– Głoście Ewangelię ubogim, strapionym, załamanym na duchu; tym, którzy utkwili na peryferiach, z franciszkańską troską, prostotą, miłością i radością – zachęcał bp Andrzej Przybylski świeckich franciszkanów. W imieniu Kościoła podziękował im za wnoszenie duchowości Franciszka z Asyżu w historię współczesnego świata. Na Jasnej Górze odbyła się 30. Pielgrzymka Franciszkańskiego Zakonu Świeckich.
W homilii bp Przybylski przekonywał, że i dziś ludzie potrzebują Franciszkowej duchowości. Wskazując na motto pielgrzymki, którym jest wyznanie Biedaczyny z Asyżu: „Ty jesteś radością”, kaznodzieja podkreślił, że misją świeckich franciszkanów jest dzielenie się z innymi taką radością, którą może dać tylko Chrystus Zmartwychwstały. – Ile jest na świecie depresji i ciemności, ile jest samotności i wojen, choćby ta straszna wojna na Ukrainie, tak blisko nas. I właśnie w takich czasach potrzeba głosić radość wielkanocną, że nawet wtedy, kiedy wydaje się, iż jest ciemno, samotnie, Bóg przemieni to doświadczenie w radość – zapewniał.
O aktualności franciszkańskiego charyzmatu we współczesnym świecie mówiła Emilia Nogaj, przełożona narodowa wspólnoty. To świadectwo o Chrystusie, który jest natchnieniem i centrum życia, bycie znakiem pokoju w niespokojnym świecie, w którym ludzie przeżywają wiele lęków, depresji. Dziś szczególnie aktualne i potrzebne jest wezwanie do odbudowy Kościoła w duchu jedności i franciszkańskiej pokory. Ruch zapoczątkował św. Franciszek w 1221 r., dając zasady życia chrześcijańskiego dla świeckich.
Jestem, pamiętam, czuwam
Podczas rekolekcji w drodze 250 pątników 47. Pieszej Pielgrzymki Skałecznej uczyło się o tym, co znaczy iść drogą wiary, szukać Boga, jak o Nim świadczyć, czy warto zawierzyć swoje życie Maryi. Towarzyszyło im przesłanie oparte na słowach modlitwy Apelu Jasnogórskiego w roku jego 70-lecia: „Jestem, pamiętam, czuwam”. Pielgrzymkę tradycyjnie prowadzili paulini. Jedną piątą pielgrzymki stanowili najmłodsi w wieku od 3 miesięcy do 15 lat. To właśnie pięćdziesięcioro dzieci wbiegło radośnie na błonia, wprowadzając pielgrzymów na Jasną Górę.
Staś Radziszewski, choć ma 11 lat, w tym roku z babcią i młodszą siostrą pielgrzymował już po raz trzeci. – Jest dużo modlitw, po prostu jest fajnie. Nie umiem tego dokładnie opisać, po prostu trzeba na pielgrzymce być – powiedział chłopiec. Wojtek z Piekiełka wybrał się na pielgrzymkę z ciekawości i – jak zapewniał – było warto. Kuba z Ropniowa w okolicach Limanowej wybrał się, by... pochodzić. Chłopiec stwierdził, że „chodząc, łatwiej się modlić, bo mięśnie są rozgrzane, a najbardziej serce”. Nastoletni Cyryl z Ukrainy wyruszył na Jasną Górę, aby ofiarować modlitwę i trud za pokój w swojej ojczyźnie. Pielgrzymka Skałeczna przyciąga ludzi z całej Polski, a w tym roku uczestniczyli w niej także pątnicy z: Ukrainy, Holandii, Estonii i Austrii.
Świętości trzeba szukać
Reklama
– W tym roku przede wszystkim dajemy świadectwo o świętości Jana Pawła II, zgłębiamy jego nauczanie – podkreślali uczestnicy 37. Wadowickiej Pielgrzymki Pieszej na Jasną Górę. W ciągu 6 dni 160 km pokonało 200 pątników, w tym 30 osób po raz pierwszy.
Ksiądz Adam Kurdas, główny przewodnik pielgrzymki, podkreślał, że w tym roku pielgrzymowanie wadowiczan było świadectwem o świętości Jana Pawła II. – Nie wstydzimy się św. Jana Pawła II, wręcz przeciwnie – głosimy jego świętość, zgłębiamy nauczanie i chcemy pokazywać, że świętość jest drogą dla każdego. Nie należy się bać świętości w tym zwariowanym świecie, trzeba jej szukać, a nie niszczyć, bo jest nam potrzebna. Jeśli nie będzie świętości, to cóż nam zostanie? – powiedział kapłan.
Kamila z Wadowic przyszła na Jasną Górę po raz pierwszy, aby podziękować Maryi za zdrowie swoich rodziców. Jak sama podkreśliła, wzorem zawierzenia jest dla niej św. Jan Paweł II.
Jasnogórski flesz
• 30 lipca – 4 sierpnia – Powiatowa Pielgrzymka Rowerowa z Łańcuta;
• 31 lipca – Piesza Pielgrzymka Góralska;
• 5-6 sierpnia – Piesza Pielgrzymka Archidiecezji Gnieźnieńskiej, Gnieźnieńska Pielgrzymka Rowerowa, Piesza Pielgrzymka Rybnicka.
Sto lat temu, 7 sierpnia 1920 r., na Jasnej Górze rozpoczęła się wielka nowenna przed świętem Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, która stała się błagalno-pokutnym wołaniem o ocalenie Ojczyzny w przededniu Bitwy Warszawskiej.
Jasna Góra jako najważniejsze dla Polaków miejsce kultu religijnego i konsolidacji narodowo-społecznej odegrała szczególną rolę latem 1920 r., kiedy Armia Czerwona zbliżała się pod Lwów, Warszawę, Włocławek. Z duchowej stolicy Polski popłynęła do narodu odezwa biskupów o stworzenie „bractwa narodowego zjednoczenia pod wezwaniem Matki Boskiej Częstochowskiej”.
W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona
na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii
pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju.
Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół
i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie
widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów.
Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności
obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość
dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć,
energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa
europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe.
Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości
ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących.
Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła
swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście,
Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził
życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni
byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja
rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy
życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji
Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina,
umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie
lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała,
że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem
a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności
i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii
i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była
wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie,
gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze
większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna
osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie
- Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy
wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc,
czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi
jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby "
wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą
ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława
Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety,
chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach
powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się
do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do
księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier
i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby
zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie
chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej
robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl
o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza
XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną
i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami
pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj,
przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie
czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje
mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy
Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na
twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze
30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób
życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc
odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie
zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy
są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić
z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością
i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne.
Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców
katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało
być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna
pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański,
dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy
się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział
apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił
do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI
starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy
zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która
trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna
umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego
Mistrza.
Pielgrzymka Pojednania do Rzymu w 60. rocznicę wystosowania Listu biskupów polskich do niemieckich
2025-04-29 23:48
mat. pras. Archidiecezja Wrocławska
mat. pras. Archidiecezja Wrocławska
W 60. rocznicę orędzia biskupów polskich do niemieckich abp Józef Kupny przewodniczył uroczystej Mszy świętej podczas Pielgrzymki Pojednania w Rzymie. Uczestniczyły w niej władze Wrocławia, była premier Hanna Suchocka i pielgrzymi – wierni z archidiecezji wrocławskiej.
Pielgrzymka Pojednania została zorganizowana przez archidiecezję wrocławską oraz Ośrodek Pamięć i Przyszłość. To część obchodów Roku Pojednania, który rezolucją uchwaliła we Wrocławiu rada miejska z powodu 60. rocznicy wystosowania listu biskupów polskich do biskupów niemieckich.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.