Reklama

Na krawędzi

Remont władzy

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jeśli ktoś planuje remont domu, wówczas zaczyna od rzetelnego namysłu i planu. Zastanawia się, co chce zrobić, oblicza koszty, a fundusze zbiera tak, by starczyło na całość zaplanowanych prac. W miarę możności gromadzi materiały i składuje je w miejscu, gdzie nie przeszkadzają, by wykorzystać w czasie samego remontu, rozmawia z pracownikami, którzy zrealizują całość działań. Dopiero na końcu opróżnia przeznaczone do remontu pokoje, wynosi meble, jeśli to konieczne, wynosi się na czas prac do rodziny. Wszystko po to, by sam remontowy bałagan ograniczyć do minimum - bo im więcej zajmie czasu, tym większe zrodzi koszty i tym mocniej zdezorganizuje życie całej rodziny. I odwrotnie - im staranniejsze planowanie i przygotowanie, tym mniejsze koszty i lepsze wykonanie, a zarazem krótszy i łatwiejszy do przeżycia czas koniecznych zmian. Nikt zdrowo myślący nie zbija tynków ze ścian i nie wyszarpuje armatury, jeśli nie ma gotowych do natychmiastowego położenia nowych instalacji i tynków.

Zadaniem radnego jest budowanie wspólnego dobra mieszkańców miasta. Podstawowe działanie to wybór i kontrola pracy zarządu miasta i uchwalanie prawa lokalnego: przede wszystkim budżetu. Czasem ten wybrany zarząd wbrew nadziejom wyborców pracuje źle - mnożą się zarzuty o niegospodarność, o prywatę, o tworzenie atmosfery frustracji wśród ludzi i środowisk, które dotąd dobrze służyły mieszkańcom, o podporządkowanie politycznym rozgrywkom spraw, które powinny być rozpatrywane wyłącznie merytorycznie, rzeczowo. Taki zarząd trzeba zmienić, korzystając z procedur przewidzianych przez prawo, czyli przede wszystkim trzeba zgromadzić w radzie taką większość, która zgodzi się głosować za odwołaniem źle pracującego zarządu, a potem wybierze i będzie w radzie popierała nowy zarząd.

Jeśli to konieczne, remontu trzeba dokonać i nie wolno z nim czekać, bo tak, jak w domu nie remontowany dach powoduje niszczenie murów, tak w mieście nie zmieniany zły zarząd niszczy miejską tkankę społeczną, gospodarczą, organizacyjną. Ale ten remont musi zostać dokonany błyskawicznie - nie można go rozpoczynać (np. odwołując zarząd), jeśli nie ma się gotowego następnego składu, mogącego natychmiast przejąć odpowiedzialność za miasto. Zły zarząd to dla miasta sytuacja fatalna, ale brak zarządu lub funkcjonujący nadal zarząd formalnie odwołany (czyli "nierząd" słusznie to słowo ma dwa znaczenia!) jest jeszcze gorszy. Kiedyś "Polska nierządem stała", szlachta uważała to za swój wolnościowy przywilej, ale skończyło się to fatalnie - utratą niepodległości na ponad sto lat. Z wszystkimi konsekwencjami daniną krwi w czasie kolejnych walk o wolność, setkami tysięcy wypędzonych na Sybir, wielkim zagrożeniem utraty tożsamości na zawsze. Udało się, wybrnęliśmy z tego staraniem wielu pokoleń patriotów. Ale czy się czegoś nauczyliśmy?

Teraz, kiedy to piszę, jestem w ogniu szczecińskich batalii o pozytywne zmiany we władzach miasta. Być może felieton ukaże się, gdy będzie już po wszystkim, być może "remont" jeszcze będzie trwał. Dla mnie jest pewne - rozbiórka jest czasem konieczna, ale nie można jej rozpoczynać, jeśli szybkim i dobrze przygotowanym efektem nie będzie nowa, lepsza konstrukcja. Mamy prawo do różnych metod pracy, ale efektem ma być dom zbudowany na skale, nie na piasku (por. Mt 7, 24-27). I także my, radni, musimy wsłuchiwać się w Jego słowo...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2001-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Najświętsza Maryja Panna z Góry Karmel

Wspomnienie Najświętszej Maryi Panny z Góry Karmel, które przypada 16 lipca, popularnie zwane jest świętem Matki Bożej Szkaplerznej. Jego początki sięgają drugiej połowy XIII w., kiedy to w zakonie karmelitów św. Szymonowi Stockowi objawiła się Matka Boża. Miała mu Ona wręczyć szkaplerz, dając obietnicę, że wszyscy, którzy będą go nosić, unikną kary potępienia. Szkaplerz stał się znakiem szczególnej przynależności do Maryi. W 1726 r. papież Benedykt XIII zatwierdził święto Matki Bożej Szkaplerznej jako święto całego Kościoła.

CZYTAJ DALEJ

Nie żyje Joanna Kołaczkowska

2025-07-17 05:42

[ TEMATY ]

śmierć

Autorstwa Anna Bućwińska-Majer/commons.wikimedia.org

Joanna Kołaczkowska

Joanna Kołaczkowska

Joanna Kołaczkowska nie żyje. ​W czwartek 17 lipca, krótko przed godziną 1 w nocy, kabaret Hrabi poinformował o śmierci swojej wieloletniej członkini, uwielbianej przez publiczność artystki, która w ostatnich miesiącach zmagała się z chorobą nowotworową. "Z ogromnym bólem i smutkiem zawiadamiamy, że odeszła Joanna Kołaczkowska... Nasza Asia" - napisali członkowie kabaretu w poruszającym wpisie opublikowanym w mediach społecznościowych.

Z ogromnym bólem i smutkiem zawiadamiamy, że odeszła Joanna Kołaczkowska...Nasza Asia.
CZYTAJ DALEJ

Cieszę się, że ta książka ujrzała światło dzienne! Czy obecny redaktor naczelny „Niedzieli” też zdecyduje się na wywiad-rzekę?

Gdy zagłębiłam się w treść wydanego właśnie wywiadu-rzeki z księdzem Ireneuszem Skubisiem, miałam przed oczami wszystko, co działo się od początku mojej pracy w „Niedzieli”, czyli od roku 1998.

Zapamiętałam ks. infułata właśnie takiego, jaki wyłania się z najnowszej książki Czesława Ryszki: uśmiechniętego, zatroskanego o Kościół i Polskę, z pasją powtarzającego, że media katolickie mają do spełnienia ważną misję ewangelizacyjną. Kochającego „Niedzielę” najmocniej na świecie, doceniającego jej pracowników i dziennikarzy, a także najbardziej znamienitych autorów, którzy na przestrzeni lat gościli na łamach. Ta książka to wspaniała panorama nie tylko dziejów „Niedzieli”, ale także historii Kościoła i historii Polski. Opowieść o czasach, w jakich żyliśmy – m.in. w stanie wojennym, kiedy to ks. Skubiś nawet kilka razy w tygodniu musiał jeździć z Częstochowy do warszawskich urzędów, bo pismo podlegało ingerencjom cenzury, albo w czasach transformacji ustrojowej, gdy po roku 1989 w tygodniku podejmowano kwestie związane z życiem publicznym, m.in. z walką o życie dzieci poczętych. „Lata 90. to niekwestionowany sukces „Niedzieli”. Wybudowano nowy gmach redakcji, ruszyły edycje diecezjalne, powstały studia radiowe i telewizyjne „Niedzieli”, nakład sięgnął 300 tys. egzemplarzy, niektórzy nazywali nawet jej naczelnego „magnatem prasowym” – pisze Czesław Ryszka.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję