Reklama

W wolnej chwili

W samym środku Polski

Może zamiast Rzymu, Teneryfy czy Krety wybierzemy rodzime Walewice, Kiernozię i Płock? Dlaczego? Bo Polska jest najpiękniejsza, najciekawsza i godna uwagi, a niekoniecznie nam znana.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Łódź środkiem Polski może być, bo nie dość, że leży blisko środka geometrycznego, to jeszcze na przecięciu autostrad. Miasto fabryk, kominów i rewolucyjnych walk pięknieje, ale centrum warto dziś omijać, bo wszędzie są remonty, ku zgryzocie mieszkańców, a zadowoleniu lokalnych władz – wykopki skończą za rok z hakiem, by z hukiem wygrać wybory. Niech wygrywają – my wrócimy na deser, za rok, dwa.

Na skraju lasu

Wyruszmy z Łagiewnik, nawiedzając zespół klasztorny Ojców Franciszkanów – sanktuarium św. Antoniego Padewskiego i bł. Rafała Chylińskiego. Ten, kto bywa tu choćby w niedziele, wie, jak dobrze się tu oddycha. Nie dlatego, że to skraj największego w Europie miejskiego kompleksu leśnego (1,2 tys. ha). W barokowym kościele Franciszkanów znajdują się cudowny obraz św. Antoniego, genialnego kaznodziei, i grób „ojca biedaków” – bł. Rafała.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Las Łagiewnicki skrywa to i owo, m.in. źródło Bzury i neorenesansowy pałac łódzkiego fabrykanta – Ludwika Heinzla, czyli Pałac na Wodzie. Skrywa też dwie zabytkowe kapliczki: XVII-wieczną – św. Rocha oraz nieco młodszą – św. Antoniego i św. Sebastiana. Kapliczki z trudem przetrwały pożogę niemiecką (cztery inne zniszczono), a pałac Heinzla – sowiecką. Gdy w 1945 r. umieszczono w nim oficerską szkołę wojsk sowieckich, w ciągu 2 lat wszystko było zniszczone.

Reklama

Warto zwrócić uwagę na leśny kompleks rekreacyjny z hotelem, campingiem, kąpieliskiem i parkiem linowym. To Arturówek – niegdyś własność Augusta Zawiszy, posiadacza także sąsiednich Bałut – leżący na południowym skraju Łagiewnik. Nazwę (początkowo Arturów) nadał majątkowi Zawisza na cześć brata Artura, o którym więcej przy okazji pobytu w Sobocie.

Jabłka i marchewki

Pojedziemy tam przez Piątek. Tu na rynku stoi pomnik Środka Polski. Stoi, choć niedawno sytuacja się skomplikowała; geodeci wyznaczyli nowy geodezyjny środek naszego kraju – kilkanaście kilometrów od Piątku, w czyimś ogródku. Z kolei w Piątku zlokalizowali centroid, czyli geodezyjny środek Polski lądowej.

W Piątku nikt się na to nie godzi, bo jak?! Tym bardziej że sprawa dotyczy już nie wsi, lecz miasta: w 2020 r. Piątek znów się nim stał. Z tej okazji na rynku zakopano kapsułę czasu z listem do przyszłych pokoleń, informacją o środku Polski i plakatem klubu LKS Malina Piątek.

Z Piątku do Soboty jest 20 km, a jedzie się prosto na Łowicz. Potem ostry skręt w lewo i... jesteśmy w Walewicach. Do pałacu wzniesionego w końcu XVIII wieku dla Anastazego Walewskiego, królewskiego szambelana, przylegają park w stylu angielskim oraz największa w Polsce stadnina koni. Nie tych zwykłych, lecz półkrwi angloarabskiej. Z końmi łatwo się tu zaprzyjaźnić, ale trzeba mieć jabłka i marchewki. Gorzej, gdy poczęstunek markujemy, bo tego nawet araby nie zdzierżą.

Reklama

Walewice rozsławiły araby i znajomość Marii, żony szambelana, z Napoleonem Bonapartem. W 1810 r. urodził się tu Aleksander Colonna-Walewski, który jako 20-latek pokazał, że jest patriotą. Za udział w powstaniu listopadowym otrzymał Krzyż Virtuti Militari. Upadek powstania zastał go w Londynie, gdzie próbował wciągnąć Brytyjczyków w interwencję na ziemiach polskich. Wrócił nad Wisłę na krótko. Był potem – już jako Walewski – ambasadorem Francji w Anglii i szefem dyplomacji Napoleona III.

W pałacowej restauracji dają dobrze zjeść. Niezłe są zrazy wołowe z własnej wołowiny, smażony karp z własnej hodowli i dziczyzna w różnych postaciach. Pycha. Ale to nie jest miejsce dla zwykłych ludzi, chyba że chcą się zastawić, a postawić.

Dzik z szablami

Zapachy z Walewic potowarzyszą nam parę kilometrów do Soboty. Ta szczyci się swoim obywatelem: w dworze nazywanym zameczkiem urodził się Artur Zawisza, późniejszy uczestnik powstania listopadowego i partyzantki Zaliwskiego w 1833 r. Schwytanego pod Krośniewicami w listopadzie 1833 r. stracono go publicznie w stolicy na placu przy Rogatkach Jerozolimskich (dziś to znany i ruchliwy pl. Zawiszy). W ostatnich słowach miał powiedzieć, że nawet gdyby żył 100 lat, każdy rok oddałby ojczyźnie... A dożył tylko 24 lat.

W zabytkowym kościele Świętych Piotra i Pawła w Sobocie znajdują się tablice epitafijne i przyścienny nagrobek klasycystyczny Cypriana Zawiszy Czarnego i jego żony Marii – to rodzice Artura Zawiszy – z posągiem chłopca gaszącego pochodnię.

W Kiernozi, w drodze do Sannik, wszystko kręci się wokół kilku osób i miejsc, m.in. wspomnianej Pani Walewskiej – Marii z Łączyńskich, która się tu urodziła, Mikołaja Chopina, który pracował u Łączyńskich jako guwerner, a także Władysława Jagiełły i Mikołaja Kopernika, z którymi związane są legendy.

Reklama

Kopernik miał tu być z wujem Łukaszem Watzenrodem, biskupem warmińskim. Kiedy pił wodę ze studni na placu (dziś pl. Kopernika), wypadło mu gęsie pióro i wpadło w głębię. Gdy tam spojrzał, zobaczył odbijające się w tafli wody gwiazdy. Wtedy miał dostać olśnienia, że to Ziemia krąży wokół Słońca, a nie odwrotnie.

Ojciec Fryderyka Chopina, spolszczający się Francuz, w czasie powstania 1794 r. wstąpił w Warszawie do milicji miejskiej i doszedł do stopnia porucznika. Został ranny, co zbiegło się z upadkiem powstania. Z Kiernozi pojechał do Żelazowej Woli, gdzie poznał Teklę Justynę Krzyżanowską. Zakończyło się to, jak wiadomo, małżeństwem i narodzinami syna, genialnego kompozytora.

W kościele św. Małgorzaty z XVI wieku warto zobaczyć zabytkowy ołtarz, chrzcielnicę, kamienne epitafia i grób Walewskiej. Na rynku straszy pomnik dzika z długimi szablami – dzik jest też w herbie miejscowości. Oskar Kolberg napisał, że w tutejszych kniejach jakiś książę miał zabić ogromnego dzika zwanego kiernozem, stąd nazwa miejscowości – Kiernozia. Legenda dodaje, że polującym był król Jagiełło. Tak czy inaczej, w pobliskim Osmolinie opalano (osmalano) z tych dzików szczecinę, saniami wieziono je do Sannik, a jedzono je (napełniano gęby) w Gąbinie.

Lato geniusza

Reklama

My jedziemy do Sannik bez dzika – lasy tu przetrzebiono, więc skąd miałby się tu taki wziąć. Sanniki nazwę wzięły od wyrobu sań z miejscowego drewna. W 1828 r. w tutejszym pałacu Fryderyk Chopin spędził całe lato. Przybył na zaproszenie Konstantego Pruszaka, kolegi ze szkoły, syna właściciela. Pracował tu najpewniej nad Rondem C-dur i Triem g-moll. Po przebudowie sprzed 110 lat pałac ma charakter willi włoskiej. Działa tu Europejskie Centrum Artystyczne im. Chopina, które organizuje koncerty i potańcówki, nie tylko dla ludzi w średnim wieku.

Okolica w ogóle jest kulturalna, wyróżnia się sztuką ludową. Znane są np. klapoki – wycinanki z motywami roślinnymi, ludzkimi i ptasimi. Popularne jest tu tkactwo, wytwarza się wielobarwne wełniane pasiaki i narzuty na łóżka, tzw. odziewajki. A jak zagra Regionalny Zespół „Sanniki”, to nóżka sama chodzi!

Z leśnej pustyni jedziemy prosto do lasu. To Gostynińsko-Włocławski Park Krajobrazowy, na którego skraju leży Łąck, znany głównie z tego leżenia i ze Stada Ogierów. Jeszcze jako państwowe stado powstało w 1923 r. decyzją samego prezydenta RP. Organizowane są tu zawody w skokach przez przeszkody i w woltyżerce, które ściągają ludzi z daleka. Koło Łącka, obok lasów ciągnących się za Włocławek, są jeziora, dość atrakcyjne w letnie dni. Jedno to Górskie, które jest takie tylko z nazwy, bo leży na zawrotniej wysokości 75 m n.p.m.

W rezerwacie „Dąbrowa Łącka” warto zobaczyć kaplicę należącą do zespołu pałacowo-parkowego znajdującego się za Jeziorem Łąckim Dużym. Pałac, wybudowany w 1873 r., przed II wojną światową był rezydencją marszałka Edwarda Rydza-Śmigłego. Pałac i jego okolica są atrakcyjne, nic więc dziwnego, że kręcono tu sceny do wielu filmów. Na tle kaplicy przy pałacu kręcono scenę walki Wołodyjowskiego z Bohunem do Ogniem i mieczem, którą zapewne wszyscy pamiętają. Wygrał na szczęście pan Michał, kibicom znany z Pieśni o Małym Rycerzu.

2023-11-28 12:21

Oceń: +3 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jest nadzieja

Gdy patrzę na warszawskie śródmiejskie podwórko, zalane słońcem i upałem lipcowym, widzę dzieci małe i większe szkolne, spędzające wakacje na betonie w spalinach, skwarze, zadaję pytanie, dlaczego nie mogą wyjechać, chociaż trochę zregenerować siły, zatruty wielkomiejskim powietrzem organizm. Odpowiedź jest prosta – rodzice nie mają pieniędzy, często nawet nie stać ich zapłacić symbolicznych kwot zniżkowych czy kupić jakiś podstawowy wakacyjny ekwipunek. Gdy się rozmawia, nie skarżą się, starają się jakoś z godnością radzić sobie, chociaż żyje im się bardzo ciężko, często nie mają stałej pracy, jedynie jakąś dorywczą za symboliczne grosze i jak tu utrzymać rodzinę? „Mam blisko 50 lat, straciłem pracę, bo zlikwidowali mój zakład, żona pracuje w markecie na kasie, mamy dwoje dzieci, jest bardzo ciężko” – podobnych wypowiedzi słyszę wiele, wystarczy tylko nawiązać rozmowę, wielkie rozczarowanie i żal wyrzucają z siebie. Polacy spoza układów, możliwości biznesowych, skromni, walczący o normalne życie, często pogodzeni ze swoją biedą, wstydzą się upominać i nie potrafią walczyć o należne miejsce w Ojczyźnie. Obecna władza, ludzie rządzący nie służą Polsce, a jedynie myślą o zabezpieczeniu własnych interesów. Teraz widać jasno, jak wali się cały układ oparty na kłamstwie, złodziejstwie, braku uczciwości, moralności, umiejętności, podstawowej wiedzy, by zarządzać dużym państwem w środku Europy. Pokazywane w mediach przerażone, złe twarze, rozbiegane oczy różnych funkcjonariuszy PO i ich sojuszników, dobitnie świadczą o klasie ludzi, którzy nami rządzą. Gdy do tego dodamy statystyki i konkretną wiedzę na temat wielu lat tych rządów, to ogarnia przerażenie i zdumienie – przecież sami Polacy ich wybrali?! „Polska najbardziej penetrowana przez obcy kapitał; wyprowadzili ponad 83 miliardy dolarów!” – cytują dziennikarze za międzynarodowymi raportami. A w kraju przy budowie dróg „zniknęło” 26 miliardów zł, za to mieliśmy głośny proces o zegarek ministra Nowaka! Kpina z narodu czy zwykły żart? 24 maja w wieczór wyborczy zostają wywożone dokumenty. Jakie? Poseł Marek Opioła, członek Komisji ds. Służb Specjalnych, pisze w tej sprawie pismo do Ministra Sprawiedliwości i nie dostaje odpowiedzi... I można by tak przytaczać wiele drastycznych spraw, zgoła nie wakacyjnych, ale mających związek z tymi dziećmi i rodzinami, coraz liczniejszymi, których nie stać nawet na skromne wakacje. Po zwycięskich wyborach prezydenckich jest nareszcie nadzieja na zatrzymanie wygaszania Polski, na dobrą zmianę. „Duda i Szydło promienieją uczciwością, tryskają energią i niosą w sobie wiarę w uczciwość służenia państwu i społeczeństwu.” – napisał Jerzy Jachowicz.
CZYTAJ DALEJ

Czy kobiety w ciąży muszą w Środę Popielcową i Wielki Piątek zachowywać post ścisły?

[ TEMATY ]

post

bp Adam Bałabuch

tasha/pixabay.com

Czy kobiety w ciąży muszą w Środę Popielcową i Wielki Piątek zachowywać post ścisły? Czy stan błogosławiony, w którym kobieta powinna szczególnie dbać o siebie i swoje dziecko, zwalnia ją z tego obowiązku? - Matka sama musi podjąć decyzję o przestrzeganiu postu ścisłego - tłumaczy KAI bp Adam Bałabuch, przewodniczący Komisji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów KEP.

Zarówno Kodeks Prawa Kanonicznego jak i inne przepisy Episkopatu Polski nie wyjaśniają jednoznacznie kwestii dyspensy od postu ścisłego dla kobiet w ciąży i karmiących piersią. Zdania duchownych na ten temat bywają podzielone. Niektórzy tłumaczą, że "ciąża to nie choroba", tylko stan błogosławiony, dlatego należy pościć, chyba, że lekarz zaleci inaczej. Inni podkreślają, że z postu zwolnione są osoby poniżej 14 roku życia, a więc i nienarodzone dzieci, którym pożywienia dostarczają matki.
CZYTAJ DALEJ

Franciszek: droga Jezusa nas kosztuje w świecie, który wszystko kalkuluje

2025-04-19 00:12

PAP

„Droga Krzyżowa jest modlitwą tych, którzy są w drodze. Przecina nasze zwykłe ścieżki, abyśmy przeszli ze znużenia ku radości” - stwierdził papież Franciszek podczas Drogi Krzyżowej w Wielki Piątek w rzymskim Koloseum. Wzięło w niej udział ok. 18 tys. ludzi. Przewodniczył jej, w zastępstwie Ojca Świętego, wikariusz generalny diecezji rzymskiej, kard. Baldo Reina. Papieskie rozważania dotyczyły m.in. wolność, egoizmu, odpowiedzialności, wiary, hipokryzji, upokorzenia.

„Droga oferowana każdemu człowiekowi - podróż do wewnątrz, rachunek sumienia, zatrzymanie się na cierpieniach Chrystusa w drodze na Kalwarię” - podkreślił Franciszek i wskazał, że Droga Krzyżowa jest rzeczywiście zejściem Jezusa „ku temu światu, który Bóg kocha” (Stacja II). Jest także „odpowiedzią, przyjęciem odpowiedzialności” przez Chrystusa. On, „przybity do krzyża”, wstawia się, stawiając się „między skłóconymi stronami” (stacja XI) i prowadzi je do Boga, ponieważ Jego „krzyż burzy mury, anuluje długi, unieważnia wyroki, ustanawia pojednanie”. Jezus, „prawdziwy Jubileusz”, odarty z szat i objawiony nawet „tym, którzy patrzą, jak umiera”, patrzy na nich „jak na umiłowanych powierzonych przez Ojca”, ukazując swoje pragnienie zbawienia „nas wszystkich, każdego z osobna” (Stacja X)
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję