Reklama

Niedziela na Podbeskidziu

Czaniec: parafianie wraz z ordynariuszem dziękują Bogu za 450 lat łaski Bożej

450 lat parafii to nie tylko znak wspólnoty wierzących, jakim jest kościół, lecz przede wszystkim żywi ludzie: proboszczowie, wikariusze i wierni – podkreślił bp Roman Pindel, który 30 sierpnia przewodniczył Mszy św. jubileuszowej w parafii św. Bartłomieja Apostoła w Czańcu. Do jubileuszu podbeskidzka wieś, w której urodzili się prapradziadek, pradziadek oraz dziadek Karola Wojtyły, przygotowywała się od kilku lat. Przez ten czas odnowiono kościół, powstały też nowe wspólnoty w parafii.

[ TEMATY ]

Bielsko‑Biała

Monika Jaworska

Kościo´ł w Czan´cu

Kościo´ł w Czan´cu

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Bp Pindel zaznaczył, że jubileusz ten powinien być przede wszystkim dziękczynieniem Bogu za 450 lat łaski Bożej w tej parafii. „Cieszę się, że nie zapomnieliście podziękować Chrystusowi samemu, naszemu Zbawicielowi, za Jego cichą obecność w tym skromnym chlebie. Obecność nie zawsze przez nas dostrzeganą, ale przecież rzeczywistą, realną” – zauważył biskup. Zachęcił, by z okazji jubileuszu dziękować za przodków, którzy niegdyś tworzyli wspólnotę parafialną i budowali kolejne kościoły.

Jak zauważył bp Pindel, w czasach, gdy w Kościele Europy Zachodniej znikają tradycyjnie rozumiane parafie, warto dziękować za rzeczy, które wydają się na pozór oczywiste – za możliwość korzystania z sakramentów i udziału w Eucharystii.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

„Dziękujmy Bogu za każdy chrzest, który się tutaj dokonał. Trudno byłoby zliczyć, ilu ludzie wyznawało za przykładem Natanaela wiarę w Jezusa Chrystusa, Syna Bożego i Zbawiciela” – wskazał biskup i przypomniał, że w całej historii czanieckiej parafii odprawiono około 300-400 tys. Mszy świętych. „Dziękujemy za tą łaskę, że od 450 lat w tej parafii kapłan wyciąga ręce nad penitentem i daje pewność, bo mówi: ja odpuszczam tobie grzechy w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego” – dodał.

Zdaniem biskupa, 450 lat parafii to nie tylko znak wspólnoty wierzących, jakim jest kościół, lecz przede wszystkim żywi ludzie: proboszczowie, wikariusze i wierni. Wspomniał także o kapłanach pochodzących z tej wspólnoty parafialnej.

„Nie byłoby parafii i jej rozwoju przez tyle lat, gdyby nie było rodzin. Rodzina jest miejscem dawania świadectwa – o wierze, o życiu, o dzieleniu się tym, co mamy, o wyższych potrzebach” – podkreślił hierarcha.

Biskup zaapelował, by dziękować Bogu za to, że zechciał by w czanieckiej parafii przygotowywać przodków świętego Karola Wojtyły. „Żeby później w domu rodzinnym w Wadowicach mały Karol mógł patrzeć na cichą, połączoną z chorobą pobożność matki, na męską, pełną ofiary pobożność ojca. Żeby w swojej rodzinie mógł poznać brata, oddanego pacjentowi lekarza” – dodał biskup, wspominając losy Edmunda Wojtyły, który zaraził się śmiertelnie szkarlatyną w bielskim szpitalu w 1932 roku.

Reklama

Ordynariusz odprawił liturgię wraz z kapłanami rodakami i księżmi, którzy pracowali w przeszłości w Czańcu. Modliły się m.in. posługujące w czanieckiej parafii od wielu lat siostry kanoniczki Ducha Świętego z matką generalną s. Marią Esterą Kapitan, zakonnice z innych zgromadzeń. W święcie udział wzięli przedstawiciele parlamentu oraz władz samorządowych, oraz liczni parafianie.

Jak podkreślił proboszcz parafii ks. prałat Stanisław Śmietana, obchody jubileuszowe są także dziękczynieniem za wielowiekową opiekę Maryi, czczonej w tutejszym kościele w obrazie Matki Bożej Czanieckiej.

Po południu rozpoczął się festyn z tańcami lednickimi i koncertami zespołów. Podczas niedzielnych uroczystości nabyć można specjalne jubileuszowe pamiątki. Rozstrzygnięte zostaną konkursy – plastyczne i wiedzy o parafii. Zaprezentują się poszczególne grupy parafialne.

Niedzielne główne uroczystości jubileuszu poprzedziła w ostatnim tygodniu całodzienna dziękczynna adoracja Najświętszego Sakramentu.

Zanim biskup krakowski Filip Padniewski erygował parafię w Czańcu w 1565 roku, wieś należała do parafii w Kętach. Obecna świątynia parafialna została wybudowana w 1924 roku. Ze starego kościoła przeniesiono m.in. obraz Matki Bożej Czanieckiej, tabernakulum i ołtarze boczne. Kościół ten konsekrował 1 kwietnia 2000 roku bp Tadeusz Rakoczy.

Czaniec związany jest z protoplastami papieża Polaka. Prapradziadek Jana Pawła II – Bartłomiej urodził się w 1788 r., jego syn, Franciszek, zasłynął w okolicy jako radny gminy i sędzia pokoju. Syn Franciszka, Maciej Wojtyła po kilkunastu latach opuścił Czaniec i przeprowadził się do pobliskiej wsi Lipnik. W roku 1879 żona Macieja, Anna urodziła pierworodnego syna Karola, ojca przyszłego papieża.

Przy wejściu na cmentarz parafialny w Czańcu znajduje się granitowy obelisk, na którym umieszczone zostało drzewo genealogiczne rodu Wojtyłów. Napis na tablicy przypomina słowa kard. Wojtyły, ówczesnego metropolity krakowskiego, napisane do parafian 23 maja 1974 roku: „Jestem związany z parafią czaniecką przez moich pradziadów”.

2015-08-30 16:30

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Adwent przygotowaniem na ostateczne spotkanie

[ TEMATY ]

rekolekcje

Bielsko‑Biała

Monika Jaworska

Adwent właściwy, to spotkanie z Panem Bogiem - powiedział o. Aurelian OFM, który w dniach 7-11 grudnia prowadził rekolekcje adwentowe w parafii Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Skoczowie. Podczas rekolekcji rozważał temat przygotowania się na spotkanie z Jezusem w godzinie śmierci: - Nie da się przygotować na spotkanie z Panem w ostatniej chwili. Ten adwent naszego życia ma być obecny w naszym życiu zawsze. W każdej chwili mam być gotowy na to spotkanie. Jezus ma być fundamentem mojego życia - zauważył o. Aurelian. Podczas rekolekcji nawiązywał też do tematyki wiary i opowiedział o drogach świętości, jakimi ma człowiek podążać, chcąc innych przyciągnąć do Boga. Był też czas na nauki stanowe i nabożeństwo przed Najświętszym Sakramentem dla chorych.

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

[ TEMATY ]

św. Katarzyna Sieneńska

Giovanni Battista Tiepolo

Św. Katarzyna ze Sieny

Św. Katarzyna ze Sieny

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Francja: Kapitan siatkarzy kończy karierę i wstępuje do opactwa

2024-04-30 07:47

[ TEMATY ]

świadectwo

fr.wikipedia.org

Ludovic Duée

Ludovic Duée

Kapitan drużyny Saint-Nazaire - nowych zdobywców tytułu mistrzów Francji w siatkówce, 32-letni Ludovic Duee kończy karierę sportową i wstępuje do opactwa Lagrasse. Jak poinformował francuski dziennik „La Croix”, najlepszy sportowiec rozegrał swój ostatni mecz w niedzielnym finale z reprezentacją Tours 28 kwietnia i teraz poprosi o dołączenie do tradycjonalistycznej katolickiej wspólnoty kanoników regularnych w południowo-francuskim departamencie Aude.

Według „La Croix”, Duee poznał wspólnotę niedaleko Narbonne w regionie Occitanie, gdy przebywał tam podczas pandemii koronawirusa. Mierzący 1,92 m mężczyzna powiedział, że zakonnicy byli bardzo przyjaźni, otwarci i dynamiczni, mieli też odpowiedzi na wiele jego pytań. Siatkarz przyznał, że spotkanie z duchowością braci zmieniło również jego relację z Bogiem.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję