Reklama

Wiara

Watykan: uznano cud do kanonizacji rodziców św. Teresy z Lisieux

Ojciec Święty przyjął dziś na audiencji prefekta Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych, kard. Angelo Amato SDB, i upoważnił tę dykasterię do opublikowania jednego dekretu o cudzie oraz siedmiu dekretów o heroiczności cnót. Dekret o cudzie dotyczy niewytłumaczalnego naukowo i trwałego uzdrowienia za wstawiennictwem rodziców św. Teresy z Lisieux, beatyfikowanych w roku 2008 Zelii i Ludwika Martin. Natomiast wśród siedmiu dekretów o heroiczności cnót Sług Bożych jeden dotyczy Polki, Matki Wincenty Jadwigi Jaroszewskiej, założycielki Zgromadzenia Sióstr Benedyktynek Samarytanek Krzyża Chrystusowego (1900-1937).

[ TEMATY ]

cuda

św. Teresa z Lisieux

archiwum

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Już wcześniej kard. Amato zapowiadał, że kanonizacja rodziców św. Teresy z Lisieux odbędzie się w październiku b.r. Beatyfikowani w 2008 r. Zelia i Ludwik Martin mieli dziewięcioro dzieci. Okres dzieciństwa przeżyło tylko pięć córek, z których wszystkie zostały zakonnicami, w tym Teresa (karmelitanka, kanonizowana w 1925 r.) i Leonia (s. Franciszka Teresa, wizytka, której proces beatyfikacyjny rozpoczął się we Francji w styczniu br.).

Ludwik Józef Stanisław (Louis Joseph Stanislas) Martin (22 VIII 1823-29 VII 1894) urodził się w Bordeaux. Zelia Maria (Zélie Marie) z domu Guerin (23 XI 1831-28 VIII 1877) pochodziła z Gandelain koło Alençon.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Ludwik był synem kapitana wojska francuskiego. Przez pewien czas mieszkał w Paryżu, ale niebawem wrócił do rodziców, którzy mieszkali w Alençon, gdzie otworzył zakład zegarmistrzowsko-jubilerski. Pracę łączył z ćwiczeniami duchowymi i działalnością dobroczynną. 13 lipca 1858 r. poślubił poznaną trzy miesiące wcześniej Zelię Guerin, która – jak sama później wyznała – gdy pierwszy raz spotkała go na ulicy, usłyszała głos wewnętrzny: „To ten, którego przygotowałem dla Ciebie”.

Reklama

Przyszła pani Martin uczęszczała na kursy koronczarskie, których współorganizatorką była matka Ludwika. Zelia była osobą przedsiębiorczą i już w wieku 20 lat założyła własne przedsiębiorstwo. Ona także, podobnie jak jej mąż i wraz z nim, dzieliła pracę zawodową z głębokim życiem wewnętrznym i pobożnością oraz z pełnieniem dzieł miłosierdzia wobec potrzebujących.

Oboje małżonkowie doczekali się łącznie dziewięciorga dzieci, urodzonych w latach 1860-73, z których najmłodszą była ta, która najbardziej rozsławiła rodzinę – św. Teresa od Dzieciątka Jezus. Niestety, z całej tej gromadki potomstwa czworo, w tym dwóch chłopców, zmarło w bardzo młodym wieku. Te, które przeżyły – same córki – zostały zakonnicami i doczekały, poza św. Teresą, sędziwego wieku (dwie zmarły w wieku prawie 90 lat).

Wielkim źródłem wiedzy o codziennym życiu małżonków, a jeszcze bardziej o ich uczuciach, religijności i życiu duchowym, są listy. Zachowało się 218 listów Zelii do męża i 16 Ludwika do niej. Teresa, późniejsza wielka święta, patronka misji i doktor Kościoła, napisała o swych rodzicach, że byli oni „godni bardziej nieba niż ziemi”.

Proces beatyfikacyjny państwa Martin prowadzono w latach 1957-60 w diecezjach Bayeux-Lisieux i Sées, a następnie w Rzymie. W 1994 r. Jan Paweł II zatwierdził ich cnoty heroiczne, zaś w 2008 r. Benedykt XVI zezwolił na wyniesienie obojga małżonków na ołtarze po uznaniu cudu, przypisywanego ich wstawiennictwu – uzdrowieniu z ciężkiej choroby płuc włoskiego chłopca Pietro Schiliro Monzy.

Ludwik i Zelia Martinowie są drugim małżeństwem, beatyfikowanym przez Kościół w naszych czasach. Pierwszymi byli Alojzy i Maria Beltrame Quattrocchi, których Jan Paweł II ogłosił błogosławionymi w 2001 r.

Reklama

Pozostałe dekrety dotyczą heroiczności cnót Sług Bożych i są ważnym etapem prowadzącym do ich beatyfikacji, do której konieczne będą również dekrety o cudach za ich wstawiennictwem. Jedyna w tym gronie Polka, Jadwiga Jaroszewska urodziła się 7 marca 1900 r. w Piotrkowie Trybunalskim. Na chrzcie świętym (w kościele św. Jakuba) otrzymała imiona: Jadwiga, Zofia. W drugim roku jej życia umarł ojciec Władysław, a w siódmym - matka Franciszka. Jej wychowaniem oraz młodszych sióstr bliźniaczek zajęła się najbliższa rodzina.

Z domu rodzinnego - o głębokich tradycjach religijnych i patriotycznych - Jadwiga wyniosła żywą wiarę, ducha ofiary i zaufania Bogu oraz ogromną wrażliwość serca na potrzeby bliźnich. Wartości te pogłębiła w gimnazjum Heleny Trzcińskiej w Piotrkowie Trybunalskim. W czasie I wojny światowej wielkodusznie służyła rannym żołnierzom.

Pracując jako nauczycielka, wolny czas, siły i zdolności poświęcała ludziom biednym, w tym także moralnie zaniedbanym. Tych nieszczęśliwych ludzi odnajdywała na ulicach i w zaułkach rodzinnego miasta. Dojrzałość religijna młodej Jadwigi skłaniała ją do świadczenia pomocy nie tylko materialnej, ale również duchowej. Miała bowiem głębokie zrozumienie, iż źródłem nędzy moralnej jest grzech - odrzucenie przez człowieka Boga i Jego praw. Jadwiga po latach poszukiwań drogi powołania pragnienie służenia ludziom z marginesu społecznego przekazała nowej rodzinie zakonnej, którą założyła 6 stycznia 1926 r. w Warszawie, podejmując w tym dniu pracę na oddziale chorych wenerycznie przymusowo leczonych w szpitalu św. Łazarza. Założycielka, M. Wincenta od Męki Pańskiej, obdarowana szczególnym charyzmatem i otwarta na znaki czasu, tak określiła misję Zgromadzenia:

Reklama

"Bóg w wyrokach swoich niezbadany, powołując nasze Zgromadzenie do samodzielnego życia w Kościele świętym, powierza mu myśl swoją: Mądrość Przedwieczna domaga się od stworzeń uwielbienia dla swej Sprawiedliwości".

Dla urzeczywistnienia tej idei, w duchu zadośćuczynienia Bogu za dokonujące się w świecie zło, całe swoje życie i działanie poświęciła najbardziej nieszczęśliwym - upośledzonym, moralnie zagrożonym i zaniedbanym.

Miłość i moc do ofiarnej służby czerpała u stóp Krzyża oraz z codziennej Eucharystii i piękna liturgii chorału gregoriańskiego.

Życie M. Wincenty było odzwierciedleniem miłosiernego Samarytanina, pochylającego się troskliwie nad poranionym bliźnim i ewangelicznej Samarytanki, biegnącej rozsławić imię Zbawiciela. Miłość krzyża, duch przebaczenia i ekspiacji uzdalniały ją do posługi potrzebującym, w myśl wezwania Pana Jezusa "Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili" (Mt 25, 40).

Szczególną troską otaczała dzieci upośledzone. Stała się prekursorką w dziedzinie ich wychowania. Organizowała domy i szkoły życia według wypracowanego przez siebie systemu rodzinkowego. Sługa Boża Wincenta, zmarła w opinii świętości 10 listopada 1937 r. w Warszawie. Potwierdzeniem świętości jej życia są otrzymywane łaski.

Reklama

Zgromadzenie Sióstr Benedyktynek Samarytanek Krzyża Chrystusowego zostało zatwierdzone na prawie diecezjalnym 8 grudnia 1932 r., a na prawie papieskim 5 kwietnia 1974 r. Aktualnie liczy ono 160 sióstr i posiada 15 domów zakonnych. Siostry pełnią posługę w domach pomocy społecznej dla dzieci i młodzieży niepełnosprawnych intelektualnie, w ośrodkach wychowawczych dla dzieci i młodzieży z rodzin patologicznych oraz w domu samotnej matki. W 1998 roku siostry podjęły również pracę wśród dzieci specjalnej troski w domu dziecka na Białorusi (k/Homla).

Pozostałe dekrety o heroiczności cnót dotyczą:

Włocha, ks. Franciszka Gattoli (1822-1899), kapłana diecezji neapolitańskiej, założyciela zgromadzenia Córek Najświętszej Niepokalanej Dziewicy z Lourdes.

Jezuickiego nowicjusza z Bośni i Hercegowiny, Piotra Barbaricia (1874-1897);

Irlandki, Marii Aikenhead (1787-1858), założycielki Irlandzkiego Instytutu Sióstr Miłosierdzia;

Włoszki, Elżśbiety Baldo (1862-1926), założycielki Pobożnego Domu św. Józefa w Gavardo oraz współzałożycielki zgromadzenia Pokornych Służebnic Pana;

Hiszpanki, Joanny od Krzyża (1481-1534), mniszki z Trzeciego Zakonu św. Franciszka, opatki klasztoru Matki Bożej od Krzyża w Cubas de la Sagra, na południu wspólnoty autonomicznej Madryt.

Włoszki Marii Urszuli Bussone (1954-1970), osoby świeckiej, zaangażowanej była w działalność ruchu Focolari.

2015-03-18 13:02

Oceń: +3 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Teresa od Dzieciątka Jezus - "Moim powołaniem jest miłość"

Niedziela łódzka 22/2003

[ TEMATY ]

św. Teresa z Lisieux

Adobe Stock

Św. Teresa z Lisieux

Św. Teresa z Lisieux

O św. Teresie od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza, karmelitance z Lisieux we Francji, powstały już opasłe tomy rozpraw teologicznych. W tym skromnym artykule pragnę zachęcić czytelników do przyjaźni z tą wielką świętą końca XIX w., która także dziś może stać się dla wielu ludzi przewodniczką na krętych drogach życia. Może także pomóc w zweryfikowaniu własnego stosunku do Pana Boga, relacji z Nim, Jego obrazu, który nosimy w sobie.

Życie św. Teresy daje się streścić w jednym słowie: miłość. Miłość była jej głównym posłannictwem, treścią i celem jej życia. Według św. Teresy, najważniejsze to wiedzieć, że jest się kochanym, i kochać. Prawda to, jak może się wydawać, banalna, ale aby dojść do takiego wniosku, trzeba w pełni zaakceptować siebie. Św. Teresie wcale nie było łatwo tego dokonać. Miała niesforny charakter. Była bardzo uparta, przewrażliwiona na swoim punkcie i spragniona uznania, łatwo ulegała emocjom. Wiedziała jednak, że tylko Bóg może dokonać w niej uzdrowienia, bo tylko On kocha miłością bez warunków. Dlatego zaufała Mu i pozwoliła się prowadzić, a to zaowocowało wyzwoleniem się od wszelkich trosk o samą siebie i uwierzeniem, że jest kochana taką, jaka jest. Miłość to dla św. Teresy "mała droga", jak zwykło się nazywać jej duchowy system przekonań, "droga zaufania małego dziecka, które bez obawy zasypia w ramionach Ojca". Św. Teresa ufała bowiem w miłość Boga i zdała się całkowicie na Niego. Chciała się stawać "mała" i wiedziała, że Bogu to się podoba, że On kocha jej słabości. Ona wskazała, na przekór panującemu długo i obecnemu często i dziś przekonaniu, że świętość nie jest dostępna jedynie dla wybranych, dla tych, którzy dokonują heroicznych czynów, ale jest w zasięgu wszystkich, nawet najmniejszych dusz kochających Boga i pragnących spełniać Jego wolę. Św. Teresa była przekonana, że to miłosierdzie Boga, a nie religijne zasługi, zaprowadzi ją do nieba. Św. Teresa chciała być aktywna nie w ćwiczeniu się w doskonałości, ale w sprawianiu Bogu przyjemności. Pragnęła robić wszystko nie dla zasług, ale po to, by Jemu było miło i dlatego mówiła: "Dzieci nie pracują, by zdobyć stanowisko, a jeżeli są grzeczne, to dla rozradowania rodziców; również nie trzeba pracować po to, by zostać świętym, ale aby sprawiać radość Panu Bogu". Św. Teresa przekonuje w ten sposób, że najważniejsze to wykonywać wszystko z miłości do Pana Boga. Taki stosunek trzeba mieć przede wszystkim do swoich codziennych obowiązków, które często są trudne, niepozorne i przesiąknięte rutyną. Nie jest jednak ważne, co robimy, ale czy wykonujemy to z miłością. Teresa mówiła, że "Jezus nie interesuje się wielkością naszych czynów ani nawet stopniem ich trudności, co miłością, która nas do nich przynagla". Przykład św. Teresy wskazuje na to, że usilne dążenie do doskonałości i przekonywanie innych, a zwłaszcza samego siebie, o swoich zasługach jest bezcelowe. Nigdy bowiem nie uda się nam dokonać takich czynów, które sprawią, że będziemy w pełni z siebie zadowoleni, jeśli nie przekonamy się, że Bóg nas kocha i akceptuje nasze słabości. Trzeba zgodzić się na swoją małość, bo to pozwoli Bogu działać w nas i przemieniać nasze życie. Św. Teresa chciała być słaba, bo wiedziała, że "moc w słabości się doskonali". Ta wielka święta, Doktor Kościoła, udowodniła, że można patrzeć na Boga jak na czułego, kochającego Ojca. Jednak trwanie w takim przekonaniu nie przyszło jej łatwo. Przeżywała wiele trudności w wierze, nieobce były jej niepokoje i wątpliwości, znała poczucie oddalenia od Boga. Dzięki temu może być nam, ludziom słabym, bardzo bliska. Jest także dowodem na to, że niepowodzenia i trudności są wpisane w życie każdego człowieka, nikt bowiem nie rodzi się święty, ale świętość wypracowuje się przez walkę z samym sobą, współpracę z łaską Bożą, wypełnianie woli Stwórcy. Teresa zrozumiała najgłębszą prawdę o Bogu zawartą w Biblii - że jest On miłością - i dlatego spośród licznych powołań, które odczuwała, wybrała jedno, mówiąc: "Moim powołaniem jest miłość", a w innym miejscu: "W sercu Kościoła, mojej Matki, będę miłością".
CZYTAJ DALEJ

Prof. Janusz Kawecki: Rola mediów katolickich jest szczególna, bo są niezależne od polityki

2025-10-03 11:52

[ TEMATY ]

prof. Janusz Kawecki

rola mediów katolickich

niezależne

czynniki polityczne

kapitał

Łukasz Brodzik

Przewodniczący Zespołu Wspierania Radia Maryja - prof. Janusz Kawecki

Przewodniczący Zespołu Wspierania Radia Maryja - prof. Janusz Kawecki

Rola mediów katolickich jest bardzo szczególna, ponieważ są one niezależne z jednej strony od czynników politycznych, a z drugiej od kapitału - mówi w wywiadzie dla portalu niedziela.pl Przewodniczący Zespołu Wspierania Radia Maryja - prof. Janusz Kawecki.

Prof. Kawecki, który w latach 2016–2022 był członkiem Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji podkreślił, że gdyby media katolickie były powiązane z jakimś kapitałem krajowym, czy zagranicznym, byłoby to jednocześnie zamknięciem drogi do mówienia prawdy w zgodzie ze społecznym nauczaniem Kościoła:
CZYTAJ DALEJ

Muzycznie u Jezuitów

2025-10-04 11:13

[ TEMATY ]

archidiecejza łódzka

Marek Kamiński

XVI Międzynarodowy Festiwalu „Słowo i Muzyka u Jezuitów” im. prof. Teresy Żylis–Gara w Łodzi

XVI Międzynarodowy Festiwalu „Słowo i Muzyka u Jezuitów” im. prof. Teresy Żylis–Gara w Łodzi

Pod patronatem honorowym prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Karola Nawrockiego odbywają się koncerty w ramach XVI Międzynarodowego Festiwalu „Słowo i Muzyka u Jezuitów” im. prof. Teresy Żylis–Gara. Uroczystego otwarcia festiwalu dokonali o. Józef Łągwa SJ i Jolanta Chełmińska. Koncert inauguracyjny „Młodzi w Łodzi. Młodzi u Jezuitów” odbył się w Sali Koncertowej Zespołu Szkół Muzycznych im. Stanisława Moniuszki przy ul. Rojnej 20. W koncercie wystąpiło dwoje fantastycznych pianistów Antonina Wenerska i Jan Przepałkowski, którzy wykonują partie solowe i w duecie.

- Ze względu na rozpoczynający się w Polsce XIX Międzynarodowy Konkurs Pianistyczny im. Fryderyka Chopina w koncercie były również utwory naszego wielkiego kompozytora. Chcieliśmy podkreślić, że w Łodzi też mamy bardzo dobrych pianistów – powiedział Kamil Chałupnik kierownik artystyczny festiwalu.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję