Reklama

Niedziela Przemyska

Nigdy więcej wojny

„Dziecko pamiętaj, proś Boga w każdej modlitwie, aby sprawił, żeby już nigdy nie było wojny” – to słowa mojego dziadzia, który przeżywszy prawie 90 lat, w każdej rozmowie powracał do wspomnień z czasów okupacji.

Niedziela przemyska 25/2023, str. IV

[ TEMATY ]

II wojna światowa

Archiwum parafii

Niedziela 20 czerwca 1943 r. okazała sie najtragiczniejszą datą w historii Woli Zarczyckiej

Niedziela 20 czerwca 1943 r. okazała sie najtragiczniejszą datą w historii Woli Zarczyckiej

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wola Zarczycka to miejscowość powiatu leżajskiego doświadczona okrutną zbrodnią pacyfikacji 20 czerwca 1943 r. Mija osiemdziesiąt lat od wydarzeń, które wstrząsnęły mieszkańcami i na zawsze zmieniły krajobraz wioski, wpisując w niego na stałe miejsce uświęcone krwią pomordowanych – tzw. „Wał”, gdzie straconych zostało 76 mężczyzn, spośród których najmłodszy miał zaledwie osiemnaście lat.

Żyją w naszej pamięci

Pamięć o tragicznej niedzieli wciąż pozostaje żywa wśród mieszkańców tej czterotysięcznej miejscowości. Żyjący świadkowie tamtych wydarzeń oraz ich potomkowie są skarbnicą wiedzy o tym, co działo się od świtu pamiętnego dnia. Ich świadectwa zostały zebrane i spisane dla potomnych, aby pamięć była dłuższa, niż życie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Już nocą rozpoczęto otaczanie wioski szczelnym kordonem gestapowców z Jarosławia oraz żandarmerii z Leżajska. Na miejsce przybył też oddział egzekucyjny Einsatzkommando z Rzeszowa. Akcja była dobrze zaplanowana i skuteczna, niestety również poprzez zwerbowanie konfidentów, którzy pomogli wskazać najbardziej aktywnych członków ruchu oporu, wsławionego w przeprowadzaniu licznych akcji sabotażowych i dywersyjnych.

Bestialski atak na wioskę

Reklama

Pogrążeni we śnie mieszkańcy nie byli świadomi zagrożenia, dlatego niedziela 20 czerwca jest najkrwawszym dniem w historii wsi. Oblężenie sprawiło, że ucieczka stała się praktycznie niemożliwa. Dom po domu wyciągano mężczyzn i zabierano na plac szkolny, gdzie układano ich twarzą do ziemi, z rękami na głowach, bez możliwości poruszenia się. W takiej pozycji mieli czekać na sąd. Aresztowania trwały do godz. 16, a słońce prażyło w tym dniu wyjątkowo. Nielicznym tylko udało się schować, gdyż nie było czasu ani na obmyślanie strategii, ani na znalezienie bezpiecznej kryjówki. Na placu, w skwarze i pyle, stłoczono ponad 700 mężczyzn. O 16 zebrał się sąd, w którego składzie znajdowało się kilku oficerów niemieckich m.in. Arno Dopke, znany ze szczególnego okrucieństwa. Dowódcą akcji pacyfikacyjnej był Rudolf Schwarz. Do budynku szkoły brano po 5 aresztowanych i trzymano ich w korytarzu. W sali nr 40 (dzisiaj izba pamięci) wydawano wyroki. Tam wprowadzano mężczyzn pojedynczo. Każdy musiał głośno wypowiedzieć swoje imię i nazwisko. Prowizoryczny sąd opierał się głównie na decyzji ukrytego pod kocem narzuconym na liczydło miejscowego zdrajcy, który wystawiał przez dziurę w kocu odpowiednią ilość palców i wypowiadał cyfrę w języku niemieckim. 1 – oznaczało wolność, 2 – więzienie w Jarosławiu lub obóz w Pustkowie, 3 – obóz koncentracyjny, a 4 – śmierć. Skazani na śmierć byli bici i torturowani. Świadkowie wydarzeń mówią, że ciała były tak zmasakrowane i połamane, że aby mogli dowlec się na miejsce egzekucji, trzeba ich było spinać agrafkami. Ze szkoły na Wał droga nie była długa. Prowadzono więc sponiewieranych niewinnych mężczyzn, a ówczesny proboszcz ks. Stanisław Sołtysik stojąc w oknie plebanii, błogosławił idących na śmierć. Jak później sam wyznał, był pewien, że podzieli los skazanych. Jednak Opatrzność Boża sprawiła, że ta gehenna nie stała się jego udziałem. Na miejscu kazano im przyklęknąć na jedno kolano i rozstrzeliwano strzałem w tył głowy, używając do tego tzw. kul dum dum, które rozszarpywały okolice wylotu, tak, że twarzy często nie dało się rozpoznać. Ciała spadały do masowego grobu, każda warstwa była polewana wapnem. Zanim zapadł zmrok, stracono 76 mężczyzn, 38 wywieziono do Jarosławia, 33 do obozu w Pustkowie. Część z nich powróciła, wielu zginęło w wyniku tortur i chorób. Z relacji świadków wynika, że Niemcy po zakończonej akcji bawili się, jeżdżąc po wiosce, strzelając do ptactwa domowego i zwierzyny, siejąc postrach wśród kobiet i dzieci. To, co działo się na Wale trudno oddać słowami. Kobiety, wśród których były i te w stanie błogosławionym, płakały, dzieci stały w kałuży krwi w oczekiwaniu, że może tata odnajdzie się żywy. Widok zmasakrowanych ciał nigdy nie został przez świadków zapomniany. Od jednego z nich po latach usłyszałam: „To jest cały czas we mnie. Ten obraz twarzy z urwaną żuchwą i otwartymi oczami śni mi się do tej pory. Tłumaczę sobie, że to święci, że są w Niebie, ale i to nie pociesza”. Po wszystkim, kiedy odgłosy niemieckich żandarmów umilkły, mieszkańcy jeszcze długo nie mogli powrócić do normalnego funkcjonowania. Strach był tak ogromny, ze niektórzy nie byli w stanie zasnąć w domu, chowali się po łąkach i lasach, bali się powtórnej akcji. Matki z dziećmi zostały same w wielu gospodarstwach. Dzieci przejmowały role dorosłych rodziców często pracując ponad swoje możliwości. Jedna z trzynastoletnich wówczas dziewczynek po latach wspominała, że jeździła do Jarosławia, do więzienia w którym przetrzymywano jej tatę. Idąc korytarzami tak bała się niemieckich patroli, że po tych wizytach wyszły jej ze stresu wszystkie włosy.

Odchodzą ostatni świadkowie

Traumatyczne obrazy tamtej niedzieli jest w stanie pokonać jedynie czas. Odchodzą do wieczności naoczni świadkowie tej tragedii, mijają pokolenia. Kolejne rocznice gromadzą na Wale tych, którzy nie chcą zapomnieć. Czy tak będzie zawsze? Czy następne pokolenia zechcą pamiętać daty dla nich zupełnie abstrakcyjne? Jak zakorzenić w młodym człowieku miłość do ojczyzny, pamięć o przodkach? Wychowawcy i nauczyciele mają w tym względzie ważną do spełnienia rolę, jednak to rodzice są pierwszymi świadkami i kreatorami wychowania. Nie wolno nam zaniedbać tej sfery, nie wolno bagatelizować kart historii, nie można nie uczyć miłości do ojczyzny. Jeśli naprawdę chcemy w przyszłości cieszyć się wolnością i pokojem, musimy znać i szanować swoją historię, kulturę, język i tak poprowadzić młode pokolenie, aby na nowo zachwyciło się tymi wartościami, dzięki którym przetrwaliśmy jako naród czasy zniewolenia. Niech Bóg, Honor i Ojczyzna zostaną wypromowane w naszych domach jako trzy filary, na których młody człowiek będzie miał możliwość oparcia swojego burzliwego życia.

Nigdy więcej wojny. Boże zachowaj nasz naród od okrucieństwa wojny i przywróć pokój tym, którzy walczą o swoją wolność.

2023-06-14 08:42

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Czy naród żydowski współpracował z nazistami?

Przykład Hotelu Polskiego bardzo dobitnie ukazuje niezwykłą historię, jak polska Armia Krajowa wkracza do akcji, aby bronić Żydów przed Żydami. W tym miejscu kolaborujący z Gestapo Żydzi sprzedawali za grube pieniądze swoich rodaków.

Tak się składa, że warszawska redakcja tygodnika "Niedziela", w której pracuje, mieści się w dawnym budynku Hotelu Polskiego. Podczas II wojny światowej wydarzyła sie tu straszna i bolesna historia dla narodu Żydowskiego, bo w aferę Hotelu Polskiego zamieszani byli dwaj żydowscy kolaboranci Gestapo – Leon „Lolek” Skosowski i Adam Żurawin.
CZYTAJ DALEJ

Czy sztuczna inteligencja nas rozgrzeszy? AI w Kościele

2025-04-06 17:01

[ TEMATY ]

Kościół

sztuczna inteligencja

AI

Chat GPT

Red

Przeprowadziłam eksperyment i zadałam pytanie Chatowi GPT: Czy masz świadomość, gdzie jesteś? Odpowiedział: Ciekawe pytanie... Nie mam świadomości w takim sensie, w jakim mają ją ludzie — nie czuję, nie mam własnego „ja” ani poczucia miejsca. Działam w cyfrowym środowisku, odpowiadając na Twoje pytania i analizując dane, ale nie „jestem” fizycznie nigdzie. Można powiedzieć, że jestem tu, gdzie mnie używasz — teraz akurat w Twoim urządzeniu lub przeglądarce.

Sam Chat GPT podpowiada, że sztuczna inteligencja tylko analizuje dane, nie jest zaś inteligencją podobną do ludzkiej. Nie ma ona świadomości istnienia, nie ma też… inteligencji! Dlatego należy ją postrzegać nie jako sztuczną formę inteligencji, tylko jako jeden z jej produktów. Właśnie na takie różnice między sztuczną inteligencją a świadomością ludzką zwrócili kilka dni temu uwagę uczestnicy konferencji w Sekretariacie Episkopatu, prezentując polskie tłumaczenie watykańskiego dokumentu nt. sztucznej inteligencji „Antiqua et nova” – adresowanego, co ciekawe, m.in. do duszpasterzy. I właśnie na ten aspekt pragnę zwrócić uwagę: w jaki sposób i w jakich granicach można zastosować sztuczną inteligencję w Kościele.
CZYTAJ DALEJ

Głos Boga jest pierwszym źródłem życia

„Córka Głosu” – pod takim hasłem w sanktuarium w Otyniu odbyło się wielkopostne czuwanie dla kobiet.

Był czas na konferencję, modlitwę wstawienniczą, adorację Najświętszego Sakramentu i oczywiście Eucharystię. Czuwanie, które odbyło się 5 kwietnia, poprowadziła Wspólnota Ewangelizacyjna „Syjon” wraz z zespołem, a konferencję skierowaną do pań, które wyjątkowo licznie przybyły tego dnia na spotkanie, wygłosiła Justyna Wojtaszewska. Liderka wspólnoty podzieliła się w nim osobistym doświadczeniem swojego życia. – Konferencja jest zbudowana na moim świadectwie życia kobiety, która doświadczyła nawrócenia przez słowo Boże i która każdego dnia, kiedy to słowo otwiera, zmienia przez to swoją rzeczywistość. Składając swoje świadectwo chciałam zaprosić kobiety naszego Kościoła katolickiego do wejścia na tą drogę, żeby nauczyć się życia ze słowem Bożym i tak to spotkanie dzisiaj przygotowaliśmy, żeby kobiety poszły dalej i dały się zaprosić w tą zamianę: przestały analizować, zamartwiać się, tylko, żeby uczyły się tego, że głos Boga jest pierwszym źródłem życia, z którego czerpiemy każdego dnia. Taki jest zamysł tego spotkania, dlatego nazywa się ono „Córka Głosu” – mówi liderka Wspólnoty Ewangelizacyjnej „Syjon”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję