Reklama

Azja

W dalekim Kazachstanie

Jak się pracuje polskiemu księdzu wśród ludzi, którym przez 70 lat, pod karą łagrów, zabraniano wierzyć w Boga? Co się stanie z Kościołem katolickim w Kazachstanie, gdy wyjadą z tego kraju Polacy? I dlaczego niektórzy wolą jednak zostać w miejscu, które przodkowie nazywali piekłem?

Niedziela Ogólnopolska 42/2019, str. 18-19

Archiwum prywatne

ks. Grzegorz Burdyński

ks. Grzegorz Burdyński

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Katarzyna Matusz-Braniecka: – Jak się Księdzu żyje w Kazachstanie?

Ks. Grzegorz Burdyński, MIC: – W Kazachstanie jestem już dziewięć lat. Najtrudniejszy był pierwszy rok, bo musiałem się nauczyć nowego języka. Kolejnym problemem była mentalność ludzi Wschodu. Zewnętrznie są bardzo życzliwi, otwarci, gościnni, uśmiechnięci, ale głębiej – jednak zamknięci w sobie. Trudno jest się z nimi zaprzyjaźnić, wejść w bliższe relacje. Mają swoją wewnętrzną strefę, do której nie dopuszczają drugiego człowieka. Jakby w środku nich była jakaś granica, poza którą inni nie mają wstępu. Ci inni to np. osoby odmiennych narodowości. Marianie mają w Kazachstanie dwie parafie: w Karagandzie, gdzie pracuję, i na północy, 600 km od nas, w Tajynszy. Urzekło mnie natomiast to, że w tych niewielkich parafiach czuje się rodzinną atmosferę. Ludzie znają swoje problemy, wspólnie modlą się za siebie, tworzą małe grupy – wspólnoty. Panuje jedność. Parafia jest jedną dużą rodziną.

– Co to znaczy: mała parafia?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

– Kazachstan jest ogromnym krajem, dziewięć razy większym niż Polska, a mieszka tam tylko ok. 18 mln ludzi, z czego mniej niż 1 proc. stanowią katolicy. W naszej parafii mamy kolędę, czyli znaną w polskiej tradycji wizytę duszpasterską. W okresie Bożego Narodzenia odwiedzamy ludzi w ich domach, ale inne parafie tego nie robią, ponieważ prawo zabrania nam modlitwy poza ośrodkami kultu. Przychodzimy więc „z wizytą do znajomych” – to jest wystarczające usprawiedliwienie. Odwiedzamy wszystkich ludzi, zarówno tych, którzy chodzą do kościoła, jak i tych, którzy nie chodzą, ale się deklarują jako osoby wierzące. Według kartoteki, mamy w parafii 500-600 osób, ale do kościoła chodzi ok. 40 proc., czyli 200 osób. Na Boże Narodzenie i Wielkanoc frekwencja wzrasta do 50 proc. Liczba wiernych na Eucharystii uzależniona jest też np. od pogody. Dla tamtejszych ludzi sprawą bardzo ważną są działki. Żartem mówimy, że to „święte działki”. Jeśli jest dobra pogoda, to parafianie idą na działkę, a nie do kościoła. Ludzie żyją biednie, więc to, co sobie wyhodują, jedzą potem przez całą zimę: ziemniaki, cebulę, inne warzywa.

– Jak w takiej sytuacji wygląda życie kapłanów?

– W niedziele odprawiamy dwie Msze św. – jedną u nas i jedną w klasztorze Sióstr Karmelitanek. Na terenie parafii mamy zgromadzenie sióstr karmelitanek klauzurowych, które nie wychodzą na zewnątrz, żyją za kratami, więc codziennie u nich spowiadamy, odprawiamy Msze św. Tak na marginesie: na te Msze św. przychodzą też ludzie z zewnątrz, bo część kaplicy jest dla nich otwarta. W kościele parafialnym mamy jedną Mszę św. odprawianą w języku polskim. W Karagandzie mieszka bardzo dużo Polaków, którzy pięknie się modlą i śpiewają po polsku, jednak nie wszystko rozumieją. Dlatego czytania i psalm są po polsku, ale kazanie jest już po rosyjsku. Wierni sami czytają i sami śpiewają. To mi się podoba, że u nas, w Kazachstanie – w odróżnieniu od Polski – jak śpiewają, to śpiewają. Druga Msza św. jest odprawiana po rosyjsku i na niej frekwencja jest większa, chociaż jeszcze 10 lat temu więcej Polaków było na polskiej Mszy św. Teraz więcej osób przychodzi na tę celebrowaną po rosyjsku.

– Nie obawia się Ksiądz, że dzięki nowej ustawie repatriacyjnej więcej Polaków będzie wyjeżdżać z Kazachstanu i osiedlać się w Polsce?

Reklama

– Na pewno będą i tacy, którzy nie wyjadą, choć dużo osób z naszej parafii ma już dokumenty repatriacyjne. Wyjadą głównie ci, których dzieci już mieszkają lub uczą się w Polsce. Przykładowo – nasza kucharka jest Polką z pochodzenia, jej mąż jest Polakiem, a ich troje dzieci już mieszka w Polsce. Najmłodszy syn się uczy, córka skończyła studia i pracuje, a starszy syn założył już rodzinę. I oni w przyszłości zapewnie wyjadą do Polski. Dopóki jednak ludzi coś tu trzyma, np. chora mama czy babcia, to tutaj są. Gdy sytuacja się zmieni, wyjadą...

– Przed jakimi wyzwaniami stoi obecnie Kościół w Kazachstanie, a przed jakimi stoi Ksiądz?

– Najważniejszym dla mnie wyzwaniem, do którego chcę poważnie podejść, jest nauczenie się języka kazachskiego. Jest to bardzo trudny język z grupy języków turkijskich. Wyzwaniem dla Kościoła w Kazachstanie jest natomiast nieustanne wychodzenie do Kazachów. Niemcy już wyjechali do swojej ojczyzny, zostały tylko pojedyncze rodziny. Państwo niemieckie dobrze przygotowało plan repatriacji, podobnie jak teraz Polska. Dlatego Polacy też będą wyjeżdżać. Kazachowie są w większości muzułmanami. Oni się ciągle boją, bo system stalinowski niszczył wszystkie religie. Muzułmanie też nie mogli w Kazachstanie wyznawać swojej wiary. Przyzwyczaili się do życia w ateizmie i większość muzułmanów to dziś ludzie niewierzący. Mówią, że są muzułmanami, ale nie praktykują swojej wiary, odczuwają jednak tradycyjną przynależność do swojej grupy wyznaniowej. Pewna Kazaszka, która przyjęła chrzest, doświadcza wykluczenia społecznego. Co odważniejsi przyjmują jednak chrześcijaństwo, chrzczą swoje dzieci. Jest to złożona sytuacja...

– Jacy są Polacy w Kazachstanie?

Reklama

– Różni. Jest np. rodzina lekarzy – dwóch synów i ojciec są lekarzami, teraz córka studiuje medycynę; w rodzinie jest siedmioro dzieci. Ojciec miał już dokumenty repatriacyjne, chcieli go przyjąć w Polsce w jakimś szpitalu, ale zrezygnował z tej propozycji. Powiedział, że chce świadczyć o Bogu w Kazachstanie. To jest rodzina wierząca, katolicka. Podobnie postąpił ks. Władysław Bukowiński, który pracował w Kazachstanie przez wiele lat. Trzy lata temu, 11 września 2016 r., w katedrze Matki Bożej Fatimskiej Matki Wszystkich Narodów w Karagandzie został ogłoszony błogosławionym. Jest on patronem Kazachstanu z diecezji krakowskiej. Trzynaście lat spędził w więzieniach, w łagrach w Kazachstanie. Kiedy został zwolniony z więzienia i dano mu możliwość powrotu do Polski, oddał polski paszport, przyjął paszport radziecki i powiedział, że chce zostać z tymi ludźmi do końca. Nawet jeśli nie będzie miał siły i spotka go śmierć, to jego grób będzie miejscem świadectwa dla innych – ludzie będą się modlić przy jego grobie. To jest wzór dla wielu ludzi, którzy chcą zostać w Kazachstanie i tam dawać świadectwo.

– Dla tych, którzy wolą pozostać w Kazachstanie, zorganizował ksiądz pielgrzymkę do kraju ojców. Dlaczego?

– Starałem się zrobić im prezent. Chciałem, żeby mogli przyjechać do Polski chociaż na dwa tygodnie. Mówiąc bardziej poetycko – żeby mogli pooddychać polskim powietrzem, pochodzić po polskiej ziemi, spotkać się z Polakami, poznać naszą kulturę i język. Wielu z nich w domu rodzinnym modliło się po polsku, uczestniczyło w Mszach św. odprawianych po polsku, ale to był język zakazany. Oni gdzieś tam po cichu mówili po polsku z rodzicami czy dziadkami, ale tak normalnie nie mogli używać swojego języka. Niektóre dzieci były karane w szkole za to, że powiedziały słowo po polsku. Dlatego chciałem Polakom pokazać Polskę. A jeśli w trakcie pielgrzymki pojawiało się w ich sercach pragnienie powrotu, to ja nie chcę ich zatrzymywać w Kazachstanie. Chociaż pozostanie wśród Kazachów to pewien heroizm...

Ks. Grzegorz Burdyński MIC.
Od 22 lat w Zgromadzeniu Księży Marianów, od 9 na misjach w Kazachstanie. Duszpasterz i członek ruchu Droga Neokatechumenalna.

Stowarzyszenie Pomocników Mariańskich proponuje:
Na Nadzwyczajny Miesiąc Misyjny – trzy rodzaje zaangażowania:
modlitwa w intencji osób zmarłych, finansowe wsparcie akcji misyjnych i wolontariat misyjny dla osób z Warszawy.
Każdy, kto w zaproponowany przez nas sposób wesprze misje w październiku 2019 r., a więc w Nadzwyczajnym Miesiącu Misyjnym, otrzyma opaskę odblaskową. Zbliża się jesień i przy okazji chcemy zadbać, żeby byli Państwo widoczni i bezpieczni na drogach. Opaski można nosić na ramieniu, ale też przy torebce czy plecaku.
Żeby je otrzymać, wystarczy napisać pod adresem:
Stowarzyszenie Pomocników Mariańskich, ul. św. Bonifacego 9, 02-914 Warszawa
lub mailowo: spm@marianie.pl
albo skontaktować się z nami pod numerem tel.: 22 833 74 05 czy przez stronę internetową: www.spm.org.pl .

2019-10-16 12:28

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Austria/ Media: już osiem ofiar śmiertelnych ataku w szkole

2025-06-10 11:53

[ TEMATY ]

szkoła

Austria

atak

ofiary

Adobe.Stock

Co najmniej osiem osób zginęło we wtorek wskutek ataku w szkole w austriackim mieście Graz - poinformował dziennik „Kronen Zeitung”. MSW Austrii podało, że domniemany sprawca ataku nie żyje; według policji prawdopodobnie popełnił samobójstwo.

„Kronen Zeitung” przekazała, powołując się na własne ustalenia, że liczba ciężko rannych jest dwucyfrowa.
CZYTAJ DALEJ

Jako duchowny prowadził życie umartwione. Bł. biskup Bogumił-Piotr

[ TEMATY ]

patron dnia

pl.wikipedia.org

Bogumił z Dobrowa, Bogumił-Piotr

Bogumił z Dobrowa, Bogumił-Piotr

Bogumił urodził się ok. 1135 r. w Koźminie (Wielkopolska). Pochodził ze znakomitego rodu Leszczyców. Wstąpił do klasztoru cystersów.

Od 1185 r. przebywał jako opat w klasztorze w Koprzywnicy. Był człowiekiem mądrym, uczynnym, odważnym i pragnącym świętości. Jako duchowny prowadził życie umartwione. Pielęgnował nabożeństwo do Niepokalanej i Najczystszej Matki Boga, w ten sposób walcząc z namiętnościami i próżnością. Był wielkim czcicielem Najświętszego Sakramentu. Przed każdą Mszą św. leżał krzyżem i przygotowywał się kilka godzin, modląc się i rozważając tę tajemnicę. Rok później został mianowany biskupem w Poznaniu.
CZYTAJ DALEJ

Kard. Parolin: odnawiamy nasze zaangażowanie w służbę Papieżowi

Chcemy powiedzieć, że odnawiamy nasze zaangażowanie w służbę Ojcu Świętemu i Jego Piotrowej Posłudze – zawsze dla chwały Bożej, dobra Kościoła i zbawienia dusz – zaznaczył watykański Sekretarz Stanu, kard. Pietro Parolin w słowach pozdrowień skierowanych do Leona XVI, które wygłosił na początku audiencji dla papieskich przedstawicieli. W spotkaniu uczestniczyło 98 nuncjuszy apostolskich oraz 5 stałych obserwatorów.

Na początku przemówienia kard. Parolin wskazał, że wygłoszone pozdrowienie jest przede wszystkim „pozdrowieniem modlitewnym” początku pontyfikatu Leona XIV. Hierarcha zapewnił o modlitewnych pamięci i wsparciu.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję