Reklama

Niedziela Małopolska

DIECEZJA TARNOWSKA

Przepis na jedność

Sztuczny kwiat, jakby odcięty od korzeni nie będzie pachniał. Trzymanie się historii, naszego fundamentu wyzwala niepowtarzalną woń – mówi przed jubileuszem 600-lecia parafii Ducha Świętego w Żabnie ks. Antoni Mikrut, proboszcz senior.

Niedziela małopolska 23/2022, str. IV

[ TEMATY ]

Tarnów

Jubileusz parafii

600‑lecie

Archiwum parafii

Młodzież włącza się w dzieła miłosierdzia

Młodzież włącza się w dzieła miłosierdzia

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wchodząc do starego kościoła, czujemy nie tylko kadzidła i świece, ale zapach drewna, wiekowych kamieni… Tak samo jest z życiem społecznym i parafialnym – ma woń i koloryt, gdy budowane jest na fundamencie – stwierdza w rozmowie z Niedzielą ks. Antoni Mikrut, poprzedni gospodarz parafii.

Walka o wiarę

600 lat, kilkadziesiąt pokoleń, dziesiątki najazdów, dwa groźne pożary, etap kalwinizmu, emigracja mieszkańców za ocean i wzruszające powroty do domu… historia miasta i jego ludności zachwyca swoim bogactwem. W sercu wszystkich wydarzeń był kościół – położony w centralnym miejscu, na wzniesieniu, stanowił schronienie duchowe i materialne dla wielu żabnian. Pozwolił zachować to, co najważniejsze – wiarę.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Religijność mieszkających tu dzisiaj ludzi uformowana jest przez m.in. wspaniałych powojennych proboszczów. Ksiądz Kazimierz Jarosz, który zostawił tu swój ślad, a także jego następcy dbali o podstawowe, fundamentalne sprawy duszpasterskie. Rozkochanie ludności w słowie Bożym, sakramentach przez prowadzenie ożywionej katechezy. Choć nie było jeszcze nowych, posoborowych form duszpasterskich, księża robili wiele, by dobrze prowadzić wiernych – zaznacza ks. Antoni.

Pracujący tu kapłani potwierdzają, że mimo kryzysu autorytetu osób duchownych ten w żabieńskiej parafii jest wciąż zachowany. – To bardzo pomaga w formowaniu duszpasterstwa. Do tego wszyscy jesteśmy skupieni przy jednym kościele, jednej szkole, więc nie ma takiego rozbicia. Większość pracowników w zakładach pracy i gminie dobrze się zna. Przyznaję, że ta jedność ułatwia pracę – podkreśla duchowny. Kapłani kontynuują to, co przodkowie od lat w tym miejscu tworzyli. – Łączy nas taka niewidzialna nić, stróżka trzymająca przeszłość z teraźniejszością. Każde pokolenie to kolejna warstwa. Te narastają jedna na drugą. Doceniamy to i nie chcemy być oderwani od naszej historii – dodaje ks. Antoni.

Reklama

Duch Święty zapomniany?

Na przestrzeni lat pojawił się jednak moment, w którym zatracał się pierwotny duch wspólnoty. Przez pewien czas to nie Duch Święty, pod którego wezwaniem jest kościół, odbierał cześć w najważniejszy dla parafii dzień w roku, ale św. Anna – druga patronka, chociaż na przestrzeni wieków wszystkie odbudowywane w tym miejscu kościoły posiadały tytuł Ducha Świętego. Swoistym powrotem do korzeni była decyzja o zmianie daty odpustu. – Parafie w Żabnie i Odporyszowie stanowiły unię, zwłaszcza w biedniejszych czasach, w okresie niszczenia kościołów te dwie wspólnoty się łączyły, miały nawet jednego proboszcza. Gdy świątynia w Żabnie została spalona, to centrum religijne było w Odporyszowie. Wtenczas Odporyszów przejął odpust ku czci Ducha Świętego. Nasi parafianie w uroczystość Zesłania Ducha Świętego, zamiast gromadzić się w swojej świątyni, udawali się do sąsiadów – wspomina ks. Antoni. – Powróciliśmy jednak do naszego patrona. Penitencjaria Apostolska postanowiła, że o dacie odpustu decyduje wyłącznie patron parafii lub kościoła. Dlatego tym centralnym świętem jest ponownie uroczystość Zesłania Ducha Świętego – tłumaczy kapłan.

Decyzja, podjęta kilkanaście lat temu, wpłynęła na obranie nowych akcentów duszpasterskich w kierunku kultu Osoby Ducha Świętego. Formacja dzieci i młodzieży koncentruje się m.in. na prowadzeniu ich do pogłębienia więzi z Duchem Świętym. W każdy wtorek wierni gromadzą się na nowennie do Ducha Świętego. Powracają dawne pieśni. – Chociaż tradycyjny odpust na św. Annę dalej cieszy się zainteresowaniem, powoli odzyskujemy ten teren dla Ducha Świętego – podkreśla ks. Antoni.

Trzeba dziękować!

Okazją do szczególnego uczczenia patrona będzie Msza św. jubileuszowa. Centralne nabożeństwo związane z obchodami 600-lecia parafii odbędzie się 5 czerwca w uroczystość Zesłania Ducha Świętego. Dziękczynnej Eucharystii przewodniczył będzie ordynariusz tarnowski bp Andrzej Jeż. Tego dnia za dar kapłaństwa podziękują – ks. Zdzisław Podstawa – były proboszcz parafii (1979 – 2007) w 60. rocznicę święceń kapłańskich, ks. Antoni Mikrut w 50. oraz ks. Jacek Pająk – rodak żabnieński – w 45. Po Mszy św. parafianie i goście zaproszeni są do wysłuchania wykładu historycznego o czasach trudnych dla parafii w Gminnym Centrum Kultury w Żabnie, a także do odwiedzenia wystawy pamiątek historycznych oraz ekspozycji multimedialnej.

Reklama

– Jubileusz pozwala na podjęcie refleksji nad tym, skąd się wywodzimy, ale przede wszystkim to okazja do dziękczynienia Bogu za wiele łask, które przez setki lat spływały na to miejsce. Kilkadziesiąt pokoleń tworzyło tę parafię, na nią pracowało, oddawało serce, siły zdrowie… – mówi proboszcz ks. Jerzy Kawik i dodaje: – To dla nas zobowiązanie, żebyśmy nie zatracili tego, co zostawili nam poprzednicy. Na naszych oczach rosną kolejne pokolenia. Mamy im przekazać to, co dobre. Ukształtować w młodych miłość do miejsca, w którym się rodzą, dorastają i wychowują.

Jak informuje gospodarz parafii, świętowanie wielkiego jubileuszu 600-lecia rozpoczęło się już w styczniu konkursem plastyczno-fotograficzno-literackim dla dzieci i młodzieży. W Wielkim Poście zorganizowano szczególną Drogę Krzyżową ulicami miasta. Nadchodzące prymicje wpiszą się w te szczególne obchody. 12 czerwca 25. rocznicę ślubów zakonnych przeżywać będzie s. Agata Kołek, która przez 9 lat była przełożoną domu zakonnego sióstr służebniczek w Żabnie. Z kolei 31 lipca, w dzień odpustu ku czci św. Anny, Mszy św. przewodniczył będzie pochodzący z parafii bp Wiesław Lechowicz. Na jesień planowane są misje oraz koncert organowy.

Nierozerwalni

600 lat to imponująca liczba. Zatem jaki jest przepis na trwałość i jedność parafii? – Dowartościowywać osoby starsze, doświadczone życiem, które są filarami wspólnoty. Pozwolić im dojść do głosu na uroczystościach, zapraszać na spotkania z dziećmi i młodzieżą, umacniać więź międzypokoleniową. Są też w parafii wspólnoty z bogatym programem swojej działalności. Należy wykorzystać ten potencjał ludzki, pamiętając, że parafia ze swą historią i tradycją, jest wpólnotą najtrwalszą ze wszystkich. Należy zadbać, by była miejscem atrakcyjnych spotkań, takich jak pielgrzymki, wycieczki, pikniki. W zabytkowej świątyni, ze świetną akustyką i dobrym instrumentem organowym organizować koncerty religijne. Nade wszystko troszczyć się o piękno liturgii i poziom słowa, o dobry kontakt duszpasterza z parafianami. To jest szczególne wyzwanie dla nas kapłanów. Należy też podtrzymywać współpracę z władzami samorządowymi i organizacjami społecznymi oraz utrzymywać kontakt z rodakami na emigracji – odpowiada ks. Antoni i zaprasza diecezjan do odwiedzin tego wyjątkowego miejsca na sakralnej mapie Małopolski.

2022-05-31 14:44

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Za nami pół wieku

Niedziela szczecińsko-kamieńska 29/2023, str. V

[ TEMATY ]

Jubileusz parafii

Ks.Marcin Miczkuła

Uroczysta Msza św. pod przewodnictwem ks. prał. Piotra Korduli

Uroczysta Msza św. pod przewodnictwem ks. prał. Piotra Korduli

Parafianie wraz z proboszczem ks. Arkadiuszem Wieczorkiem oraz wspomagającym go w posłudze ks. Krzysztofem Żukiem, postanowili wyśpiewać dziękczynne Te Deum z okazji złotego jubileuszu krzekowskiej parafii.

Święty Jan XXIII nazywał parafię „źródłem tryskającym pośrodku osady, do którego wszyscy mieszkańcy przychodzą ugasić pragnienie”. Każda parafia pełni funkcję takiego źródła, ponieważ jest miejscem, gdzie spotykamy żywego Chrystusa w sakramentach świętych, który mówił w Ewangelii „Jeśli ktoś jest spragniony, a wierzy we Mnie – niech przyjdzie do Mnie i pije! (…) ” (J 7, 37-38). Minęło 50 lat, kiedy takie źródło żywej wody zostało powołane do istnienia przez ustanowienie parafii Świętej Trójcy w Szczecinie na Krzekowie, 18 czerwca 1973 r.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

10 lat temu zmarł Tadeusz Różewicz

2024-04-24 08:39

[ TEMATY ]

wspomnienie

Tadeusz Różewicz

histoiria

wikipedia.org

"Po wojnie nad Polską przeszła kometa poezji. Głową tej komety był Różewicz, reszta to ogon" - powiedział o nim Stanisław Grochowiak. 24 kwietnia mija 10 lat od śmierci Tadeusza Różewicza.

"Nie mogę sobie nawet wyobrazić, jak wyglądałaby powojenna poezja polska bez wierszy Tadeusza Różewicza. Wszyscy mu coś zawdzięczamy, choć nie każdy z nas potrafi się do tego przyznać" - pisała o Różewiczu Wisława Szymborska.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję