Reklama

Niedziela na Podbeskidziu

Na cud bym się nie pogniewał

Z niewidomym br. Sławomirem Narlochem z pallotyńskej parafii św. Andrzeja Boboli w Bielsku-Białej rozmawia Mariusz Rzymek.

Niedziela bielsko-żywiecka 18/2022, str. IV

[ TEMATY ]

wywiad

Archiwum SN

Brat Sławomir Narloch, pallotyn, w Rzymie z kard. Konradem Krajewskim

Brat Sławomir Narloch, pallotyn, w Rzymie z kard. Konradem Krajewskim

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Mariusz Rzymek: Czy na własną ślepotę patrzy Brat, jak na skrojoną pod niego spersonalizowaną drogę krzyżową?

Br. Sławomir Narloch: W pewnym sensie jest to droga krzyżowa, choć każdy niewidomy inaczej ją przeżywa. Żeby zrozumieć, co mam na myśli, wystarczy zajrzeć do „Ważnego miejsca” w Katowicach, gdzie można zmierzyć się z tym, czego my doświadczamy na co dzień. Wchodzi się tam do zaciemnionych pomieszczeń, co pozwala wniknąć w nasz świat i lepiej go poznać. Zachęcam do odwiedzin.

Swoją ślepotę traktował Brat jako dopust Boży?

Raczej jako dramat. W głowie kotłowały się pytania: Dlaczego ja? i dlaczego w tym momencie? Mierzyłem się z depresją. W pewnym momencie powiedziałem sobie, że skoro inni dają radę to i mnie się uda. Zacząłem walczyć o normalne życie. Z czasem przyszły pierwsze sukcesy, które zaczęły napędzać mnie do dalszej aktywności. Ten proces o lepszą jakość życia cały czas trwa. Nie znaczy to jednak, że od czasu do czasu nie pokłócę się z Panem Bogiem. W końcu widzieć to piękna rzecz. Dlatego nie miałbym nic przeciwko, gdyby Jezus Chrystus mnie uzdrowił. Gdzieś z tyłu głowy siedzi tęsknota za spojrzeniem w twarz przyjaciół czy zobaczeniem kawałka nieba. Żalu, że tego się już nie doświadczy, ciężko jest całkowicie wyplenić.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Jak to się stało, że Brat przestał widzieć?

Zacząłem cierpieć na zanik nerwu wzrokowego. Amputowano mi oko. Z widzeniem było coraz gorzej. W końcu 10 lat temu przestałem widzieć zupełnie. Nigdy nie przypuszczałem, że coś takiego mnie spotka. Dlatego warto doceniać to, co mamy tu i teraz. Przecież nikt z nas nie wie, jak długo możemy się tym cieszyć.

Czego się na początku Brat najbardziej obawiał?

Zanim straciłem wzrok byłem osobą aktywną. Pracowałem przy zieleni, jeździłem autem, spacerowałem po górach. I cały ten świat wywrócił się do góry nogami. Siedziałem w czterech ścianach i się tym dołowałem. Chciałem coś robić, a jednak bałem się opuścić dom, czy przejść przez ulicę. Wstydziłem się iść przez miasto z białą laską. Nie chciałem pokazać innym, że będę potrzebował pomocy. Musiałem dojrzeć do wyzwania, aby stanąć w prawdzie i zaakceptować sytuację, w której się znalazłem.

Reklama

Co sprawiło, że ten stan ciemności nie przysłonił Bratu sensu życia?

Na mojej drodze Pan Bóg postawił osoby, które zaczęły mnie uczyć żyć od nowa. Trafiłem do Polskiego Związku Niewidomych i fundacji Pogranicze Bez Barier. Rozpocząłem kursy, na których uczono mnie orientacji przestrzennej, chodzenia z białą laską, rozróżniania banknotów, korzystania z komputera, telefonu komórkowego, a nawet gotowania. Wszystko po to, aby być samowystarczalnym. No i znalazłem pracę w bielskiej drukarni, gdzie zatrudnione są osoby z różną niepełnosprawnością. To, że jestem między ludźmi, spotykam się z nimi, to kolejny powód, aby wstać rano i cieszyć się życiem. Takie kontakty ubogacają. Na dodatek, jako duchowny, mogę swoim słowem i postawą dać świadectwo wiary tym, którzy za bardzo nie narzucają się Panu Bogu.

Czy rzeczywiście jest tak, że skoro jeden zmysł przestaje pracować, to w miejsce jego wyostrzają się inne?

Nic samo z siebie nie przychodzi. Zmysłów trzeba się uczyć. Jeśli czyni się to wytrwale, wtedy efekty są coraz lepsze. Weźmy taki słuch. Zacząłem inaczej zwracać uwagę na to, w co stukam i jakie odgłosy odbieram. To pomaga mi bez problemu poruszać się w miejskiej przestrzeni, w środkach transportu publicznego i w górach.

Oprócz pracy w drukarni, gdzie się jeszcze Brat udziela?

Zostałem wolontariuszem Telefonu Pogadania, który powstał zaledwie dwa lata temu. Dyżuruję po dwie godziny przez cały tydzień. Rozmawiam z wieloma osobami. Wśród nich są takie, które cierpią na choroby psychiczne, mają myśli samobójcze bądź są zwyczajnie samotne. Pomagam innym i zarazem czuję się potrzebny.

Reklama

Jak zagospodarowuje sobie Brat czas wolny?

Nie uciekam przed nowymi wyzwaniami. Z instruktorem nauczyłem się jeździć zarówno na zwykłych nartach, jak i na trzech – tzw. skki trikke. Wraz z asystentami aktywnie chodzę po górach. Co prawda nie widzę ich, ale odbieram sercem. Odczuwam przestrzeń, wiatr, słyszę śpiew ptaków. Tym się nasycam. Gram w kręgle. Dużo spaceruję. W moich wędrówkach towarzyszy mi labrador, pies przewodnik. Jest piękny – tak przynajmniej twierdzą ci, co go widzą, więc wzbudza powszechne zainteresowanie. Dostałem go od poznańskiej fundacji.

Na czym teraz polegają Brata obowiązki we wspólnocie pallotynów?

Zawsze jestem do dyspozycji, bo nie widzę przeszkód. Mówiąc jednak poważnie, to ciężko mnie zagospodarować. Autem nie pojadę, choć gdyby mnie nim wysłano, to pobożność gwałtownie by wzrosła. O kościół i teren wokół niego też nie zadbam. Obowiązki więc ze mnie zeszły. Trzeba jednak pamiętać, że w zakonie jest niczym w małżeństwie. Jest się w nim na dobre i na złe. W moim cierpieniu otrzymałem olbrzymie wsparcie od współbraci, za co jestem im wdzięczny. W wielu sprawach mnie wyręczają i pomagają. Wiem, że zawsze mogę na nich liczyć.

W Ewangelii można znaleźć wiele fragmentów mówiących o ślepcach. Czy po swoich doświadczeniach zdrowotnych nabrały one dla Brata jakiegoś specjalnego znaczenia?

Te fragmenty o świecie niewidomych bardziej wchodzą w serce i mocniej się je przeżywa. Nie mam jednak jakiegoś wybranego cytatu o ślepcach, którym się zachwycam.

Jakie słowa skierowałby Brat do współtowarzyszy niedowidzenia?

Nie można popadać w depresję i się jej poddawać. Pomocy trzeba szukać w różnych dedykowanych nam organizacjach, fundacjach i stowarzyszeniach. Nie jesteśmy sami. Mimo przeciwności losu trzeba się spotykać, rozmawiać, wychodzić z domu.

Jak reaguje społeczeństwo na osoby z białą laską w ręce?

Bardzo korzystnie. Ludzie są pozytywnie nastawieni do niewidomych. W autobusach zagadują, a gdy trzeba śpieszą z konkretną informują. Jest duża życzliwość. I to zarówno wśród młodzieży, jak i starszych. Ale żeby się o tym przekonać nie można siedzieć w domu. Trzeba wyjść na zewnątrz.

2022-04-26 11:38

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Matka Boża przemówiła

Niedziela Ogólnopolska 12/2017, str. 14-15

[ TEMATY ]

wywiad

rozmowa

Fabio Gregori

O. Flavio Ubodi OFMCap

O. Flavio Ubodi OFMCap

We włoskim mieście Civitavecchia 22 lata temu z figurki Matki Bożej przywiezionej z Medjugorie zaczęły spływać krwawe łzy. Z o. Flavio Ubodim, kapucynem, rozmawia Włodzimierz Rędzioch

Dokładnie 22 lata temu w portowym mieście Civitavecchia, 70 km od Rzymu, miało miejsce „naukowo niewytłumaczalne” łzawienie figurki Matki Bożej przywiezionej z Medjugorie. Figurka „płakała” krwawymi łzami 13 razy w dniach 2-6 lutego 1995 r. w obecności kilkorga świadków, przede wszystkim członków rodziny Gregorich – jej właścicieli, a następnie po raz ostatni 15 marca w rękach biskupa miasta Girolama Grilla (bp Grillo zmarł 22 sierpnia 2016 r.). Gdy figurka została zarekwirowana przez władze, które rozpoczęły dochodzenie w sprawie „domniemanych łzawień”, kard. Andrzej Maria Deskur podarował Gregorim drugą, identyczną, przywiezioną również z Medjugorie. Z czasem z drugiej figurki zaczął wypływać pachnący olej, który pojawił się również na liściach bluszczu pokrywającego niszę w ogrodzie Gregorich, gdzie postawiono figurę Madonny. Fakty te są dobrze znane, ale nie każdy wie, że zjawiskom tym towarzyszyły objawienia Matki Bożej, która ukazywała się członkom rodziny Gregorich (ojcu, matce i trójce ich dzieci), by przekazać im swe orędzie. Część przesłań Maryi miała charakter publiczny, inne – czysto prywatny i dotyczyły samych widzących. Aby porozmawiać o objawieniach Madonny i orędziu, które chciała przekazać ludzkości u schyłku XX wieku, skontaktowałem się z o. Flavio Ubodim, włoskim kapucynem – teologiem, wiceprzewodniczącym Komisji Diecezjalnej, która badała zjawisko łzawień. Kapłan ten, obecnie przełożony klasztoru Kapucynów w Orvieto, z polecenia bp. Grilla otoczył duszpasterską opieką rodzinę Gregorich, będącą w centrum cudownych wydarzeń w Civitavecchia. O. Ubodi jest autorem publikacji na temat łzawień i objawień Matki Bożej. W. R.
CZYTAJ DALEJ

Niezbędnik Katolika miej zawsze pod ręką

Do wersji od lat istniejącej w naszej przestrzeni internetowej niezbędnika katolika, która każdego miesiąca inspiruje do modlitwy miliony katolików, dołączamy wersję papierową. Każdego miesiąca będziemy przygotowywać niewielki i poręczny modlitewnik, który dotrze do Państwa rąk razem z naszym tygodnikiem w ostatnią niedzielę każdego miesiąca.

CZYTAJ DALEJ

Polscy biskupi dziękują Bogu i ludziom za Jubileusz Młodych 2025

2025-08-03 16:11

[ TEMATY ]

Jubileusz Młodych w Rzymie

Jubileusz Młodzieży

Jubileusz Młodych

fot. screen YouTube @PiotrKleszcz2

Biskupi towarzyszący polskiej młodzieży podczas Jubileuszu Młodych w Rzymie wyrazili w specjalnym nagraniu wideo wdzięczność Panu Bogu i wszystkim zaangażowanym za wspólne świętowanie wiary. Biskupi podziękowali młodym za ich entuzjazm i świadectwo, duszpasterzom za organizację i opiekę, a wolontariuszom za cichą służbę.

„Bardzo dziękujemy przede wszystkim Panu Bogu za to, że nas zgromadził” – powiedział bp Grzegorz Suchodolski, biskup pomocniczy w Siedlcach i przewodniczący Rady KEP ds. Duszpasterstwa Młodzieży. Dodał, że Jubileusz Młodych przygotowywało wiele osób, dzięki którym wydarzenie mogło się odbyć. Podkreślił też, że do Rzymu przybyło ponad 20 tysięcy młodych Polaków.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję