Reklama

Turystyka

Leczy serca i dusze

„Ludzie byliby o wiele lepsi, gdyby choć raz mogli przyjechać do Nałęczowa” – napisał Bolesław Prus.

Niedziela Ogólnopolska 27/2020, str. 60-61

[ TEMATY ]

turystyka

Wojciech Dudkiewicz

Dworek myśliwski stanowił kiedyś część carskiej rezydencji

Dworek myśliwski stanowił kiedyś część carskiej rezydencji

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Nie on jeden doceniał wdzięk uzdrowiskowego miasteczka. Przed laty bywali w nim często: Stefan Żeromski, Henryk Sienkiewicz, Zofia Nałkowska, Stanisław Witkiewicz, Michał Elwiro Andriolli czy Edward Rydz-Śmigły. Przechadzali się parkowymi alejkami, przy szklaneczce ożywczych wód mineralnych prowadzili niekończące się dyskusje, napawali się pięknem przyrody. Dziś ich śladami spacerują kuracjusze z sanatoriów oraz turyści z bliższych i dalszych stron. Niektórzy z zadziwieniem dostrzegają, że mimo upływu czasu tak naprawdę niewiele się tu zmieniło. Nałęczów wciąż leczy serca i dusze.

Bogactwo ziemi

Niewielkie miasteczko na Wyżynie Lubelskiej zawdzięcza swoją sławę, a także nazwę rodowi Małachowskich. Gdy w 1751 r. właścicielem rozległych dóbr ze wsią Bochotnica został Stanisław Małachowski herbu Nałęcz, rozpoczęła się złota era tej miejscowości. W jej centrum znajduje się pałac, wzniesiony w latach 70. XVIII wieku według projektu architekta królewskiego Ferdynanda Naxa. Do pałacu, otoczonego rozległym parkiem, chętnie zjeżdżali w odwiedziny krewni i znajomi Małachowskich. Doceniali nie tylko gościnność rodu, ale także piękno natury i zdrowy mikroklimat.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Nowy rozdział w historii Nałęczowa otworzył Antoni Małachowski. Kolejny właściciel dóbr ziemskich cierpiał na podagrę i szukał dla siebie skutecznego lekarstwa. Okazało się, że terapia z wykorzystaniem miejscowych wód przynosi ulgę. Lecznicze właściwości nałęczowskich źródeł zostały potwierdzone już w 1817 r., a ich skuteczność porównywano z wodami Spa (miasteczka w Belgii, uzdrowiska znanego z leczniczych źródeł już w XIV wieku). Do Nałęczowa zaczęli coraz liczniej przybywać kuracjusze z różnych stron Polski. Małachowscy podjęli więc decyzję o budowie kolejnych obiektów dla gości. Tak powstał pierwszy profesjonalny dom zdrojowy, znany dziś jako „Stare Łazienki”. W okolicy pojawiły się też liczne wille, które wciąż tworzą wyjątkowy klimat miasteczka.

Po pierwszym rozkwicie uzdrowiska przyszły trudne chwile. W czasie powstania listopadowego Rosjanie zdewastowali majątek Małachowskich, który ostatecznie zubożała rodzina musiała sprzedać. Najpierw trafił w ręce Michała Górskiego, a następnie, w 1877 r., został wydzierżawiony przez lekarzy: Fortunata Nowickiego, Wacława Lasockiego i Konrada Chmielewskiego. Spółka lekarzy sybiraków otworzyła zakład leczniczy, który już w 1880 r. zaczął przyjmować kuracjuszy. Z czasem było ich tak wielu, że trzeba było zbudować kolejne sanatorium. Znajdujący się w centrum parku zdrojowego „Książę Józef” jest świadkiem drugiego złotego okresu uzdrowiska. Za sprawą licznych gości, tworzących elitę narodu, Nałęczów bywał letnią stolicą Polski.

Śladami Żeromskiego i Prusa

Reklama

Zbawienne dla ciała i duszy walory uzdrowiska cenił Stefan Żeromski. Trafił tu w 1890 r. jako nauczyciel córek państwa Górskich, ówczesnych właścicieli Nałęczowa. W cieniu drzew rozległego parku, nad brzegami rzeki Bystrej, w spowitych tajemnicą wąwozach szukał natchnienia do pierwszych nowel. Siłaczka, Zmierzch i Zapomnienie przyniosły mu zarówno uznanie wydawców, jak i zainteresowanie czytelników. W Nałęczowie Żeromski poznał Oktawię z Radziwiłłowiczów Rodkiewiczową, którą wkrótce poślubił. Owocem małżeńskiej miłości był syn Adam, który przyszedł na świat w 1899 r. Żeromski dużo podróżował, sam lub z rodziną, ale zawsze wracał do Nałęczowa. To było jego miejsce na ziemi, najpiękniejsze pod słońcem. W 1905 r. na tzw. Armatniej Górze pisarz zbudował zakopiańską chatę (wg projektu Jana Koszczyca-Witkiewicza), która stała się jego pracownią. Tu powstały m.in. Dzieje grzechu i Róża. Żeromski prowadził też rozległą działalność społeczną: był inicjatorem powstania Towarzystwa Oświatowego „Światło”, prowadził kursy dla nauczycieli, ufundował ochronkę dla dzieci. Niestety, z Nałęczowem związane były także najboleśniejsze wspomnienia pisarza, który tu stracił jedynego syna. W ogrodzie na Armatniej Górze, tuż za ulubioną chatą, znajduje się mauzoleum z ciałem Adama, który zmarł w 1918 r. Zakopiański domek od 1928 r. jest siedzibą najstarszego muzeum literackiego na ziemi lubelskiej.

W ciszy parku zdrojowego powstały największe dzieła Bolesława Prusa. To kolejna postać, która swoje życie związała z Nałęczowem. Równomierny stukot maszyny do pisania, dochodzący zza okien pałacu Małachowskich, sygnalizował kolejne strony Lalki, Placówki, Kronik... Prus jako kuracjusz trafił do Nałęczowa w 1882 r. Zauroczony atmosferą uzdrowiska wracał tu na odpoczynek co roku przez niemal 30 lat. W 1885 r. w Kurierze Warszawskim (nr 155) napisał: „Otóż natura stanowi największy wdzięk Nałęczowa. Gdy twej poetycznej naturze nie wystarcza park, możesz pójść do lasu albo w pole, albo na łąkę. A jeżeli masz ochotę do wycieczek górskich, znajdziesz tu i góry rozmaitej postaci, tudzież na parę wiorst długie wąwozy. Jeżeli tęsknisz do wody, masz i wodę bądź w formie stawu, bądź w formie rzeczki, która wężowym ruchem przemyka się przez łąkę między grabami i wierzbami”. Dziś o serdecznej więzi pisarza z Nałęczowem przypomina muzeum, które mieści się w dawnej ochronce. Można w nim zobaczyć m.in. bogate zbiory rękopisów i listów, a także osobiste pamiątki po Prusie i jego rodzinie.

Na dzień, na urlop, na lata

Reklama

Nałęczów, najczęściej polecany jako uzdrowisko dla osób z chorobami układu krążenia, cieszy się także uznaniem wymagających turystów. Wśród wszechobecnej zieleni, rozłożonej niczym dywany na lessowych wzgórzach, można dostrzec prawdziwe perły architektury uzdrowiskowej. Są nimi zabytkowe wille, budowane na wzór szwajcarskich, włoskich czy zakopiańskich, m.in.: „Borowianka”, „Oktawia”, „Podgórze”, „Ukraina”, „Pod Matką Boską”.

U podnóża Armatniej Góry wznosi się drewniana kaplica, postawiona według projektu Stanisława Witkiewicza. To dar Ludwiki Benni, wdowy po cenionym warszawskim lekarzu. Po śmierci męża Karola bezdzietna wdowa przekazała oszczędności życia na budowę kaplicy dla kuracjuszy. Kaplica pw. Karola Boromeusza służy wiernym już od 100 lat. Znacznie starszy jest kościół parafialny pw. św. Jana Chrzciciela, wzniesiony z fundacji Stanisława Małachowskiego. W świątyni znajduje się nagrobek żony fundatora – Marianny z Potockich Małachowskiej. Nieopodal kościoła rozciąga się nekropolia założona na początku XIX wieku. To miejsce spoczynku wybitnych osób zasłużonych dla Nałęczowa i polskiej kultury. Pod pomnikami, z których wiele to prawdziwe dzieła sztuki, spoczywają m.in.: lekarze – założyciele uzdrowiska, Oktawia Żeromska, Michał Elwiro Andriolli i Ewa Szelburg-Zarembina. Uwagę przykuwa wykonany z marmuru kararyjskiego grobowiec rodziny Wernickich, na którym Michał Archanioł oczekuje na Sąd Ostateczny.

