Reklama

Kościół

Kościół na rozdrożu

Z abp. Georgiem Gänsweinem rozmawiamy w szczególnym czasie: po atakach na Benedykta XVI, które spowodowała publikacja raportu w archidiecezji Monachium i Fryzyngi, tuż przed 95. urodzinami papieża seniora, w chwili gdy na polskim rynku ukazała się książka abp. Georga: Na rozdrożu. Jaka jest przyszłość naszej wiary.

Niedziela Ogólnopolska 13/2022, str. 20-22

[ TEMATY ]

Benedykt XVI

abp Georg Ganswein

Włodzimierz Rędzioch

abp Georg Gänswein

abp Georg Gänswein

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Reklama

Włodzimierz Rędzioch: Jako młody człowiek chciał Ksiądz Arcybiskup zostać kartuzem. Mnisi kartuscy żyją w kontemplacyjnej ciszy, w samotności i, jak mówi ich reguła, oddzieleni od wszystkich stoją w imię wszystkich przed obliczem Boga żywego. Ale wybrał Ksiądz Arcybiskup inną drogę...

Arcybiskup Georg Gänswein: To prawda, że myślałem o tym, by zostać kartuzem. Gdy byłem w seminarium, na drugim roku, razem z innym klerykiem pojechałem na rekolekcje do klasztoru Kartuzów. Fascynował mnie ich świat – ta cisza, głęboka duchowość, życie w miejscu otoczonym lasami. Przed powrotem do seminarium poszedłem do spowiedzi do starego mnicha, który poradził mi: „Najpierw skończ studia. Jeśli Pan chce, żebyś był tutaj, wrócisz. Jeśli to przelotny entuzjazm, wybierz inną drogę”. W końcu zostałem kapłanem archidiecezji Fryburga Bryzgowijskiego, z której pochodzę. Jestem księdzem od 37 lat – święcenia kapłańskie otrzymałem w maju 1984 r. Jestem teraz tutaj, w Watykanie, jako sekretarz papieża emeryta. Tego nie można było przewidzieć, to wszystko się wydarzyło, chociaż niczego nie planowałem. Po święceniach kapłańskich byłem wikarym w parafii, po czym arcybiskup poprosił mnie o kontynuowanie studiów – doktorat z prawa kanonicznego zrobiłem w Monachium. Po powrocie do diecezji współpracowałem z arcybiskupem Fryburga, ale tylko przez krótki czas, ponieważ diecezja została poproszona o to, by wysłać na pewien czas współpracownika do pracy w Kurii Rzymskiej. Ten czas jeszcze się nie skończył...

Wybrał Arcybiskup jako swoje motto Testimonium perhibere veritati (Dawać świadectwo prawdzie). Są to słowa Jezusa skierowane do Piłata: „Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie” (J 18, 37). Również motto biskupie Benedykta XVI, które brzmi: Cooperatores veritatis (Współpracownicy prawdy), nawiązuje do prawdy. Dlaczego w dzisiejszym świecie tak ważne jest głoszenie prawdy? I dlaczego jest to takie trudne?

To prawda, moje motto jest bardzo podobne do motta biskupiego Benedykta XVI, które pochodzi z Listu św. Jana. Już jako seminarzysta studiowałem pisma i dzieła Josepha Ratzingera, a później, gdy współpracowałem z nim jako jego sekretarz, coraz bardziej fascynował mnie temat prawdy. Wybrałem swoje motto jako wiodącą nić mojego życia, którego celem jest służenie prawdzie, dawanie jej świadectwa, ponieważ – jak mówi ewangelista Jan – prawda nas wyzwoli. Prawda otwiera nam oczy, obnaża kłamstwa, fake newsy. Oczywiście, zaakceptowanie prawdy i podążanie za nią wymaga szczerej chęci.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Książka Ekscelencji zaczyna się od cytatu: „Kościół w swoich pryncypiach jest nietolerancyjny, ponieważ wierzy. W praktyce zaś jest tolerancyjny, ponieważ kocha. Wrogowie Kościoła są w pryncypiach tolerancyjni, ponieważ nie wierzą. W praktyce natomiast są nietolerancyjni, ponieważ nie kochają”. Dlaczego wybrał Ksiądz Arcybiskup akurat te słowa o. Reginalda Garrigou-Lagrange’a, dominikanina?

Wybrałem to zdanie, bo było głębokie, a zarazem prowokacyjne. Kościół nie jest instytucją stworzoną przez ludzi dla osiągnięcia określonych celów. Nie, Kościół jest „żywym Chrystusem”, Chrystus nadal żyje w Kościele, dlatego Kościół jest filarem prawdy, który niesie orędzie, Dobrą Nowinę. Jej treścią jest słowo Boże, objawienie Boże. Kościół, który przemawia do człowieka każdej epoki, musi dawać świadectwo Dobrej Nowinie. Oczywiście, człowiek naznaczony grzechem pierworodnym żyje dzisiaj w trudnym świecie. Musi szukać pomocy w Kościele, przez sakramenty i Pismo Święte, aby znaleźć drogę do swojego ostatecznego celu, czyli do życia wiecznego. Zdanie Garrigou-Lagrange’a wyraża tę prawdę w prowokacyjny sposób, który jednak pomaga zastanowić się nad naszą, ludzką, rzeczywistością.

Dla świata Kościół jest nietolerancyjny, bo ma dogmaty. Z tego powodu świat walczy z Kościołem „dogmatycznym”...

Można powiedzieć, że prawda jest nietolerancyjna w tym sensie, iż jej treść się nie zmienia. To człowiek się zmienia. Działając, mówiąc, przebaczając, musimy być tolerancyjni wobec człowieka, ale nie wobec jego osobistych „prawd”. Prawda została nam dana przez Boga dla naszego zbawienia. I to jest ostateczny cel głoszenia słowa Bożego, administrowania sakramentami powierzonymi Kościołowi Chrystusowemu.

Reklama

Ostatnio dużo się mówi o kryzysie Kościoła. Są tacy, którzy chcą dokonać radykalnych reform, próbują „dostosować” Kościół do mentalności świata, znieść celibat, wprowadzić kapłaństwo kobiet itd. Ksiądz Arcybiskup natomiast cytuje Benedykta XVI, który stwierdził: „Prawdziwy kryzys Kościoła w świecie zachodnim to kryzys wiary. Jeśli nie dojdziemy do prawdziwej odnowy wiary, wszystkie strukturalne reformy Kościoła okażą się nieskuteczne”. Dlaczego nie chcemy przyznać, że prawdziwą przyczyną kryzysu Kościoła jest kryzys wiary?

Wielokrotnie zadawałem sobie to pytanie. Reformy, które miałby przeprowadzić Kościół, zostały już „przetestowane” w niektórych krajach, np. w Holandii czy Belgii w latach 70. i 80. Rezultat był jednak katastrofalny – nie było nowego rozkwitu wiary, życia kościelnego, radości wiernych. Stało się zupełnie odwrotnie. Teraz próbuje się popełnić ten sam błąd w Niemczech. Wszystkie rzekome reformy, które mają być przeprowadzone, zostały już dawno wprowadzone we wspólnotach protestanckich. Wystarczy spojrzeć na sytuację tych Kościołów... Prawdziwa reforma powinna być reformą osobistą, u korzeni, trzeba zacząć od siebie samego – trzeba się starać bardziej pogłębić wiarę, szczerze iść za Panem, konkretnie realizować Jego przesłanie w życiu codziennym. Gdy patrzę na historię mojego kraju, widzę, że wielcy święci zreformowali Kościół nie przez reformy strukturalne, ale przez przykład życia ewangelicznego i świętego. Lekarstwem dla Kościoła nie jest rozwadnianie przesłania Ewangelii, ale odkrywanie na nowo piękna słowa Bożego i radości wiary.

Był Ekscelencja uprzywilejowanym świadkiem pontyfikatu Benedykta XVI. Co oznaczał jego pontyfikat w historii Kościoła?

Kiedyś sama historia odpowie na to pytanie – teraz jest jeszcze za wcześnie, żeby na nie opowiedzieć. W pierwszej homilii po wyborze na papieża Benedykt XVI powiedział, że nie ma programu pontyfikatu. Oznaczało to, że papież stał się narzędziem Pana i umieścił głoszenie Boga, głoszenie słowa Bożego w centrum swojego pontyfikatu. Najważniejszym zadaniem Kościoła jest głoszenie wiary i jej piękna. Również dla współczesnego człowieka prawda i piękno wiary są bardzo atrakcyjne, ponieważ nadają życiu sens, napełniają serce i duszę niesamowitym spokojem i radością.

Innym aspektem pontyfikatu Benedykta XVI jest jego magisterium – nie tylko katechezy, ważne homilie i przemówienia, ale także encykliki. Chciałbym jednak też wspomnieć o pracy nad dziełem pt. Jezus z Nazaretu, które jest dojrzałym owocem jego życia jako profesora, biskupa i papieża. Ta praca jest rodzajem jego naukowego, duchowego i teologicznego testamentu.

Kim osobiście jest dla Księdza Arcybiskupa Benedykt XVI?

Znam go od 26 lat, odkąd zacząłem pracować w kurii, w Kongregacji Nauki Wiary. Znajomość pogłębiła się jeszcze bardziej w 2003 r., kiedy zostałem jego osobistym sekretarzem, którym jestem do tej pory. Od lat prawie wszystko robimy razem. Dla mnie Benedykt XVI stał się osobą, którą darzę wielkim szacunkiem, do której jestem bardzo przywiązany. Jest człowiekiem bardzo pokornym i uprzejmym, ale jednocześnie bardzo stanowczym w świadczeniu i obronie piękna prawd wiary.

Zbliżają się 95. urodziny Benedykta XVI. Jak się czuje papież emeryt?

Jak wiemy, w ostatnich tygodniach, po opublikowaniu przez kancelarię prawniczą raportu dla archidiecezji monachijskiej, musiał stawić czoła podłym atakom mediów. Mimo wszystko zawsze był bardzo pogodny i spokojny. To, co miał do powiedzenia, powiedział szczerze i wyraźnie. W wieku prawie 95 lat jest osobą słabą fizycznie, ale dzięki Bogu cieszy się wielką jasnością umysłu. Niestety, osłabł też jego głos, dlatego trudno go czasem zrozumieć, jednak sama jego obecność jest przesłaniem i świadectwem, które jest dobre nie tylko dla tych, którzy są przy nim, ale dla wszystkich wiernych i dla samego Kościoła.

Abp Georg Gänswein od prawie 20 lat jest najbliższym współpracownikiem Josepha Ratzingera – najpierw prefekta Kongregacji Nauki Wiary, później papieża, a obecnie papieża emeryta.

2022-03-22 13:23

Oceń: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Skromny pracownik Winnicy Pańskiej

Niedziela Ogólnopolska 26/2021, str. 10-13

[ TEMATY ]

Benedykt XVI

abp Georg Ganswein

Grzegorz Gałązka

Benedykt XVI i jego sekretarz Georg Gänswein

Benedykt XVI i jego sekretarz Georg Gänswein

Pięknym, słonecznym dniem był we Fryzyndze 29 czerwca 1951 r. W katedrze miasta sędziwy kardynał Michael von Faulhaber, arcybiskup Monachium i Fryzyngi, wyświęcał nowych kapłanów. Czterdziestu czterech młodych ludzi wypowiedziało swoje Adsum (Oto jestem, jestem gotowy). Wśród nich byli dwaj bracia Ratzinger – Georg, starszy z nich, i Joseph, młodszy, który miał wtedy 24 lata.

Ratzingerowie odprawili swoje pierwsze Msze św. 8 lipca w kościele parafialnym św. Oswalda w Traunstein. W tamtych czasach nie było koncelebry, więc Georg odprawiał Mszę św. o 7, a Joseph o 9. Od tamtych chwil minęło dokładnie 71 lat. Osobisty sekretarz abp Georg Gänswein zgodził się opowiedzieć Niedzieli o swoim postrzeganiu pontyfikatu Benedykta XVI.
CZYTAJ DALEJ

Święty Antoni z Padwy

Po przedstawieniu dwa tygodnie temu postaci św. Franciszka z Asyżu chciałbym dzisiaj opowiedzieć o innym świętym, który należał do pierwszego pokolenia Braci Mniejszych: o Antonim Padewskim czy - jak go się również nazywa - Lizbońskim, nawiązując do miejsca jego urodzenia. Mowa o jednym z najpopularniejszych świętych w całym Kościele katolickim, czczonym nie tylko w Padwie, gdzie wzniesiono wspaniałą bazylikę, w której spoczywają jego doczesne szczątki, ale na całym świecie. Wierni z wielką czcią odnoszą się do jego obrazów oraz figur, przedstawiających go z lilią, symbolem jego czystości, bądź z Dzieciątkiem Jezus na ręku, upamiętniającym cudowne widzenie, o którym wspominają niektóre źródła literackie. Antoni w znaczący sposób przyczynił się do rozwoju duchowości franciszkańskiej dzięki swym wybitnym przymiotom - inteligencji, zrównoważeniu, gorliwości apostolskiej, a przede wszystkim żarliwości mistycznej. Urodził się w Lizbonie w szlacheckiej rodzinie ok. 1195 r. i na chrzcie otrzymał imię Fernando (Ferdynand). Wstąpił do kanoników zachowujących monastyczną Regułę św. Augustyna, najpierw w klasztorze św. Wincentego w Lizbonie, następnie Świętego Krzyża w Coimbrze - renomowanego ośrodka kultury Portugalii. Z zainteresowaniem i zapałem poznawał Biblię i Ojców Kościoła, zdobywając wiedzę teologiczną, którą owocnie wykorzystywał w działalności nauczycielskiej i kaznodziejskiej. W Coimbrze wydarzył się epizod, który w decydujący sposób wpłynął na jego życie: w 1220 r. wystawiono tam relikwie pierwszych pięciu misjonarzy franciszkańskich, którzy udali się do Maroka, gdzie ponieśli śmierć męczeńską. Ich historia zrodziła w młodym Ferdynandzie pragnienie naśladowania ich i postępowania drogą chrześcijańskiej doskonałości: poprosił wówczas o zgodę na opuszczenie kanoników św. Augustyna i zostanie bratem mniejszym. Jego prośba została przyjęta i pod nowym, zakonnym imieniem Antoni on również wyruszył do Maroka. Opatrzność Boża zdecydowała jednak inaczej. Z powodu choroby musiał wrócić do Włoch i w 1221 r. wziął udział w słynnej Kapitule Namiotów w Asyżu, gdzie spotkał też św. Franciszka. Następnie żył czas jakiś w całkowitym ukryciu w klasztorze w pobliżu Forli w północnych Włoszech, gdzie Pan powołał go do innej misji. Wysłany w okolicznościach zupełnie przypadkowych do wygłoszenia kazania z okazji święceń kapłańskich, pokazał, że wyposażony jest w taką wiedzę i dar wymowy, iż przełożeni przeznaczyli go do kaznodziejstwa. Tak oto rozpoczął we Włoszech i we Francji ogromnie intensywną i skuteczną działalność apostolską, by nakłonić sporą liczbę osób, które odeszły od Kościoła, do zmiany decyzji. Był też jednym z pierwszych nauczycieli teologii Braci Mniejszych, jeżeli nie wręcz pierwszym. Rozpoczął swe nauczanie w Bolonii, z błogosławieństwem Franciszka, który, w uznaniu cnót Antoniego, wystosował do niego krótki list, rozpoczynający się tymi słowami: „Podoba mi się, że nauczasz świętej teologii braci”. Antoni położył podwaliny pod teologię franciszkańską, która - uprawiana przez innych wybitnych myślicieli - miała osiągnąć swoje szczyty w postaciach Bonawentury z Bagnoregio i bł. Dunsa Szkota. Kiedy został prowincjałem Braci Mniejszych w Północnych Włoszech, nadal zajmował się kaznodziejstwem, dzieląc je ze sprawowaniem urzędu przełożonego. Gdy skończył misję prowincjała, wrócił w okolice Padwy, dokąd jeszcze kilkakrotnie się udawał. Po niespełna roku zmarł u bram tego miasta - 13 czerwca 1231 r. Padwa, która przyjęła go z miłością i czcią, złożyła mu wieczny hołd czci i pobożności. Sam papież Grzegorz IX - który wysłuchawszy jego kazania, nazwał go „Arką Testamentu” - kanonizował go w 1232 r., również w następstwie cudów, jakie dokonały się za jego wstawiennictwem. W ostatnim okresie życia Antoni zapisał dwa cykle „Kazań”, zatytułowane „Kazania niedzielne” i „Kazania na uroczystości i święta”, przeznaczone dla kaznodziejów i wykładowców teologii z Zakonu Franciszkańskiego. Komentuje w nich teksty Pisma Świętego, prezentowane przez liturgię, wykorzystując patrystyczno-średniowieczną interpretację czterech zmysłów: literackiego lub historycznego, alegorycznego lub chrystologicznego, topologicznego czy moralnego i anagogicznego, który ukierunkowuje ku życiu wiecznemu. Chodzi o teksty teologiczno-homiletyczne, będące odzwierciedleniem żywego przepowiadania, w których Antoni proponuje prawdziwą i właściwą drogę chrześcijańskiego życia. Tak wielkie jest bogactwo nauki duchowej zawartej w „Kazaniach”, że czcigodny papież Pius XII w 1946 r. ogłosił Antoniego doktorem Kościoła, nadając mu tytuł „Doctor Evangelicus”, gdyż z pism tych przebija świeżość i piękno Ewangelii; dziś jeszcze możemy czytać je z wielkim pożytkiem duchowym. W swoim nauczaniu mówi o modlitwie jako związku miłości, która popycha człowieka do słodkiej rozmowy z Panem, przynosząc niewypowiedzianą radość, która łagodnie ogarnia modlącą się duszę. Antoni przypomina nam, że modlitwa potrzebuje atmosfery ciszy, która nie ma nic wspólnego z oderwaniem się od zewnętrznego hałasu, ale jest doznaniem wewnętrznym, mającym na celu usunięcie przeszkód w skupieniu się, spowodowanych przez troski duszy. Według nauczania tego wybitnego doktora franciszkańskiego, modlitwa składa się z czterech niezbędnych postaw, które Antoni określił po łacinie jako „obsecratio”, „oratio”, „postulatio”, „gratiarum actio”. Moglibyśmy je przetłumaczyć następująco: ufne otwarcie serca na Boga, czuła rozmowa z Nim, przedstawienie naszych potrzeb, wysławianie Go i dziękczynienie. W tym nauczaniu św. Antoniego o modlitwie widzimy jeden ze szczególnych rysów teologii franciszkańskiej, którą on zapoczątkował, a mianowicie fundamentalną rolę przyznaną miłości Bożej, która wkracza w sferę uczuć, woli, serca, i będącej także źródłem, z którego wytryska poznanie duchowe, przerastające wszelkie poznanie. Pisze dalej Antoni: „Miłość jest duszą wiary, sprawia, że jest ona żywa; bez miłości wiara umiera” („Kazania na niedziele i święta II”, „Il Messaggero”, Padwa 1979, s. 37). Tylko dusza, która się modli, może dokonać postępów w życiu duchowym: oto uprzywilejowany przedmiot przepowiadania św. Antoniego. Zna on doskonale ułomności ludzkiej natury, skłonność do popadania w grzech, dlatego stale wzywa do walki ze skłonnością do chciwości, pychy, nieczystości oraz do praktykowania cnót ubóstwa i wielkoduszności, pokory i posłuszeństwa, niewinności i czystości. Na początku XIII wieku, w kontekście odrodzenia miast i rozkwitu handlu, wzrastała liczba osób nieczułych na potrzeby ubogich. Z tego też powodu Antoni wielokrotnie wzywa wiernych do myślenia o prawdziwym bogactwie, bogactwie serca, które czyni ich dobrymi i miłosiernymi, i gromadzeniu skarbów dla Nieba. „Bogacze - tak wzywa - zaprzyjaźnijcie się z ubogimi, (...) przyjmijcie ich w swoich domach: to oni, ubodzy, przyjmą was potem w wieczne mieszkanie, gdzie jest piękno pokoju, ufność w bezpieczeństwo oraz obfity spokój wiecznej sytości” (tamże, s. 29). Czyż nie widzimy, Drodzy Przyjaciele, że to nauczanie jest bardzo ważne także dziś, gdy kryzys finansowy i poważne nierówności gospodarcze zubożają wiele osób i stwarzają warunki nędzy? W encyklice „Caritas in veritate” przypominam: „Ekonomia bowiem potrzebuje etyki dla swego poprawnego funkcjonowania; nie jakiejkolwiek etyki, lecz etyki przyjaznej osobie” (n. 45). Antoni, w szkole Franciszka, stawia zawsze Chrystusa w centrum życia i myślenia, działania i kaznodziejstwa. I to jest drugi rys typowy dla franciszkańskiej teologii: chrystocentryzm. Kontempluje ona z upodobaniem i wzywa do kontemplacji tajemnic człowieczeństwa Pana, w szczególny sposób tajemnicy Narodzenia, które wywołują w nim uczucia miłości i wdzięczności dla Bożej dobroci. Również widok Ukrzyżowanego inspiruje w nim myśli o wdzięczności dla Boga i szacunku dla godności osoby ludzkiej, tak iż wszyscy, wierzący i niewierzący, mogą znaleźć w niej to znaczenie, które wzbogaca życie. Antoni pisze: „Chrystus, który jest twoim życiem, wisi przed tobą, abyś patrzył na krzyż jak w lustro. Będziesz mógł tam poznać, jak śmiertelne były twoje rany, których żadne nie uleczyłoby lekarstwo, jak tylko krew Syna Bożego. Jeśli dobrze się przyjrzysz, będziesz mógł zdać sobie sprawę, jak wielka jest twoja godność ludzka i twoja wartość (...). W żadnym innym miejscu człowiek nie może lepiej uświadomić sobie, jak wiele jest wart, jak wtedy, gdy spogląda w lustro krzyża” („Kazania na niedziele i święta III”, str. 213-214). Drodzy Przyjaciele, oby Antoni Padewski, tak bardzo czczony przez wiernych, mógł wstawiać się za całym Kościołem, a zwłaszcza za tymi, którzy poświęcają się kaznodziejstwu. Oni zaś, czerpiąc natchnienie z jego przykładu, niech troszczą się o łączenie mocnej i zdrowej nauki ze szczerą i żarliwą pobożnością i zwięzłością przekazu. W obecnym Roku Kapłańskim módlmy się, aby kapłani i diakoni pełnili pilnie tę posługę głoszenia i aktualizacji Słowa Bożego wiernym, przede wszystkim w homiliach liturgicznych. Niech będą one skutecznym przedstawieniem odwiecznego piękna Chrystusa, właśnie tak jak zalecał Antoni: „Kiedy głosisz Chrystusa, otwiera On twarde serca; gdy wzywasz Go, osładza gorzkie pokusy; gdy myślisz o Nim, rozjaśnia Twoje serce; kiedy o Nim czytasz, nasyca twój umysł” („Kazania na niedziele i święta III”, str. 59).
CZYTAJ DALEJ

Odnowa sztuki sakralnej w centrum nowej wystawy Muzeów Watykańskich

2025-06-13 16:38

[ TEMATY ]

sztuka

Watykan

Muzeum Watykańskie

Vatican Media

Paweł VI i Jacques Maritain: odnowa sztuki sakralnej między Francją a Włochami (1945–1973)

Paweł VI i Jacques Maritain: odnowa sztuki sakralnej między Francją a Włochami (1945–1973)

Od 13 czerwca do 20 września w Muzeach Watykańskich można podziwiać niezwykłą wystawę „Paweł VI i Jacques Maritain: odnowa sztuki sakralnej między Francją a Włochami (1945-1973)”. To opowieść o duchowej i intelektualnej przyjaźni, która odmieniła oblicze sztuki chrześcijańskiej XX wieku.

Spotkanie dwóch światów
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję