Reklama

Polska

S. Siepak o ŚDM: to było tsunami wiary

„Było to tsunami wiary. Jeden wielki hymn uwielbienia Bożego Miłosierdzia” – tak Światowe Dni Młodzieży podsumowuje s. Elżbieta Siepak ZMBM, rzeczniczka Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach, do którego pielgrzymowali uczestnicy ŚDM w ramach Pielgrzymki Miłosierdzia.

[ TEMATY ]

ŚDM w Krakowie

Mazur/episkopat.pl

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach było celem Jubileuszowej Pielgrzymki Miłosierdzia młodych uczestników ŚDM. Przed tutejszą bazyliką umieszczona jest Brama Miłosierdzia, a w klasztornej kaplicy można oddać cześć relikwiom św. Siostry Faustyny, która wraz ze św. Janem Pawłem II patronuje ŚDM.

„Na dziedzińcu klasztornym, w sanktuarium słychać było śpiew – ogromną radość wiary. Było to tsunami wiary. Jeden wielki hymn uwielbienia Bożego Miłosierdzia” – mówi s. Elżbieta Siepak, rzeczniczka sanktuarium i Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia. W czasie ŚDM łagiewnickie wzgórze nawiedziło ponad milion pielgrzymów. Kaplica z cudownym obrazem Jezusa Miłosiernego i św. Siostry Faustyny była nieustannie oblegana, a młodzi stali nawet kilka godzin, by tylko na chwilę do niej wejść.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Przed kaplicą siostry ze Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia głosiły orędzie o Bożym miłosierdziu, pomagali w tym kapłani i wolontariusze. „Grupy, które tu przychodziły chciały coś zaśpiewać Jezusowi przed kaplicą. Ale gdy wchodzili do kaplicy byli skupieni, a na ich twarzach pojawiały się łzy – łzy radości, łzy szczęścia. To szczęście tak głęboko przejmowało młodych, że nie mogło się wyrazić inaczej, jak tylko przez łzy. I to są najpiękniejsze spotkania – spotkania ludzi z Bogiem. My tu jesteśmy tylko po to, żeby pomóc w tych spotkaniach z Bogiem, bo to są najważniejsze spotkania na świecie” – mówi rzeczniczka Sanktuarium Bożego Miłosierdzia.

Siostra Siepak podkreśla, że ŚDM mogą owocować w duszach młodych m.in. dzięki modlitwie całego Kościoła, licznym modlitwom zanoszonym m.in. przez siostry z Łagiewnik, a także ofierze cierpienia wielu ludzi chorych i cierpiących.

Rzeczniczka Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia podkreśla, że św. Siostra Faustyna jest bardzo znana, a ponieważ nosiła ten sam habit co dzisiejsze siostry z Łagiewnik, wielu młodych pielgrzymów chciało mieć zdjęcie z współsiostrami Apostołki Miłosierdzia.

Reklama

Papież Franciszek w klasztornej kaplicy z cudownym obrazem „Jezu ufam Tobie” modlił się i udzielił błogosławieństwa, ale nie wygłosił żadnego oficjalnego przemówienia. Jak zaznacza s. Siepak, na wagę tego miejsca Ojciec Święty wskazuje samą swoją obecnością. „Jego obecność w tym miejscu wskazuje na dar Boga, który został tutaj złożony wraz ze śmiercią św. Siostry Faustyny” – mówi rzeczniczka Sanktuarium Bożego Miłosierdzia i dodaje, że wizyta papieża w Łagiewnikach stała się przyczyną do stawienia pytań przez wielu niezorientowanych dziennikarzy czy uczestników ŚDM o to, dlaczego Franciszek odwiedza to miejsce.

„To pierwszy papież, który w tym miejscu usiadł do konfesjonału, a przez tę posługę wskazał na potęgę Bożego miłosierdzia, które nawet największemu grzesznikowi jest w stanie dać nowe życie” - zaznacza rzeczniczka Sanktuarium Bożego Miłosierdzia.

Uwagę s. Siepak zwróciły też słowa Ojca Świętego: „Módlcie się za mnie”. Tylko w Łagiewnikach papież wypowiedział je trzykrotnie: w kaplicy klasztornej, w bazylice a także na ołtarzu polowym, gdy zwracał się do wiernych zgromadzonych na błoniach przed świątynią. „To nie jest puste sformułowanie powtarzane bez zastanowienia przez papieża. On wie, czym jest modlitwa. Wie, że jego posługa może być owocna tylko dzięki modlitwie Kościoła” – mówi s. Siepak zaznaczając, że cieszą ją te częste papieskie prośby o modlitwę, bo pokazują każdemu, jak ważna jest wzajemna modlitwa.

Sanktuarium w Łagiewnikach ciągle nawiedzane jest przez pielgrzymów, którzy zostali w Krakowie jeszcze kilka dni po zakończeniu ŚDM. 31 lipca po Mszy Posłania na Campus Misericordiae w Brzegach Sanktuarium Bożego Miłosierdzia nawiedziła para prezydencka z Panamy, gdzie odbędą się kolejne Światowe Dni Młodzieży.

2016-08-03 17:51

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Portugalskie media o ŚDM: Młodzież szuka modlitwy

[ TEMATY ]

komentarz

ŚDM w Krakowie

stockphoto mania

Portugalskie media relacjonujące rozpoczynające się w Krakowie Światowe Dni Młodzieży odnotowują przybycie do Krakowa już ponad 210 tys. młodych katolików. Przypominają, że wśród około 7000 Portugalczyków biorących udział w wydarzeniu są osoby uczestniczące w imprezie z różnych względów.

Wskazują, że wśród chłopców przeważa przekonanie, że krakowskie spotkanie pozwoli przeżyć ciekawe, pełne zabawy doświadczenia, z kolei wśród dziewcząt widoczne jest poszukiwanie głębszego przeżycia duchowego. Media cytują ks. Eduardo Novo, odpowiedzialnego za przygotowania do ŚDM w Portugalii, który twierdzi, że podstawą uczestnictwa w ŚDM jest modlitwa oraz doświadczenie żywej wiary.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Stań przed Bogiem taki, jaki jesteś

2024-04-24 19:51

Marzena Cyfert

O. Wojciech Kowalski, jezuita

O. Wojciech Kowalski, jezuita

W uroczystość św. Wojciecha, biskupa i męczennika, głównego patrona Polski, wrocławscy dominikanie obchodzą uroczystość odpustową kościoła i klasztoru.

Słowo Boże podczas koncelebrowanej uroczystej Eucharystii wygłosił jezuita o. Wojciech Kowalski. Rozpoczął od pytania: Co w takim dniu może nam powiedzieć św. Wojciech?

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję