W wypadku samochodowym pod Krosnem Odrzańskim 35 lat temu, 22 stycznia 1986 r. zginął tragicznie bp Wilhelm Pluta, zaś kilka tygodni temu – 4 i 10 stycznia kolejno odeszli bp Antoni Stankiewicz i bp Adam Dyczkowski. Już niebawem obaj spoczną obok sługi Bożego w gorzowskiej katedrze.
Zdolny, pracowity i skromny
Każdy z trzech biskupów na kartach życia zapisał piękną historię, zaś drogi bp. Pluty i ks. Stankiewicza skrzyżowały się kilkakrotnie. Szczególnie 20 grudnia 1958 r., gdy kl. Antoni przyjął święcenia kapłańskie z rąk bp. Pluty w katedrze gorzowskiej. Ksiądz Stankiewicz jako kapłan kontynuował rozpoczęte przed święceniami studia na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, które ukończył doktoratem z prawa kanonicznego w 1961 r. Młodego księdza doktora bp Pluta mianował notariuszem Sądu Biskupiego w Gorzowie dekretem z 10 sierpnia 1961 r., a dekretem z 26 października 1965 r. czasowo jego wiceoficjałem. Zaraz po Bożym Narodzeniu w 1967 r. ks. Stankiewicz wyjechał na dalsze studia do Rzymu. – Bp Pluta szybko zorientował się, że ks. Antoni Stankiewicz jest osobą wyjątkowo uzdolnioną, pracowitą, a do tego jeszcze bardzo skromną, na co zwracał uwagę w korespondencji z prymasem Wyszyńskim – mówi ks. dr Dariusz Gronowski, postulator w procesie beatyfikacyjnym sługi Bożego bp. Wilhelma Pluty. – W Rocie Rzymskiej również bardzo szybko zorientowali się, że jest on bardzo zdolnym człowiekiem i wówczas pojawiła się perspektywa, by został on tam na dłużej. Biskup Pluta tak wysoko cenił ks. Stankiewicza, że bardzo chciał, żeby pracował on w naszej diecezji. Z czasem zrozumiał jednak, że trzeba spojrzeć szerzej na dobro całego Kościoła świętego i zgodził się na to, by ks. Stankiewicz został w Rocie Rzymskiej. Obaj kapłani później widywali się wielokrotnie w Rzymie i pozostawali w bardzo dobrych, życzliwych relacjach – mówi ks. Gronowski i dodaje o bardzo pomocnym zaangażowaniu bp. Antoniego Stankiewicza w proces beatyfikacyjny bp. Wilhelma Pluty.
Przygotowywał proces
W zupełnie inny, niebezpośredni sposób „skrzyżowały” się drogi bp. Wilhelma Pluty i bp. Adama Dyczkowskiego. Mimo że bp Pluta zmarł w opinii świętości i nawet mówiło się o możliwości rozpoczęcia jego procesu beatyfikacyjnego, przez kilkanaście lat nikt na ten pierwszy krok się nie zdecydował. Przełomową okazała się wizyta Jana Pawła II 2 czerwca 1997 r. w Gorzowie podczas jego szóstej podróży apostolskiej do ojczyzny i słowa wdzięczności za trud, który bp Pluta włożył w budowę Kościoła na tej ziemi. – Później w rezydencji biskupiej w obecności bp. Adama Dyczkowskiego odbyła się rozmowa, w której padło zdanie: „Ojciec Święty rozpoczął właściwie proces beatyfikacyjny”, na co papież odparł „Kontynuujcie”. Te słowa i wydarzenia stały się bezpośrednią przyczyną rozpoczęcia przygotowań do procesu beatyfikacyjnego. Biskup Adam, który wtedy stał na czele diecezji, rozpoczął przygotowania, które za jego posługi doprowadziły do tego, że proces się faktycznie rozpoczął – mówi ks. Dariusz Gronowski. – W chwili obecnej trwa etap rzymski procesu i faza oczekiwania do momentu, aż nasza sprawa dojdzie do rozpatrzenia, bo obecnie oczekuje w kolejce pośród innych spraw. Do „kolejki” jest wpisana od momentu złożenia Positio, czyli od maja 2018 r. Cały czas trwa też faza modlitwy o cud za wstawiennictwem bp. Wilhelma Pluty, do której gorąco zachęcam – kończy postulator w procesie beatyfikacyjnym sługi Bożego bp. Wilhelma Pluty.
Pomóż w rozwoju naszego portalu