Okres liturgiczny, który przeżywamy, powinien stać się dla nas czasem wyjścia na pustynię serca i myśli. Jest ona przestrzenią ciszy, kształtowania wrażliwości i zastanowienia się nad najistotniejszym sensem życia. Dzięki temu, że w atmosferze przesytu, jaki nas otacza, rezygnujemy z wszelkiego nadmiaru możemy zobaczyć więcej w myśl słów Ojca Świętego Benedykta XVI: „Człowiek widzi zawsze tylko w stopniu, w jakim kocha”.
Nasza epoka pomimo tego, że oferuje wygodę, jest jednocześnie bardzo trudna dla życia duchowego. Cierpimy w pewnym sensie na przesyt wszystkiego, począwszy od pokarmów poprzez natłok informacji aż do różnego rodzaju doświadczeń. To, co oferuje nam świat w XXI wieku jest wspaniałe, ale jednocześnie dosyć niebezpieczne, ponieważ może przerodzić się w „bulimię zmysłów”, czyli nadmierne obżeranie się ciągle nowymi wrażeniami. W rezultacie prowadzi to do zobojętnienia i apatii. Kiedy dookoła jest tak dużo kolorowych świecidełek, wówczas trudno jest zatrzymać się i medytować, trwać w pełnej skupienia ciszy. Dlatego Pan Bóg w Wielkim Poście daje nam wspaniałą szansę, abyśmy pozwolili sobie na doświadczenie pustyni i poprzez to odkryli na nowo smak prostego, prawdziwego życia. Należy jednak ten okres właściwie przeżywać i nie skupiać się na zewnętrznych praktykach, lecz wyruszyć w głębię swojej duszy i ożywić wrażliwość. Można użyć tutaj porównania do założeń związanych z treningami sportowymi. Dla niektórych istotna jest zwinność, umiejętności i sprężystość, aby osiągnąć cel. Inni zaś trenują dla samego imponującego wyglądu, co wszak często nie przekłada się na ogólnie rozumianą sprawność. Podobnie w życiu duchowym nie mamy prężyć „muskułów doskonałości”, ale podążać dzielnie każdego dnia drogą miłości i na tej drodze dostrzegać też innych.
Jeśli wybierzemy właściwy cel, wtedy nasze życie nabierze wspaniałego dynamizmu i rezygnując z zajmowania się głównie sobą, sami zostaniemy odnalezieni. Tym celem jest Bóg. A podążanie za Nim staje się fascynującą przygodą. Kościół nie każe nam silić się na wyszukane formy pobożności ani na pełne emocji religijne przeżycia, lecz prowadzi nas drogą prostoty i pokory. Kiedy skupiamy się na cierpiącym Chrystusie, wówczas wszystko, co jest potrzebne człowiekowi w wymiarze duchowym, emocjonalnym, a nawet fizycznym, zostanie nam podarowane. Droga przez pustynię nie może jednak nic nie kosztować, nie może obyć się bez cierpienia. Ma ono wymiar pokutny, ale też oczyszczający. Zobaczmy to na przykładzie ograniczenia korzystania z tak powszechnych mediów społecznościowych. Człowiek mniej wie, mniej widzi i może cierpieć nawet na syndrom odstawienia. Kiedy jednak podejmuje to wyzwanie, wówczas zauważa tak wiele innych cudownych rzeczywistości, które zostały mu wcześniej przesłonięte. Jeśli trudzi się ze względu na miłość do Chrystusa, wówczas może zamiast wpatrywania się w migocące, ale tak naprawdę chłodne obrazki, odkryć na nowo radość i smak modlitwy kojącej serce i przynoszącej prawdziwy odpoczynek. A nawet herbata wypijana w skupieniu smakuje zupełnie inaczej i oferuje bogactwo swojego smaku i aromatu. Również i filiżankę herbaty możemy odkryć jako wyjątkowy dar Boży. Wrażliwość wiąże się wiec z ciszą i skupieniem. Istotą Wielkiego Postu jest oczyszczenie serca na przyjęcie Bożej miłości. Wyrzec się zgiełku, pozbyć się wszelkiego nadmiaru, aby wypełniła nas po brzegi miłość Jezusa Chrystusa.
Pomóż w rozwoju naszego portalu