Środowiskowy Dom Samopomocy w Aninie od początku swojego istnienia prowadzi działalność w pomieszczeniach budynku na terenie parafii Matki Bożej Królowej Polski. 25 podopiecznych z terenu dzielnicy Wawer i okolic przez 5 dni w tygodniu może liczyć na wsparcie terapeutów i kreatywnie spędzić czas. Pracownicy tego niezwykłego miejsca w miarę możliwości przyjmują większą liczbę osób. Bo trudno jest odmówić pomocy, gdy wiadomo, że stymuluje ona kogoś do życia. Tymczasem, ponad rok temu placówka z dnia na dzień została zamknięta, a pracownicy po 12 latach musieli wszystko zbudować od podstaw. Tym razem zdalnie.
Wygrany czas
Zofia Kamińska, prezes Zarządu Stowarzyszenia Rodzin i Przyjaciół Osób z Upośledzeniem Umysłowym „Chata z Pomysłami”, zauważa, że najtrudniejsze było przeszkolenie w zakresie nowych technologii i przyzwyczajenie się do trybu pracy poza ośrodkiem. Niektórzy podopieczni mieli problem ze zrozumieniem sytuacji, ale ostatecznie czas epidemii miał też swoje jasne strony. Jedną z nich było poszukiwanie nowych tematów zajęć.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
– Takie punkty naszej codziennej pracy, jak: pracownia ogrodnicza czy ceramika poszły w czasowe zapomnienie. Za to poszukaliśmy nowych form – wspomina Anna Zając, kierownik Środowiskowego Domu Samopomocy. – I tak w Chacie realizowano zajęcia z psychologiem i logopedą, a także: przyrodnicze, edukacyjne, taneczne, muzykoterapeutyczne, artystyczne oraz gimnastykę.
Reklama
Spotkania odbywały się za pośrednictwem komunikatora i zachowały formułę grupowych, co stanowiło priorytet dla organizatorów, jak również rodziców.
– Zależało nam na utrzymaniu dobrego stanu psychofizycznego uczestników, na odciągnięciu ich uwagi od smutnych doniesień medialnych i tych przekazywanych drogą poczty pantoflowej. Uważamy, że wygraliśmy ten czas, jeśli można tak to ująć – ocenia Anna Zając.
Z nadzieją w przyszłość
„Chata z pomysłami” jest nie tylko miejscem, w którym można odkryć talent czy rozwinąć dotychczasową pasję pod skrzydłami instruktorów i terapeutów. To także przestrzeń pełna żywych relacji oraz wzajemnej sympatii. Od początku istnienia placówki, podstawą jej funkcjonowania jest wsparcie i naturalna przyjaźń.
– Myślę, że paradoksalnie czas pandemii tylko ją umocnił – podsumowuje pani kierownik.
Rozmowy z rodzicami trwały godzinami, zwłaszcza w pierwszych miesiącach nowej sytuacji, gdy każdy dzień niósł potencjalne zagrożenie i wyniszczający lęk. Zarówno wcześniej jak też w tym trudnym czasie, nieocenioną życzliwość okazywał ks. kan. Marek Doszko, proboszcz parafii.
Dziś życie środowiska Chaty wraca do normy: praca i zajęcia mają już charakter stacjonarny, a w ogrodzie otaczającym budynek, podopieczni mogą wspólnie ćwiczyć na świeżym powietrzu.
Wszyscy z niecierpliwością myślą o wakacyjnym wyjeździe z Warszawy oraz planują kolejne wydarzenie teatralne. Tytuł przedstawienia brzmi „Lata 20 i 30 w piosence i anegdocie”. Aktorzy liczą, że wreszcie wystąpią w plenerze.