Ich życie jest służbą młodym ludziom. Są szczęśliwi, kiedy mogą pomagać drugiemu człowiekowi. Wzorując się na św. Janie Bosko, niosą ludziom Dobrą Nowinę, dając świadectwo o miłości Boga.
Ich oficjalna nazwa to Towarzystwo św. Franciszka Salezego, ale kojarzymy ich bardziej jako Salezjanów Księdza Bosko. Posługują w świecie od 1859 r. Poświęcają się głównie chrześcijańskiemu wychowaniu młodzieży, pracy misyjnej i duszpasterskiej.
Wychowanie jest sprawą serca
Salezjanie na wzór św. Jana Bosko, swojego założyciela, oddają się służbie na rzecz dzieci i młodzieży. Ich wielkim pragnieniem jest, aby młodym ludziom, szczególnie z trudnych środowisk, stworzyć dobre warunki do godnego wzrastania, dojrzewania i wkraczania w dorosłość. Organizują wiele zajęć artystycznych, ruchowych oraz naukowych dla dzieci i młodzieży, aby wypełnić im czas wolny i chronić je przed pułapkami życia codziennego i świata, w którym przyszło im żyć.
W diecezji toruńskiej z działalnością salezjanów możemy spotkać się przede wszystkim w Toruniu. Prowadzona przez nich Szkoła Podstawowa im. św. Dominika Savio kształci oraz wychowuje dzieci i młodzież w oparciu o stosowany w szkołach salezjańskich na całym świecie „system wychowawczy św. Jana Bosko”. – Praca z dziećmi i młodzieżą jest realizacją naszego charyzmatu. Ks. Bosko powtarzał salezjanom, że zbawimy się tylko we wspólnocie – z tymi, do których jesteśmy posłani. Jestem szczęśliwym salezjaninem, mając możliwość spotykania każdego dnia w naszej szkole 500 bardzo zdolnych uczniów – mówi ks. Mariusz Witkowski, dyrektor salezjańskiej szkoły w Toruniu. – Ale Szkoła Salezjańska to nie tylko edukacja na wysokim poziomie. Równie ważna, a może ważniejsza, jest dla nas troska o wychowanie, o formację młodego człowieka – dodaje. Salezjanie prowadzą młodych do świętości przez ich rozwój intelektualny, pogłębianie wiary i formację chrześcijańską oraz miłość do drugiego człowieka. Uczniowie co tydzień uczestniczą w szkolnej Mszy św., mają okazję do regularnego korzystania z sakramentów. Całymi rodzinami uczestniczą w nabożeństwach i rekolekcjach.
Salezjanie na wzór św. Jana Bosko, swojego założyciela, oddają się służbie na rzecz dzieci i młodzieży.
Podziel się cytatem
Salezjanie w Toruniu założyli także Stowarzyszenie Lokalne Salezjańskiej Organizacji Sportowej Rzeczpospolitej Polskiej w skrócie „SL Salos Toruń”, które rozwija w chłopcach pasję do aktywności fizycznej i gry w piłkę nożną. Organizują dla nich wakacyjne obozy sportowe, turnieje i wyjazdy oraz Salezjańskie Ligi meczowe, gdzie drużyny mogą ze sobą rywalizować w duchu braterstwa i przyjaźni. Wychowanie przez sport jest kontynuacją dzieła pozostawionego przez św. Jana Bosko, które podejmują, pamiętając o bogactwie wielowiekowej salezjańskiej tradycji wychowawczej. – Dbamy o rozwój fizyczny naszych wychowanków, stąd zajęcia sportowe na basenie, lodowisku, treningi piłki nożnej, tenisa ziemnego i stołowego. To biała szkoła dla najmłodszych i zimowiska narciarskie, ponad 50 spływów kajakowych i wakacyjne wędrówki górskie – opowiada ks. Mariusz Witkowski.
Daj mi duszę, resztę zabierz
Obecnie salezjanie posługują pracą duszpasterską w 132 krajach świata na wielu kontynentach. Prowadzą parafie, zakładają oratoria, szkoły, domy wychowawcze, świetlice – miejsca, gdzie dzieci i młodzież czują się kochane i bezpieczne, często z dala od trosk i zła, które ich otaczają.
Asystowanie młodzieży w dorastaniu, nauce, rozwoju duchowym i budowaniu relacji z Bogiem i drugim człowiekiem zapobiega wielu trudnościom, które mogą rozwijać się przez nieodpowiednie dobranie wzorców lub poczucie osamotnienia.
Salezjanie poświęcają swoje życie dla młodych, wypełniając charyzmat, który pozostawił ich święty patron – „Być dla młodzieży znakiem miłości Boga”. Chrześcijańskie przekazywanie wartości ma przecież wpływ na całe życie. Ucząc dzieci życzliwości, uczciwości, dostrzegania piękna w drugim człowieku i właściwego patrzenia na samego siebie oraz budowania właściwych relacji, pomagają im zmagać się z trudami okresu młodzieńczego i wkraczać w dorosłość z pewnością siebie. Kształtują dobrze wychowanych katolików, którzy, choć pochodzą z różnych domów, mają ze swoimi rówieśnikami równy start. A przekazywane przez nich świadectwo życia i wiary często owocuje salezjańskimi powołaniami do służby Bogu i drugiemu człowiekowi.
Po ich owocach
Jagoda od najmłodszych lat jeździła na obozy wakacyjne organizowane przez salezjanów – najpierw jako uczestnik, potem jako wychowawca i opiekun. Zapytana o to, jak wspomina ten czas, odpowiada: – Dzieci potrzebują chwil beztroski, chcą poznawać rówieśników, zawiązywać przyjaźnie. Salezjanie, towarzysząc im w tym, pomagają wszystko dobrze poukładać. Organizują wyjazdy wakacyjne i zimowe, by młodzi nie spędzali tego czasu przed komputerem czy na ulicy. Zdobyte na obozach doświadczenie i poznane metody wychowawcze pomagają mi dziś w pracy nauczyciela w szkole podstawowej.
„Nie zamieniłabym tej szkoły na inną”. Między innymi takie komentarze na temat publicznego Liceum Salezjańskiego we Wrocławiu można było usłyszeć z ust jej uczniów w czasie Otwartych Drzwi w sobotę 24 kwietnia. Marysia, uczennica klasy I, nie jest jedyną osobą lubiąca i ceniąca Salez. Liczne koła zainteresowań, wieloraka możliwość rozwoju, szansa solidnego przygotowania na studia, a przede wszystkim duch radości, duch św. Jana Bosko sprzyjają temu, że kolejne pokolenia uczniów noszą w sobie przekonanie wartości tego miejsca i tego środowiska.
Szósta niedziela Wielkiego Postu nazywana jest Niedzielą Palmową,
czyli Męki Pańskiej, i rozpoczyna obchody Wielkiego Tygodnia.
W ciągu
wieków otrzymywała różne określenia: Dominica in palmis, Hebdomada
VI die Dominica, Dominica indulgentiae, Dominica Hosanna, Mała Pascha,
Dominica in autentica. Niemniej, była zawsze niedzielą przygotowującą
do Paschy Pana. Liturgia Kościoła wspomina tego dnia uroczysty wjazd
Pana Jezusa do Jerozolimy, o którym mówią wszyscy czterej Ewangeliści (
por. Mt 21, 1-10; Mk 11, 1-11; Łk 19, 29-40; J 12, 12-19), a także
rozważa Jego Mękę.
To właśnie w Niedzielę Palmową ma miejsce obrzęd poświęcenia
palm i uroczysta procesja do kościoła. Zwyczaj święcenia palm pojawił
się ok. VII w. na terenach dzisiejszej Francji. Z kolei procesja
wzięła swój początek z Ziemi Świętej. To właśnie Kościół w Jerozolimie
starał się jak najdokładniej "powtarzać" wydarzenia z życia Pana
Jezusa. W IV w. istniała już procesja z Betanii do Jerozolimy, co
poświadcza Egeria. Według jej wspomnień patriarcha wsiadał na oślicę
i wjeżdżał do Świętego Miasta, zaś zgromadzeni wierni, witając go
w radości i w uniesieniu, ścielili przed nim swoje płaszcze i palmy.
Następnie wszyscy udawali się do bazyliki Anastasis (Zmartwychwstania),
gdzie sprawowano uroczystą liturgię. Owa procesja rozpowszechniła
się w całym Kościele mniej więcej do XI w. W Rzymie szósta niedziela
Przygotowania Paschalnego była początkowo wyłącznie Niedzielą Męki
Pańskiej, kiedy to uroczyście śpiewano Pasję. Dopiero w IX w. do
liturgii rzymskiej wszedł jerozolimski zwyczaj procesji upamiętniającej
wjazd Pana Jezusa do Jerusalem. Obie tradycje szybko się połączyły,
dając liturgii Niedzieli Palmowej podwójny charakter (wjazd i Męka)
. Przy czym, w różnych Kościołach lokalnych owe procesje przyjmowały
rozmaite formy: biskup szedł piechotą lub jechał na osiołku, niesiono
ozdobiony palmami krzyż, księgę Ewangelii, a nawet i Najświętszy
Sakrament. Pierwszą udokumentowaną wzmiankę o procesji w Niedzielę
Palmową przekazuje nam Teodulf z Orleanu (+ 821). Niektóre też przekazy
zaświadczają, że tego dnia biskupom przysługiwało prawo uwalniania
więźniów (czyżby nawiązanie do gestu Piłata?).
Dzisiaj odnowiona liturgia zaleca, aby wierni w Niedzielę
Męki Pańskiej zgromadzili się przed kościołem (zaleca, nie nakazuje),
gdzie powinno odbyć się poświęcenie palm, odczytanie perykopy ewangelicznej
o wjeździe Pana Jezusa do Jerozolimy i uroczysta procesja do kościoła.
Podczas każdej Mszy św., zgodnie z wielowiekową tradycją czyta się
opis Męki Pańskiej (według relacji Mateusza, Marka lub Łukasza -
Ewangelię św. Jana odczytuje się w Wielki Piątek). W Polsce istniał
kiedyś zwyczaj, że kapłan idący na czele procesji trzykrotnie pukał
do zamkniętych drzwi kościoła, aż mu otworzono. Miało to symbolizować,
iż Męka Zbawiciela na krzyżu otwarła nam bramy nieba. Inne źródła
przekazują, że celebrans uderzał poświęconą palmą leżący na ziemi
w kościele krzyż, po czym unosił go do góry i śpiewał: "Witaj krzyżu,
nadziejo nasza!".
Niegdyś Niedzielę Palmową na naszych ziemiach nazywano
Kwietnią. W Krakowie (od XVI w.) urządzano uroczystą centralną procesję
do kościoła Mariackiego z figurką Pana Jezusa przymocowaną do osiołka.
Oto jak wspomina to Mikołaj Rey: "W Kwietnią kto bagniątka (bazi)
nie połknął, a będowego (dębowego) Chrystusa do miasta nie doprowadził,
to już dusznego zbawienia nie otrzymał (...). Uderzano się także
gałązkami palmowymi (wierzbowymi), by rozkwitająca, pulsująca życiem
wiosny witka udzieliła mocy, siły i nowej młodości". Zresztą do dnia
dzisiejszego najlepszym lekarstwem na wszelkie choroby gardła według
naszych dziadków jest właśnie bazia z poświęconej palmy, którą należy
połknąć. Owe poświęcone palmy zanoszą dziś wierni do domów i zawieszają
najczęściej pod krzyżem. Ma to z jednej strony przypominać zwycięstwo
Chrystusa, a z drugiej wypraszać Boże błogosławieństwo dla domowników.
Popiół zaś z tych palm w następnym roku zostanie poświęcony i użyty
w obrzędzie Środy Popielcowej.
Niedziela Palmowa, czyli Męki Pańskiej, wprowadza nas
coraz bardziej w nastrój Świąt Paschalnych. Kościół zachęca, aby
nie ograniczać się tylko do radosnego wymachiwania palmami i krzyku: "
Hosanna Synowi Dawidowemu!", ale wskazuje drogę jeszcze dalszą -
ku Wieczernikowi, gdzie "chleb z nieba zstąpił". Potem wprowadza
w ciemny ogród Getsemani, pozwala odczuć dramat Jezusa uwięzionego
i opuszczonego, daje zasmakować Jego cierpienie w pretorium Piłata
i odrzucenie przez człowieka. Wreszcie zachęca, aby pójść dalej,
aż na sam szczyt Golgoty i wytrwać do końca. Chrześcijanin nie może
obojętnie przejść wobec wiszącego na krzyżu Chrystusa, musi zostać
do końca, aż się wszystko wypełni... Musi potem pomóc zdjąć Go z
krzyża i mieć odwagę spojrzeć w oczy Matce trzymającej na rękach
ciało Syna, by na końcu wreszcie zatoczyć ciężki kamień na Grób.
A potem już tylko pozostaje mu czekać na tę Wielką Noc... To właśnie
daje nam Wielki Tydzień, rozpoczynający się Niedzielą Palmową. Wejdźmy
zatem uczciwie w Misterium naszego Pana Jezusa Chrystusa...
W ogólnym kontekście żydowskim psalm jest czasami kojarzony z modlitwami osób i społeczności znajdujących się w trudnej sytuacji. Jest on także wiązany z wydarzeniami historycznymi, w których naród izraelski odczuwał poczucie opuszczenia, ale także nadzieję na zbawienie - mówi Shlomo Libertovsky, wykładowca Tory w Bet Szemesz, komentując Psalm 22 dla Centrum Heschela na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim Jana Pawła II, śpiewany w Niedzielę Palmową.
Jak podkreśla Libertovsky, „psalm 22 jest jednym z najbardziej poruszających psalmów w Biblii, ponieważ dotyka ludzkiego doświadczenia cierpienia, poszukiwania sensu życia, poczucia opuszczenia, ale także nadziei i odkupienia”.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.