To tylko pozornie hit na koniec karnawału, gdy bąbelki i inne procenty pozwalają się rozluźnić i szampańsko bawić, a także anegdotycznie powspominać, jak to drzewiej bywało. Autor zastrzega: picie radosne nie jest dane wszystkim – dlatego nie skupia się na tych, którzy piją towarzysko, dla umilenia życia, rozluźnienia, którzy potrafią kontrolować kieliszki i szklanki. Raczej przebija się do środowisk zanurzonych w alkoholu, do ich reakcji, zachowań, sposobów i rytuałów picia. Niekoniecznie są to osoby należące do społecznych nizin. Przeciwnie. Całkiem sporo miejsca Jerzy Besala poświęcił elitom, które nie zniknęły w 1989 r. Autor stara się być rzeczowy, choć temat mógłby być zabawowy. Pisze, że szukał „prawdy o ludziach żyjących w tych trudnych czasach; tak trudnych jak choroba alkoholowa lub okazjonalne upijanie się do nieprzytomności”. I udaje mu się – odstrasza, a przynajmniej zmusza do pomyślenia, czy warto.
Pomóż w rozwoju naszego portalu