Reklama

Głos z Torunia

Sara jest w niebie

Odwiedzam rodzinę ze wspólnoty. Czwórka maluchów krąży po podwórku na rowerach i rolkach, pokazując, co potrafi. Od czasu do czasu któreś musi przytulić się do mamy, po czym biegnie dalej. – Piotruś ma najlepiej – mówi Celinka – on może siadać na kolanach u mamy, kiedy chce!

Niedziela toruńska 16/2022, str. IV

[ TEMATY ]

dzieci utracone

Iwona Ochotny

Dzieci chciałyby się bawić ze swoim rodzeństwem z nieba

Dzieci chciałyby się bawić ze swoim rodzeństwem z nieba

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Piotruś jest jej najstarszym bratem, który odszedł do Pana, kiedy jeszcze był w łonie mamy. Czasem dzieci pytają, dlaczego tak się stało. – Pan Bóg to wie – odpowiadają rodzice.

Nadzieja

Strata dziecka jest ogromnym bólem. – Po takim wydarzeniu każdy cierpi, i wierzący, i niewierzący – wyjaśnia ks. Artur Szymczyk, który w dniach 16-19 czerwca w Zamku Bierzgłowskim będzie jednym z prowadzących rekolekcje dla rodziców z doświadczeniem utraty dziecka. Inicjatywa wyszła od Diakonii Życia Domowego Kościoła Diecezji Toruńskiej. – Jednak osoby wierzące mają inną perspektywę. Perspektywę życia wiecznego. Wiedzą, że ludzkie życie nie zamyka się z momentem śmierci. Ono cały czas trwa i ta granica prędzej czy później zostanie też przez nich przekroczona. W sercu pozostaje przekonanie o spotkaniu, które będzie miało miejsce. Ono zostało uniemożliwione, relacja została przerwana, ale jest nadzieja relacji, która się nie kończy – zapewnia rekolekcjonista.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Wierzę, że Alusia wstawia się za nami – mówi Kamila, mama dwójki chłopców i właśnie Ali, która w wieku dwóch lat zginęła w wypadku. – Zaczęłam się podnosić dopiero wtedy, kiedy oddałam ból Matce Bożej, przyjęłam szkaplerz karmelitański. Codzienna Eucharystia dodawała mi sił.

Joanna Szlag z Diakonii Życia, pracownik hospicjum perinatalnego, opowiada, co było inspiracją do rekolekcji: – Dużo ludzi cierpi z powodu straty dzieci na różnych etapach życia, szczególnie na etapie okołoporodowym. O ile żałobę po stracie kogoś dorosłego odbieramy jako coś namacalnego, o tyle strata dziecka w bardzo wczesnym etapie życia, szczególnie po poronieniu, jest stratą, o którą rodzice muszą się „dopraszać”. Bardzo często mają poczucie niezrozumienia, że jeszcze muszą prosić o pozwolenie na to, żeby ją przeżyć. To jest trudny problem, niewyobrażalny. Rekolekcje mają być poprowadzone w wymiarze duchowego przejścia od Wielkiego Piątku przez Wielką Sobotę do Niedzieli Zmartwychwstania, czyli od momentu cierpienia do nadziei.

Reklama

Pożegnanie

Dlatego właśnie tak bardzo potrzebny jest pogrzeb dzieci – zarówno tych, które obumarły w łonach matek, jak tych, które odeszły do Pana w wieku kilku czy kilkunastu lat. Dziś wydaje się to nam oczywiste, ale kiedyś było inaczej. Moja babcia miała dwie siostry i trzech braci. Chłopcy umarli zaraz po urodzeniu, nigdzie nie ma ich grobu. Rzadko się o nich mówiło. Tylko pradziadek zamiast „Jasia” wołał do babci (wyjątkowo urodziwej, delikatnej blondynki) „Jasiek”. Druga babcia urodziła siedmioro dzieci, ale jedno zmarło zaraz po urodzeniu. – Tu gdzieś leży Heniu – mówił mój wujek, kiedy byliśmy na jednym z cmentarzy. Tata jeszcze o nim wspominał, ale jego siostry już go nie kojarzą. – Kiedy nie ma grobu, znika pamięć – mówi moja mama. Co innego, kiedy umierało starsze dziecko. Dziesięcioletnia Helenka, najmłodsza siostra jej taty, zmarła w trakcie wojny na gruźlicę. Leży pomiędzy swoimi rodzicami. Dziadek nieraz ją wspominał. Na tym samym cmentarzu jest grób cioci Aliny, chrzestnej mamy. Ze zdjęcia spogląda piękna, uśmiechnięta kobieta – w końcu tak wyglądały damy w dwudziestoleciu międzywojennym. – Ciocia miała córeczkę, ale zginęła w pożarze – dodaje mama. – Jej grobu też nie ma. Myślę, że teraz ciocia tańczy w niebie ze swoją małą.

Co tu jednak mówić o czasach naszych dziadków, kiedy jeszcze dwadzieścia parę lat temu kobieta, która poroniła trojaczki, usłyszała od bliskiej osoby: „Ale tego się nie chowa”. Tego. Przez wiele lat nie mogła się pogodzić ze stratą. Tymczasem ks. Szymczyk dodaje: – Albo to cierpienie, żałoba zostanie głęboko przeżyta, albo zostanie zatrzymana. Jeśli jednak zostanie zatrzymana, to może być żałobą bez końca.

Dopiero od października 2011 r. polskie prawo bardzo wyraźnie stwierdza, że maluszka można pochować w każdym momencie, bez względu na to, jak długo żył w łonie mamy. Jeśli można rozpoznać płeć, należy także zarejestrować dziecko w urzędzie stanu cywilnego, jeśli zaś rodzice przeżyli wczesne poronienie, wtedy lekarz wystawia kartę do celów pochówku i rodzice organizują pogrzeb na własny koszt. Mszę św. sprawuje się w kolorze białym. To symbol niewinności, czystości, światła i chwały. Jak mówi Joanna Szlag, „bardzo dużo ludzi pyta o pochówek. Naturalną potrzebą jest to, żeby się do tego przygotować, to jest ważne dla rodziców, bardzo też pomaga w procesie żałoby”.

Reklama

– Uznajemy, że życie ludzkie ma miejsce w momencie poczęcia, mówimy o człowieku, który ma duszę nieśmiertelną. Nawet jeśli jego ciało jest jeszcze nieukształtowane biologicznie, to już jest osoba – uwrażliwia ks. Artur Szymczyk i dodaje: – Pochówek dzieci utraconych jest oddaniem im szacunku i godności. Uznajemy to życie za odrębne, uznajemy relację miłości, która jest między dzieckiem a rodzicami, i uznajemy też stratę, cierpienie. Starty są wpisane w życie człowieka, ale uznając je, pokazuję, że rzeczywiście to dziecko było obdarzone miłością.

Do zobaczenia w niebie

Maleństwo, które odeszło do Pana, to nie jest „to”. Ono ma imię. Henio, Karolinka, Józio, Asia. – Nadanie imienia jest bardzo ważne. Szczególnie w procesie uzdrowienia osób, które dokonały aborcji – wyjaśnia ks. Artur. Ale przecież nie tylko dla nich.

Oczekiwany przez rodzinę Maksymilian odszedł do Pana, kiedy miał zaledwie 3 miesiące życia w łonie mamy. Ma dziś grób, a jego starszy brat mówi: – Szkoda, że Maksiu już jest w niebie, bo bym sobie w piłkę z nim pograł. Dwie młodsze siostry nie nadają się do ekspresyjnego wbijania bramek. Przyjaciółka Kasi (jego mamy) mówiła: – Śnił mi się dzisiaj twój Maksiu. Szedł za rękę z Panem Jezusem! – Dopiero na rekolekcjach ignacjańskich pożegnałam się z nim i pozwoliłam odejść z Jezusem – opowiada mama.

Reklama

Na korytarzu na ścianie w fantazyjną kwiatową tapetę (bo Dorota ma zmysł artystyczny, a Marcin potrafi zrobić wszystko, czego tylko potrzeba w mieszkaniu) wiszą portrety szóstki dzieci. Dwójka z żywiołowych urwisów jest dosłownie wszędzie, trzecie na rękach mamy przebiera stópkami, chcąc dołączyć do rodzeństwa. Trójka z nich jest w niebie. Portrety to zdjęcia maluchów z USG. Michaś, Józio i Rozalka. – Te zdjęcia wyrażają ich stałą obecność w naszej rodzinie, w naszych sercach – mówi Dorota. – Tęsknię za Rozalką, chciałabym się z nią pobawić – dodaje jej córeczka.

Na lodówce u znajomej rodziny wielodzietnej wisi przypięty rysunek przedstawiający mamę, tatę i liczne rodzeństwo małej autorki. Na chmurce siedzi dziewczynka. – A to nasza siostra Sara – wyjaśnia Emi – ona już jest w niebie.

2022-04-12 12:20

Ocena: +3 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kraków: pożegnano dzieci nienarodzone i martwo urodzone

[ TEMATY ]

dzieci utracone

Adobe Stock

W krakowskich Podgórkach Tynieckich odbył się kolejny pogrzeb dzieci nienarodzonych. Podczas ceremonii, która odbyła się 5 grudnia br., pożegnano trzysta czternaścioro dzieci. Ich ciała zostały przekazane przez Szpital Uniwersytecki w Krakowie.

- Przychodzimy na tę eucharystię, aby pożegnać zmarłe dzieci. Ale przychodzimy tutaj także po nadzieję. Ona jest motorem naszego życia - rozpoczął homilię ks. Janusz Kościelniak, diecezjalny duszpasterz rodzin dzieci utraconych. - Przychodzimy po nadzieję związaną z naszym życiem doczesnym, bo chcemy wierzyć, że mimo tak trudnych doświadczeń wciąż może nas spotkać wiele pięknych chwil na tym świecie. My sami także możemy jeszcze wiele dobrego uczynić - mówił kapłan.

CZYTAJ DALEJ

Droga krzyżowa wg ks. Piotra Pawlukiewicza - Stacja czterdziesta – śmierć kogoś bliskiego...

Przyjacielu, po coś przyszedł?...

To Chrystusowe pytanie skierowane do Judasza było ostatnimi słowami Zbawiciela, jakie wypowiedział przed swoim pojmaniem i uwięzieniem. Zanim rozpoczniemy Drogę Krzyżową w tym uświęconym miejscu, stańmy wobec tych słów: Przyjacielu, po coś przyszedł? Dlaczego podjąłeś trud podróży?
Krzyż jest zgorszeniem, głupstwem, porażką. Na pewno chcesz iść za zgorszeniem, głupstwem i porażką? Nosimy krzyżyki na łańcuszkach, wieszamy je w domach, szkołach, szpitalach i nierzadko potem pod tymi krzyżami przeklinamy, że coś się nam nie powiodło, że nie poszło po naszej myśli, że ktoś nas odrzucił. Mówimy o krzyżu, śpiewamy o krzyżu, a kiedy przychodzi, często jesteśmy zaskoczeni i oburzeni.

CZYTAJ DALEJ

Rozmowa z Ojcem - Niedziela Zmartwychwstania Pańskiego

2024-03-29 14:12

[ TEMATY ]

abp Wacław Depo

Karol Porwich/Niedziela

Abp Wacław Depo

Abp Wacław Depo

Jak wygląda życie codzienne Kościoła, widziane z perspektywy metropolii, w której ważne miejsce ma Jasna Góra? Co w życiu człowieka wiary jest najważniejsze? Czy potrafimy zaufać Bogu i powierzyć Mu swoje życie? Na te i inne pytania w cyklicznej audycji "Rozmowy z Ojcem" odpowiada abp Wacław Depo.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję