Reklama

Ludzie XXI wieku

Niedziela zielonogórsko-gorzowska 16/2001

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

BARBARA DZIADURA: - Mówił Ojciec na rekolekcjach dla nauczycieli w Zielonej Górze o różnicy między wiarą Bogu i wiarą w Boga. Czy można to rozróżnienie odnieść na płaszczyznę relacji międzyludzkich?

O. JACEK SALIJ OP: - Oczywiście. Są w sumie trzy płaszczyzny. Jest płaszczyzna "wierzę, że". Nie byłem nigdy w Australii, ale byłbym idiotą, gdybym nie wierzył, że Australia istnieje. Za dużo jest świadectw, a nawet poniekąd sam mam możliwość - co prawda teoretyczną - pojechania do Australii. Po drugie "wierzę komuś". Dajmy na to, wierzę lekarzowi, że jemu zależy na moim zdrowiu. I trzecia płaszczyzna: "wierzę w kogoś". To sytuacja ogarniająca mnie całego. Ja tobie zawierzam całego siebie. To jest sytuacja, którą najpełniej widać w przypadku małżeństwa. Jeżeli małżeństwo jest głęboko przeżywane, to żona całą siebie zawierza mężowi, mąż całego siebie zawierza żonie. Wszystkie te trzy wymiary mają swoje odpowiedniki w naszym odniesieniu do Pana Boga: "wierzę, że" jest to płaszczyzna - chciałoby się powiedzieć - ciała wiary, treści wiary. " Wierzę Bogu" - spotkało mnie coś trudnego, może nawet przychodzi pokusa, że Pan Bóg się o mnie nie troszczy, że jest mi nieżyczliwy, ale ja wierzę Bogu, że On nie dopuści na mnie próby ponad moje siły, że jeśli dopuszcza próbę, to da moc, żebym ją bezpiecznie mógł przejść. I płaszczyzna "wierzę w Boga": Bogu staram się zawierzać samego siebie. Ta wiara jest w tych, którzy żyją w łasce uświęcającej.

- Większość Ojca książek to swoista rozmowa z czytelnikami, jest to zbiór pytań, zawartych w listach do Ojca, na które - w miarę posiadanej wiedzy i doświadczenia - Ojciec odpowiada. Jak zaczęła się ta rozmowa z czytelnikami?

- W sumie zaczęło się wszystko od grupy młodzieży, z którą na początku swojego kapłaństwa pracowałem. Oni stawiali pierwsze pytania. Zazwyczaj zresztą były to pytania, które mnie przerastały. Musiałem nieraz bardzo się natrudzić, żeby im sprostać. Potem w 1973 r. dominikanie dostali pozwolenie (co wówczas było niezwykle trudne) wydawania swojego periodyku: miesięcznika W drodze i tam podjąłem się prowadzenia owej rozmowy z czytelnikami, odpowiadania na ich listy i zawarte w nich pytania. Do tej pory poza pisaniem artykułów i książek odpisuję na mnóstwo listów, które do mnie przychodzą. Niezwykłe jest to, że ciągle jeszcze niektóre ze stawianych pytań mnie zaskakują.

- To już prawie trzydzieści lat rozmawiania o ludzkich problemach, odpowiadania na pytania. Co według Ojca u progu XXI wieku jest największym problem współczesnego człowieka?

- Uderza mnie wielka liczba ludzi przerażająco samotnych. Mam na myśli tę samotność nieszczęśliwą, smutną. Nie mówię tutaj o takiej samotności, gdy dziewczyna nie wychodzi za mąż, choć chciałaby, czy chłopak nie żeni się, choć chciałby. Tacy ludzie mogą się życiowo spełniać bardzo pięknie. Jeśli rodziny to jakby cegiełki składające się na budowlę społeczną, to ludzie samotni mogą spełniać rolę jakby cementu spajającego owe cegiełki. Ale ja mówię tutaj o samotności, w której człowiek znajduje się jak w studni, nawet mając męża, żonę, dzieci.

- Dużo mówi się obecnie o tzw. stresie szkolnym. Z czego według Ojca on wynika?

- Osobiście miałem to szczęście, że ani w mojej rodzinie, ani w środowisku, w którym się wychowałem, o szkole nie mówiło się źle. Może dlatego lubiłem chodzić do szkoły. Dzisiaj dziecko jeszcze nie zacznie chodzić do szkoły, a już jej nie lubi, bo nasłuchało się o niej różnych rzeczy niedobrych, nie zawsze prawdziwych. W ten sposób uruchamia się mechanizm samospełniającego się proroctwa: dziecko spodziewa się, że w szkole będzie mu źle i potem rzeczywiście jest mu tam źle. A druga przyczyna stresów szkolnych jest ta, że niektórzy nauczyciele nie potrafią okazać dostatecznego zainteresowania i dobroci dzieciom mniej zdolnym. Brak zdolności nieraz nauczyciela denerwuje. Myślę, że gdyby nauczyciele więcej lubili swoich mniej zdolnych uczniów, oni polubiliby szkołę. Zresztą dziecko mniej zdolne, kiedy jest naprawdę lubiane, potrafi nieraz rozkwitnąć niby kwiat na słońcu.

- Mówił Ojciec podczas rekolekcji o potrzebie systematycznego uczestniczenia w niedzielnej Eucharystii. W Zielonej Górze niedawno otworzono dwa hipermarkety. Pracuje się tam bez przerwy 20 dni, by 21 - niedzielę mieć wolny. Co o tym myśleć? Jak w tej sytuacji świętować niedzielę?

- Praca jest egzystencjalną potrzebą człowieka. Trzeba pracować, żeby żyć, żeby utrzymać rodzinę. To, o czym Pani mówi, to jest współczesne niewolnictwo. Wszyscy wiemy, jakim nieszczęściem jest bezrobocie. Zarazem jest zwyczajną niegodziwością przymuszanie ludzi, którzy nie mogą znaleźć innej pracy, do pracy nieludzkiej, a taką jest praca w niedzielę w sytuacji, gdy jest ona społecznie niekonieczna.

- Obecnie coraz więcej mówi się o stresie, nerwicy, zranieniu, a nie mówi się o cnotach. Co to są cnoty i jak kształtować cnotliwe życie?

- Dziecko nie nauczy się pisać od razu, najpierw nieporadnie trzyma ołówek w rękach, musi wiele ćwiczyć, żeby się nauczyć dobrze pisać. Tak samo trzeba uczyć się, ćwiczyć w czynieniu dobra. Charakterystyczną cechą danej cnoty jest to, że ściśle wiąże się z pozostałymi cnotami. I tak, gdy osiągniemy jedną, inne i tak bardzo się w nas rozwijają. To nie jest tak, że wystarczy sobie postanowić czynić dobro i już je czynimy. Musimy w sobie wyrobić wprawę do czynienia dobra.

- Jakie według Ojca błędy najczęściej popełniają młodzi, którzy pragną założyć własną rodzinę?

- Wyobraźmy sobie dwoje ludzi, którzy zaczynają studia. Jeden ma takie nastawienie, że on je musi skończyć. Drugi sobie myśli: " Jak mi się nie uda, to najwyżej". Ten drugi ma zdecydowanie mniejsze szanse ukończenia studiów. Odnieśmy ten obraz do zawierania małżeństwa. Jeśli młodzi nie wykluczają rozwodu w swoim myśleniu o małżeństwie, nie trzeba się dziwić temu, że rozwody zdarzają się wśród nich stosunkowo często, o wiele za często. Wtedy rozwodem kończą się nieraz nawet kryzysy pozytywne, takie kryzysy, z których - gdyby byli mądrzejsi - wyszliby pogłębieni.

- Dziękuję za rozmowę.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2001-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Rozważania na niedzielę ks. Mariusza Rosika: Filoteos zakłada okulary

2025-08-19 11:18

[ TEMATY ]

rozważania

Ks. Mariusz Rosik

Adobe Stock

Był rok 1873, kiedy metropolita Konstantynopola Filoteos Bryennios otoczył się księgami biblioteki Hospicjum św. Krzyża. Pogrążony w lekturze, natrafił na manuskrypt pochodzący z XI stulecia. Hierarcha zanurzył się lekturze… Już w pierwszych zdaniach wyczytał: „Dwie są drogi, jedna droga życia, a druga śmierci – i wielka jest różnica między nimi. Oto droga życia: Przede wszystkim będziesz miłował Boga, który cię stworzył, następnie zaś bliźniego twego jak siebie samego, a czego nie chcesz, by ktoś ci robił, tego wszystkiego i ty także nie rób drugiemu”.

Odkryty przez Filoteosa apokryf, któremu nadano tytuł Nauka Dwunastu Apostołów, jest bardzo wczesny. Badacze datują go na koniec pierwszego stulecia, a jako miejsce jego powstania wskazują Syrię. Przytoczony powyżej fragment mógłby stać się doskonałym komentarzem do słów Jezusa, zanotowanych przez Łukasza w tym samym mniej więcej czasie: „Przyjdą ze wschodu i zachodu, z północy i południa, i siądą za stołem w królestwie Bożym. Tak oto są ostatni, którzy będą pierwszymi, i są pierwsi, którzy będą ostatnimi” (Łk 13,29-30). Jeśli sprawiedliwi przyjdą do królestwa Bożego, to kroczyć tam będą drogą życia – musiał myśleć Filoteos – a na niej drogowskazem jest przykazanie miłości Boga i bliźniego. Wskazanie na cztery strony świata dzisiejszemu czytelnikowi Ewangelii wydaje się zupełnie zrozumiałe, jednak pierwszych słuchaczy Nauczyciela z Nazaretu słowa te musiały szokować. Przecież królestwo Boże przeznaczone jest tylko dla wybranych, dla należących do narodu Boga, dla Żydów, którzy odziedziczyli obietnice dane Abrahamowi! Mówiąc o czterech stronach świata, Jezus włącza w zbawcze oddziaływanie Boga także pogan. To właśnie oni, choć przez wyznawców judaizmu uznani byli za ostatnich, staną się pierwszymi!…
CZYTAJ DALEJ

Nowenna do Matki Bożej Częstochowskiej 2024 (dzień 7.)

[ TEMATY ]

Nowenna do Matki Bożej Częstochowskiej

Karol Porwich/Niedziela

Nowenna przed Uroczystością Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej trwa od 17 do 25 sierpnia przez dziewięć kolejnych dni, podczas których odmawiamy przypisane na każdy dzień poniższe modlitwy.

- Módlmy się za Kościół w Polsce, aby nie odchodził od Boga, by życie nienarodzonych było chronione i aby lekcje religii nie zniknęły ze szkół - apeluje ks. Marek Studenski. Wikariusz generalny diecezji bielsko-żywieckiej poprowadzi w tym roku duchowe przygotowanie do obchodzonej 26 sierpnia uroczystości Matki Bożej Częstochowskiej.
CZYTAJ DALEJ

Brat Leona XIV: papieżowi brakuje prowadzenia samochodu, lubi wypoczynek w Castel Gandolfo

2025-08-24 08:29

[ TEMATY ]

Leon XIV

Vatican Media

Leon XIV

Leon XIV

Papieżowi Leonowi XIV brakuje możliwości prowadzenia samochodu - stwierdził jego starszy o niecały rok brat John Prevost w wywiadzie udzielonym amerykańskiej stacji telewizyjnej NBC Chicago. Wyjawił też, że jego brat dobrze czuje się w letniej rezydencji w Castel Gandolfo, bo może tam odpocząć.

Włoskie media przytaczają fragmenty wywiadu 70-letniego Johna Prevosta, wyemitowanego w związku z tym, że minęło sto dni pontyfikatu pierwszego w historii papieża z USA.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję