Po raz piąty grupa mężczyzn archidiecezji szczecińsko--kamieńskiej pielgrzymowała śladami św. Józefa. Idea ta wiąże się z powstaniem męskiej róży różańcowej w świnoujskiej parafii Świętych Stanisława i Bonifacego, biskupów i męczenników, w której funkcję proboszcza pełni ks. kan. Ignacy Stawarz.
Bractwo z róży
Męskie róże różańcowe nie są powszechnym zjawiskiem w przestrzeni Kościoła katolickiego w Polsce. Występują nielicznie i w niewielu parafiach. Mężczyźni ze Świnoujścia trwając na modlitwie różańcowej z czasem zdecydowali, by tę małą formację nazwać Bractwem Różańcowym św. Józefa. – Postanowiliśmy się tak nazwać, a nie męską różą różańcową, aby jeszcze bardziej nawiązać do męskiego charakteru naszej modlitewnej wspólnoty i szerzącego się w parafii kultu św. Józefa – mówi Wiesław Grabowski, członek Bractwa. – Od kilku lat doświadczamy tego, że św. Józef zawsze prowadzi do Maryi, a oni razem do Jezusa.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Nim doszło do zawiązania Bractwa św. Józefa mężczyźni z tej nadmorskiej parafii podjęli pielgrzymowanie śladami świętego patrona. – W pierwszą pielgrzymkę mężczyzn, zjednoczonych miłością do Pana Boga i głęboko wpatrzonych w postać św. Józefa, wyruszyliśmy w marcu 2018 r. – wspomina Wiesław Grabowski. – Jej głównym celem było Narodowe Sanktuarium św. Józefa w Kaliszu, nadto odwiedziliśmy Lubin, Gostyń oraz Czmoniec. Nasze 20-osobowe grono tworzą mężczyźni w wieku od 15 do 87 lat. Są wśród nas nauczyciele i uczniowie, urzędnicy, marynarze, stoczniowcy, wojskowi, ekonomiści. Część przebywa już na emeryturze. Ojcem duchowym Bractwa jest ks. Ignacy Stawarz.
Pielgrzymi
Grupa pielgrzymujących śladami św. Józefa nie ogranicza się do grona mężczyzn ze Świnoujścia. Od samego początku do udziału w niej zapraszano mężczyzn z całej archidiecezji szczecińsko-kamieńskiej. Stałe miejsce, można tak powiedzieć, znaleźli w niej przedstawiciele nadzwyczajnych szafarzy Komunii św., członkowie wspólnot, ruchów i stowarzyszeń katolickich działających na terenie archidiecezji, a także mężczyźni niezrzeszeni w tego typu organizacjach Kościoła powszechnego.
Każdego roku starają się odwiedzać miejsca związane z kultem św. Józefa i Świętej Rodziny, powierzając swojemu patronowi jedną wspólną intencję. Zwykle każdy pielgrzymuje też z intencją własną. Wiedzeni duchowością św. Józefa zdążyli odwiedzić Wałbrzych, Krzeszów, Legnicę, a także Słupsk, Koszalin, Swarzewo, Piaśnicę, Gdańsk, Białogórę, nawiedzając znajdujące się tam okazałe sanktuaria, kościoły, nieraz mniej znane świątynie związane z kultem św. Józefa, Maryi lub Świętej Rodziny, a także miejsca istotne dla Polaków, upamiętniające ważne, tragiczne lub wzniosłe wydarzenia z kart historii naszej ojczyzny.
Tu ciekawostka: pielgrzymki organizowane są przy współudziale uczestników. Ktoś odpowiada za trasę, inna osoba zajmuje się noclegami, posiłkami, jeszcze inni angażują się w prowadzenie modlitw, pogadanek krajoznawczo-historycznych, a autokar staje się miejscem modlitw i śpiewów.
Reklama
W tym roku uzgodniliśmy – mówi Adam Szczodry, wieloletni organizator pielgrzymki – by centralnym miejscem spotkania ze św. Józefem był kościół pod jego wezwaniem, ale gdzieś na uboczu. Gestem gościnnie otwartych ramion przyjął naszą tegoroczną grupę ks. kan. dr Artur Pestka, proboszcz parafii św. Józefa w Jenikowie, dekanat Maszewo.
Na szlaku
Spotkaniu ze św. Józefem towarzyszyła Eucharystia w kościele parafialnym, którą wraz z proboszczem celebrował ks. Ignacy Stawarz. Pielgrzymi mieli okazję do zapoznania się z historią tego miejsca oraz funkcjonowaniem parafii, a gościnność oraz uśmiechem przepełniona otwartość proboszcza, wzbudziła wśród mężczyzn sympatię do gospodarza parafii i tego malowniczo pośród pól położonego Józefowego skrawka diecezji.
Reklama
Tegoroczny szlak pielgrzymki wiódł mężczyzn przez: Stargard, w którym nawiedzono majestatyczną, przepięknie odnowioną kolegiatę mariacką, o której barwnie opowiedział proboszcz ks. kan. dr Janusz Posadzy; Pyrzyce, gdzie przy Studni św. Ottona w roku wielkiego jubileuszu misji chrystianizacyjnej biskupa z Bambergu sprzed 900 lat, odnowione zostały przyrzeczenia chrzcielne; Rokitno, gdzie u stóp Matki Bożej Cierpliwie Słuchającej, czcząc Jej majestat, w męskiej modlitwie złożono osobiste intencje i podziękowania; Paradyż, gdzie w pocysterskim zespole klasztornym do 2020 r. funkcjonowało Gorzowskie Wyższe Seminarium Duchowne; Międzyrzecz, gdzie była okazja do głębszego poznania historii Pierwszych Męczenników Polski (1003) oraz samego miasta i jego losów w przestrzeni dziejów; Kołbacz, w którym od XII do XVI wieku mieściło się opactwo cystersów, z którego do dziś przetrwał kościół będący jednym z najcenniejszych zabytków architektury gotyku ceglanego na Pomorzu Zachodnim, a przewodnikiem po jego tajemnicach był proboszcz dzisiejszej parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa ks. Grzegorz Chmiel.
Pielgrzymka Mężczyzn Śladami św. Józefa wyrusza ze Świnoujścia. W drodze dołączają pielgrzymi z Międzyzdrojów, Wolina i Szczecina. Kończy się także w mieście nad Świną, leżącym prawdziwie na rubieżach kraju. Każdej towarzyszy temat przewodni, związany z życiem Kościoła oraz świadomą i odpowiedzialną obecnością w nim wiernych. Tym razem hasło do rozważań, wpisujące się w program duszpasterski Kościoła w Polsce na rok 2023/24 pt. „Uczestniczę we wspólnocie Kościoła” opublikowanym przez KEP, brzmiało: „Uczestniczę w życiu Kościoła”.
Droga z Bogiem
W ponad 30-osobowej grupie pielgrzymowali także ojcowie z synami. Z ojcami śladami św. Józefa podążał ośmiolatek, młody ministrant, który marzy, by zostać księdzem, a także licealista oraz dorosły już mężczyzna – Krzysztof. To on wraz ze swym ojcem, Zbigniewem, opowiedział, dlaczego razem pielgrzymują.
Reklama
Adam Szewczyk: Ojciec śladami św. Józefa pielgrzymuje po raz piąty, syn czwarty. Dlaczego?
Zbigniew: Miałem kiedyś poważny kryzys wiary, swojej osobowości – ojcostwa, męskości. Potrzebowałem wsparcia. Trudno mi było po ludzku to zrozumieć i poradzić sobie z tym stanem. Wtedy, nie pamiętam nawet skąd, pojawiła się propozycja uczestnictwa w takiej, właśnie męskiej pielgrzymce. Zdecydowałem się wziąć w niej udział, a towarzyszące jej przeżycia bardzo mnie zbudowały. Wyniosłem z niej ogromną korzyć duchową. Na kolejną udało mi się zaprosić syna. Wydawało mi się, że razem tego potrzebujemy. Na pytanie, czy ze mną pojedzie, syn odpowiedział krótko – jadę. On tego potrzebował, ja tego potrzebowałem, nasza rodzina ogólnie potrzebowała okazji do indywidualnej refleksji, modlitwy. Mimo iż podczas pielgrzymki przebywamy w grupie, tak naprawdę każdy z nas przeżywa ją indywidualnie, po swojemu. To dla nas cenne.
Krzysztof: Ja też przeżywałem trudny okres w swoim życiu. Wydawało mi się, że mimo życiowej aktywności ciągle poszukuję właściwej drogi, że wciąż walczę wewnętrznie z różnymi sytuacjami próbując odnaleźć i poznać siebie. Propozycja udziału w pielgrzymce dała mi możliwość pogłębienia mojej wiedzy o sobie samym, próbę odpowiedzi na pytanie, po co jestem, jaki jest tego sens, otworzyło mnie na odszukanie z Bożą pomocą właściwej dla mnie drogi, bym stał się człowiekiem jakim chciałbym być, a jeszcze nim nie jestem.
Co znalazłeś, co Cię poruszyło?
Krzysztof: Przede wszystkim spotkałem ludzi, którzy jakąś już drogę w swoim życiu przeszli. Czerpałem z ich doświadczeń, wsłuchiwałem się w świadectwa ich życia. Do dziś wiele z nich stanowi dla mnie inspirację, by do swojego życia częściej zapraszać Boga, by z Nim iść swoją drogą i dzięki Niemu lepiej ją poznawać.