Nareszcie Olsztyn odzyskał prawa miejskie i z tej sprawiedliwości dziejowej trzeba się cieszyć – wyraża swoją radość Krzysztof Witkowski, dyrektor Muzeum Monet i Medali Jana Pawła II w Częstochowie.
– Doczekałam tego ważnego momentu – wtóruje Mariola Matysek, była dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury w Olsztynie, i dodaje: – Pracowałam w komitecie honorowym i wspierałam wójta gminy Tomasza Kucharskiego w działaniach na rzecz przywrócenia praw miejskich naszej miejscowości. Przywrócenie tych praw to nagroda dla mieszkańców Olsztyna, którzy pracowali na rzecz jego rozwoju.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Próby
– Mieszkańcy są dumni ze swej tradycji. Kiedy przyszedłem w połowie lat 90. ubiegłego wieku do pracy duszpasterskiej, to odczułem tę ich dumę. Żartobliwie mówili, że jest 49 województw i Olsztyn. Ja nawet przez pomyłkę nie mówiłem: wieś. Uważałem, że prawa miejskie powinny być przywrócone. Były próby rządowe w latach 70. XX wieku przywrócenia praw miejskich, ale ówcześni radni nie byli tym zainteresowani. Wtedy wiejskość gwarantowała dotacje np. na telefonizację, wodociągi, gaz i inne udogodnienia. Teraz to wszystko już mamy – tłumaczy ówczesne decyzje ks. Ryszard Grzesik, były proboszcz parafii św. Jana Chrzciciela w Olsztynie.
Reklama
– Na początku lat 90. pytaliśmy mieszkańców pobliskiego Janowa, czy chcą przywrócenia praw miejskich, utraconych w tych samych okolicznościach co Olsztyn. Nie było zapału, i to z różnych powodów. Mieszkańcy bali się wzrostu podatków, co oczywiście było nieprawdą – kreśli szerszy kontekst Adam Markowski, przewodniczący Zarządu Związku Gmin Jurajskich. – My 8 lat temu próbowaliśmy podjąć ten temat, ale wtedy lokalna społeczność nie do końca była przygotowana. Mieliśmy jeszcze parę spraw do załatwienia i odstąpiliśmy od tego pomysłu, ale konsekwentnie myśleliśmy, by działać na rzecz miejskości – wspomina Tomasz Kucharski, burmistrz Olsztyna. – Pracowałam w domu kultury przez 32 lata. Bardzo często nasi goście mówili: Jakie piękne to miasteczko, i powtarzało się to jak refren. Krótko mówiąc, wszystko ku temu zmierzało, szczególnie od 1988 r., kiedy obchodziliśmy 650-lecie Olsztyna – zaznacza Mariola Matysek.
Orędownik
– Arcybiskup Stanisław Nowak był wielkim rzecznikiem przywrócenia praw miejskich Olsztynowi. Co roku przyjeżdżał na sierpniowy odpust Przemienienia Pańskiego, głosił homilię i zwracał się do wiernych: Drodzy mieszczanie. Arcybiskup Stanisław kochał Olsztyn. Dlaczego? Zostawił tutaj kawał swojego serca. W Olsztynie budował diecezjalny dom rekolekcyjny. Nie opodatkował parafii ani księży. Na ten cel łożył z własnych pieniędzy. A dużo jeździł i nie oszczędzał się wcale, i za granicę wyjeżdżał z wykładami – mówi ze wzruszeniem ks. Grzesik.
Akcja
Reklama
Konsultacje społeczne na rzecz miejskości odbywały się na terenie całej gminy, we wszystkich sołectwach. Wynik tych konsultacji był ważny, ale nie decydujący. Niemniej Rada Ministrów przyznając prawa, brała je pod uwagę. Zakończyły się wynikiem pozytywnym – większość mieszkańców opowiedziała się za przywróceniem praw miejskich. – Było dużo lęków i wątpliwości, że wzrosną obligatoryjnie np. podatki. Nic takiego się nie dzieje. To rada gminy, a teraz rada miejska uchwala podatki i nie bierze pod uwagę, czy to jest miasto, czy wieś. Pod tym względem jesteśmy bezpieczni – wyjaśnia Kucharski. – Oczywiście, jak każda zmiana, tak i ta wzbudzała pewne obawy, ale w zamian były prestiż i m.in. większa (w pewnych obszarach) skuteczność w pozyskiwaniu funduszy. Do tej pory burmistrzów w powiecie było dwóch, a teraz mamy trzech – śmieje się Adam Markowski.
Zyski
– Jesteśmy dumni i szczęśliwi z przywrócenia praw miejskich Olsztynowi. Takie mieliśmy ambicje i działaliśmy w kierunku przywrócenia praw miejskich. Przecież Olsztyn był miastem królewskim, dopiero car odebrał prawa miejskie w 1870 r., po powstaniu styczniowym, kiedy wiele miast w Polsce straciło prawa miejskie za wspieranie zrywu narodowego. Przyświecała nam i inna idea – rząd RP i Unia Europejska zapowiadają pieniądze dla małych miast po to, żeby ludzie z nich nie uciekali; na to bardzo liczymy. Jednocześnie zagwarantowaliśmy sobie możliwość korzystania ze środków programu rozwoju obszarów wiejskich, bo małe miasta, do 5 tys. mieszkańców, mogą z tego programu korzystać. Pod tym względem jesteśmy bezpieczni. Stawiamy na turystykę, gastronomię, hotelarstwo i w tym kierunku uchwalamy plany miejskie, w tym aspekcie poszukujemy inwestorów – mówi z pewnością co do głównych celów włodarz Olsztyna.
Spojrzenie wstecz
Reklama
– Trzeba przyznać, że z roku na rok wszystko się zmienia. Kiedyś Olsztyn kończył się trzy ulice dalej, a teraz podchodzi już pod Pańską Górę. Ja już tyle lat tu mieszkam i nadal odkrywam ciekawe miejsca. W młodych latach po tych jaskiniach się chodziło. Z punktu widzenia dojrzałego człowieka nie było to chyba zbyt rozsądne. Tutaj za moich młodych lat na głównym placu Olsztyna był park i każda grupa miała tutaj swoje miejsce. A na środku, tam gdzie teraz jest maszt, rosła jarzębina i pod nią spotykało się z koleżankami – wspomina Adam Kosiński, olsztynianin od urodzenia. – Kiedyś było trochę dziko, szczególnie na zamku, a teraz jest już bardziej ekskluzywnie. Bycie miastem to jest pewien prestiż, obrazuje też rozwój miejscowości, nawiązującej przecież do pięknej historii – podkreśla pragmatyzm zmian Adam Markowski. – Przywrócenie praw miejskich to kolejny krok w rozwoju naszej miejscowości. Cały czas działamy na rzecz jej rozwoju, bo wszyscy mamy w tym interes. Zależy nam na tym, żeby mieszkańcy mieli lepszy standard życia, by przedsiębiorcy mogli się rozwijać, żeby Olsztyn pod względem turystycznym był sławny w całej Polsce – ujawnia ambitne plany Tomasz Kucharski.
Warto tu bywać
– Olsztyn jest zacnym miasteczkiem i ma pewien klimat. Jest tutaj spokojnie, a zamek dodaje mu uroku. Tu czuje się klimat Jury – mówi Andrzej z Myszkowa, który przyjechał razem z żoną Anną, która podaje jeszcze inny powód ich obecności: – Przyjeżdżamy tutaj, aby odświeżyć nasze małżeńskie więzi, a klimat Olsztyna sprzyja tym uczuciom. – To niepowtarzalna miejscowość z jedynym takim zapachem sosen na całym świecie. Kto nigdy nie widział wschodu lub zachodu słońca z Góry Biakło, to nic nie widział – zachęca do odwiedzenia Olsztyna Tomasz Kucharski.
To nie koniec
– Nazwy gminnych instytucji nie zostały jeszcze przekwalifikowane na miejskie, ale to jest tylko kwestia czasu. Na powrót praw miejskich czekano od końca XIX wieku, to i pod tym względem mieszkańcy będą cierpliwi – uśmiecha się Mariola Matysek.