W czytaniu, które pochodzi z Księgi Amosa, prorok nawiązuje do realiów społecznych w jego czasach, czyli w VIII wieku przed Chrystusem. Mimo że upłynęło ponad 2700 lat, nauczanie to wcale nie straciło na aktualności, bo wciąż istnieje bezlitosne wyzyskiwanie biednych przez bogaczy. Znamienne, że chodzi o bogaczy, którzy są religijni, ale zachowując dni święte, z niecierpliwością wyczekują ich końca, aby mogli wrócić do niesprawiedliwych praktyk, takich jak fałszowanie miar i wag. Najbardziej bezwzględni posuwają się o wiele dalej: „Będziemy kupować biednego za srebro, a ubogiego za parę sandałów, i plewy pszeniczne będziemy sprzedawać”. Takie postępowanie nie pozostanie bez kary. Amos zapowiada w imieniu Boga: „Nie zapomnę nigdy wszystkich ich uczynków”. To bardzo poważna przestroga przed znieczulicą, która wyraża się w gnębieniu i wykorzystywaniu ludzi biednych i ubogich. Kościół, inaczej niż marksizm i komunizm, nie zaleca rewolucji i walki „o swoje”, lecz wzywa do przemiany wewnętrznej, która ma skutkować sprawiedliwością i wrażliwością na potrzeby innych.
Przypowieść Jezusa też nawiązuje do realiów. Z perspektywy bogacza jego rządca postąpił nagannie, umniejszając należności kilku dłużników. Mimo to bogacz rozumie i pochwala roztropność rządcy: tracąc pracę i źródło dochodów, uczynił wiele, by zabezpieczyć się na przyszłość. W tym miejscu kończy się podobieństwo do relacji międzyludzkich, ponieważ nie sposób znaleźć bogacza, który w podobnej sytuacji rozumuje w taki sposób. Jezus przenosi ten obraz na inny poziom: „Bo synowie tego świata roztropniejsi są w stosunkach z podobnymi sobie ludźmi niż synowie światłości”. Mówiąc inaczej – zapobiegliwość wykazywana o dobra doczesne jest znacznie większa niż ta, która dotyczy pozyskania dóbr wiecznych. Nadmierne przywiązanie do tego, co doczesne, przesłania, a nawet uniemożliwia pragnienie osiągnięcia zbawienia. Dalej następują konkretne rady Jezusa dla Jego uczniów i wyznawców, wzywające do wytrwałego praktykowania sprawiedliwości. Sprowadzają się one do konieczności dokonania radykalnego wyboru: Bóg czy Mamona? Słowo „mamona” pochodzi z języka aramejskiego, w którym – także w języku hebrajskim – ma znaczenie: „bogactwo”. Symbolizując nieopanowaną żądzę posiadania bogactw materialnych, dotyczy tych, którzy skupiając całą uwagę na dobrach tego świata i je gromadząc, zamykają się w skorupie egoizmu i zachłanności.
Nauczanie św. Pawła skierowane do Tymoteusza, jego ucznia, którego pozyskał podczas drugiej wyprawy misyjnej, a potem ustanowił biskupem, wzywa do należytego uporządkowania relacji społecznych, „abyśmy mogli prowadzić życie ciche i spokojne z całą pobożnością i godnością”. W tej dziedzinie chrześcijanie zawsze mają bardzo wiele do zrobienia. Celem jest jednak nie „święty spokój”, lecz dawanie wiarygodnego świadectwa Ewangelii, zgodnego z wolą „Zbawiciela naszego, Boga, który pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy”. Troska o sprawiedliwość w świecie, w którym żyjemy, wzmaga pragnienie życia z Bogiem w wieczności. Wrażliwość na potrzeby innych okazywana przez chrześcijan ma ogromny wpływ na skuteczność ewangelizacji. Staje się ona większa, gdy idzie w parze z gorliwą modlitwą, „bez gniewu i sporów”. To wezwanie odnosi się również do Kościoła w Polsce, w którym ewangelizacja potrzebuje nie tyle szukania zupełnie nowych i niepewnych dróg, ile rozpoznania i dowartościowania mądrości zakorzenionej w nauczaniu proroków oraz Jezusa i Apostołów.
Pomóż w rozwoju naszego portalu