Reklama

Edytorial

Edytorial

Czas jest łaską

Człowiek wierzący boi się tylko Boga, natomiast niewierzącego trapią wszystkie lęki tego świata.

Niedziela Ogólnopolska 1/2021, str. 03

[ TEMATY ]

Ks. Jarosław Grabowski

Piotr Dłubak

Ks. Jarosław Grabowski

Ks. Jarosław Grabowski

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Przed nami nowy rok, nowy etap, nowy czas. Stojąc na starcie tego biegu w nieznane, może warto pomyśleć o czasie inaczej, spojrzeć na niego z innej perspektywy. Najczęściej narzekamy, że go brakuje, że za szybko płynie; niektórzy lamentują: jakie to niesprawiedliwe, że tak niezauważalnie okrada nas z najlepszych chwil życia. Z wiekiem refleksja nad upływającym czasem staje się niemal naturalnie refleksją nad życiem – tym drogocennym życiem, którego z każdą chwilą, każdą sekundą mamy coraz mniej. Aż nadchodzi moment, gdy uświadamiamy sobie – czasem zdumieni – że czas wcale nie jest naszą własnością, że co najwyżej dostaliśmy go w darze. No właśnie. I może tę prawdę warto uświadomić sobie w pierwszych dniach nowego roku – że czas jest przede wszystkim łaską i niezasłużonym, bezcennym darem.

Warto pamiętać także, że łaska to taki rodzaj daru, za który nie sposób się zrewanżować, odwzajemnić, w żaden sposób nie można go spłacić... Za łaskę można jedynie dziękować – tak to działa. Jedynym podziękowaniem za Boży dar są starania, by także inni go przyjęli. Bo gdy Bóg coś daje, czymś nas obdarowuje, to jedynie na zasadzie: „podaj dalej”. A obdarowuje nas nieskończenie wiele razy. „Z Jego pełności wszyscy otrzymaliśmy – łaskę po łasce” (J 1, 16), jak pięknie zapisano w Prologu Ewangelii wg św. Jana.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Przeczytajcie na progu nowego roku ten fragment Ewangelii, wsłuchajcie się w znaną chyba wszystkim frazę: „Na początku było Słowo...”. Słowo, które jest od początku u Boga, zjawia się potem jako Światło dla wszystkich. Oświeca każdego człowieka przychodzącego na świat i każdemu daje szansę, by Je poznał, a przez to dołączył do Bożej rodziny. Słowo staje się światłością, a światłość – Życiem. I aby nam się w dostateczny sposób objawić, pojawia się między nami jako człowiek: „Słowo stało się Ciałem...”. Wreszcie, aby się z nami w pełni zjednoczyć, Słowo staje się Chlebem, w którym przyjmujemy Jego własne życie. Zawiedlibyśmy, gdybyśmy tego Światła i tego Życia nie przyjęli. Zawiedlibyśmy, gdybyśmy Go dalej nie przekazali. Świadomość tej zależności może zrodzić w nas szczególną troskę, by nie zmarnować tej łaski.

Dla człowieka wiary czas i życie są łaską, bo wszystko w życiu jest łaską. Dlatego na początku nowego roku, mimo obaw i niepewności związanych z pandemią i rozterkami: szczepić się czy nie szczepić, nie możemy zapomnieć, że tak naprawdę tylko wiara uwalnia od lęku.

Mądrzy ludzie mawiają, że człowiek wierzący boi się tylko Boga, natomiast niewierzącego trapią wszystkie lęki tego świata – boi się przeznaczenia, złej gwiazdy, uroków, lęk budzi w nim kot przebiegający drogę albo piątek trzynastego. Kto boi się Boga, żyje w nadziei. Kto boi się losu, żyje w lęku i zagrożeniu – tak to działa.

Dostaliśmy od Stwórcy kolejny czas, kolejny rok w darze, kolejną szansę. Zapewne czeka nas sporo wyzwań, ale z pomocą dobrego Boga poradzimy sobie. Niech Najwyższy obdarzy nas wewnętrznym pokojem... Tym pokojem, który daje czyste sumienie, jedność i zgodę. Wtedy doświadczymy działania łaski Boga w codzienności, wtedy przejdziemy przez rok 2021 z mocnym i żywym przekonaniem, że tam gdzie jest wiara, tam nie ma lęku.

2020-12-28 16:10

Oceń: +4 -3

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Duchowy rozwój

Niedziela Ogólnopolska 40/2021, str. 3

[ TEMATY ]

Ks. Jarosław Grabowski

Karol Porwich/Niedziela

Ks. Jarosław Grabowski

Ks. Jarosław Grabowski

„Wiara nie jest wyborem odpowiadającego mi programu (...), lecz jest nawróceniem, które przemienia mnie samego”. Joseph Ratzinger

Wielu katolików jest przekonanych, że wiara jest jedynie decyzją woli, że wystarczy, iż wierzę na swój sposób i pokładam ufność w Bogu. Wielu też ulega przekonaniu, że wiara jest tym, co uznajemy za prawdziwe, a nie tym, jak postępujemy. Być może dlatego styl życia wielu osób wierzących nie odbiega znacząco od stylu życia niewierzących. Bo wierzący zapominają, że wiara wymaga nieustającej pracy, potrzeby przemiany duchowej, co oznacza często także radykalną przemianę życia. Przypominam sobie trafne słowa Josepha Ratzingera: „Wiara nie jest wyborem odpowiadającego mi programu ani przyłączeniem się do klubu przyjaciół, lecz jest nawróceniem, które przemienia mnie samego”. Zmiana tej miary nie następuje jednak z automatu, nie dokonuje się nagle, ot tak... Potrzebne są czas, spory wysiłek i głęboka świadomość, że wiara jest spotkaniem z Bogiem żywym. Lepiej więc nie wyruszać w taką drogę samemu, tylko poprosić o towarzyszenie kogoś, kto pomoże nam w jej przeżywaniu. Tym kimś może być kierownik duchowy. Zwłaszcza w tych zabieganych, racjonalnych do bólu czasach wzrasta liczba ludzi, którzy takiego kierownika duchowego potrzebują. Pytają: na czym owo duchowe kierownictwo polega?; kto może zostać kierownikiem duchowym, gdzie go szukać, jak sprawdzić, czy naprawdę kogoś takiego potrzebuję? Na te i kilka innych pytań odpowiada na naszych łamach ks. Andrzej Cieślik, proboszcz, od niedawna nasz stały publicysta. Ksiądz Andrzej nie bez racji pisze, że część osób, których wiara była dotąd tradycyjna, powierzchowna, całkowicie odchodzi od Kościoła. „Istnieją też jednak osoby, które starają się pogłębić swoją wiarę. (...) One poszukują doświadczonych w wierze chrześcijan, którzy mogliby im towarzyszyć w duchowym rozwoju” (s. 10-11). Święty Ignacy Loyola powtarzał, że rozeznawanie woli Bożej nigdy nie dokonuje się w samotności, zawsze towarzyszy temu kompetentny kierownik duchowy. Najczęściej to osoba duchowna, ale bywają nimi także ludzie świeccy, jak chociażby słynny Jan Tyranowski, krawiec i mistyk, który był kierownikiem duchowym młodego Karola Wojtyły.
CZYTAJ DALEJ

Św. Agnieszko z Montepulciano! Czy Ty rzeczywiście jesteś taka doskonała?

Niedziela Ogólnopolska 16/2006, str. 20

wikipedia.org

Proszę o inny zestaw pytań! OK, żartowałam! Odpowiem na to pytanie, choć przyznaję, że się go nie spodziewałam. Wiesz... Gdyby tak patrzeć na mnie tylko przez pryzmat znaczenia mojego imienia, to z pewnością odpowiedziałabym twierdząco. Wszak imię to wywodzi się z greckiego przymiotnika hagné, który znaczy „czysta”, „nieskalana”, „doskonała”, „święta”.

Obiektywnie patrząc na siebie, muszę powiedzieć, że naprawdę jestem kobietą wrażliwą i odpowiedzialną. Jestem gotowa poświęcić życie ideałom. Mam w sobie spore pokłady odwagi, która daje mi poczucie pewnej niezależności w działaniu. Nie narzucam jednak swojej woli innym. Sądzę, że pomimo tego, iż całe stulecia dzielą mnie od dzisiejszych czasów, to jednak mogę być przykładem do naśladowania. Żyłam na przełomie XIII i XIV wieku we Włoszech. Pochodzę z rodziny arystokratycznej, gdzie właśnie owa doskonałość we wszystkim była stawiana na pierwszym miejscu. Zostałam oddana na wychowanie do klasztoru Sióstr Dominikanek. Miałam wtedy 9 lat. Nie było mi łatwo pogodzić się z taką decyzją moich rodziców, choć było to rzeczą normalną w tamtych czasach. Później jednak doszłam do wniosku, że było to opatrznościowe posunięcie z ich strony. Postanowiłam bowiem zostać zakonnicą. Przykro mi tylko z tego powodu, że niestety, moi rodzice tego nie pochwalali. Następnie moje życie potoczyło się bardzo szybko. Założyłam nowy dom zakonny. Inne zakonnice wybrały mnie w wieku 15 lat na swoją przełożoną. Starałam się więc być dla nich mądrą, pobożną i zarazem wyrozumiałą „szefową”. Pan Bóg błogosławił mi różnymi łaskami, poczynając od daru proroctwa, aż do tego, że byłam w stanie żywić się jedynie chlebem i wodą, sypiać na ziemi i zamiast poduszki używać kamienia. Wiele dziewcząt dzięki mnie wstąpiło do zakonu. Po mojej śmierci ikonografia zaczęła przedstawiać mnie najczęściej z lilią w prawej ręce. W lewej z reguły trzymam założony przez siebie klasztor. Wracając do postawionego mi pytania, myślę, że perfekcjonizm wyniesiony z domu i niejako pogłębiony przez zakonny tryb życia można przemienić w wielki dar dla innych. Oczywiście, jest to możliwe tylko wtedy, gdy współpracujemy w pełni z Bożą łaską i nieustannie pielęgnujemy w sobie zdrowy dystans do samego siebie. Pięknie pozdrawiam i do zobaczenia w Domu Ojca! Z wyrazami szacunku -
CZYTAJ DALEJ

Watykan/ Papież dołożył wszelkich starań, by być obecnym podczas Wielkiego Tygodnia

To mogła być Wielkanoc bez papieża Franciszka, a jednak dołożył on wszelkich starań, by być obecnym podczas najważniejszego tygodnia w roku liturgicznym - podkreślają w niedzielę watykaniści.

W Wielki Czwartek papież dotrzymał tradycji i udał się w geście bliskości do więzienia, był z wiernymi w Wielką Sobotę i w wielkanocną niedzielę.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję