Reklama

Wiara

Najpierw były posełki

Polska była krajem, w którym szybko – w porównaniu z resztą świata – doceniono znaczenie i rolę kobiet w społeczeństwie. Niewątpliwie przyczyniła się do tego historia, która „wyrzeźbiła” silne charaktery naszych pań.

Niedziela Ogólnopolska 10/2021, str. 46-47

[ TEMATY ]

historia

Zdjęcia: Narodowe Archiwum Cyfrowe

Posłanki BBWR w kuluarach Sejmu II kadencji, 1930 r. W środku Zofia Moraczewska

Posłanki BBWR w kuluarach Sejmu II kadencji, 1930 r. 
W środku Zofia Moraczewska

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pierwsza wojna światowa i walka o polskie granice zmusiły kobiety do przejęcia wielu tradycyjnych męskich ról i obowiązków. Podjęły one prace w fabrykach, transporcie, urzędach i bankach. Nauczyły się wielu nowych umiejętności oraz organizacji życia rodzin, które zostały pozbawione ojców i żywicieli. Przy tym wszystkim kobiety nie miały równych praw z mężczyznami.

Kobiety do urn

Męski świat pojął, że czas coś z tym zrobić. Już latem 1918 r. jezuita ks. Jan Urban na łamach Przeglądu Powszechnego opublikował cykl artykułów O prawa obywatelskie dla kobiet. Napisał: „Zdaje się, że nadszedł już czas, byśmy i jako chrześcijanie, i jako Polacy wypowiedzieli ostatnie słowo zaufania do naszych kobiet. Niech uzyskają wszystkie prawa obywatelskie, by tym łatwiej i w pełniejszej mierze mogły wypełnić swoje względem społeczeństwa obowiązki”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Podobny pogląd reprezentowały wszystkie znaczące środowiska polityczne w Polsce. Popularna plotka głosiła, że po powrocie Józefa Piłsudskiego do Warszawy polskie sufrażystki waliły parasolkami w okna jego mieszkania, żeby zmusić go do przyznania kobietom praw wyborczych. Nie potrzeba mu było jednak takich zachęt, bo Piłsudski również doceniał zasługi kobiet w walce o niepodległość Polski. Jako Naczelnik Państwa 28 listopada 1918 r. podpisał dekret o ordynacji wyborczej do Sejmu Ustawodawczego, w którym zrównał prawa kobiet i mężczyzn. W ten sposób Polki znalazły się w elitarnym gronie obywatelek dziesięciu krajów świata, mających czynne i bierne prawa wyborcze.

Najważniejsze ugrupowania polityczne, zajmując przychylne kobietom stanowisko, liczyły na głosy żeńskiego elektoratu, który często znacznie przeważał nad tym męskim. Nazwiska kobiet znalazły się na wielu listach wyborczych, ale żeby czasem nie zostały wybrane do parlamentu, umieszczano je najczęściej na ostatnich miejscach. Mimo to kandydatki bardzo angażowały się w kampanie wyborcze swoich partii i nawoływały kobiety do udziału w głosowaniu. Goniec Częstochowski apelował w dniu wyborów 26 stycznia 1919 r.: „Kobiecie polskiej – chrześcijance-katoliczce nie wolno być w tej chwili obojętną ani bierną. W płomienie muszą rozpalić się serca! Całą gorącością, całym żarem uczuć dla kraju trzeba objąć sprawę wyborów. Nie tylko iść do urny wyborczej. Prowadzić do niej opieszałych. Dziesiątki, setki, tysiące kobiet objaśnić, informować. Pouczać nieświadome. Służyć sprawie bez wytchnienia. Sił nie oszczędzać”.

Posłannice czy poślice?

Ostatecznie do Sejmu Ustawodawczego zostało wybranych tylko osiem kobiet. Były to: Gabriela Balicka-Iwanowska, Jadwiga Dziubińska, Irena Kosmowska, Zofia Moczydłowska, Zofia Moraczewska, Anna Piasecka, Zofia Sokolnicka i Franciszka Wilczkowiakowa. Stanowiły one w Sejmie zaledwie 2% ogólnej liczby posłów, były w różnym wieku i reprezentowały niemal wszystkie środowiska polityczne – od socjalistów po narodową demokrację.

Reklama

Początkowo były lekceważone. Satyryczne pismo Wróbel na dachu tak relacjonowało obrady: „Wchodzą na salę posłanki, mówią cienkim głosikiem, pipi, pi, pipipipi. Posłanka X jest w pięknej toalecie porannej z crepes georgetty, wyszywanej haftami z tyłu i z przodu, ubranej tiulem. Podobno w sukni tej otrzymała pierwszą nagrodę na konkursie piękności elegancji...”. Śmiano się z posłanek, że są wielkimi przyjaciółkami kotów, a wrogami rodzaju ludzkiego; że zgłaszają kandydaturę gwiazdora filmowego na posła. Usłyszały od jednego z sejmowych kolegów, że „kobiety zamężne nie są zdolne do sprawowania urzędów”. W przemówieniu inauguracyjnym Naczelnik Piłsudski zdaje się ich w ogóle nie zauważać, zwraca się bowiem do sali słowami: „Panowie posłowie”. Tymczasem te osiem kobiet przewyższa kolegów z ław poselskich na wielu polach. Wszystkie mają świetne biografie, są znanymi działaczkami społecznymi i ukończyły co najmniej szkołę średnią, podczas gdy co czwarty poseł nie miał żadnego wykształcenia lub jedynie szkołę elementarną.

Jest też problem, jak je nazywać, jak o nich mówić i pisać. Propozycje są najróżniejsze. „Posłanka” kojarzy się za bardzo z doręczycielem, podobnie „posłannica” lub „posłanniczka”; „poseł kobiecy” brzmi znów zbyt urzędowo. Najbardziej poprawna forma gramatyczna to: „posełka”, „posełkinia” lub „posełkini”, ale zgryźliwi antyfeminiści proponują „poślicę” lub „poślinię”.

Dwie szybkie moczydłowskie

Jakkolwiek nienazywane, musiały zmierzyć się w Sejmie z całym szeregiem upokorzeń i niesprawiedliwości wobec kobiet wynikających z systemów prawnych państw zaborczych. Posłanki starały się walczyć z tymi ograniczeniami. Często trafiały jednak na mur męskiej obojętności wobec ich problemów. Zdecydowały się więc na rzecz najrzadszą w polskiej polityce – na porozumienie ponad podziałami. Mimo różnic w poglądach starały się mówić jednym głosem, wiedząc, że przede wszystkim reprezentują kobiety, a dopiero potem partię polityczną.

Reklama

I często zwyciężały. W lipcu 1921 r. uchwalono ustawę, zgodnie z którą kobieta m.in. nie była zobligowana prawnie do posłuszeństwa mężowi, mogła podejmować działania prawne niezależnie od woli męża, mogła świadczyć przy sporządzaniu testamentu, a także miała prawo do rozporządzania własnym majątkiem. Posłance Moczydłowskiej nie udało się wprowadzić w Polsce prohibicji na wzór amerykański (zabrakło jednego głosu), ale przeforsowała ustawę o znacznym ograniczeniu sprzedaży alkoholu. Złośliwi koledzy zaproponowali jej uczczenie uchwalenia tej ustawy kieliszkiem wódki w sejmowym bufecie. Później wiele razy słyszała, jak umawiają się po wieczornych obradach na „dwie szybkie moczydłowskie”. Zrewanżowała się im w głosowaniu nad zasadami reformy rolnej, z którymi się zgadzała wbrew swojemu klubowi partyjnemu. Nie mogąc głosować za uchwałą, „zasłabła” przed głosowaniem... i reforma przeszła jednym głosem.

W Sejmie Ustawodawczym oraz w kolejnych sejmach II Rzeczypospolitej kobiety miały skromną reprezentację, a mimo to przyczyniły się do rozwoju demokratycznego ustawodawstwa, reformy edukacji, rozwoju opieki nad dzieckiem i matką oraz poprawy sytuacji prawnej i społecznej kobiet. Na większości posiedzeń parlamentarnych poruszały zagadnienia dotyczące równouprawnienia w dziedzinie prawa do nauki, pracy, równej płacy za jednakową pracę czy zajmowania przez kobiety odpowiednich stanowisk w urzędach.

Posłanki nie bały się przekraczania nowych granic, ale jedna z najbardziej doświadczonych działaczek i posłanek – Zofia Moraczewska – napisała: „Wszyscy wokół albo oszuści, albo komedianci, albo ludzie bezdennie słabi. Ja miotam się bezsilnie, bo oczywiście «babie» nie pozwoli przecież nikt z tych mężów stanu polityki prowadzić, a tymczasem wierzcie mi, że my byśmy tę politykę o całe niebo dalej i lepiej prowadziły niż oni!”.

2021-03-02 14:06

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Samobójstwo Europy

W 100. rocznicę wybuchu I wojny światowej na polskim rynku wydawniczym ukazała się książka prof. Andrzeja Chwalby pt. „Samobójstwo Europy. Wielka Wojna 1914-1918”. Tę monumentalną monografię poświęconą bardzo ważnemu tematowi czyta się z dużą przyjemnością, co jest znakiem firmowym autora – nagradzanego już w przeszłości za najlepszą książkę historyczną roku

W 1914 r. ludzkość dopadła wojenna gorączka. Jak dowodzi prof. Andrzej Chwalba, powód do rozpoczęcia wojny mógł być inny – to nie zamach na austriackiego arcyksięcia Franciszka Ferdynanda wywołał największą hekatombę w historii. Ówczesny podział Europy na wrogie bloki państw był konsekwencją konfliktu interesów, który zamierzano rozwiązać na polach bitew. Wielką rolę odegrały emocje.
CZYTAJ DALEJ

Śląski Samarytanin

Miłosierdzie głosił nie tylko z ambony. Uczynił je treścią swojego życia. Całkowite oddanie się Bogu nadawało sens jego życiu. Aż po męczeństwo.

Charakter ukształtował w nim dom rodzinny z typowo śląską pobożnością, mocno stąpającą po ziemi. Modlitwa i bliskość z Bogiem łączyły się tam bezpośrednio z działaniem. Fundament, na którym oparte było życie ks. Jana Machy, stanowiło Pismo Święte. Głęboka duchowość dała mu później siłę do niezłomnej postawy i złożenia świadectwa chrześcijańskiej miłości do końca.
CZYTAJ DALEJ

Zadbaj o dziś - rekolekcje adwentowe z ks. Piotrem Pawlukiewiczem

2024-12-02 11:09

[ TEMATY ]

rekolekcje

adwent

ks. Piotr Pawlukiewicz

Materiał prasowy

Zapraszamy na rekolekcje „Jak zadbać o dziś” prowadzone w oparciu o słowa ks. Piotra Pawlukiewicza, w omówieniu i interpretacji ks. Jerzego Jastrzębskiego.

Ks. Jerzy Jastrzębski, przyjaciel ks. Pawlukiewicza, towarzyszył mu i wspierał w ostatnich latach życia, gdy ks. Piotr zmagał się z ciężką chorobą i cierpieniem.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję