Najczęściej na pogrzebach możemy usłyszeć, że zmarły zakończył ziemską pielgrzymkę. Porównanie życia człowieka wierzącego do pielgrzymki jest właściwe, gdyż katolik to człowiek będący w drodze do nieba. Na tej drodze jest wiele dynamizmu. Człowiek może ułatwiać sobie tę drogę dzięki życiu sakramentalnemu i trwaniu w łasce uświęcającej albo może ją sobie utrudnić, co wiąże się z trwaniem w grzechu. Pielgrzym to człowiek nadziei. Będąc w Kościele i będąc w drodze, człowiek staje się samoczynnie „pielgrzymem nadziei”, który niesie umocnienie i orędzie zbawienia.
Droga człowieka wierzącego to proces duchowego wzrostu, ale też dążenie do nawrócenia i umacnianie towarzyszy tej drogi, zbliżanie się do Pana Boga. Wiąże się to z różnymi wydarzeniami, nie brakuje na tej drodze także kryzysów, które mogą tę drogę poznawania Boga usprawnić lub ją utrudnić. To, że tu, na ziemi, Kościół jest w drodze, wskazuje jasno, że jego cel jest dalszy – to niebo, w którym Kościół osiągnie swoją pełnię.
Pomóż w rozwoju naszego portalu