Reklama

Kościół

Uzdrowieni z beznadziei

Śmierć człowieka to wielkie cierpienie, szczególnie dla jego bliskich, którzy bardzo często nie potrafią się pogodzić z odejściem ukochanej osoby. Każda śmierć boli, ale ta samobójcza chyba najbardziej. Najgorsze w beznadziei i pustce jest bycie samemu, perspektywa, że cierpiąca wewnętrznie osoba nie ma na kogo liczyć. Czy osoby w kryzysach mogą liczyć w Kościele na pomocną dłoń?

Niedziela Ogólnopolska 44/2019, str. 12-13

[ TEMATY ]

wiara

Archiwum autora

Podopieczni ośrodka Leczenia Uzależnień od Środków Psychoaktywnych „San Damiano” w Chęcinach

Podopieczni ośrodka
Leczenia Uzależnień
od Środków Psychoaktywnych
„San Damiano” w Chęcinach

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Niestety, wskaźnik osób, które podejmują próby samobójcze, z roku na rok rośnie. Polska znajduje się w czołówce krajów, w których odnotowuje się najwyższy odsetek samobójstw wśród młodych osób. Według policyjnych statystyk, w zeszłym roku próbowało targnąć się na swoje życie 746 osób w wieku 13-18 lat oraz 1143 osoby w wieku 19-24 lat. W Polsce z powodu samobójstw ginie obecnie więcej ludzi niż w wypadkach drogowych; w ubiegłym roku było to ponad 5,2 tys. osób, z czego 80 proc. stanowili mężczyźni.

Rozpoznanie problemu

Jaka przyczyna leży u podstaw tak drastycznych decyzji? Według socjologów, przyczyną samobójstw jest zawsze splot wielu czynników. Samobójstwo bardzo często decydują się popełnić osoby uzależnione – od alkoholu, narkotyków, środków psychoaktywnych. Często uzależnienia są objawem i zewnętrznym znakiem zranień i bólu noszonego w sercu. Socjologowie jednomyślnie stwierdzają, że najważniejszą rolę w zapobieganiu tragediom samobójczym odgrywa wsparcie udzielone osobie w kryzysie. Profesor Brunon Hołyst zwraca uwagę, że powinno się interesować ludźmi, którzy są w potrzebie. Nie do przecenienia są nasze słowa wsparcia. „Słowo leczy, ale też zabija. Wybierzmy tę pozytywną wersję” – zachęca prof. Łukasz Święcicki.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Czy Kościół pozostawia ludzi obarczonych kryzysami samym sobie? Czy osoby w życiowych „dołkach” mogą w Kościele odnaleźć miejsca, w których ktoś się nimi zainteresuje? Sprawdziliśmy to, odwiedzając Chęciny k. Kielc. Niewielkie miasto z pięknymi ruinami zamku królewskiego w tle. W centrum – klasztor Franciszkanów. Gdy przekroczyliśmy progi klasztornych murów, obok urokliwego kościoła rzucił nam się w oczy przylegający do niego niski ceglany budynek z tabliczką przy wejściu: Ośrodek Rehabilitacyjny dla Uzależnionych od Substancji Psychoaktywnych „San Damiano”. Gdy otwiera się drzwi, odnosi się wrażenie, że w tym miejscu dzieje się coś niezwykłego...

Potrzeba akceptacji

Kasia przebywała we franciszkańskim centrum terapii ponad dwa lata. Mówi: – Gdy tutaj przyjechałam, nie miałam pojęcia, na czym polega leczenie, jakich ludzi spotkam i o jakie wartości się otrę. Tak naprawdę chciałam tylko uciec od konsekwencji i spojrzeń ludzi z mojego starego życia. Moja terapia trwała siedem miesięcy, ukończyłam jej program i właściwie dzięki temu żyję.

Ojciec Tomasz Trawiński, duchowy opiekun „San Damiano”, podkreśla: – Źródła uzależnień i problemów młodych ludzi, którzy są naszymi pacjentami, są różne: atmosfera, w jakiej wzrastali w domach rodzinnych, samotność i próba zaistnienia w grupie rówieśników, pustka egzystencjalna, traumy, brak wiary... Zapewne ilu jest pacjentów, tyle historii.

– Potrzeba akceptacji i zrozumienia jest jednym z podstawowych motorów napędzających ludzkie życie. Większość ludzi wiele zrobi, żeby zyskać akceptację, zrozumienie, uznanie. Dotyczy to również naszych pacjentów; im większe odrzucenie społeczne, tym większa potrzeba akceptacji i tęsknota za zrozumieniem – mówi „Niedzieli” Arleta Kempka, kierownik ośrodka.

Reklama

Franciszkańska placówka pomaga pogubionym ludziom stanąć na nogi i zacząć wszystko od początku. Pozwala uwierzyć, że nigdy nie jest za późno i że słowa z Pisma Świętego mówiące o tym, iż „dla Boga nie ma nic niemożliwego” (Łk 1, 37), nie są pustym sloganem. Placówka powstała 1 kwietnia 2004 r. z inicjatywy Zakonu Franciszkanów oraz osób duchownych i świeckich zaangażowanych w pomoc ludziom uzależnionym.

Duchowość w terapii

Umiejscowienie ośrodka przy klasztorze Franciszkanów umożliwia wykorzystanie sfery duchowej w terapii uzależnień. – Wszyscy pacjenci mają obowiązek uczestnictwa w cotygodniowej niedzielnej Mszy św., podczas której śpiewają w scholi, odczytują czytania i zbierają „tace” na potrzeby ośrodka – relacjonuje o. Trawiński. – W tygodniu mają zajęcia z duchowości i Biblii, a raz w miesiącu uczestniczą we Mszy św. z modlitwą o uzdrowienie oraz w nabożeństwie uwielbieniowym. Praktycznie w każdy dzień mają możliwość porozmawiania z ojcem duchownym ośrodka, z czego chętnie korzystają i co przynosi owoce. Wiele osób, choć nie musi, codziennie chodzi na Eucharystię. Pytają, szukają Boga w swoim życiu. Przez lata trwania ośrodka wiele razy słuchałem, jak pacjenci dzielili się doświadczeniem tego, że wiara jest ich najgłębszą motywacją do zmiany swojego życia i trwania w trzeźwości. Świadczy o tym m.in. liczba spowiedzi, które odbywają, szczególnie te z całego życia. Zamykają tym samym stary etap egzystencji.

„San Damiano” nie pozostawia także samym sobie rodzin swoich podopiecznych. – Organizujemy comiesięczne zjazdy rodzin pacjentów, podczas których odbywają się spotkania grupy wsparcia, prowadzone przez terapeutę, rozmowy indywidualne itp. Na głębszym poziomie pracujemy z rodzinami w naszej poradni uzależnień i współuzależnień – wyjaśnia Arleta Kempka.

Miejsce prawdziwych cudów

Reklama

Ośrodek staje się miejscem, w którym osoby z problemami zostają docenione i zauważone – miejscem, w którym odbudowuje się ich poczucie własnej wartości, tak często zagubione w bólu i nałogach. Wspomniana wcześniej Kasia zwierza się: – W tym momencie mam pracę, mam przyjaciół, mam swoje zainteresowania, jestem bezpieczna i gotowa do walki z nałogiem. Wiem, że walczyć będę musiała do końca życia, że zawsze muszę być czujna, ale dzięki tym ludziom i temu miejscu w Chęcinach wiem, że jest to realne, i mam na to siły. Dzieją się tutaj wielkie rzeczy, nie tylko ze mną, ale też z moimi przyjaciółmi z ośrodka. Ludzie przyjeżdżają tu tak naprawdę jako wraki, pełni bólu i cierpienia, które zgotowali sobie i innym ludziom, upodleni, bez żadnych perspektyw – a wyjeżdżają przemienieni.

Chociaż Jezus może cudownie uzdrowić daną osobę w jednej chwili i czyni to także w dzisiejszych czasach, to jednak podstawowym sposobem Bożego uzdrowienia jest proces, w którym poznaje się mechanizmy działania danej choroby, zranienia konkretnej osoby. – Modlimy się o uzdrowienie, szczególnie to wewnętrzne, ale mamy też potwierdzone medycznie świadectwa uzdrowień ze skutków brania narkotyków i innych używek, np. z wirusowego zapalenia wątroby typu C, z wirusa HIV, z marskości wątroby – zaświadcza o. Tomasz.

Ojciec Paweł Chmura, dyrektor Franciszkańskiego Centrum Profilaktyki i Leczenia Uzależnień w Chęcinach, podkreśla, jak ważne są relacja i wsparcie osób borykających się z różnorakimi problemami, uzależnieniami i wewnętrzną pustką, które często prowadzą właśnie do samobójstw: – Pomoc zaczyna się od relacji z nimi. Gdy widzimy, że coś niedobrego dzieje się w ich życiu, to nasze zainteresowanie może być impulsem do zmiany.

24-letni Łukasz, który rok temu zakończył terapię, mówi: – Dziękuję wszystkim, którzy służą w tym ośrodku. Jest to niesamowite miejsce, w którym widać, że ludzie zaczynają mieć wiarę w to, iż mogą żyć godnie w społeczeństwie, zgodnie z jego normami, a nie muszą być na jego marginesie, owładnięci uzależnieniami. To miejsce, w którym dzieją się prawdziwe cuda.

Dane o liczbach samobójstw pochodzą ze statystyk Komendy Głównej Policji.

Więcej informacji: http://terapia.franciszkanie.pl/

2019-10-29 12:47

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Uzdrowienie dziesięciu trędowatych

Jezus zmierzając do Jerozolimy, przechodził przez pogranicze Samarii i Galilei. Gdy wchodził do pewnej wioski, wyszło naprzeciw Niego dziesięciu trędowatych. Ci trędowaci byli odseparowani od społeczeństwa. Unikali ich ludzie z obawy przed niebezpieczeństwem zarażenia się. Odrzuceni przez zdrowych ludzi, zdesperowani, z oddali zaczęli głośno wołać: „Jezusie, Mistrzu, ulituj się nad nami” (Łk 17,13). Jezus nie zlekceważył ich. Wydał im polecenie: „Idźcie, pokażcie się kapłanom” (Łk 17,14). Posłuchali. Gdy szli, zostali oczyszczeni. Jeden z dziesięciu uzdrowionych, widząc, że jest uzdrowiony, wrócił chwaląc Boga donośnym głosem, upadł na twarz do nóg Jego i dziękował Mu (Łk 17,15-16). Pozostali uzyskali zdrowie i poszli dalej. Nic więcej - poza uzdrowieniem - w nich się nie stało. Tylko ten, który wrócił, żeby podziękować, naprawdę się przemienił - i fizycznie i duchowo. Odpowiedział gestem wiary, odpowiedział wdzięcznością. „Wstań, idź - powiedział mu Jezus - twoja wiara cię uzdrowiła!” (Łk 17,19). Ewangelistom wydarzenie to zapadło w pamięć prawdopodobnie właśnie z powodu tego dziesiątego trędowatego. Cała bowiem uwaga w dzisiejszej Ewangelii koncentruje się na nim. Stąd też można powiedzieć, że przesłanie dzisiejszej Ewangelii mówi o pięknie i wadze wdzięczności; mówi o tym, że głoszenie wielkości Boga i dziękowanie Mu stanowią istotę Kościoła i chrześcijaństwa.
CZYTAJ DALEJ

Z wysokości krzyża Jezus zwrócił się do każdego i każdej z nas

2025-09-11 12:46

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Agata Kowalska

Człowiek może odwrócić się od Boga, ale Bóg nigdy nie odwróci się od człowieka. Jego miłość do nas nigdy nie ustaje. Jest wierna i wytrwała. Bóg szuka człowieka, aż go odnajdzie i wy dobędzie z ciemności i brudu, ze śmiertelnej pułapki.

W owym czasie przybliżali się do Jezusa wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać. Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie, mówiąc: «Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi». Opowiedział im wtedy następującą przypowieść: «Któż z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedną z nich, nie zostawia dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustyni i nie idzie za zgubioną, aż ją znajdzie? A gdy ją znajdzie, bierze z radością na ramiona i wraca do domu; sprasza przyjaciół i sąsiadów i mówi im: „Cieszcie się ze mną, bo znalazłem owcę, która mi zginęła”. Powiadam wam: Tak samo w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia. Albo jeśli jakaś kobieta, mając dziesięć drachm, zgubi jedną drachmę, czyż nie zapala światła, nie wymiata domu i nie szuka starannie, aż ją znajdzie? A znalazłszy ją, sprasza przyjaciółki i sąsiadki i mówi: „Cieszcie się ze mną, bo znalazłam drachmę, którą zgubiłam”. Tak samo, powiadam wam, radość nastaje wśród aniołów Bożych z powodu jednego grzesznika, który się nawraca».
CZYTAJ DALEJ

Kraków/Balice: Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych będzie wyjaśniać przyczyny zdarzenia

2025-09-14 20:41

[ TEMATY ]

Kraków

samolot

PAP/Art Service

Nawet do późnych godzin nocnych wstrzymane mogą pozostać operacje na lotnisku Kraków Airport, gdzie w niedzielę samolot pasażerski w trakcie lądowania wypadł z pasa startowego. Na miejscu pracuje Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych.

Przeczytaj także: Samolot wypadł z pasa startowego na lotnisku w Krakowie
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję