Reklama

Głos z Torunia

Jezus w Internecie

Żyjemy we wspaniałych czasach, w których dzięki urządzeniom mobilnym (tablet, smartfon), mamy dostęp do ogromnej sieci danych i społeczności, jaką jest Internet

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Korzysta zeń dziś praktycznie każdy. Jest on często niezbędny do pracy, nauki lub funkcjonowania firmy. Proponuje ogrom rozrywki, a także pomaga w komunikacji wśród różnych społeczności.

Szansa czy zagrożenie?

Mówi się, że pokolenie urodzone po roku 2000 to ludzie wychowywani ze smartfonem w ręku. Nie trzeba ich do Internetu przekonywać, jest to miejsce ich codziennego egzystowania. Jak podają najnowsze badania, młodzież na ekranie smartfona „przewija” średnio 87 metrów dziennie. Są jednak negatywne skutki korzystania z Internetu. Wiele osób straciło kontrolę nad korzystaniem z sieci, a ich urządzenia sterują nimi. Trudno nie zajrzeć do urządzenia, gdy słyszy się dźwięk powiadomienia. Problem ten dotyka przede wszystkim osoby młode. Czy więc my, chrześcijanie żyjący w XXI wieku, nie powinniśmy być także tam, gdzie każdego dnia spotykają się miliony ludzi i głosić Chrystusa?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Św. Jan Paweł II do tych, których serce napełnia lęk przed środkami nowoczesnego przekazu, powiedział: „Nie lękajcie się nowych technologii!”. Już wiele lat temu zdawał sobie sprawę, że i tam potrzebni są misjonarze, którzy wniosą w tę przestrzeń wartości ewangeliczne. W encyklice „Redemptoris missio” zachęca nas do obecności i ewangelizacji w Internecie. Myślę, że te polecenia są dla nas bardzo cenne i nie możemy ich lekceważyć. Dzisiaj wielu ludzi, szukając aktualnych informacji na temat swojej parafii (ogłoszeń, wydarzeń), wpisuje jej nazwę w przeglądarce internetowej lub sprawdza, czy ich parafia ma konto w serwisie Facebook. Dobrze jest, gdy cokolwiek tam znajdują, a jeszcze lepiej, gdy znajdują to, czego szukają.

Wirtualna parafia

Ks. kan. Janusz Chyła, proboszcz parafii w Chojnicach, jest aktywnym użytkownikiem portalu społecznościowego Tweeter. Mówi śmiało, że to również jego „parafia”, na której ma 25 tys. „wiernych”, którzy czytają jego wpisy o wierze i korespondują z nim. Kiedy trzeba, dyskutuje, tłumaczy i odważnie broni wiary katolickiej. W październiku udostępniał tam rozważania różańcowe, którymi modliły się tysiące ludzi z całego świata.

Reklama

Innym przykładem na to, że obecność Kościoła jest pożądana w Internecie, jest „youtubowy kapelan” – dominikanin o. Adam Szustak. Jego kanał „Langusta na palmie” śledzi 550 tys. osób! Jest to największy kanał katolicki w serwisie YouTube. Na czym polega jego ogromny sukces? O. Adam mówi o sprawach duchowych w bardzo przystępny i profesjonalny sposób w postaci nauczań czy rozważań. Nie unika trudnych tematów, przełamuje tabu i odpowiada na wszelkie pytania internautów. Duży jest także zasięg jego transmisji na żywo w aplikacji Instagram, podczas której zaprasza do modlitwy różańcowej. Już po kilku minutach liczba oglądających wynosi 1500 osób. Rozpoczyna się Różaniec i duchowa wspólnota modli się razem niezależnie od miejsca, w jakim się znajduje. Jego działalność nie kończy się w szybce ekranu. Wielokrotnie spotyka się z tymi, którzy go oglądają i słuchają. Ostatnio zorganizował on w krakowskiej „Tauron Arenie” spotkanie modlitewne na które przybyło 17 tys. osób! Wszystkie te osiągnięcia i liczby dzięki dobrej obecności w Internecie.

Prowadzić do spotkania

Nie chodzi o to, żeby każda wierząca osoba korzystająca z Internetu regularnie wyznała tam wiarę, a jej profil w mediach społecznościowych stał się publicznym pamiętnikiem życia wiarą. Jak we wszystkim, należy znaleźć złoty środek. Musimy jednak uważać, by i w tej przestrzeni strzec się wszelkiego zła i nikomu nie dawać powodów do zgorszenia. Jako chrześcijanie wnośmy w przestrzeń Internetu treści godne tego imienia, jednak nie zapominajmy, że nasza obecność w sieci nie jest celem samym w sobie, lecz ma zawsze prowadzić do żywego spotkania z drugim człowiekiem, by przyprowadzić go do Jezusa.

2019-11-26 12:50

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wypłynąć na głębię

Naszą kulturę cechuje powierzchowność. Z tej powierzchowności rodzą się małe niezrozumienia, a nieraz wielkie dramaty. Aby ich uniknąć, trzeba wypłynąć na głębię

Teoretycy komunikacji interpersonalnej mówią, że przy pierwszym spotkaniu między dwiema osobami najbardziej liczy się pierwszych kilka sekund. To wtedy decyduje się, czy kogoś polubimy, czy nie, czy zapałamy sympatią, czy będziemy czuli antypatię. Tyle że przez pięć sekund z całą pewnością nie poznamy człowieka, a nasza opinia o nim będzie z dużym prawdopodobieństwem niesprawiedliwa. Piszę o tym, aby przekonać, że żyjemy w kulturze – i to w wielu wymiarach – powierzchowności. Nie chce się nam, z różnych powodów, wypłynąć na głębię. I można by na to machnąć ręką, przejść obok tego obojętnie, gdyby czasem ta powierzchowność nie decydowała o życiu lub o śmierci, o wojnie lub o pokoju, o miłości albo o pogardzie. Paradoksem jest, że w naszych czasach, choć nie tylko, o tym, co istotne, decydować może często to, co mało albo wcale nieistotne, dostrzegalne właśnie w tych kilku sekundach. O dramatach, które może powodować taki mechanizm, świadczy choćby sytuacja w Nigrze, w którym spokojni dotąd sąsiedzi – muzułmanie zemścili się na chrześcijanach, burząc ich kościoły za to tylko, że karykatury Mahometa ukazały się w piśmie wydawanym w Europie, w piśmie, które z chrześcijaństwem nie tyle nie ma nic wspólnego, ile jest mu otwarcie – podobnie jak i każdej innej religii – wrogie.

CZYTAJ DALEJ

Triduum Paschalne - trzy najważniejsze dni w roku

Niedziela legnicka 16/2006

Karol Porwich/Niedziela

Monika Łukaszów: - Wielkanoc to największe święto w Kościele, wszyscy o tym wiemy, a jednak wielu większą wagę przywiązuje do świąt Narodzenia Pańskiego. Z czego to wynika?

CZYTAJ DALEJ

Rozważania na Niedzielę Zmartwychwstania Pańskiego: szatan połknął haczyk

2024-03-28 23:26

[ TEMATY ]

rozważania

ks. Marek Studenski

Materiał prasowy

Jak wygląda walka dobra ze złem na zupełnie innym, nieuchwytnym poziomie? Jak to możliwe, że szatan, będący ucieleśnieniem zła, może zostać oszukany i pokonany przez dobro?

Zagłębimy się w niezwykłą historię i symbolikę Hortus deliciarum (grodu rozkoszy) Herrady z Landsbergu (ok. 1180). Ten odcinek to nie tylko opowieść o starciu duchowych sił, ale także głębokie przemyślenia na temat tego, jak każdy z nas może stawić czoła pokusom i trudnościom, wykorzystując mądrość przekazywaną przez wieki.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję