Reklama

Cichociemnych droga do wolności

W czasach PRL wiedza i pamięć o cichociemnych była zakazana. Do dzisiaj poza granicami kraju są nieznani.

Niedziela Ogólnopolska 8/2021, str. 46-47

Studio graficzne/niedziela

Generał Władysław Sikorski dekoruje ppor. Michała Fijałkę „kawę” orderem Virtuti Militari

Generał
Władysław
Sikorski
dekoruje
ppor. Michała
Fijałkę
„kawę”
orderem
Virtuti
Militari

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W londyńskim Imperialnym Muzeum Wojny nie ma o nich słowa, podobnie na pomniku bohaterów tajnych operacji, wzniesionym w Londynie. A przecież mówimy o elicie elit wojsk sprzymierzonych. Słowa wypisane na mapie Polski w brytyjskim ośrodku szkoleniowym: „Wywalcz Polsce wolność lub zgiń”, stały się dla 316 cichociemnych natchnieniem i dopełnieniem przysięgi. Zdecydowana większość z nich wywiązała się z niej do końca. W nocy z 15 na 16 lutego 1941 r. pierwsi cichociemni wylądowali na spadochronach w okupowanym kraju, w którym szalał terror obu okupantów.

W kraju organizowało się państwo podziemne, na emigracji już od kilku miesięcy dojrzewała myśl o uruchomieniu stałej, tajnej, lotniczej komunikacji z okupowanym krajem, gdyż kurierzy poruszający się po zniewolonej Europie szli zbyt długo, ich droga była niebezpieczna, a łączność radiowa okazywała się zawodna i ryzykowna.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Siły specjalne Polskich Sił Zbrojnych

Reklama

W Paryżu w listopadzie 1939 r. Wódz Naczelny gen. Władysław Sikorski nakazał przygotowanie nowego kanału komunikacji z krajem według specjalnych kryteriów: „Dobierać należy ludzi o twardym, nieugiętym charakterze, dzielnych, zdecydowanych, ideowych, umiejących w sposób bezwzględny dochować tajemnicy, zdolnych do odegrania roli emisariuszy politycznych i wojskowych”. Do służby w okupowanym kraju zgłosiło się 2613 ochotników. Nagle i po cichu znikali ze swoich jednostek – stąd nazwa cichociemni. Wymagające szkolenie przeszło 660, spośród nich zakwalifikowanych zostało 579, a zrzucono (między 15 lutego 1941 r. a 26 grudnia 1944 r.) 316 żołnierzy. Przysięga cichociemnych podkreśla wyjątkowość całej formacji: „W obliczu Boga Wszechmogącego i Najświętszej Marii Panny, jako żołnierz powołany do służby specjalnej przysięgam, że (...) tajemnicy służby specjalnej dochowam, nawet wobec moich przełożonych i kolegów w konspiracji, i nie zdradzę jej nikomu, aż do końca wojny”.

Pierwszy skok

Polscy cichociemni stali się dla Brytyjczyków bardzo ważną częścią działań sabotażowych w okupowanej Europie. Premier Winston Churchill postawił przed służbami specjalnymi jasny cel: „Podpalcie Europę!”.

Pierwszy lot miał być eksperymentalny. Od powodzenia misji miało zależeć, czy będą następne zrzuty nad Polską. 15 lutego 1941 r. do angielskiego bombowca wsiadło trzech spadochroniarzy: dwóch komandosów oraz kurier i emisariusz rządu. Porucznik Józef Zabielski ps. Żbik wspominał swój udział w tym locie: „Było nas trzech. Szliśmy do samolotu raźno i wesoło, jakbyśmy mieli odbyć najzwyczajniejszy lot pasażerski. Spojrzałem na «Kostka» i Janka ps. «Orkan» (...), obaj byli spokojni”. Lądowanie odbywało się nocą, wylądowali kilkadziesiąt kilometrów od celu, na Śląsku Cieszyńskim, na terenach włączonych do Rzeszy. Tak pamiętał moment lądowania: „Nogi wbiły się w lodowatą skorupę (...), całym ciężarem siadłem na pękającym lodzie. Poczułem nieznośny ból w nogach uwięzionych pod lodem. Półleżąc, ucałowałem biały śnieg Polski”. Po zakopaniu spadochronów pod osłoną nocy rozpoczęli marsz, ryzykując w każdej chwili aresztowaniem. Emisariusz rządu Czesław Raczkowski został aresztowany na granicy. Spędził rok w więzieniu, gdyż wzięto go za przemytnika.

Reklama

Mimo poważnej kontuzji nogi po kilku dniach „Żbik” dotarł do Warszawy. Zaangażował się jednak w działalność konspiracyjną. Wkrótce Gestapo wpadło na jego trop. Najpierw aresztowali jego żonę, która została osadzona na Pawiaku, i aby wydobyć z niej informacje na temat męża, poddano ją brutalnemu śledztwu. W grypsach pisała: „Przez trzy dni bito mnie, jestem cała sina. Nie zdołali mnie złamać (...). Szukają go i za wszelką cenę chcą go dostać”. Przekonana, że „z tego nie wyjdzie”, prosiła tylko o przysłanie Komunii św. Oskarżona o szpiegostwo na rzecz Anglii została zakatowana na śmierć. Tymczasem zagrożony aresztowaniem „Żbik” pokonał drogę lądową w drugą stronę i wrócił do Anglii. Miał nowe zadanie – przygotowywać do skoków kolejnych śmiałków. Przeżył okupację i po wojnie został w Anglii, ponieważ wiedział, że nie może wracać do kraju, w którym szalał komunistyczny terror. Wkrótce udało mu się sprowadzić do Anglii syna Janusza.

Ptaszki w okupowanym kraju

Reklama

Nazywano ich „ptaszkami”, bo spadali z nieba. Kolejne loty odbywały się z Anglii, później z Włoch. Każdy lot trwał po kilkanaście godzin i odbywał się nad obszarem, gdzie intensywnie operowała niemiecka obrona przeciwlotnicza. Hasłem dla polskiej konspiracji sygnalizującym planowany zrzut były piosenki ludowe nadawane zawsze na zakończenie polskiej audycji radia BBC. Cichociemni przewozili instrukcje władz RP na emigracji dla podziemia, pieniądze, w tym ogromne sumy na pomoc Żydom, sprzęt bojowy, a przede wszystkim transportowali żołnierzy do zadań specjalnych, którzy na miejscu tworzyli elitę podziemia walczącego najpierw z Niemcami, a później, od 1944 r., z sowieckim okupantem i jego polskimi pachołkami. Jedni stali się dowódcami, np. ostatnim Komendantem Głównym AK został gen. Leopold Okulicki ps. Niedźwiadek, podstępnie aresztowany przez Sowietów, skazany w moskiewskim procesie szesnastu i zamordowany w ZSRR po wojnie. Inni stali się dowódcami oddziałów partyzanckich, np. Jan Piwnik ps. Ponury, pozostali fałszowali dokumenty, zbierali informacje wywiadowcze, np. o pociskach V-2, likwidowali konfidentów. Ponad 90 z nich walczyło w Powstaniu Warszawskim. Po 1944 r. organizowali opór przeciw Sowietom. Jednym z nich był legendarny wyklęty mjr Hieronim Dekutowski ps. Zapora, zamordowany przez komunistyczny sąd cztery lata po wojnie. Niektórym udało się wydostać z potrzasku po wojnie i uciec na Zachód. Inni jechali transportami na Sybir. Ci, którzy pozostali w kraju do 1989 r., żyli pod bacznym okiem bezpieki. Nieliczni zostali złamani przez aparat bezpieczeństwa. Wielu nie ma grobów, bo ich szczątków dotąd nie odnaleziono. Zginął co trzeci.

Mogli inaczej...

A przecież mogli wybrać służbę w liniowych jednostkach na Zachodzie, walczyć w mundurach na froncie regularnej wojny, na wypadek niewoli korzystać z praw przysługujących jeńcom wojennym. Oni wybrali jednak służbę w podziemiu, w warunkach skrajnego ryzyka, trudnych wyborów, zmuszeni do ukrywania się pod pseudonimami, zakonspirowani nawet wobec innych żołnierzy podziemia i najbliższych. Musieli liczyć się z piętnem bandytów, ze śmiercią w zatęchłych kazamatach Gestapo bądź NKWD, w poniżeniu, upodleniu i osamotnieniu. Umierali anonimowi, bez gwarancji, że ktokolwiek się o nich dowie.

Mimo iż wolności Polsce nie wywalczyli, dziś, po 80 latach, zwyciężają, bo pamięć o ich ofierze powraca, konfrontując nas z pytaniami o cenę naszej wolności i sposób jej wykorzystania.

2021-02-17 09:35

Ocena: +4 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Papież na Rok Kardynała Hossu: prawdziwy brat prześladowanych

2025-02-03 14:40

[ TEMATY ]

papież Franciszek

Rok Kardynała Hossu

PAP/EPA

Papież Franciszek

Papież Franciszek

Orędownikiem ekumenizmu i dialogu międzyreligijnego oraz prawdziwym bratem prześladowanych nazwał papież Franciszek rumuńskiego błogosławionego, kard. Iuliu Hossu (1885-1970). Przesłanie na rozpoczęcie ogłoszonego przez parlament Rumunii Roku Kardynała Iuliu Hossu przesłał w imieniu Franciszka kard. Pietro Parolin, sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej.

Opisując „nadzwyczajną osobowość” bł. Iuliu Hossu, papież podkreślił, że „zachwycony i zainspirowany miłością Chrystusa”, wyróżniał się on „jako prawdziwy orędownik ekumenizmu i dialogu międzyreligijnego, bez względu na religię czy narodowość”. Stał się też „prawdziwym bratem uciśnionych i prześladowanych”. Przezwyciężał „przemoc i niesprawiedliwość miłosierdziem i przebaczeniem”. Franciszek życzył, by świadectwo tego męczennika czasów komunizmu „pozostało żywe w Rumunii, szczególnie w młodym pokoleniu”.
CZYTAJ DALEJ

Proroctwa bł. Bronisława Markiewicza dotyczące Polaków

[ TEMATY ]

bł. ks. Bronisław Markiewicz

Archiwum sanktuarium bł. ks. Bronisława Markiewicza

Znana jest piękna zapowiedź o przyszłych losach Polski, która wyszła spod pióra bł. Bronisława Markiewicza (†1912). W swej sztuce „Bój bezkrwawy” przepowiada on rzeczy niezwykłe.

Ponieważ Pan was więcej umiłował aniżeli inne narody, dopuścił na was ten ucisk, abyście oczyściwszy się z grzechów waszych, stali się wzorem dla innych narodów i ludów, które niebawem odbiorą karę sroższą od waszej [...]. Wojna będzie powszechna na całej kuli ziemskiej i tak krwawa, że naród położony na południu granicy Polski wyginie w niej zupełnie [...]. W końcu wojna stanie się religijna. Walczyć będą dwa obozy: obóz ludzi wierzących w Boga i obóz ludzi niewierzących w Niego. Nastąpi wreszcie bankructwo powszechne i nędza, jakiej nikt nie widział, do tego stopnia, że wojna sama ustanie z braku środków i sił. Zwycięzcy i zwyciężeni znajdą się w równej niedoli i wtedy niewierni uznają, że Bóg rządzi światem [...]. Wy, Polacy, przez ucisk ten oczyszczeni i miłością wspólną silni, nie tylko będziecie się wzajem wspomagali, ale nadto poniesiecie ratunek innym narodom i ludom, nawet niegdysiejszym waszym wrogom. I tym sposobem wprowadzicie niewidziane dawno braterstwo ludów...
CZYTAJ DALEJ

Grecja: Tysiące osób opuściło Santorini w obawie przed trzęsieniem ziemi. Chaos w porcie

2025-02-04 11:06

[ TEMATY ]

Grecja

trzęsienie ziemi

Santorini

chaos

port

PAP/EPA

Chaos w porcie na greckiej wyspie Santorini

Chaos w porcie na greckiej wyspie Santorini

9 tys. mieszkańców i turystów opuściło grecką wyspę Santorini w związku ze wzmożoną aktywnością sejsmiczną w regionie i w obawie przed wystąpieniem silniejszego wstrząsu. We wtorek nad ranem w porcie zapanował chaos. Linie lotnicze organizują dodatkowe rejsy.

W okolicach Santorini na Morzu Egejskim od kilku dni zarejestrowano setki trzęsień ziemi. We wtorek nad ranem najsilniejsze z nich miało magnitudę 4,9. W okolicy sąsiednich wysp Amorgos i Anafi w ciągu 50 minut we wtorek odnotowano sześć trzęsień ziemi. Najmocniejszy wstrząs miał siłę 3,9.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję