Reklama

Wiara

Słowa na wiatr

Czy imię Boga jest dla nas, współczesnych, nadal świętością, której należą się cześć i szacunek? Czy raczej łatwo – bez zastanowienia, refleksji, krzty rozsądku – przychodzi nam wypowiadanie na jednym oddechu wiązanki przekleństw zakończonej imieniem Chrystusa? Czy imię Boga może się stać treścią reklamy albo napisem na murze?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Chłopcy zobaczyli napis wczesnym rankiem w drodze do szkoły. Zajmował prawie całą długość muru między dwoma blokami na podmiejskim osiedlu i miał wściekle żółty kolor. „Bóg cię kocha” – przeczytali. Nikt się nie roześmiał, nie powiedział słowa. Maciek rzucił tylko: – To jakiś świr...

***

Po południu wybrali się na starą bocznicę kolejową. O tej porze spychano tam do sprzątania część brudnych wagonów z linii podmiejskich. Jakiś kwadrans siedzieli w wysokiej trawie, by się upewnić, że nie kręcą się gdzieś sokiści. Strażnicy kolejowi zaglądali tutaj rzadko, jednak na wszelki wypadek chłopcy założyli na głowy kaptury, a potem z plecaków wyciągnęli pojemniki z farbą w sprayu. Mieli całą paletę barw. Gdy malowali, stawali się innymi ludźmi, stawali się artystami. Cieniowali kontury, dbali o perspektywę, pieścili detale. Tylko amatorzy przyłazili z czarnym sprayem i koślawymi kulfonami kreślili: „Widzew pany” albo „Pan Bóg przebacza, chłopaki z osiedla nigdy”. Wtedy wagon – zdaniem Maćka – przestawał być dziełem sztuki. Stawał się słupem ogłoszeniowym głupoty.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

***

Reklama

Aż pojawił się „on”. Wtedy, w tamto ciepłe czerwcowe popołudnie, na bocznicy kolejowej zarosłej pokrzywą i perzem, pachnącej smarem i rozgrzanym żelazem, zobaczyli na czwartym wagonie z lewej krzyż w barwie krwi. Ogromny, wygięty, rozedrgany krzyż. Nikt w okolicy nie umiał tak malować. To było grafficiarskie arcydzieło. Schowali spraye do kieszeni. Coś zabroniło im podejść bliżej.

***

Następnego dnia zobaczyli napis na asfalcie: „Tędy do zbawienia”. Ulica prowadziła do kościoła. Przekaz był jasny, ale Maciek zdenerwował się po raz pierwszy. – Katecheta się znalazł... – powiedział z pogardą. Kształt liter, precyzja kreski dowodziły, że to ten od krzyża. Ludzie stawali w poprzek drogi. Patrzyli w milczeniu, kiwali głowami.

Kilka dni później w całym miasteczku zaroiło się od napisów. Żółta farba, gotyckie litery.

„Jezus jest twoim prawdziwym przyjacielem”;

„Nie odrzucaj Boga. Tylko na Niego możesz liczyć”;

„Nie zapominaj o Bogu. On jest i patrzy!”.

***

Pan Kozłowski, gospodarz jednej z kamienic, krewki staruszek z sumiastym wąsem i manierami sierżanta, rzucił o ziemię swoją miotłą, gdy parter jego wymuskanej kamienicy nieznajomy okrasił napisem: „Grzech jest jak weksel. Kiedyś będziesz musiał zapłacić”.

Natychmiast pobiegł do proboszcza ze skargą. – Hołota, nawet Panu Bogu nie darują! – grzmiał gniewnie od progu kościoła. Proboszcz wyszedł na ulicę. Popatrzył i mruknął. – No, to mamy nowego ewangelistę. Może to i dobry pomysł. Jakie czasy, takie przepowiadanie... Kozłowski oniemiał. – Niech ksiądz sobie nie żartuje, niech lepiej coś zrobi! Ten wariat pobazgrze całe miasto! Jak chce pisać, niech sobie książkę napisze, a nasze mury zostawi w spokoju.

***

Reklama

Maciek i inni grafficiarze wypowiedzieli nieznajomemu wojnę. To była ich dzielnica, ich mury domów, ich misja do spełnienia. Zaczęli następnej nocy. Najpierw myśleli, że ewangelista to wikary. Księdzu jakoś bardziej pasuje pisanie takich rzeczy. Poza tym wikary był młody, grał z chłopakami w nogę, słowem – równiacha. Siedzieli pod plebanią całą noc. I nic.

Rankiem obok spożywczaka zobaczyli napis: „Daj szansę Panu Bogu”. Przechytrzył ich. Byli wściekli. – A mnie się podoba – powiedziała babka Agata, która w stanie wojennym siedziała za pisanie po murach. Pojawiła się przy chłopcach nagle, w tych swoich śmiesznych niebieskich butach, drucianych okularkach i z koczkiem siwych włosów na głowie. – Teraz tyle świństw wypisują na murach. Tyle przekleństw w ustach, tyle złości w sercach... A jeden się znalazł sprawiedliwy, to chcą na niego polowanie urządzić!

Chłopakom zrobiło się głupio. Babcia Agata znała ich wszystkich od dziecka. Dawniej, gdy syn nie zabierał jej całej emerytury na wódkę, kupowała im lody i cukierki, wycierała nosy, opatrywała poobijane kolana. Ale tym razem nie miała racji. Nieznajomy musi odejść...

***

Zasadzali się na niego w różnych miejscach miasteczka. Podwórka, parkingi, cuchnące śmietniki, bezpańskie zaułki, zaśmiecone skwerki. Wiedzieli już, że lubi okolice kościoła. Patrolowali je na zmianę. Przepytywali ludzi na osiedlu, czy coś widzieli. Rankami spowitymi mleczną mgłą z murów krzyczał do nich co rusz nowy napis. Zawsze żółty, jaskrawy. Ewangelista nie bawił się w subtelności. Łamał zasady. Pisał na ścianach zapełnionych już malowidłami innych. Na samym środku, jakby jego przekaz był ważniejszy od reszty.

„Nie jesteś sam. Bóg jest twoim Ojcem”.

***

Reklama

– Zrobimy z nim porządek – odgrażał się Maciek.

Starsi ludzie, mijając mury ozdobione żółtą farbą, nie podnosili na nie wzroku. – Wychowano nas inaczej – tłumaczył gniewnie Kozłowski. – Że imię Boga jest święte! Młodsi pokazywali napisy palcami. Czytali głośno. – Wreszcie coś nowego – entuzjazmowała się dziewczyna, która nawet paznokcie miała pomalowane na czarno. Karolinę, młodą katechetkę w ubraniach zawsze o numer za dużych i z rozpoczętą pracą doktorską z teologii, martwiła nachalność nieznajomego. – Generalnie jest to spłycanie kwestii wiary. On w ten sposób chce zamanifestować swoją pobożność. Ale z drugiej strony otwiera drzwi do nadużyć. A jeśli ktoś zacznie na murach złorzeczyć Bogu? W zasadzie jest to dość krótka droga. I tak do końca nie wiemy, o co mu chodzi.

***

Spodziewano się reakcji księdza. Widywano chudą i przygarbioną sylwetkę proboszcza, który powoli spacerował po miasteczku, zatrzymywał się przy każdym napisie, coś do siebie mówił, częściej się uśmiechał. Raz nawet głośno się roześmiał, co odnotowały starsze panie „z pierwszych ławek”, bacznie obserwujące go zza firanek. W niedzielę ksiądz, jakby z lekkim ociąganiem, podszedł do ambonki. Może mu się wydawało, ale tym razem cisza w świątyni aż raniła uszy. Kościół pękał w szwach, choć to nie była Pasterka. Kilkadziesiąt par oczu zawisło w skupieniu na jego twarzy.

– W Biblii „imię”, inaczej „nazwanie”, ma zupełnie inne znaczenie niż w naszym współczesnym kręgu kulturowym. Ludzie Biblii uznawali imię Boga za rzecz najświętszą. Sądzono, że wargi ludzkie są niegodne wymawiać Jego imię. Wzywać imienia Boga znaczyło bowiem tyle samo co wzywanie Jego wszechwładnej obecności. A dzisiaj? W czasach, gdy coraz mniej jest rzeczy świętych, nietykalne przestało być też imię Najwyższego. „Jak Boga kocham”, „Bóg mi świadkiem”, „Bóg wie co”, „Chryste Panie”, „rany Boskie!” – ile razy dziennie tak mówimy? Ile razy kłamcy, oszuści, naciągacze biorą sobie Boga za świadka? Dlatego nie wiem, czy szczególnie nagannie na tle całości wypada pisanie haseł o religijnej treści na murach naszego miasteczka...

***

Oficjalnie polowania nikt nie odwołał. Niedawno deweloper podobno poskarżył się dzielnicowemu, że hasło na murze obok jego apartamentowca może kłuć w oczy religijnie obojętnych klientów. Policjant słuchał z niepewną miną. – Jak go złapię, powinienem wlepić mandat. Ale chyba udam, że nie widzę... – dodał cicho pod nosem.

2023-04-28 13:39

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kaplica jest sercem tego domu

[ TEMATY ]

młodzież

rekolekcje powołaniowe

rekolekcje młodzieżowe

Rokitno sanktuarium

ks. Damian Drop

Dom Młodych w Rokitnie

Katarzyna Krawcewicz

Ks. Damian Drop zaprasza do Domu Młodych w Rokitnie

Ks. Damian Drop zaprasza do Domu Młodych w Rokitnie

Jakiś czas temu pisaliśmy o Domu Młodych powstającym przy sanktuarium w Rokitnie. Dziś prawie cały budynek jest już gotowy. Pozostało jeszcze to, co najważniejsze – kaplica.

- Kaplica to tak naprawdę serce tego domu – mówi ks. Damian Drop. – Dlatego nie chcemy się spieszyć, ale staramy się, by wyszło najpiękniej jak się da. Mamy dużo fajnych pomysłów na tę kaplicę, wciąż też pojawiają się nowe. Więc myślę, że to będzie naprawdę piękne miejsce, gdzie młodzież będzie mogła słuchać Pana Boga.
CZYTAJ DALEJ

Portugalia: nowy rekord - 55 meczetów w całym kraju

2025-05-06 22:24

[ TEMATY ]

meczet

Portugalia

PackShot/Fotolia.com

Na terenie Portugalii działa rekordowa liczba meczetów - co najmniej 55, wynika z najnowszych statystyk władz tego kraju. Większość z muzułmańskich świątyń działa na terenie stolicy kraju, Lizbony, bądź na jej przedmieściach.

Jak odnotowują portugalskie media w zdominowanej przez katolików Portugalii, przybywa nie tylko wyznawców islamu, głównie imigrantów zarobkowych z Azji Środkowej, jak też muzułmańskich domów modlitewnych. Część z planowanych meczetów jest, jak odnotowują media, blokowane przez władze samorządowe w związku z brakiem odpowiednich decyzji urzędowych. Zaznaczono, że w niektórych gminach, jak np. w Samora Correia, w środkowej Portugalii, nasilają się protesty lokalnej społeczności, zdominowanej przez katolików, przeciwko budowie meczetu. Jedną z kontestowanych przez okoliczną ludność kwestii jest lokalizacja meczetu, który miałby stanąć naprzeciwko jednostki straży pożarnej, co zdaniem krytyków tej budowli, zagrozi bezpieczeństwu mieszkańców portugalskiej gminy.
CZYTAJ DALEJ

Operacja pod kryptonimem "Faza 2", czyli mobilizacja sił porządkowych w Rzymie

2025-05-07 15:30

[ TEMATY ]

konklawe

PAP/EPA/ALESSANDRO DI MEO

Cztery tysiące policjantów i funkcjonariuszy innych służb porządkowych czuwa w Rzymie w związku z rozpoczynającym się w środę po południu konklawe. W Wiecznym Mieście przebywają dziesiątki tysięcy turystów i pielgrzymów. W okolicach Watykanu wprowadzono nadzwyczajne środki bezpieczeństwa.

Policja i władze Wiecznego Miasta wprowadziły skrupulatne kontrole, uruchomiły system ochrony przed dronami i zapowiedziały dostosowanie strategii zapewnienia bezpieczeństwa w zależności od rozwoju wydarzeń.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję