Reklama

Niedziela Świdnicka

Teologiczne spojrzenie na kurs Alpha

Kurs Alpha zyskuje na popularności, a uczestnicy chętnie dzielą się swoimi świadectwami. Czy jednak może on nieść ze sobą zagrożenia dla wiary? Nad tą kwestią pochylił się ks. dr Zbigniew Chromy.

Niedziela świdnicka 14/2022, str. IV

[ TEMATY ]

kurs Alfa

Hubert Gościmski

Podczas swoich katechez ks. Zbigniew Chromy nie stroni od tematów budzących kontrowersje, którym przygląda się od strony teologicznej

Podczas swoich katechez ks. Zbigniew Chromy nie stroni od tematów budzących kontrowersje, którym przygląda się od strony teologicznej

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Parafia św. Jerzego i Matki Bożej Różańcowej w Wałbrzychu od roku organizuje cykl katechez dla dorosłych. Co miesiąc poruszany jest inny aspekt związany z wiarą, uczestnicy mają możliwość zadawania pytań. Jak mówi ks. Zbigniew Chromy, pomysłodawca cyklu, tematy czasem mają w sobie element kontrowersyjny, jednak celem ich podejmowania jest poszukiwanie prawdy.

Metoda faktów dokonanych

Marcowe spotkanie odbyło się pod hasłem „Czy Kurs Alpha jest zagrożeniem dla wiary?”. We wstępie ks. Zbigniew Chromy zaznaczył, że jego celem nie jest ocena uczestników, ale analiza tego zjawiska pod kątem teologicznym. – Na początku trzeba stwierdzić, że kurs został w Polsce wprowadzony metodą faktów dokonanych, bez konsultacji z pasterzami Kościoła. W praktyce całkowicie pominięto władze polskiego Kościoła katolickiego, stawiając duszpasterzy przed faktem dokonanym i z góry przyjętą tezą o wyjątkowej przydatności tego kursu – powiedział na początku ks. Zbigniew.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Kto odpowiada za kurs?

Reklama

Następnie prelegent wyjaśnił, że za kursem Alpha stoją pastorzy Nicky Gumbel oraz Sandy Millar, którzy należą do wspólnoty anglikańskiej, choć działają na obszarze „Wolnych Kościołów Ducha”. Natomiast w Polsce koordynatorem Stowarzyszenia Alpha jest Ryszard Pruszyński, członek Kościoła Zielonoświątkowego ze wspólnoty Betania, która o chrześcijaństwie twierdzi następująco: „mimo, że ma swój początek w Chrystusie, który był Bogiem, […] chrześcijaństwo zboczyło z kursu wyznaczonego przez Boga. Ciągle nosi imię Jezusa oraz posiada Biblię i mówi o śmierci Jezusa za ludzki grzech. Jednakże odeszli już tak bardzo, że to, co robią, ma małą wartość przed Bogiem”.

Mylne wrażenie

Po wstępie ks. Zbigniew przeszedł do właściwej części katechezy, w której przeanalizował książkową wersję kursu Alpha – Życiowe pytania Nicka Gumbela. Rozpoczął jednak nie od krytyki, lecz dostrzeżenia zalet publikacji. Zaznaczył, że gdyby ta lektura nie była wykorzystywana do formowania katolików, to należałoby autora pochwalić.

– W odróżnieniu od głównego nurtu wspólnoty anglikańskiej Gumbel jest zwolennikiem pokuty za grzechy, zakłada możliwość potępienia, istnienie szatana czy też propaguje współżycie seksualne w małżeństwie, które jest związkiem mężczyzny i kobiety – wymienił, a następnie wskazał, że obok cytatów protestanckich autorytetów pojawiają się też myśli katolików, jak chociażby Matki Teresy z Kalkuty czy kard. Raniero Cantalamessy. Może to jednak dawać mylne wrażenie, że nie ma większej różnicy, czy jest się katolikiem, czy protestantem.

Reklama

Aby ukazać niebezpieczeństwo takiego myślenia, przywołał wypowiedź uczestniczki kursu Alpha, która kilka lat temu na łamach jednego z portali katolickich pisała tak: „Kurs Alfa uczy odkrywać pytania, wątpliwości, w polskich realiach jednak bardziej ukierunkowany na Kościół katolicki. A co jeśli doprowadzą do kościoła protestanckiego? Czy to źle?”. Ks. Chromy podchwycił myśl zawartą w tych pytaniach, a następnie przypomniał, że wiernych ciągle obowiązuje dogmat mówiący, iż „poza Kościołem nie ma zbawienia”.

Protestancki sposób myślenia

We fragmencie dotyczącym roli kościoła Gumbel odnosi się do Eucharystii i stwierdza, że „chleb i wino przypominają nam złamane ciało i przelaną na krzyżu krew Jezusa Chrystusa […]. Picie z jednego kielicha i spożywanie jednego chleba symbolizują naszą jedność w Chrystusie”. Jak wskazywał kapłan, tego rodzaju myślenie jest niezgodne z nauką Kościoła katolickiego, gdyż chleb i wino nie przypominają czy symbolizują, ale stają się ciałem i krwią Chrystusa.

Po przytoczeniu kilku przykładów oraz zwróceniu uwagi na fakt, iż propozycje sugerowane w podręcznikach dla uczestników w przeważającej większości zostały napisane przez protestantów i uwzględniają ich duchowość, ks. Zbigniew stwierdził, że dla świeżo nawróconego człowieka, bez ugruntowanej tożsamości, uczestnictwo w kursie może być niebezpieczne. Z tego powodu kapłan nie zawahał się stwierdzić, iż kurs Alpha może być dla Kościoła katolickiego swoistym koniem trojańskim. – Gumbel proponuje kurs wyrastający ze wspólnoty anglikańskiej. Próba przeflancowania tego na grunt katolicki w Polsce może przynieść złe owoce – ostrzegł ks. Chromy.

Forma ewangelizacji

Prelegent przyznał, że zna przypadki przerabiania kursu Alpha na bardziej katolicki, gdy np. zamiast trzech katechez o Duchu Świętym przeprowadza się jedną, a na kolejnych mówi się o sakramentach i Matce Bożej. Wskazał jednak, że w takiej sytuacji całość nadal odbywa się pod szyldem Alphy, a duszpasterze ją uwiarygodniają. Poza tym w dyrektorium stanowiącym oficjalne stanowisko Zespołu ds. Nowej Ewangelizacji w sprawie Alpha w kontekście katolickim jest napisane: „Alpha jako metoda jest niezmienna co do treści przekazu […]. Treść Alpha podaje książka Życiowe pytania, których autorem jest Nicky Gumbel”.

Tematyka katechezy sprowokowała uczestników do pytań, chociażby o kształt ewangelizacji. – Jestem przekonany, że gdybyśmy my, księża, byli bardziej ugruntowani w swojej tożsamości eucharystycznej i maryjnej, nie szukalibyśmy sposobów na ewangelizację, które wyrosły we wspólnotach „braci odłączonych”. Mówilibyśmy z przekonaniem o wartości sakramentów, adoracji czy kultu maryjnego, a za świadectwem słowa szłyby czyny – odpowiedział ks. Chromy. Wyjaśnił też, że relacja z Bogiem jest indywidualną sprawą każdego człowieka, dlatego kapłani nie są w stanie stworzyć gotowego schematu działania. Ich rolą jest za to pomoc w budowaniu żywej więzi z Bogiem.

2022-03-29 12:29

Oceń: +3 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Więźniom głosić wolność

Niedziela małopolska 28/2016, str. 6

[ TEMATY ]

kurs Alfa

Wadowice

Archiwum autorki

Ekipa ewangelizatorów w mieście św. Jana Pawła II Kraków 2016

Ekipa ewangelizatorów w mieście św. Jana Pawła II
Kraków 2016

Zamknięci, zapomniani, przez wielu już osądzeni. W polskich więzieniach i aresztach przebywa obecnie prawie 72 tys. osób. Kurs Alpha w Zakładzie Karnym w Wadowicach trwał 15 tygodni. W spotkaniach uczestniczyło 35 osadzonych. Chętnych było dużo więcej

Pozbawionym wolności w rozumieniu prawa, wolność w Jezusie Chrystusie poszli głosić członkowie ekipy wywodzący się z kursów Alpha prowadzonych we Franciszkańskim Domu Rekolekcyjnym przy sanktuarium Matki Bożej w Rychwałdzie oraz katolickiej wspólnoty ewangelizacyjnej „Galilea”.
CZYTAJ DALEJ

Niedziela Palmowa

Szósta niedziela Wielkiego Postu nazywana jest Niedzielą Palmową, czyli Męki Pańskiej, i rozpoczyna obchody Wielkiego Tygodnia.

W ciągu wieków otrzymywała różne określenia: Dominica in palmis, Hebdomada VI die Dominica, Dominica indulgentiae, Dominica Hosanna, Mała Pascha, Dominica in autentica. Niemniej, była zawsze niedzielą przygotowującą do Paschy Pana. Liturgia Kościoła wspomina tego dnia uroczysty wjazd Pana Jezusa do Jerozolimy, o którym mówią wszyscy czterej Ewangeliści ( por. Mt 21, 1-10; Mk 11, 1-11; Łk 19, 29-40; J 12, 12-19), a także rozważa Jego Mękę. To właśnie w Niedzielę Palmową ma miejsce obrzęd poświęcenia palm i uroczysta procesja do kościoła. Zwyczaj święcenia palm pojawił się ok. VII w. na terenach dzisiejszej Francji. Z kolei procesja wzięła swój początek z Ziemi Świętej. To właśnie Kościół w Jerozolimie starał się jak najdokładniej "powtarzać" wydarzenia z życia Pana Jezusa. W IV w. istniała już procesja z Betanii do Jerozolimy, co poświadcza Egeria. Według jej wspomnień patriarcha wsiadał na oślicę i wjeżdżał do Świętego Miasta, zaś zgromadzeni wierni, witając go w radości i w uniesieniu, ścielili przed nim swoje płaszcze i palmy. Następnie wszyscy udawali się do bazyliki Anastasis (Zmartwychwstania), gdzie sprawowano uroczystą liturgię. Owa procesja rozpowszechniła się w całym Kościele mniej więcej do XI w. W Rzymie szósta niedziela Przygotowania Paschalnego była początkowo wyłącznie Niedzielą Męki Pańskiej, kiedy to uroczyście śpiewano Pasję. Dopiero w IX w. do liturgii rzymskiej wszedł jerozolimski zwyczaj procesji upamiętniającej wjazd Pana Jezusa do Jerusalem. Obie tradycje szybko się połączyły, dając liturgii Niedzieli Palmowej podwójny charakter (wjazd i Męka) . Przy czym, w różnych Kościołach lokalnych owe procesje przyjmowały rozmaite formy: biskup szedł piechotą lub jechał na osiołku, niesiono ozdobiony palmami krzyż, księgę Ewangelii, a nawet i Najświętszy Sakrament. Pierwszą udokumentowaną wzmiankę o procesji w Niedzielę Palmową przekazuje nam Teodulf z Orleanu (+ 821). Niektóre też przekazy zaświadczają, że tego dnia biskupom przysługiwało prawo uwalniania więźniów (czyżby nawiązanie do gestu Piłata?). Dzisiaj odnowiona liturgia zaleca, aby wierni w Niedzielę Męki Pańskiej zgromadzili się przed kościołem (zaleca, nie nakazuje), gdzie powinno odbyć się poświęcenie palm, odczytanie perykopy ewangelicznej o wjeździe Pana Jezusa do Jerozolimy i uroczysta procesja do kościoła. Podczas każdej Mszy św., zgodnie z wielowiekową tradycją czyta się opis Męki Pańskiej (według relacji Mateusza, Marka lub Łukasza - Ewangelię św. Jana odczytuje się w Wielki Piątek). W Polsce istniał kiedyś zwyczaj, że kapłan idący na czele procesji trzykrotnie pukał do zamkniętych drzwi kościoła, aż mu otworzono. Miało to symbolizować, iż Męka Zbawiciela na krzyżu otwarła nam bramy nieba. Inne źródła przekazują, że celebrans uderzał poświęconą palmą leżący na ziemi w kościele krzyż, po czym unosił go do góry i śpiewał: "Witaj krzyżu, nadziejo nasza!". Niegdyś Niedzielę Palmową na naszych ziemiach nazywano Kwietnią. W Krakowie (od XVI w.) urządzano uroczystą centralną procesję do kościoła Mariackiego z figurką Pana Jezusa przymocowaną do osiołka. Oto jak wspomina to Mikołaj Rey: "W Kwietnią kto bagniątka (bazi) nie połknął, a będowego (dębowego) Chrystusa do miasta nie doprowadził, to już dusznego zbawienia nie otrzymał (...). Uderzano się także gałązkami palmowymi (wierzbowymi), by rozkwitająca, pulsująca życiem wiosny witka udzieliła mocy, siły i nowej młodości". Zresztą do dnia dzisiejszego najlepszym lekarstwem na wszelkie choroby gardła według naszych dziadków jest właśnie bazia z poświęconej palmy, którą należy połknąć. Owe poświęcone palmy zanoszą dziś wierni do domów i zawieszają najczęściej pod krzyżem. Ma to z jednej strony przypominać zwycięstwo Chrystusa, a z drugiej wypraszać Boże błogosławieństwo dla domowników. Popiół zaś z tych palm w następnym roku zostanie poświęcony i użyty w obrzędzie Środy Popielcowej. Niedziela Palmowa, czyli Męki Pańskiej, wprowadza nas coraz bardziej w nastrój Świąt Paschalnych. Kościół zachęca, aby nie ograniczać się tylko do radosnego wymachiwania palmami i krzyku: " Hosanna Synowi Dawidowemu!", ale wskazuje drogę jeszcze dalszą - ku Wieczernikowi, gdzie "chleb z nieba zstąpił". Potem wprowadza w ciemny ogród Getsemani, pozwala odczuć dramat Jezusa uwięzionego i opuszczonego, daje zasmakować Jego cierpienie w pretorium Piłata i odrzucenie przez człowieka. Wreszcie zachęca, aby pójść dalej, aż na sam szczyt Golgoty i wytrwać do końca. Chrześcijanin nie może obojętnie przejść wobec wiszącego na krzyżu Chrystusa, musi zostać do końca, aż się wszystko wypełni... Musi potem pomóc zdjąć Go z krzyża i mieć odwagę spojrzeć w oczy Matce trzymającej na rękach ciało Syna, by na końcu wreszcie zatoczyć ciężki kamień na Grób. A potem już tylko pozostaje mu czekać na tę Wielką Noc... To właśnie daje nam Wielki Tydzień, rozpoczynający się Niedzielą Palmową. Wejdźmy zatem uczciwie w Misterium naszego Pana Jezusa Chrystusa...
CZYTAJ DALEJ

Kto jest winny aborcji w 9. miesiącu ciąży w Oleśnicy?

2025-04-14 07:37

[ TEMATY ]

komentarz

aborcja

Fot: Pro Prawo do Życia

Zły stan psychiczny, natarczywy adwokat proaborcyjnej FEDERY oraz uległość lekarzy wystarczą by zabić dziecko w 9. miesiącu ciąży bez zmiany ustawy. Chłopca zabito śmiertelnym zastrzykiem w szpitalu w Oleśnicy. Jak do tego doszło skoro lekarze w Łodzi twierdzili, że jego aborcja jest sprzeczna z prawem?

Chłopiec miał już 37 tygodni życia, a więc w świetle nomenklatury medycznej nie był nawet wcześniakiem. W ginekologicznym szpitalu w Łodzi nie chciano go zabić, choć adwokat fundacji FEDERA żądał „indukcji asystolii płodu”, czyli zabicia dziecka zdolnego do życia poprzez wbicie igły do jego serca z podaniem chlorku potasu. - Zaproponowaliśmy natychmiastowe rozwiązanie przez cięcie cesarskie (ze względu na zły stan psychiczny Pani Anity) w znieczuleniu ogólnym z objęciem dziecka wysokospecjalistycznym leczeniem pediatrycznym. Oznacza to, że zaproponowaliśmy Pani Anicie niezwłoczne zakończenie ciąży, co nie jest jednoznaczne z uśmierceniem płodu zdolnego do życia – napisał w oświadczeniu prof. Piotr Sieroszewski, kierownik ginekologii szpitala w Łodzi i prezesa Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję