Reklama

Kościół

Od Tory do Chrystusa

– Jestem unikatowy: jestem księdzem, Polakiem i Żydem, sługą Mesjasza. Noszę w sobie dwa światy: żydowski i chrześcijański – mówi o sobie ks. inf. Grzegorz Pawłowski. Życie sędziwego kapłana archidiecezji lubelskiej, od 50 lat cenionego duszpasterza w Izraelu, żydowskiego chłopca ocalonego z Zagłady dzięki pomocy Polaków, jest niczym gotowy scenariusz filmu.

Niedziela Ogólnopolska 2/2020, str. 20-21

[ TEMATY ]

kapłan

kapłan

Żydzi

zagłada

Marek Kuś

Ks. inf. Grzegorz Pawłowski (Jakub Hersz griner)

Ks. inf. Grzegorz Pawłowski (Jakub Hersz griner)

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jakub Hersz Griner urodził się 23 sierpnia 1931 r. w Zamościu. Przyszedł na świat w rodzinie religijnych Żydów, jako najmłodszy spośród czworga rodzeństwa. Z dzieciństwa zapamiętał, jak matka powtarzała mu, że kiedyś zostanie żołnierzem Mesjasza. Prorocze słowa matki wypełniły się w historii życia syna, choć zapewne miała ona zupełnie inne wyobrażenie o przyszłości swego beniaminka.

Przerwane dzieciństwo

Gdy wybuchła II wojna światowa, Jakub miał zaledwie 8 lat. – Bomby zaczęły spadać na nasz dom i się spalił. Musieliśmy się przenieść do krewnych i zamieszkać w 6 osób w jednym małym pokoju – wspomina ks. Pawłowski. Początek wojny to także rozstanie z bratem, który poszedł w świat z sowieckim wojskiem. Wkrótce zaczął się okres Zagłady, który unicestwił żydowską społeczność, w tym mieszkańców Zamojszczyzny. – Niemcy wpadali do domów żydowskich, mordowali dorosłych i dzieci, wywlekali na ulice... Pamiętam, jak pewnego dnia siedzieliśmy skuleni w pokoju, który był na końcu mieszkania. Przechodziło się do niego przez inne pomieszczenia i jakimś cudem Niemcy do nas nie doszli. Słyszeliśmy krzyki, płacz wypędzanych. Gdy się uspokoiło, wyszedłem zobaczyć, co się stało. Na korytarzu dostrzegłem zamordowanych krewnych, ojca i syna – opowiada. Historia sprzed ośmiu dekad ciągle sprawia, że kapłanowi łamie się głos. Niedługo po tych wydarzeniach stracił ojca, który pewnego dnia wyszedł z domu i już nigdy nie wrócił...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Kolejne wspomnienie to likwidacja getta w Zamościu i morderczy marsz do obozu przejściowego w odległej o ok. 25 km Izbicy. Zawędrował tam z matką i siostrami. Żydów zapędzono do remizy strażackiej i trzymano o głodzie. Niemcy wyprowadzali po 20 osób i strzałem w głowę mordowali ich na cmentarzu na wzgórzu. – Tak zginęły moje siostry i matka, o czym dowiedziałem się już po wojnie – mówi kapłan. Po wielu latach zadbał on, by żydowski cmentarz w Izbicy został uporządkowany. Znalazła się na nim mogiła, w której kiedyś spocznie ciało chłopca, który wypełnił słowa matki i został sługą Mesjasza. Na pomniku wyrył słowa: „I. Opuściłem najbliższych w obliczu ich Zagłady, aby ratować swe życie; II. Oddałem je w służbie Bogu i człowiekowi; III. Powróciłem na miejsce ich męczeńskiej śmierci”.

Reklama

Ocalony z Zagłady

Jak to się stało, że bezbronny chłopiec uniknął śmierci? – Ocalałem z Zagłady dzięki pomocy Polaków – podkreśla ks. Pawłowski. Każdy jego powrót do ojczyzny, każde spotkanie z ludźmi, z którymi chętnie dzieli się historią swojego życia, jest okazją do przypomnienia, że wokół nas zawsze, nawet w najtrudniejszych chwilach, są osoby, dla których ratowanie bliźniego jest ważniejsze niż własne życie. – Wtedy, w Izbicy, udało mi się ukryć przed Niemcami i uciec. Gdy wyszedłem z ukrycia, ktoś powiedział o mnie: to żydowski chłopiec; zaraz inny głos się odezwał: cicho, niech idzie. Na krańcach miejscowości spotkałem Polaka, który wskazał mi dom, gdzie zostałem nakarmiony i gdzie mogłem przenocować. Później – a to był koniec października 1942 r. – ukrywałem się w szopie. Gdy zrobiło się niebezpiecznie, polami wróciłem do Zamościa – mówi kapłan. Tam, przy obozie pracy przymusowej dla Żydów, spotkał znajomą, która zaopiekowała się nim jak swoim własnym, zaginionym synem. Wkrótce jakiś starszy chłopak, zupełnie niespodziewanie, zainteresował się jego losem i przyniósł metrykę chrztu. Tak z Jakuba Hersza Grinera stał się Grzegorzem Pawłowskim. – Metryka uratowała mi życie. Pewnego razu chciałem się ogrzać w strażnicy przy obozie pracy i gestapowcy zaczęli się mną interesować. Sprawdzili metrykę i mnie wypuścili – mówi ksiądz infułat i wspomina kolejnych Polaków, którzy zaopiekowali się nim w czasie wojny. Byli to prości ludzie, mieszkańcy wiosek z Zamojszczyzny. Ktoś dał mu nowe ubrania, ktoś inny nauczył pacierza, a jeszcze inny pozwolił do siebie mówić: babciu, wujku... – Uczyłem się kochać od ludzi, którzy nie bali się otworzyć serca dla samotnego żydowskiego chłopca – mówi ze wzruszeniem.

Reklama

Dwie ojczyzny

Po wojnie, jako sierota, kilkunastoletni Grzegorz Pawłowski trafiał do domów dziecka w Tomaszowie Lubelskim, Lublinie, Puławach. Miał szczęście do ludzi. W Puławach serdecznie wspomina s. Klarę Staszczak, benedyktynkę, która zajmowała się sierotami jak matka. – W szkole szybko nauczyłem się czytać i pisać, przeskoczyłem kilka klas. Wraz z kolegami przystąpiłem do I Komunii św., ale wcześniej poprosiłem księdza o chrzest. W Lublinie często chodziłem do katedry, służyłem do Mszy św. W X klasie oburzeniem zareagowałem na antykościelną mowę i zostałem usunięty ze szkoły. Tak trafiłem do Puław, gdzie też łatwo nie było. Chciano ze mnie zrobić szpicla, który donosi władzom o tym, co się dzieje w domu dziecka, u sióstr. Nie złamali mnie – zapewnia. W 1952 r., po ukończeniu szkoły średniej, wstąpił do seminarium duchownego w Lublinie; 6 lat później przyjął święcenia kapłańskie. Pracował w kilku parafiach diecezji lubelskiej i studiował biblistykę na KUL. W 1970 r., posłuszny nakazowi serca, udał się do Izraela, by podjąć pracę duszpasterską wśród Polonii i wspólnot języka hebrajskiego.

– Już jako kapłan wyjawiłem wszystkim prawdę o swoim pochodzeniu. Nie mogłem się wyprzeć ojca, matki i sióstr, którzy zginęli w okrutny sposób. Owszem, bałem się reakcji ludzi, ale nikt mnie nie skrzywdził.

Nie znam żadnego Polaka antysemity. O Polakach złego słowa nie napiszę ani nie powiem, bo to by była niewdzięczność – podkreśla.

Podziel się cytatem

Dzięki przyznaniu się do żydowskich korzeni ks. Pawłowski odnalazł brata. Radość ze spotkania po latach mieszała się jednak z bólem niezrozumienia jego wyborów i nakłanianiem do porzucenia kapłaństwa. Jednak i tę próbę przeszedł zwycięsko. Wychowany w wierze chrześcijańskiej przyjął ją jak własną. W ostatnich latach napisał wiele książek (ukazały się nakładem Wydawnictwa Archidiecezji Lubelskiej Gaudium). Opowiada w nich o życiu, Zagładzie, miłosiernych Polakach, kapłaństwie, Kościele... – Czuję się Polakiem i Żydem; mam dwie ojczyzny i za każdą z nich oddałbym życie – podkreśla.

2020-01-08 08:08

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wspomnienie kapłana

Niedziela podlaska 38/2017, str. 4-5

[ TEMATY ]

kapłan

kapłan

sylwetka

Archiwum diecezjalne

Z ks. J. Moniuszką i ministrantami w Hajnówce, 1942 r.

Z ks. J. Moniuszką i ministrantami w Hajnówce, 1942 r.

22 września minie 13 lat, odkąd opuścił nas ks. prał. Władysław Hładowski – wybitny teolog fundamentalista, wieloletni rektor Wyższego Seminarium Duchownego w Drohiczynie, ale przede wszystkim kapłan wielki duchem

Biskup Antoni Dydycz podczas homilii z okazji 65-lecia kapłaństwa ks. Władysława, zaznaczał jak niezwykłe było jego życie: „To nie były lata, które po sobie następowały, jak wiosna przychodzi po zimie, ale to były ciągłe jakieś rewolucje, stałe przemiany, różnego rodzaju wstrząsy, jeżeli nie na polu bitewnym, to w dziedzinie ideologii, albo na wielu innych jeszcze płaszczyznach”.

CZYTAJ DALEJ

Japonia: ok. 420 tys. rodzimych katolików i ponad pół miliona wiernych-imigrantów

2024-04-23 18:29

[ TEMATY ]

Japonia

Katolik

Karol Porwich/Niedziela

Trwająca obecnie wizyta "ad limina Apostolorum" biskupów japońskich w Watykanie stała się dla misyjnej agencji prasowej Fides okazją do przedstawienia dzisiejszego stanu Kościoła katolickiego w Kraju Kwitnącej Wiśni i krótkiego przypomnienia jego historii. Na koniec 2023 mieszkało tam, według danych oficjalnych, 419414 wiernych, co stanowiło ok. 0,34 proc. ludności kraju wynoszącej ok. 125 mln. Do liczby tej trzeba jeszcze dodać niespełna pół miliona katolików-imigrantów, pochodzących z innych państw azjatyckich, z Ameryki Łacińskiej a nawet z Europy.

Posługę duszpasterską wśród miejscowych wiernych pełni 459 kapłanów diecezjalnych i 761 zakonnych, wspieranych przez 135 braci i 4282 siostry zakonne, a do kapłaństwa przygotowuje się 35 seminarzystów. Kościół w Japonii dzieli się trzy prowincje (metropolie), w których skład wchodzi tyleż archidiecezji i 15 diecezji. Mimo swej niewielkiej liczebności prowadzi on 828 instytucji oświatowo-wychowawczych różnego szczebla (szkoły podstawowe, średnie i wyższe i inne placówki) oraz 653 instytucje dobroczynne. Liczba katolików niestety maleje, gdyż jeszcze 10 lat temu, w 2014, było ich tam ponad 20 tys. więcej (439725). Lekki wzrost odnotowały jedynie diecezje: Saitama, Naha i Nagoja.

CZYTAJ DALEJ

Japonia: ok. 420 tys. rodzimych katolików i ponad pół miliona wiernych-imigrantów

2024-04-23 18:29

[ TEMATY ]

Japonia

Katolik

Karol Porwich/Niedziela

Trwająca obecnie wizyta "ad limina Apostolorum" biskupów japońskich w Watykanie stała się dla misyjnej agencji prasowej Fides okazją do przedstawienia dzisiejszego stanu Kościoła katolickiego w Kraju Kwitnącej Wiśni i krótkiego przypomnienia jego historii. Na koniec 2023 mieszkało tam, według danych oficjalnych, 419414 wiernych, co stanowiło ok. 0,34 proc. ludności kraju wynoszącej ok. 125 mln. Do liczby tej trzeba jeszcze dodać niespełna pół miliona katolików-imigrantów, pochodzących z innych państw azjatyckich, z Ameryki Łacińskiej a nawet z Europy.

Posługę duszpasterską wśród miejscowych wiernych pełni 459 kapłanów diecezjalnych i 761 zakonnych, wspieranych przez 135 braci i 4282 siostry zakonne, a do kapłaństwa przygotowuje się 35 seminarzystów. Kościół w Japonii dzieli się trzy prowincje (metropolie), w których skład wchodzi tyleż archidiecezji i 15 diecezji. Mimo swej niewielkiej liczebności prowadzi on 828 instytucji oświatowo-wychowawczych różnego szczebla (szkoły podstawowe, średnie i wyższe i inne placówki) oraz 653 instytucje dobroczynne. Liczba katolików niestety maleje, gdyż jeszcze 10 lat temu, w 2014, było ich tam ponad 20 tys. więcej (439725). Lekki wzrost odnotowały jedynie diecezje: Saitama, Naha i Nagoja.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję