Piękne świadectwo umiłowania Boga i Kościoła dają ci, którzy należą do liturgicznej służby ołtarza – mówił ks. kan. Wojciech Miszewski podczas Mszy św., na której udzielono promocji kandydatom na ceremoniarzy. Blisko 40 lektorów z osiemnastu parafii naszej diecezji spotkało się 12 października w kościele pw. św. Antoniego w Toruniu, aby przyjąć błogosławieństwo na tę posługę.
Eucharystii przewodniczył oraz homilię wygłosił proboszcz parafii ks. kan. Wojciech Miszewski. Zauważył, że ciężko jest odważnie służyć Bogu i Kościołowi, ale wyraził radość, że tak wielu młodych mężczyzn decyduje się wypełniać to zadanie. Zaznaczył, że służba przy ołtarzu to wielki zaszczyt, ale i zobowiązanie, ponieważ trzeba dawać dobre świadectwo w każdym momencie życia, wszędzie tam, gdzie się znajdujemy.
Kaznodzieja podkreślił, że dużą rolę w chrześcijańskim rozwoju młodego człowieka ma dom rodzinny, w którym wzrasta. – Rodzice tworzą piękny klimat życia religijnego. Właśnie na tej glebie, która została starannie wypielęgnowana przez waszych rodziców, którzy słuchają Bożego Słowa i starają się wypełniać je w swoim życiu, na świat przychodzą kolejne pokolenia – mówił. To oni „chcą przekazać dzieciom wszystko to, co najbardziej wartościowe i dzisiaj mamy tego owoc. Mamy tak wielu kandydatów, którzy jeszcze bardziej chcą służyć Bogu przy ołtarzu, bardziej związać się i żyć Słowem Bożym i w pięknie liturgii chcą chwalić Pana”.
Kandydaci po przedstawieniu wystąpili na środek świątyni i po zapewnieniu przez ks. Bartłomieja Surdykowskiego, diecezjalnego duszpasterza służby liturgicznej, o gotowości do tego zadania, przyjęli krzyże, które są symbolem ceremoniarzy. Uczcili oni relikwie św. Jana Berchmansa, patrona ministrantów. Warto zaznaczyć, że kandydaci pozytywnie ukończyli wielomiesięczny kurs, podczas którego gorliwie przygotowywali się do pełnienia tej posługi.
W uroczystości udział wzięli księża proboszczowie, kapłani odpowiedzialni za LSO w swoich parafiach oraz rodziny i bliscy nowych ceremoniarzy.
Czy ja księdza nie gorszę?” - słyszą nieraz spowiednicy, gdy penitent musi wyznać grzech, który jego samego bardzo zawstydza. Konfesjonał z natury rzeczy jest miejscem, gdzie dokonuje się zwycięstwo nad zgorszeniem już obecnym w sercu grzesznika. Nie ma analogicznej sytuacji w życiu, gdzie tak radykalnie spełniałoby się całkowite oczyszczenie z brudu duchowego. Pozostaje jednak pytanie: Czy tym samym owoce grzechu już nie istnieją, czy nie niszczą sumień również innych osób?
Opowiadanie o Mojżeszu, który pragnie podzielić się troską o lud z wybranymi Izraelitami, znajduje swój nieoczekiwany finał: wierny sługa (Jozue) żąda, by jego pan zabronił prorokowania nieposłusznym współplemieńcom, którzy nie przybyli na wezwanie. Pokora Mojżesza otwiera nas na Boży zamysł: „Oby tak cały lud prorokował…!”. W planach zbawczych nie ma miejsca na zazdrość! Potwierdza to sam Chrystus, objawiając zarazem tajemnicę swego Imienia, dającego moc nawet do wypędzania złych duchów. Tylko zjednoczenie wokół Jezusa, ufne wejście w dzieło odkupieńcze daje nadzieję na nagrodę przygotowaną wiernym. Nauczyciel zaskakuje słuchaczy bezkompromisowym potępieniem wszelkich zgorszeń. Co tak naprawdę oznacza „odcięcie” ręki czy nogi i „wyłupienie” oka, czyli tego, co prowadzi do grzechu? Chodzi niewątpliwie o tak radykalne decyzje i działania, które zadają nieopisany ból, wymagają ogromnego wysiłku i są równoznaczne z „amputacją” wszystkiego, co jak nowotwór toczy ludzką duszę. Św. Jakub wskazuje na jedną z takich sytuacji, gdzie złem krępującym człowieka stało się zgromadzone niegodziwie bogactwo, ponieważ satysfakcja posiadaczy okupiona została płaczem pracowników, którym zatrzymano słuszną zapłatę. Apostoł przenosi tę myśl na poziom duchowy, by zaznaczyć, że każdy z nas może być takim nieuczciwym bogaczem, niespieszącym się do oddania należności… Bogu. Trzeba oddać należność, gdy jest jeszcze na to czas!
Grzech najpierw czyni gorszym samego grzesznika. Im dłużej trwa w duszy, tym większego dokonuje tam spustoszenia, osłabiając wrażliwość na zło. „Gorszyć się” to wystawiać swoje sumienie na pokusy, pozwalać sobie na eksperymenty ze złem, nadużywać miłosierdzia Bożego przez odkładanie czy lekceważenie spowiedzi. „Gorszyć” zaś to wciągać w swój grzech innych, pochwalać łamanie Bożej nauki, stwarzać warunki (także prawne), by to, co przeciwne naturze, uznawać za „prawo człowieka”… Daj, Jezu, czas na opamiętanie!
Święto Miłosierdzia Bożego obchodzone jest w pierwszą niedzielę po Wielkanocy, zwaną obecnie Niedzielą Miłosierdzia Bożego. Święto to - obowiązujące w Kościele powszechnym od 2000 r. - ukazuje jedną a najważniejszych prawd chrześcijaństwa. Zostało ustanowione przez Jana Pawła II w odwołaniu do objawień s. Faustyny Kowalskiej, na zawartą w nich prośbę samego Jezusa. Zabiegi o ustanowienie tego święta sięgają roku 1938 r., które po śmierci św. Faustyny podjął jej spowiednik ks. Michał Sopoćko.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.