W Nałęczowie jak w soczewce skupia się wszystko, co najlepsze dla ciała i duszy: unikalny mikroklimat, źródła wciąż wybijające zdrową wodę, urzekające krajobrazy, piękna architektura, interesujące historie i wszechobecny spokój. To niewielkie miasteczko z dobrze rozbudowaną infrastrukturą (sanatoria, pensjonaty, domy rekolekcyjne, restauracje i kawiarnie, ścieżki spacerowe, trasy rowerowe) jest w stanie zaspokoić potrzeby każdego wędrowca. Można tu wstąpić przejazdem, na kilka godzin, ale warto zostać na dłużej. Stąd całkiem blisko do Lublina, Puław czy Kazimierza Dolnego nad Wisłą – ale to już zupełnie inne historie.

2020-06-30 10:09

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Beskid Sądecki: ze Starego Sącza do Krościenka

Niedziela rzeszowska 29/2014

[ TEMATY ]

turystyka

MAGDA I MIREK OSIP-POKRYWKA

Przebieg trasy: Stary Sącz – Przysietnica – Wielka Przehyba – Przehyba – Skałka – Przełęcz Przysłop – Dzwonkówka – Krościenko nad Dunajcem
Orientacyjny czas na przebycie: 8-9 h
Długość trasy: 30 km
Oznaczenie trasy: Poza znakami PTTK, na całej trasie są oznaczenia papieskie: kwadrat składający się z przylegających trójkątów żółtego i białego, czasami występuje również żółta sygnaturka krzyża na niebieskim tle.
Skala trudności: średnio trudny

W związku ze zbliżającym się dniem św. Kingi (24 lipca) zapraszamy na szlak papieski do Beskidu Sądeckiego. To niewielkie malownicze ogniwo w Karpatach Zachodnich składa się z dwóch pasm górskich: Pasma Radziejowej i Pasma Jaworzyny. Karol Wojtyła wędrował kilkakrotnie po Beskidzie Sądeckim w latach 1955-71. Trasa ze Starego Sącza do Dunajca zyskała szczególnie na znaczeniu, gdy Papież wspominał ją w ramach tzw. Powtórki z geografii podczas kanonizacji św. Kingi w Starym Sączu w czerwcu 1999 r. Nasza wędrówka rozpoczyna się przed klasztorem Klarysek [0,00 h]. Św. Kinga urodziła się 5 marca 1234 r. w Esztergom jako Kunegunda, córka króla węgierskiego Beli IV i Marii z rodu Laskarisów. Zaręczona przez rodzinę z księciem sandomierskim Bolesławem, późniejszym królem Bolesławem Nieśmiałym, a zapatrzona w ideały św. Franciszka z Asyżu i św. Klary, wstąpiła w szeregi III zakonu św. Franciszka i za zgodą Bolesława postanowiła zachować dziewictwo w małżeństwie. Po śmierci męża zamieszkała w Sączu, gdzie całkowicie oddała się sprawom regionu i ludzi. Ufundowała klasztor Sióstr Klarysek, a następnie sama wstąpiła do zakonu. Zmarła 24 lipca 1292 r. W przekonaniu o jej świętości pochowano ją w kaplicy klasztoru. 16 czerwca 1999 r. w Starym Sączu papież Jan Paweł II ogłosił Kingę świętą. Pamiątki związane zarówno z osobą św. Kingi, jak i św. Jana Pawła II można obejrzeć w przyklasztornym Domu Kingi. Wart obejrzenia jest też klasztorny kościół pw. Świętej Trójcy. Z klasztoru przechodzimy pod polowy Ołtarz Papieski – jedyny taki obiekt w Polsce, zachowany w swoim pierwotnym kształcie i miejscu [0,15 min]. Znajduje się tu niewielka, ale arcyciekawa Sala Pamięci Jana Pawła II. Spod ołtarza wyruszamy na zachód w stronę osiedla Lipie, a następnie 6 km drogą asfaltową, z której już możemy podziwiać rozległą panoramę na pasmo Radziejowej. Tak docieramy do przysiółka Przysietnicy – Wyśnie Domy [2,10 min], pod rozłożystą lipę z kapliczką. Idziemy wyżej, by przed wejściem w las zobaczyć panoramę Starego Sącza. Żółtym szlakiem, do którego dołącza niebieski, a później czerwony, wśród lasów bukowych i sosnowo-świerkowych, po 3 godzinach dochodzimy na Wielką Przehybę (1191 m n.p.m.) [5,20 min]. Niebieskim szlakiem zaraz dotrzemy do osławionego schroniska PTTK [5,40 min]. W latach 1959-71 bywał w nim regularnie Karol Wojtyła. Tamten budynek niestety spłonął, obecny pochodzi z 1998 r. Kontynuujemy marsz szlakiem czerwonym, dochodząc do jednego z najciekawszych punktów widokowych na trasie. To wzniesienie Skałka (1163 m n.p.m.) [6,10 min]. Żeby zobaczyć malowniczą panoramę Pasma Radziejowej trzeba zejść ze szlaku na prawo i wejść na grzbiet Rokity. Po kolejnej godzinie wchodzimy na Przełęcz Przysłop (840 m n.p.m.) [7,15 min]. W tym rejonie 5 marca 1955 r. zabłądziła o zmroku grupa narciarzy z ks. Karolem Wojtyłą. Zanocowali w przypadkowym szałasie, a rano udali się do schroniska na Przehybie. Przed zejściem do Krościenka czeka nas jeszcze na trasie Dzwonkówka (983 m n.p.m.) [7,40 min] z polaną z rozwidleniem szlaków, skąd pięknie widać Małe Pieniny oraz grzbiet Pasma Radziejowej ze Skałką i Przehybą. Mijając dalej przełęcz Siodełko (782 m n.p.m.), zalesiony szczyt Groń (803 m n.p.m.) i szczyt Stajkowa (706 m n.p.m.) dochodzimy do Krościenka [9,10 min] od strony uzdrowiskowej dzielnicy Zawodzie. Będąc już w Krościenku można się wybrać na niezwykle malowniczy spływ flisacką tratwą po przełomach Dunajca.
CZYTAJ DALEJ

Jak on to robił? – Charakterystyka kaznodziejstwa ks. Piotra Pawlukiewicza

2025-06-12 20:00

[ TEMATY ]

książka

ks. Piotr Pawlukiewicz

RTCK

Ks. Piotr Pawlukiewicz

Ks. Piotr Pawlukiewicz

Ks. Piotr Pawlukiewicz był jednym z najbardziej charyzmatycznych i cenionych polskich kaznodziejów. Rekolekcjonista, duszpasterz akademicki, wykładowca homiletyki i autor wielu książek, przyciągał tłumy dzięki swojej autentyczności, poczuciu humoru i odwadze w poruszaniu trudnych i kontrowersyjnych tematów. W książce "Moją misją było gadanie o Panu Bogu. Czyli ks. Piotr Pawlukiewicz na ambonie" widzimy jego pasję do głoszenia Słowa Bożego oraz wpływ, jaki wywarł na współczesne duszpasterstwo i życie Kościoła w Polsce.

Przedstawiamy fragment książki "Moją misją było gadanie o Panu Bogu. Czyli ks. Piotr Pawlukiewicz na ambonie". Więcej: ksiegarnia.niedziela.pl.
CZYTAJ DALEJ

Zmiany personalne 2025. Abp Galbas wręczył dekrety

2025-06-13 23:00

[ TEMATY ]

zmiany

zmiany księży

zmiany personalne

Archidiecezja Warszawska

zmiany kapłanów

Karol Porwich/Niedziela

Abp Adrian Galbas

Abp Adrian Galbas

Abp Adrian Galbas wręczył dekrety księżom zmieniającym parafie oraz ogłosił zmiany ogólnodiecezjalne

Spotkanie w sali konferencyjnej Domu Arcybiskupów Warszawskich rozpoczęło się modlitwą oraz odczytaniem fragmentu Dziejów Apostolskich (Dz 8,26-40) o początkach działalności misyjnej Kościoła, do którego w słowie do księży odwoływał się abp Adrian Galbas.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję