nie doznawać, ponieważ w ich śpiew wkrada się rutyna – mówi Szymon Markiewicz, organizator i koordynator warsztatów. W tym roku uczestników szkolił Norris Garner ze Stanów Zjednoczonych – kompozytor i dyrygent muzyki gospel.

CZYTAJ DALEJ

Świętość w codzienności

2024-04-25 11:28

Ks. Wojciech Kania/Niedziela

Przy relikwiach Męczenników z Markowej modlili się wierni z dekanatów: staszowskiego, świętokrzyskiego i połanieckiego.

– Witamy Józefa, Wiktorię i ich dzieci: Stasia, Basię, Władzia, Franciszka, Antosia, Marysię i dzieciątko, które w chwili egzekucji przyszło na świat. Jako rodzice daliście życie siedmiorga dzieciom i jednocześnie chroniliście życie innych ludzi. Nikt nie musiał was przekonywać, że życie każdego człowieka jest wartościowe i zasługuje na szacunek bez względu na pochodzenie czy wyznanie. My małżeństwa chcemy się od was uczyć i stawać w obronie tego, co słuszne nawet za cenę życia i pamiętać, że miłość jest silniejsza od nienawiści – mówili małżonkowie, witając relikwie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję