Aneta Nawrot: Pierwsza najtrudniejsza chwila w życiu, którą Pani przeżyła...
Magdalena Ogórek: ...w moim życiu nastąpiła bardzo wcześnie. Byłam dzieckiem. Miałam wówczas niewiele ponad 13 lat.
Co się wówczas wydarzyło?
Zmarła moja mama. Pochodzę z bardzo wierzącego domu, dlatego nie rozumiałam, co się stało: przecież tata tak gorąco modlił się o to, by żyła. Usłyszałam kiedyś rozmowę rodziców – myśleli, że spałam – mama płakała, mówiąc do taty, jak on sam sobie poradzi, gdy ona umrze, kto mnie wychowa.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Mimo naszych żarliwych modlitw odeszła pewnego pięknego, słonecznego sierpniowego dnia. Dlaczego Pan Bóg na to pozwolił? Nie umiałam wówczas znaleźć odpowiedzi na to pytanie.
Nastąpił dziecięcy bunt?
Raczej zupełne niezrozumienie. Ogromny żal, który potem zastąpiła tęsknota. Mówią, że czas leczy rany – to prawda, ale ich nie zabliźnia. Do dzisiaj źle znoszę Dzień Matki. Do dziś to dla mnie dziwne uczucie – przyjaciele w moim wieku dzwonią do swoich mam, a ja nie mogę tego zrobić.
Obraziła się Pani wówczas na Pana Boga?
Nie, takich emocji nie miałam. Po prostu nie mogłam zrozumieć, co się stało.
Reklama
I co po tym traumatycznym przeżyciu działo się w życiu nastoletniej dziewczynki?
Życie toczyło się dalej (uśmiech). Uciekałam w naukę. Mama nauczyła mnie miłości do słowa pisanego, cały czas czytałam i to mi pomagało. Już w podstawówce wygrałam konkurs na rekordową liczbę słów czytanych w minutę, regularnie wygrywałam konkursy na największą liczbę przeczytanych książek.
I to Pani zostało...
Coś w tym jest. Miłości do książek nauczyłam córkę, dzisiaj czytamy razem, chociaż właśnie wyjeżdża na studia. Gdy skończyła 3 lata, zaczęła wraz ze mną zwiedzać galerie i muzea. Nauczyłam ją, że w obrazach zamknięta jest olbrzymia wiedza.
Czy może Pani to rozwinąć?
Sztuka była mi bliska od wczesnego dzieciństwa. Szybko się okazało, że nie jestem sama ze swoimi rozterkami: widywałam je na obrazach. Z Panem Bogiem w sercu wokół nas jest jasność. Proszę spojrzeć na pierwszą wersję Wieczerzy w Emaus Caravaggia (1601 r.): kolory wyraźne, święci rozgestykulowani, całość mocno rozjaśniona światłocieniem. Pan Jezus, pucułowaty młodzieniec w czerwono-białej szacie, wokół Apostołowie. Około 1606 r. jednak coś się dzieje – Caravaggio maluje Wieczerzę w Emaus jeszcze raz. Ciemne, prawie czarne tło, z mroku ledwo co wyłania się zatroskany Jezus. Apostołowie zmęczeni, postarzeli się bardzo – jakby nie 5, a 15 lat minęło od ich pierwszego wyobrażenia przez malarza awanturnika. Caravaggio zwątpił, ogarnął go strach, a lęk przecież nie pochodzi od Boga. Artysta wpuścił do serca ciemność.
Reklama
Nastolatka dorastała...
Z czasem poczułam, że mama jest przy mnie, chociaż nie fizycznie. Opiekuje się mną, jest moim drugim Aniołem Stróżem. Mam przewagę – są przy mnie dwie istoty, które mnie chronią. Wiele razy Pan Bóg dał mi znać, zupełnie wprost: „przecież jestem przy tobie, jak mogłaś wątpić”. Nie chciałabym jednak opowiadać o tych sytuacjach, są dla mnie zbyt prywatne. To, co mogę powiedzieć, to fakt, że dziś dobrze rozumiem duchową potrzebę Juliana Tuwima, z której wyniknął jeden z jego najpiękniejszych utworów:
(...) „Jeszcze się kiedyś rozsmucę, Jeszcze do Ciebie powrócę, Chrystusie... Jeszcze tak strasznie zapłaczę, Że przez łzy Ciebie zobaczę, Chrystusie...
I taką wielką żałobą Będę się żalił przed Tobą, Chrystusie... (...)
Że duch mój przed Tobą klęknie
I wtedy – serce mi pęknie,
Chrystusie”.
My, wierzący, mamy tę przewagę, że wiemy, iż nie jesteśmy sami.
Wiara w Pana Boga przewija się w Pani twórczości literackiej.
Właśnie skończyłam pisać trzecią książkę. Nie uwierzy Pani, okazało się, że opisując historię kapitana Wehrmachtu Wilma Hosenfelda – to ten oficer, który uratował Władysława Szpilmana w ruinach Warszawy (słynna scena z filmu Pianista Romana Polańskiego) – napisałam książkę o Panu Bogu. Uważam, że jest to też moja najbardziej osobista opowieść. Wydana nakładem wydawnictwa Fronda jest dostępna dla czytelników. Gdy przygotowywałam tom trzeci, będący dopełnieniem trylogii dotyczącej Wächtera, borykałam się z osobistą potrzebą udowodnienia, że w każdym zbiorowym szaleństwie zawsze znajdzie się jeden Sprawiedliwy.
Magdalena Ogórek pisarka, dziennikarka, prezenterka. Mama 19-letniej Magdaleny. Doktor nauk humanistycznych, historyk, związana z telewizją wPolsce24