Reklama

Polska

Bp Janocha: mądrości nie da się nauczyć w szkole

Mądrości nie da się nauczyć, choć dobra szkoła może do niej przybliżyć, a w każdym razie wzbudzić w uczniu pragnienie bycia mądrym – powiedział bp Michał Janocha do uczniów i kadry nauczycielskiej szkół pijarskich z całej Polski podczas niedzielnej Mszy św. inaugurującej nowy rok szkolny w placówkach prowadzonych przez Zakon Pijarów. Uroczystość połączona z forum edukacyjnym i festynem rodzinnym odbyła się na terenie Sanktuarium Matki Bożej Nauczycielki Młodzieży na warszawskich Siekierkach.

[ TEMATY ]

pijarzy

bp Michał Janocha

Artur Stelmasiak

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Uroczysta Eucharystia zgromadziła kadrę nauczycielską, dzieci i młodzież ze szkół pijarskich z Warszawy, Krakowa, Poznania, Elbląga i Łowicza oraz pijarskich duszpasterzy i władze Polskiej Prowincji Zakonu Pijarów.

W homilii bp Michał Janocha przypomniał, że szkoła jest miejscem przekazywania wiedzy o świecie i człowieku. Jest miejscem, w którym „poznajemy tajemnice natury i tajemnice kultury, różne wymiary i dziedziny życia” oraz „to wszystko, co możemy określić słowem wiedza”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Wiedzę należy jednak odróżnić od mądrości. – Tego już się nie da nauczyć, chociaż dobra szkoła może przybliżyć do mądrości, a w każdym razie wzbudzić w uczniu pragnienie bycia mądrym – mówił bp Janocha.

Reklama

Wyjaśnił też, że wiedza jest sumą pewnych informacji, z których można zrobić dobry lub zły użytek, natomiast mądrość jest sztuką życia, w tym także „sztuką korzystania z dobrodziejstwa wiedzy”.

- I o ile zdobywanie wiedzy jest jednym z istotnych elementów szkoły – razem z wychowaniem – o tyle mądrość przekracza jedno i drugie, choć częściowo też się w nich mieści – dodał kaznodzieja.

„Takiej mądrości najlepiej uczą święci” – wskazywał biskup pomocniczy archidiecezji warszawskiej. Nawiązując do dzisiejszej kanonizacji Matki Teresy z Kalkuty, bp Janocha wspomniał czasy nauki w warszawskim seminarium duchownym, które święta odwiedziła podczas swojej wizyty w Polsce.

„Nie zapomnę tej maleńkiej, skurczonej postaci w biało-błękitnym sari oraz tych oczu. Ona właściwie mogłaby nic nie mówić. Samo jej pojawienie się wzbudziło coś, co trudno opisać” – wspominał bp Janocha.

„Mówiła krótko, a zostało mi z tego w głowie jedno: wpatrzenie w Boga, który jest Stwórcą świata i człowieka; uwielbienie Jezusa” – powiedział kaznodzieja, dodając, że Matka Teresa prosiła ówczesnych kleryków, by choć chwilę codziennie poświęcali na cichą adorację Chrystusa, a wtedy ich życie będzie się zmieniać. – W tych prostych słowach jest sedno tego, co można nazwać mądrością: trwać przy Źródle, a to Źródło ma na imię miłość – zaznaczył bp Janocha.

Inaugurację roku szkolnego w szkołach pijarskich poprzedziło XIII Forum Edukacyjne. Jego tematem przewodnim było pytanie: „Pragnienie szczęścia - szansa czy zagrożenie?”. W trakcie prelekcji psychoedukatorzy i pedagodzy szkolni zastanawiali się m.in. nad problemami i wyzwaniami dotyczącymi uzależnień wśród młodzieży. Po Mszy św. dla rodzin z dziećmi zaplanowano festyn na pożegnanie wakacji.

2016-09-04 16:35

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kultura rodzi się z kultu

Niedziela Ogólnopolska 23/2023, str. 24-26

[ TEMATY ]

bp Michał Janocha

Adobe Stock

Tympanon z głównego portalu katedry w Chartres

Tympanon z głównego portalu katedry w Chartres

O tym, co jest „duszą” sztuki europejskiej, o jej konfrontacji ze współczesnym światem i dlaczego powinniśmy bronić naszej chrześcijańskiej kultury, z bp. Michałem Janochą rozmawia Łukasz Krzysztofka.

Łukasz Krzysztofka: Księże Biskupie, raczej nie trzeba nikogo przekonywać o tym, że kultura europejska zawdzięcza chrześcijaństwu ogromnie dużo. Ale czym właściwie jest kultura?

Bp Michał Janocha: Definicji jest bardzo wiele, ale – mówiąc najogólniej – to cała sieć relacji człowieka do nadprzyrodzoności, do świata, do drugiego człowieka i do samego siebie. Trzeba by wyjść od świata antycznego, bo dopiero na tym tle zobaczymy lepiej, co chrześcijaństwo wnosi w ten świat; myślę o świecie hellenistycznym grecko-rzymskim. A jednocześnie trzeba zauważyć, co świat czerpie z chrześcijaństwa, bo przecież tutaj zachodziła wzajemna wymiana. Chrześcijaństwo nie powstało na pustyni, ono weszło w istniejącą kulturę hellenistyczną w bardzo wysokiej fazie rozwoju.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Co nam w duszy gra

2024-04-24 15:28

Mateusz Góra

    W parafii Matki Bożej Częstochowskiej na osiedlu Szklane Domy w Krakowie można było posłuchać koncertu muzyki gospel.

    Koncert był zwieńczeniem weekendowych warsztatów, podczas których uczestnicy doskonalili lub nawet poznawali tę muzykę. Warsztaty gospelowe to już tradycja od 10 lat. Organizowane są przez Młodzieżowy Dom Kultury Fort 49 „Krzesławice” w Krakowie. Ich charakterystycznym znakiem jest to, że są to warsztaty międzypokoleniowe, w których biorą udział dzieci, młodzież, a także dorośli i seniorzy. – Muzyka gospel mówi o wewnętrznych przeżyciach związanych z naszą wiara. Znajdziemy w niej szeroki wachlarz gatunków muzycznych, z których gospel chętnie czerpie. Poza tym aspektem muzycznym, najważniejszą warstwą muzyki gospel jest warstwa duchowa. W naszych warsztatach biorą udział amatorzy, którzy z jednej strony mogą zrozumieć swoje niedoskonałości w śpiewaniu, a jednocześnie przeżyć duchowo coś wyjątkowego, czego zawodowcy mogą już nie doznawać, ponieważ w ich śpiew wkrada się rutyna – mówi Szymon Markiewicz, organizator i koordynator warsztatów. W tym roku uczestników szkolił Norris Garner ze Stanów Zjednoczonych – kompozytor i dyrygent muzyki gospel.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję