Reklama

Felietony

Dodawanie życia

Może właśnie to, co się teraz dzieje, jest najważniejszym „teraz” w moim życiu.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wakacyjne dni zawsze, przynajmniej od 43 lat, upływają mi zbyt szybko. Nie wiem na czym polega ten fenomen, ale na pewno jest jakieś jego naukowe wytłumaczenie. Robocza teza jest taka, że czas dzielony z kimś, kogo kochasz, poświęcony na coś, co lubisz, galopuje, a ten, w którym tkwimy w niechcianej sytuacji – ani drgnie. W tym roku wakacje rozpoczęły się dla mnie 50. urodzinami. Muszę przyznać, choć nie mam skali porównawczej, że było to bardzo krótkie 50 lat. Śmiem twierdzić, że wojna trzydziestoletnia trwała znacznie dłużej, a przecież żaden ze mnie Habsburg i na bank w moim życiu nie było wyłącznie sielankowo. „Teraz dopiero przyspieszy” – mówili mi podczas składania życzeń starsi koledzy. „Teraz się przygotuj na drugą, tę lepszą połowę” – mówiły zawsze młode koleżanki. I są to życzenia spójne i komplementarne. Skoro będzie to lepsza połowa, to na pewno minie szybciej. Muniek, stary druh z punkowskiej młodości, zaśpiewał mi na urodzinowej balandze Warszawę i kilka nieśmiertelnych kawałków, w tym Chłopaki nie płaczą, i mało brakowało, bym ze wzruszenia zadał kłam temu tytułowi.

Zaraz po urodzinach ruszyłem na mój pierwszy wypad jako 50-latek. Od kilku lat zawsze zaczynam wakacje od spotkania społeczności Ocalonych, czyli tych, którzy odzyskali wolność po zwycięskiej walce z nałogami. Kilkaset osób codziennie słucha wykładów, modli się, tańczy i słucha koncertów oraz walczy w turniejach ping-ponga i siatkówki plażowej. A wszystko to dzieje się w Łukęcinie, nad samiuśkim brzegiem Bałtyku. Ależ to była petarda, wybitni wykładowcy, wspaniali artyści, sportowcy amatorzy, no i moje córki. Siedem bitych dni. „To będzie uczta” – myślałem. I zanim dobrze nacieszyłem się tym spotkaniem, trzeba było się już pakować. Przeleciało jak Flash Gordon ścigany przez Supermana. Odwiozłem córki, które z niepokojem czekały na wyniki matur i egzaminu ósmoklasisty, a sam ruszyłem na zupełnie inną imprezę.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Pierwszy Festiwal „Tym, którzy pozostali” Miłek 2023 w Chojnie. Z inicjatywy Ryszarda, ojca Miłka. To był bardzo pogodny i pracowity chłopak. Rok temu, chwilę po tym, jak nagłaśniał nasze łukęcińskie spotkanie Ocalonych, zginął tragicznie w wieku 20 lat. Szybka jazda, nieuwaga i z pierwszego rozdziału życia zrobił się ten ostatni... Holistyczne Centrum Wsparcia Po Stracie „eMOCja”, które było partnerem merytorycznym festiwalu, dało w Chojnie cały pakiet pięknej wiedzy o tym, jak żyć z ciężarem nie do uniesienia, co zrobić z czasem, którego nigdy nie wiesz, ile masz. Zdanie, które zapada w serce jak bezcenny skarb, a które jest hasłem „eMOCji”, brzmi: „Skoro nie możesz dodać dni do swego życia, to zrób wszystko, by dodać życia do każdego dnia”. Dla mnie bomba. Kiedy słuchałem podczas pierwszego dnia festiwalu mojego ukochanego Kultu, czułem wdzięczność, że niemłody już rockman, podwójny dziadek, mistrz śpiewanych felietonów – Kazik Staszewski przez bite 3 godziny śpiewał dla nas z takim zaangażowaniem, jakby to był najważniejszy koncert w jego życiu. Bo może właśnie był, bo może właśnie to, co się teraz dzieje, jest najważniejszym „teraz” w moim życiu. Idealnie, gdyby tak było. Nie raz, nie trzy, ale stale.

Za chwilę Światowe Dni Młodzieży, które od czasów Abba, Ojcze pod murami Jasnej Góry są czasem totalnego podnoszenia duchowych kompetencji dla milionów młodych ludzi. Wszystko ruszyło w 1986 r.; dziś nawet ci, którzy się wtedy urodzili, już dawno nie są młodzieżą... Ale przecież mogą być młodzi duchem. Czyli jacy? Chodzi o to, że za prawidłowo rozwijającym się ciałem nie nadąża nasz mózg, nasz „mantel”, jak żartuje stand-uper Boras. Ma ciut racji. Ja nie mam być młody duchem, ale mam, jak mówi Dezyderata, „z wdziękiem wyrzekać się spraw młodości”. I niech mnie nie zmylą słowa Jana Pawła II wypowiedziane z szerokim uśmiechem, gdy był wśród młodych na Tor Vergata w 2000 r.: „Z jakim przestajesz, takim się stajesz”. Bo przecież młodość to nie tylko wzniosłe ideały, ale też błędy popełniane hurtowo. Dobrze by było już ich nie popełniać. Zatem – ucieszmy się swoim wiekiem, jaki by nie był, i rozkoszujmy się chwilą, która jest, która trwa, bo drugi raz się nie zdarzy.

Z życzeniami, by każdy z nas dodał dziś życia do swojego dnia, pakuję się na wyjazd do Lizbony – nie po to, by znów mieć 20 lat, ale żeby choć trochę ten czas zwolnił i bym nie czuł się zwolniony od świętowania faktu, że na szczęście, mamy do Kogo pójść.

2023-07-17 14:39

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bądźmy

Różańcem w wojnę! To najlepsze, co możemy jako katolicy zrobić i co tak łatwo wyszydzić, wydrwić, porzucić.

Dzień przed napaścią Rosji na Ukrainę dostałem niezwykły list. Napisał do mnie św. Jakub Apostoł, że „dziś albo jutro udam się do tego miasta i spędzę tam rok, będę uprawiał handel i osiągnę zysk” (por. Jk 4, 13 – przyp. red.). Nikt z nas nie wie, co będzie jutro. Dlatego dalej Jakub napisał: „Jeżeli Pan zechce, i będziemy żyli, zrobimy to lub owo”. Ten list czytano na całym świecie. Ma nam pomóc „być”, mimo że trwa wojna, a może nawet bardziej dlatego, że trwa.

CZYTAJ DALEJ

Trwam w Winnym Krzewie

2024-04-23 12:03

Niedziela Ogólnopolska 17/2024, str. 22

[ TEMATY ]

rozważanie

Adobe Stock

Jakiś czas temu spotkałem mężczyznę, który po wielu latach przeżytych z dala od Boga i Kościoła odnalazł skarb wiary i utracony całkowicie sens życia. Urodził się w dobrej katolickiej rodzinie. Rodzice zadbali o jego religijną formację. Pokazali mu prawdziwe rodzinne życie, jednak już jako nastolatek zaczął się od tego wszystkiego odcinać. Spotkał takie osoby, które przekonały go, że religia to ludzki wymysł, że Boga nie ma, a Kościół i jego ludzie to zwykli hipokryci. Począł się zatracać, zaczął bowiem nadużywać alkoholu, zażywać narkotyki, prowadzić rozwiązłe życie, w niczym nieskrępowanej wolności. Porzucił dom, zrozpaczonych rodziców i związał się z towarzystwem, które wyznawało podobne „wartości”. Tam poznał swoją przyszłą żonę. Zawarli nawet sakrament małżeństwa, bo ktoś ich przekonał, że to fajna „impreza”. Dali życie trzem córkom, których nawet nie ochrzcili. Małżeństwo tego człowieka rozpadło się, a córki totalnie pogubiły się w życiu. Został sam z poczuciem przegranego życia. Postanowił ze sobą skończyć. I wtedy spotkał kogoś, kto przypomniał mu o Bogu, o sakramentach świętych, o Różańcu i zaprowadził do wspólnoty działającej w parafii, która otoczyła go miłością i modlitwą. Dzisiaj odbudowuje swoje życie, porządkuje swoje sprawy. Na jego dłoni widziałem owinięty różaniec, z którym, jak powiedział, nigdy się już nie rozstaje. Na pożegnanie przyznał, że nareszcie czerpie pełnymi garściami z Bożej miłości.

CZYTAJ DALEJ

Ks. Węgrzyniak: trwać w Chrystusie - to nasze zadanie

2024-04-28 15:22

[ TEMATY ]

ks. Wojciech Węgrzyniak

Karol Porwich/Niedziela

Ks. Wojciech Węgrzyniak

Ks. Wojciech Węgrzyniak

My jesteśmy jak latorośle. Jezus jest winnym krzewem. I to tak naprawdę On dzięki swojemu słowu nas oczyszcza. Jego Ojciec robi wszystko, żeby ta winorośl funkcjonowała jak najlepiej, a naszym zadaniem, jedynym zadaniem w tej Ewangelii, to jest po prostu trwać w Chrystusie - mówi biblista ks. dr hab. Wojciech Węgrzyniak w komentarzu dla Vatican News - Radia Watykańskiego do Ewangelii Piątej Niedzieli Wielkanocnej 28 kwietnia.

Ks. Wojciech Węgrzyniak zaznacza, że „od czasu do czasu zastanawiamy się, co jest najważniejsze, cośmy powinni przede wszystkim w życiu robić”. Biblista wskazuje, że odpowiedź znajduje się w dzisiejszej Ewangelii. „Przede wszystkim powinniśmy trwać w Chrystusie” - mówi.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję