Reklama

Felietony

e-jałmużna

Wirtualna pomoc nie daje możliwości bezpośredniego spotkania z potrzebującym człowiekiem, kontaktu osobowego.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W dobie e-maila, e-rachunku, e-konta, e-recepty można by wskazać na zjawisko e-pomocy czy e-jałmużny. Jesteśmy zachęcani do tego, aby drogą elektroniczną, posługując się SMS-ami lub też stałymi wpłatami na konto, wspierać różnorodne dzieła charytatywne, które niosą pomoc osobom chorym, cierpiącym, potrzebującym i prześladowanym. Jedno kliknięcie za kilka złotych staje się prostą drogą, aby dar serca dotarł do osób żyjących w innej części świata. Z pewnością to dobry i wygodny wynalazek. Oszczędzamy czas, omijamy zbędną biurokrację. Kilka sekund i sprawa załatwiona.

To udogodnienie może jednak stać się zbytnim uproszczeniem, spłycającym praktykę jałmużny. Pomoc niesiona drogą elektroniczną może być swoistym znieczulaczem sumienia na różne biedy, które dzieją się wokół nas: w rodzinie, sąsiedztwie, wśród najbliższych. Wysłałem SMS-a, a zatem wspieram potrzebujących. Wystarczy! Nie muszę podejmować wysiłku rozejrzenia się wokół. Tak jak ludzie trzymający non stop w ręku telefony, przebywający w świecie wirtualnym, coraz mniej potrafią słuchać innych, rozmawiać, komunikować się, tak i pomoc niesiona wyłącznie wirtualnie może zamykać oczy serca, paraliżować wyobraźnię miłosierdzia wobec najbliższych.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Istnieje jeszcze jeden istotny aspekt wirtualnej pomocy. Nie daje ona możliwości bezpośredniego spotkania z potrzebującym człowiekiem, kontaktu osobowego – wymiany spojrzenia, uściśnięcia dłoni, rozmowy, które niejednokrotnie więcej znaczą niż pomoc materialna. Chodzi tu przecież o człowieka z całym bagażem jego osobistych przeżyć i bolesnych doświadczeń. W tym momencie na myśl przychodzi Brat Albert Chmielowski – święty, który oddał się ofiarnej pracy na rzecz ubogich. Jest autorem niezwykłego obrazu Chrystusa Ecce Homo – „Oto Człowiek”. W obliczu cierpiącego Jezusa, który stoi wzgardzony, ubiczowany, w koronie cierniowej, można dostrzec oblicze każdego człowieka niosącego krzyż choroby, cierpienia, samotności... Do tego potrzeba jednak spotkania, obecności, wyobraźni miłosierdzia, spojrzenia w oczy nie tyle z litością, ile z wyrazem głębokiego szacunku.

Nie zapewnimy naszym braciom i siostrom np. w Syrii osobistej obecności. Media pokazują, jak każdego dnia doświadczają oni ogromnego dramatu wojny ze wszystkimi jej konsekwencjami. Niech w tym przypadku popłynie pomoc SMS-owa czy e-pomoc w innej formie. Ten dar serca nie może jednak usprawiedliwiać postawy obojętności wobec osób potrzebujących, które być może mieszkają z nami pod jednym dachem, w bliższym lub dalszym sąsiedztwie. Wprawdzie statystyki mówią o wciąż polepszającej się sytuacji materialnej wielu osób, nadal jednak potrzeba wrażliwych serc, które dostrzegą biedy te bliskie i te dalekie, materialne i duchowe.

W tym kontekście warto również zauważyć działające w naszych społecznościach różne formy wolontariatu. Praktykowanie bezinteresownej pomocy cieszy się dużą popularnością wśród młodzieży. Być może dzieje się tak dlatego, że dobro, którym się dzielimy, w pewien sposób do nas wraca i jest przyczyną nieocenionej radości. Młode, szczere serca doskonale to wyczuwają. Co więcej, podejmowane dobre dzieła jednoczą wolontariuszy wokół wspólnego, szlachetnego celu. Dobro łączy, tworzy wspólnotę. Również tego wymiaru pozbawiona jest e-jałmużna.

Czas Wielkiego Postu sprzyja praktykowaniu uczynków miłosierdzia. Łatwo pójść na skróty i ograniczyć się do e-pomocy. To jednak nie wystarczy. Niezwykle istotna jest dziś umiejętność odważnego odpowiadania na potrzeby osób, które są blisko nas, które codzienne życie stawia na naszej drodze.

Ks. Marcin Gołębiewski
Redaktor odpowiedzialny „Niedzieli podlaskiej”

2020-03-03 09:46

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nie przeznaczono nam żyć jak zwierzęta

W Parlamencie Europejskim w Strasburgu odbyła się 4 lipca kolejna, ósma już debata unijnych premierów na temat przyszłości UE.

Zwykle były to pochwały unijnej jedności, widzianej przez pryzmat bieżących problemów. Tymczasem Mateusz Morawiecki, polski premier, poszedł własną ścieżką, kreśląc wizję Europy jako jedności w różnorodności, Europy, która nie wstydzi się swoich chrześcijańskich korzeni, która stawia na rozwój, a jednocześnie wsłuchuje się w głos obywateli. – Bo Europa należy do obywateli, a nie do elit – powiedział.
CZYTAJ DALEJ

Najdłuższe w dziejach wybory papieża, czyli dlaczego powstała instytucja konklawe?

2025-04-24 10:29

[ TEMATY ]

konklawe

książki

śmierć Franciszka

Adam Bujak, Arturo Mari/Biały Kruk

„Przełom kardynalski” zrewolucjonizował wybory papieskie w kwestii tego, kto wybiera biskupa Rzymu. Jednak zreformowane przepisy wciąż nie nadążały za rzeczywistością. Nawet zawężone do kardynałów grono elektorskie nie było do końca odporne na ingerencje władzy świeckiej oraz na zabiegi wielkich rzymskich rodów. I jedni, i drudzy szybko odnaleźli się w nowej rzeczywistości. Ich reprezentantów było coraz więcej w gronie kardynałów i prawdę mówiąc, na tę chorobę jeszcze przez wieki będzie szukane lekarstwo.

Nie brakowało także podwójnych elekcji, a więc i antypapieży. Czas sede vacante wciąż się przedłużał, zanim po śmierci papieża zdołano wybrać nowego. Ale źródło tych problemów było już inne: o ile w pierwszym tysiącleciu był to raczej brak stałych reguł, o tyle później błędy wynikały z nieprzestrzegania przyjętych zasad. Potrzebne było coś jeszcze, co miało temu zaradzić. Tym pomysłem było cum clave, klauzura, zamknięcie na klucz. Z biegiem lat pomysł ten nadał wyborom papieskim niepowtarzalną nazwę: konklawe.
CZYTAJ DALEJ

Portugalia: maratończyk biegnący do Auschwitz odwiedzi sanktuarium w Fatimie

2025-04-25 18:27

[ TEMATY ]

Fatima

Auschwitz

maratończyk

Agata Kowalska

Portugalski działacz społeczny i maratończyk Pedro Queirós, który w piątek rozpoczął studniowy bieg z portugalskiej stolicy, Lizbony do byłego obozu zagłady Auschwitz, odwiedzi sanktuarium Matki Bożej Różańcowej w Fatimie. Przed rozpoczęciem wyprawy biegacz wyjaśnił, że inicjatywa służy promowaniu pokoju na świecie, do czego zachęca również przesłanie z tego portugalskiego miejsca kultu maryjnego.

Zgodnie z planami 44-letniego aktywisty będzie mógł on dotrzeć do diecezji Leiria-Fatima już w sobotę, czyli w dniu pogrzebu papieża Franciszka. W dalszych planach maratończyka jest udanie się do Porto i Bragi, a następnie do Hiszpanii. W obu krajach na trasie podróży biegacza znajdą się miejsca kultu religijnego.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję