Reklama

Franciszek

Papież w samolocie: problemy Meksyku, spotkanie z Cyrylem, uwagi Ukraińców

Główne problemy Meksyku, ale też spotkanie z Patriarchą Cyrylem i zastrzeżenia ukraińskich grekokatolików do wspólnej deklaracji papiesko-patriarszej, związki homoseksualne, pedofilia – to tylko niektóre z tematów, które poruszyli dziennikarze w czasie ponad godzinnej konferencji prasowej z Franciszkiem na pokładzie samolotu w drodze powrotnej z Meksyku do Rzymu z 17 na 18 lutego.

[ TEMATY ]

Franciszek w Meksyku

Grzegorz Gałązka

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Najwięcej uwagi papież poświęcił spotkaniu z patriarchą Cyrylem, a zwłaszcza Wspólnej Deklaracji i poważnym zastrzeżeniom, jakie wyraził do tego dokumentu zwierzchnik Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego abp Światosław Szewczuk. W wywiadzie dla biura prasowego swego Kościoła zaznaczył on, że wielu wiernych czuje się zdradzonych przez Watykan i rozczarowanych z powodu półprawd zawartych w tym dokumencie, a nawet widzą w nim pośrednio poparcie dla rosyjskiej agresji na Ukrainę. Kijowsko-halicki arcybiskup większy wyraził też ubolewanie, że choć jest członkiem Papieskiej Rady Popierania Jedności Chrześcijan, w sprawie deklaracji nie był konsultowany.

Franciszek przyznał, że czytał ten wywiad i był nim zaniepokojony. Zaznaczył, że bardzo dobrze zna i ceni abp. Szewczuka, jest z nim na ty, bo przez cztery lata pracował on w Buenos Aires, a przed odjazdem z Argentyny podarował obecnemu papieżowi małą ikonę, która do dziś stoi na jego biurku. Odnosząc się do wywiadu zaznaczył, że uwagi krytyczne trzeba odczytywać w kontekście całej tej wypowiedzi, w której abp Szewczuk mocno zapewnia o swej jedności z papieżem i pod względem doktrynalnym jest bez zarzutu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

„A poza tym, jak w każdym wywiadzie, każdy ma prawo mówić to, co myśli. Ale on nie mówi tego o samym spotkaniu, bo o spotkaniu mówi: było dobre, trzeba iść naprzód. Ale w innym fragmencie wyraża opinie osobiste, które ma każdy. Na przykład kiedy mówię, że dla biskupów, którzy przesuwają z miejsca na miejsce księży pedofilii, najlepszą rzeczą, jaką mogą zrobić, jest podać się do dymisji, to nie jest to kwestia dogmatyczna, tylko to, co myślę. I tak samo on ma swoje osobiste idee, o których można dialogować. I ma do tego prawo. (...) A o dokumencie można dyskutować.

Ponadto jest jeszcze jeden czynnik. Ukraina przeżywa chwile wojny, cierpienia, jest wiele interpretacji. Tyle razy wspominałem o narodzie ukraińskim na Anioł Pański czy podczas audiencji środowych, prosząc o modlitwę i bliskość. Lecz fakt historyczny wojny przeżywanej jako... Każdy ma tu swoje opinie, jaka jest ta wojna, kto ją rozpoczął, jak przebiega, a jak nie... Jest oczywiste, że to problem historyczny, a także osobisty i istotny dla tego kraju; chodzi w nim o cierpienie. I to właśnie w tym kontekście odczytuję ten fragment, w którym Światosław mówi: «Wielu wiernych do mnie dzwoniło albo pisało, stwierdzając, że są głęboko rozczarowani i zdradzeni przez Rzym». Można zrozumieć, że lud w takiej sytuacji może to tak obierać, nieprawdaż? Ale dokument jest dyskusyjny w tym, co mówi o Ukrainie; mówi się tam jednak, że wojnę trzeba zatrzymać i przystąpić do umów” – powiedział Ojciec Święty.

Reklama

Przypomniał, że on sam poparł porozumienia w Mińsku, a papież zawsze ma dążyć do pokoju. „Przyjąłem obu prezydentów, po równo, nieprawdaż? Ale kiedy mówi, że słyszy od swego ludu takie rzeczy, to ja to rozumiem” – dodał Ojciec Święty.

„Ale nie to jest wiadomością. Wiadomością jest całość. Jeśli przeczytacie cały wywiad, zobaczycie, że są w nim poważne sprawy dogmatyczne, które pozostają. Jest pragnienie jedności, rozwoju ekumenizmu. To człowiek bardzo ekumeniczny. I są pewne opinie... Napisał do mnie, kiedy dowiedział się o podróży, o spotkaniu, ale jak brat, podzielił się swymi opiniami po bratersku. Ja nie ma nic przeciwko temu dokumentowi, takiemu jaki jest. W tym sensie, że musimy uszanować wolność myśli każdego i to w tak trudnej sytuacji. A gdy chodzi o Rzym, teraz nuncjusz jest na granicy, gdzie się walczy, pomagając żołnierzom, rannym. Kościół rzymski przesłał tam tak dużo pomocy, bardzo dużo. I zawsze mówi: pokój, porozumienia, poszanowanie porozumień z Mińska... To wszystko. Ale nie należy się lękać tego zdania. Jest to nauczka, aby wiadomość odczytywać w kontekście całości, a nie wybiórczo” – powiedział papież.

Reklama

Zaznaczył następnie, że z patriarchą Cyrylem odbył szczerą dwugodzinną rozmowę. Nie będzie informował o jej przebiegu, nie zgodził się też zatem powiedzieć, czy była mowa o ewentualnej wizycie w Moskwie. Powiedział jednak, że nie uda się na Kretę z okazji Soboru Wszechprawosławnego. „Chciałbym, jestem bratem, ale muszę to uszanować” – powiedział Franciszek. Zapewnił, że na Soborze będzie obecny duchowo i skieruje też swoje przesłanie. Jeśli zostaną zaproszeni katoliccy obserwatorzy, to on będzie obecny za ich pośrednictwem.

Jedno z pytań dotyczyło nadużyć seksualnych, z konkretnym odniesieniem do sprawy nieżyjącego już założyciela Legionistów Chrystusa, ks. M. Maciela, który pochodził z Meksyku. Franciszek zapewnił, że na tym polu robi się w Kościele bardzo dużo. Wspomniał o nowo utworzonej Papieskiej Komisji ds. Ochrony Nieletnich, o reorganizacji Kongregacji Nauki Wiary, która zajmuje się tymi sprawami. W sposób szczególny papież wskazał na zasługi Benedykta XVI, który jeszcze jako prefekt Kongregacji Nauki Wiary zdecydowanie dążył do oczyszczenia Kościoła i do wyjaśniania sprawy ks. Maciela.

„Pozwolę sobie oddać tutaj hołd człowiekowi, który podejmował walkę w chwilach, kiedy nie miał jeszcze siły, by narzucić swoją wolę, ale w końcu udało mu się. Kard. Ratzinger to człowiek, który miał całą dokumentację. Kiedy był prefektem Kongregacji Nauki Wiary, wszystko miał w swoich rękach, przeprowadził dochodzenie, ukończył je, nie mógł jedynie doprowadzić do wyegzekwowania wyroku. Ale, jeśli pamiętacie, na dziesięć dni przed śmiercią św. Jana Pawła II, podczas Drogi Krzyżowej w Wielki Piątek, powiedział całemu Kościołowi, że musi się oczyścić ze świństw. A podczas Mszy Pro Eligendo Pontifice, kiedy wiedział, że był kandydatem, nie ukrywał swej postawy, lecz powiedział dokładnie to samo. A zatem był odważnym człowiekiem, który pomógł tak wielu ludziom otworzyć te drzwi. Chcę wam o tym przypomnieć, bo często zapomina się o tej ukrytej pracy, o tych, którzy przygotowali drogę, by odsłonić tę kartę” – powiedział Ojciec Święty.

Reklama

Z kolei dwukrotnie zapytano go o legalizację związków homoseksualnych i przyznania im prawa do adopcji w kontekście debaty na ten temat we włoskim parlamencie. Za pierwszym razem Franciszek uchylił się od odpowiedzi, podkreślając, że jako papież nie ma się mieszać do polityki włoskiej, bo leży to w gestii miejscowych biskupów. Zapewnił jedynie, że on myśli to, czego Kościół na ten temat zawsze nauczał. W drugim pytaniu włoska dziennikarka zapytała się zatem, czy nadal obowiązuje dokument Kongregacji Nauki Wiary z 2003 r., w którym jasno podano, jak katolicy, w tym parlamentarzyści, mają głosować w takich sprawach.

„Nie przypominam sobie dobrze tego dokumentu Kongregacji Nauki Wiary z 2003 r. Ale katolicki parlamentarzysta powinien głosować według swego dobrze uformowanego sumienia. Tylko tyle. Powiedziałby tylko tyle. Myślę, że to wystarczy, bo mówię «dobrze uformowanego sumienia», a sumienie to nie to, co mi się wydaje. Pamiętam, że kiedy było głosowanie w sprawie małżeństw jednopłciowych w Buenos Aires, była równowaga. I na koniec jeden z polityków zapytał innego: «Czy dla ciebie wszystko jest jasne?» «Nie!». «Dla mnie też nie!» «To lepiej odejdźmy”. «Ale jeśli odejdziemy, nie będzie quorum». «Ale jeśli będzie quorum, to oddajemy głos na Kirchner». A inny na to: «Wolę oddać głos na Kirchner niż na Bergolio!». To nie jest dobrze uformowane sumienie. O osobach tej samej płci powtarzam to, co powiedziałem w podróży z Rio de Janeiro i to, co jest w Katechizmie Kościoła Katolickiego” – powiedział Ojciec Święty.

Jedno z pytań dotyczyło też rozwodników żyjących w związku niesakramentalnym. Jak to możliwe, że Kościół, który twierdzi, że jest miłosierny, łatwiej przebacza mordercy niż rozwodnikom w nowym związku? Papież stwierdził, że podoba mu się to pytanie, bo jest prawdziwe i obrazowe. Poinformował, że adhortacja posynodalna, która ukaże się być może jeszcze przed Wielkanocą, podejmuje to, co Synod w jednym z rozdziałów mówi o rodzinach zranionych. Wskazał, że jest to jedna z trosk Synodu. Franciszek zwrócił uwagę na inną, a mianowicie na prawidłowe przygotowanie do sakramentu małżeństwa, które w wielu krajach, na przykład w Argentynie jest zaniedbane.

Reklama

„Proszę sobie wyobrazić, że aby zostać księdzem, trzeba przez osiem lat studiować, przygotowywać się. A potem, kiedy po jakimś czasie nie dajesz sobie rady, prosisz o dyspensę, odchodzisz i wszystko jest w porządku. Tymczasem dla sakramentu na całe życie, wystarczą trzy, cztery konferencje... Przygotowanie do małżeństwa jest bardzo ważne, bo - jak sądzę - w Kościele, w duszpasterstwie ogólnym, przynajmniej w moim kraju w Ameryce Południowej, nie przywiązywano do tego dużej wagi. Na przykład, w moim kraju był kiedyś taki zwyczaj - teraz już zanika - zawierania małżeństwa w trybie ekspresowym, bo dziecko w drodze i trzeba ocalić honor rodziny. W takiej sytuacji nie było wolności i wielu przypadkach takie małżeństwa są nieważne. Ja jako biskup zakazałem tego księżom. Niech się urodzi dziecko, niech trwają w narzeczeństwie, a kiedy będą czuli, że są w stanie zawrzeć małżeństwo na całe życie, niech to zrobią” – powiedział Ojciec Święty.

Przypomniał też, że główną ofiarą konfliktów i problemów w rodzinie są dzieci. Wynika to również z przeciążenia rodziców pracą, tak że w konsekwencji nie mają czasu na zabawę z dziećmi.

Powracając do sprawy rozwodników, Biskup Rzymu przypomniał świadectwo, które usłyszał na spotkaniu z rodzinami w Textuli. Dzieliła się nim para, która nie mogła zawrzeć sakramentu małżeństwa, lecz mimo to czuła się zintegrowana z życiem Kościoła. Zapytany wprost, czy osoby takie będą mogły przystępować do komunii, Papież odpowiedział:

Reklama

„To jest koniec. Zintegrować się w Kościele nie oznacza przystępować do komunii. Bo znam takich katolików rozwiedzionych i żyjących w nowym związku, którzy chodzą do kościoła raz czy dwa razy w roku i mówią: «A ja bym chciał do komunii!», jakby komunia była jakimś odznaczeniem. Trud integracji! Wszystkie drzwi są otwarte. Ale nie można powiedzieć, że odtąd «mogą przystępować do komunii». Byłaby to rana dla tych małżeństw, par, bo nie wejdą na drogę integracji. Ale ci dwoje, którzy składali świadectwo, byli szczęśliwi! I wypowiedzieli bardzo piękne słowa: «My nie przystępujemy do komunii eucharystycznej, ale przystępujemy do komunii przez wizyty w szpitalu itp.» Ich integracja pozostała w tym punkcie. Jeśli jest coś jeszcze, Pan im to powie, ale jest to droga” – stwierdził papież.

Jedno z pytań dotyczyło Jana Pawła II, jego przyjaźni z Anną Tymieniecką. Temat ten, znany od lat i opisywany we wszystkich biografiach papieża, powrócił ostatnio za sprawą filmu, który na nowo podejmuje ten wątek, ale nie wnosi nic nowego. Jeden z dziennikarzy zapytał Franciszka, czy papież może mieć tak bliskie relacje z kobietą i czy on sam jej doświadczył.

„Wiedziałem o tym, o tej przyjaźni między św. Janem Pawłem II a tą filozof, kiedy byłem w Buenos Aires. Jest to sprawa znana, również książki tej pani są znane, a Jan Paweł II był człowiekiem niespokojnym... Ponadto powiedziałby, że mężczyzna, który nie potrafi utrzymywać dobrych relacji przyjaźni z kobietą – nie mówię tu o mizoginii, bo to choroba – jest mężczyzną, któremu czegoś brakuje. A ja z własnego doświadczenia, kiedy proszę o radę, zwracam się do współpracownika, przyjaciela, mężczyzny, ale lubię też wysłuchać opinii kobiety. Dają ci tyle bogactwa! Patrzą na rzeczy inaczej. Chciałbym powiedzieć, że kobieta buduje życie w łonie i ma też charyzmat dawania rzeczy, z których można budować. Przyjaźń z kobietą nie jest grzechem, jest przyjaźnią. Relacja miłosna z kobietą, która nie jest twoją żoną, jest grzechem. Papież jest mężczyzną, papież potrzebuje też myśli kobiecej. I również papież ma serce, w którym może być przyjaźń zdrowa, święta z kobietą. Istnieją święci przyjaciele: Franciszek i Klara, Teresa i Jan od Krzyża. Nie bójcie się! Ale kobiety są jeszcze wciąż niedoceniane” – powiedział Ojciec Święty.

Reklama

Jeden z dziennikarzy nawiązał też do głośnego w Ameryce Łacińskiej problemu wirusa Zika, który ma być szczególnie niebezpieczny dla kobiet w ciąży, w związku z czym niektórzy proponują jako rozwiązanie aborcję i antykoncepcję. Zapytany, czy Kościół mógłby w takich sytuacjach potraktować aborcję jako mniejsze zło, Franciszek stanowczo zaprzeczył.

Aborcja to nie jest „mniejsze zło”. To zbrodnia. To zabić jedno, aby ocalić drugie. Tak samo postępuje mafia. To zbrodnia. To zło absolutne. Jeżeli chodzi o „mniejsze zło”, to wystrzeganie się ciąży stanowi przypadek konfliktu pomiędzy piątym a szóstym przykazaniem. Paweł VI, wielki, w trudnej sytuacji w Afryce zezwolił zakonnicom używać środków antykoncepcyjnych w przypadkach przemocy. Nie można mylić zła, jakim jest samo wystrzeganie się zajścia w ciążę, z aborcją. Aborcja to nie jest problem teologiczny. To problem ludzki. To problem medyczny. Zabija się jedną istotę ludzką, aby - w najlepszym przypadku - ocalić drugą, albo żeby dobrze sobie żyć dalej. To jest sprzeczne z Przysięgą Hipokratesa, jaką muszą składać lekarze. Jest to zło samo w sobie, ale nie jest to – zrazu - zło w znaczeniu religijnym. Nie! To jest zło ludzkie. I oczywiście, ponieważ jest to zło ludzkie - jak każde zabójstwo – jest potępione. Natomiast wystrzeganie się ciąży nie jest złem absolutnym i w niektórych przypadkach, jak w przypadku, o którym wspomniałem mówiąc o Błogosławionym Pawle VI, było jasne. Dodatkowo, chciałbym zaapelować do lekarzy, aby uczynili wszystko, by znaleźć szczepionki przeciwko tym dwóm rodzajom komarów, roznoszącym chorobę. Nad tym trzeba pracować... Dziękuję.

2016-02-18 20:25

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Franciszek do meksykańskiej młodzieży w Morelii

[ TEMATY ]

młodzi

Franciszek w Meksyku

Grzegorz Gałązka

"Jesteście bogactwem Meksyku a gdy o tym wątpicie, spójrzcie na Jezusa Chrystusa, Tego, który zniweczy wszystkie zamiary uczynienia z was osoby bezużyteczne lub zwykłych najemników służących obcym interesom - powiedział Franciszek podczas spotkania z młodzieżą na stadionie im. José Marii Morellosa y Pavona w Morelii. Papież w improwizowanym w znacznej mierze przemówieniu zaznaczył, ze nie można być "bogactwem narodu", gdy jest się nieustannie narażonym na utratę przyjaciół lub krewnych z rąk handlarzy narkotykami, narkotyków, organizacji przestępczych, nie mając godnej pracy, możliwości nauki i kształcenia się, kiedy jest się wykorzystywanym do nędznych interesów i kuszonym fałszywymi obietnicami.

Publikujemy uzupełniony tekst papieskiego przemówienia.

CZYTAJ DALEJ

Tajemnica Wielkiego Czwartku wciąga nas w przepastną ciszę Ciemnicy

[ TEMATY ]

Wielki Czwartek

Karol Porwich/Niedziela

Święte Triduum – dni, których nie można przegapić. Dni, które trzeba nasączyć modlitwą i trwaniem przy Jezusie.

Święte Triduum to dni wielkiej Obecności i... Nieobecności Jezusa. Tajemnica Wielkiego Czwartku – z ustanowieniem Eucharystii i kapłaństwa – wciąga nas w przepastną ciszę Ciemnicy.

CZYTAJ DALEJ

Abp Galbas do kapłanów: biskup nie jest dozorcą księdza, ani jego strażnikiem

2024-03-28 13:23

Biskup nie jest dozorcą księdza, ani jego strażnikiem. Jeśli ksiądz prowadzi podwójne życie, jakąkolwiek postać miałoby ono mieć, powinien to jak najszybciej przerwać - powiedział abp Adrian Galbas do kapłanów. Metropolita katowicki przewodniczył Mszy św. Krzyżma w katedrze Chrystusa Króla w Katowicach. Podczas liturgii błogosławił oleje chorych i katechumenów oraz poświęca krzyżmo.

W homilii metropolita katowicki zatrzymał się nad znaczeniem namaszczenia, szczególnie namaszczenia krzyżmem, „najszlachetniejszym ze wszystkich dziś poświęcanych olejów, mieszaniną oliwy z oliwek i wonnych balsamów.” Jak zauważył, olej od zawsze, aż do naszych czasów wykorzystywany jest jako produkt spożywczy, kosmetyczny i liturgiczny. W starożytności był także zabezpieczeniem walczących. Namaszczali się nim sportowcy, stający do zapaśniczej walki. Śliski olej wtarty w ciało stanowił ochronę przed uchwytem przeciwnika.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję