Reklama

Niedziela Częstochowska

Dzień Dziecka Utraconego w Częstochowie

Odchodzą każdego dnia... Te, które nie zdążyły się jeszcze narodzić, i te, które mają zaledwie kilka dni, tygodni, miesięcy, czy lat. Odchodzą te upragnione i oczekiwane i te niechciane... Wszystkie zostawiają w sercach ból, który ciężko ukoić i rany, które trudno zabliźnić...

[ TEMATY ]

Dzień Dziecka Utraconego

Jowita Kostrzewska

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W sobotę 15 października w całej Polsce obchodzony był Dzień Dziecka Utraconego, który jednoczył osieroconych rodziców. Także w Częstochowie, w Sanktuarium św. Józefa trwała modlitwa za dzieci utracone i rodziców, którzy z powodu poronienia, aborcji, czy przedwczesnego porodu stracili swoje nienarodzone dzieci i te, które po narodzeniu odeszły za wcześnie. Dzień Dziecka utraconego bardzo mocno łączył się z trwającą w tym czasie na Jasnej Górze Wielką Pokutą, podczas której, trwała modlitwa przebłagalna m. in. za grzechy aborcji oraz o wewnętrzne uzdrowienie i Boże miłosierdzie dla Polski i całego świata.

Obchody Dnia Dziecka Utraconego rozpoczęły się modlitwą różańcową w intencji rodziców doświadczonych stratą dziecka. Następnie rozpoczęła się Eucharystia, którą w intencji osieroconych rodziców, oraz małżonków starających się o dar potomstwa sprawował ks. Marek Kundzicz, proboszcz i Kustosz Sanktuarium św. Józefa.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

"Gdy stajemy wobec utraty dziecka, każde słowo jest za małe, niezręczne, czasem jeszcze bardziej może ranić, bo jeżeli mówi się, że każda śmierć przychodzi za wcześnie, to co dopiero powiedzieć o śmierci, która kończy ludzkie życie jeszcze przed jego narodzeniem?" - pytał w homilii ks. Marek Kundzicz.

- Ktoś powiedział, że gdyby matka Hitlera zdecydowała się na aborcję, nie byłoby dramatu wielu milionów Polaków, ale przecież Hitler nie urodził się jako złe dziecko. Hitler stał się zły, bo nie stosował zasad, które są dobre, nie żył według Dekalogu, nie zważał na zasady zawarte w Ewangelii, a do tego zrezygnował z szacunku dla ludzi, który jest podstawą stanięcia po dobrej stronie - podkreślił ks. Kundzicz i zapytał "po której stronie my stajemy?". - Nie mam wątpliwości, że każdy z Was skoro jest tutaj obecny, staje po dobrej stronie i po tej dobrej stronie stoją teraz ci ludzie pod Jasną Górą, którzy m.in. pokutują także za grzechy aborcji. Ale są dwie strony w naszej ojczyźnie - ta ciemna i ta jasna - zwrócił uwagę kapłan nawiązując m.in. do wydarzeń mających miejsce w tzw. "czarny poniedziałek". - Czarny protest i na czarno ubrani ludzie, ale po drugiej stronie stanęli ci, którzy byli ubrani na biało, bo przez to chcieli powiedzieć, że są po stronie życia, że życie jest piękne, że jest wartościowe od samego poczęcia, aż do naturalnej śmierci. Ci na biało ubrani, zwłaszcza kobiety, przypominały to, iż kiedyś na nich w czasie Chrztu św. nałożono białą szatkę, która oznacza życie z Bogiem w Jego łasce i życie w wierności Bożym Przykazaniom.

Reklama

Ks. Marek Kundzicz zwrócił też uwagę na kłamstwa jakimi posługuje się dziś "ciemna strona", podając jako przykład, mocno zaniżoną przez jedną ze stacji radiowych, liczbę uczestników Wielkiej Pokuty. - Warto kłamać, bo inni uwierzą, że tak niewielu zależy na tym, aby przyjść do Jasnogórskiej Maryi i pokutować, ponieważ obecność ludzi tam, a także nas tutaj w kościele, dla wielu będzie wyrzutem sumienia. A powinni być tam, lub tu, dla uspokojenia własnego sumienia. Nawet wtedy, kiedy zawinili, kiedy w większej, czy mniejszej świadomości wyciągnęli rękę, aby zabić własne dziecko, nigdy nie jest za późno. Zawsze jest czas na modlitwę, na nawrócenie, na przemianę życia - podkreślił kapłan.

Na zakończenie Mszy św., poruszającym świadectwem podzieliła się pani Małgorzata, która do Częstochowy przyjechała ze swoją 11-miesięczną córeczką.

- Kiedy po raz pierwszy zaszłam w ciążę byłam bardzo szczęśliwa, ponieważ sama byłam dzieckiem niechcianym, cieszyłam się, że wreszcie na tym świecie pojawi się ktoś, kogo będę mogła pokochać i kto pokocha mnie - dzieliła się Małgorzata. Jednak w 24 tygodniu ciąży podczas badania w szpitalu okazało się, że dziecko ma wadę letalną. - Tak do końca nie wiedziałam co się ze mną wtedy działo, ale pani doktor powiedziała, że trzeba przerwać ciążę i ja się na to zgodziłam - mówiła przez łzy kobieta i dodała że "syn tydzień walczył o życie - nie chciał umierać". Po tygodniu walki urodził się i skonał. Potem całą dobę leżał na sali zabiegowej, ponieważ nie wiedzieli co z nim zrobić, bo był za duży, żeby wyrzucić go do kosza na śmieci. Poprosiłam wtedy położną, żeby zabrała moje dziecko do prosektorium. Na drugi dzień opuściłam szpital, zamówiłam mojemu synkowi białą trumnę. Biegałam po całym cmentarzu z tą trumną, bo wcale nie chciałam rozstawać się z moim dzieckiem, na które sama wydałam wyrok śmierci - mówiła pani Małgorzata.

Reklama

Rok później urodziła się moja córka, a po trzech latach urodziłam syna, ale miałam bardzo ciężkie życie. Moje kolejne dziecko było z gwałtu. Zabiłam je, nie dlatego, że było z gwałtu, tylko dlatego, że bałam się, że nie jestem w stanie wykarmić kolejnego dziecka. To, co działo się ze mną przez następnych kilka lat to był potworny koszmar. którego nie da się opisać - wspominała kobieta. Później, kiedy mój syn Bartek przystąpił do Pierwszej Komunii św., został ministrantem i zaczął prosić mnie "mamusiu chodź ze mną do kościoła". Nie było mi wtedy jakoś po drodze do kościoła, płaciłam sąsiadkom żeby prowadzały moje dziecko, ponieważ nie chciałam go separować od Pana Boga, chociaż sama byłam gdzieś daleko. Z czasem zaczęłam korzystać z pomocy modlitwy o uzdrowienie i uwolnienie. Było to ciężkie dla mnie. Modlili się nade mną księża egzorcyści, modlił się o. Bashobora. Dostałam łaskę uwolnienia. Przez 10 lat nie mogłam zajść w ciąże na skutek powikłań po aborcji i innych ciężkich chorób. W zeszłym roku w marcu, w święto św. Józefa poczęłam dziecko. Był to dla mnie ogromny szok, ponieważ wiedziałam, że może to kosztować mnie moje życie, ale nie poddałam się. Odnalazłam prof. Chazana i pojechałam błagać go o to, żeby w pierwszej kolejności ratował życie mojego dziecka, bo nie chciałam już więcej zabijać. Wolałam sama umrzeć, niż zostać po raz kolejny morderczynią. Miałam bardzo trudny przebieg ciąży. W 35 tygodniu moja córeczka przestała się ruszać, trafiłam na oddział patologii ciąży na Madalińskiego. To był celowy wybór, bo to szpital św. Rodziny. Podświadomie szukałam Matki Bożej, żeby obroniła mnie i moje dziecko. Pomimo zagrożenia jakie było, cesarka uratowała mi życie - podkreśliła Małgorzata i dodała, że dziś jest szczęśliwą mama małej Marysi. - Cieszę się, że podjęłam tak trudna decyzje i nigdy nie podjęłabym innej - podsumowała kobieta.

Reklama

Spotkanie rodziców i rodzin dotkniętych utratą dziecka zakończyło się Adoracją Najświętszego Sakramentu, która trwała przy dźwiękach utworów zespołu 77 FM Formacja z Mocą. Wymowne treści piosenek m.in. "Miłosierdzie Twe", Świat pustych" rąk czy "Schowaj mnie" wprowadzały w stan głębokiej modlitwy, powracającej tęsknoty ale i nadziei. Podczas Adoracji cytowane były też teksty pisane przez rodziców do utraconych dzieci: "Panie Jezu, jakże inaczej dla nas brzmią Twoje słowa: pozwólcie dzieciom przychodzić do mnie! Dzisiaj ze łzami w oczach i sercami po ludzku smutnymi mówimy: Bądź wola Twoja!" - brzmiał fragm. z "Listu rodziców do dzieci".

Była też "Modlitwa ofiarowania nienarodzonego dziecka", a rodzice i bliscy mogli podejść do ołtarza, by zapalić światełka pamięci symbolizujące zmarłe dzieci. Niektórzy po raz pierwszy nadawali imiona swoim nienarodzonym utraconym dzieciom, by od tej pory - uosobione, mogły w duchowy sposób być obecne w ich życiu.

- Bez wątpienia takie dni jak ten są potrzebne, bo często rodzice ze swoim bólem, smutkiem czy rozpaczą zostają zupełnie sami. Milkną telefony, brakuje zwyczajnych słów - dzieliła się uczestniczka spotkania. - Ran po stracie nie da się zupełnie wygoić, bo nie da się zapomnieć, bez względu na to czy dziecko było w okresie prenatalnym, miało kilka dni czy kilka lat. Wielu z tych rodziców nie miało szansy przytulić, ani nawet dotknąć swojego dziecka, inni tulili w ramionach kiedy żegnali.. Jeszcze inni sami przerwali życie swoich dzieci często pod presją, z lęku przed trudnościami, albo dlatego, że "to nie czas". Dziś wszyscy mogli spotkać się razem na modlitwie i Adoracji we wspólnocie ludzi, których łączą podobne przeżycia. To naprawdę daje siłę i nadzieje - mówiła kobieta.

Reklama

W archidiecezji częstochowskiej modlitwa za dzieci utracone i rodziców po stracie, trwała także w Radomsku w kościele św. o. Pio i przy pomniku Dnia Dziecka utraconego, oraz w Wieluniu w Klasztorze Sióstr Bernardynek, gdzie swoim świadectwem podzieliła się autorka książki "Wystarczy kochać", którą napisała po stracie syna.

Patronat honorowy nad obchodami Dnia Dziecka Utraconego sprawuje ks. abp Wacław Depo Metropolita Częstochowski.

2016-10-19 14:17

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dzień Dziecka Utraconego

15 października w archidiecezji częstochowskiej będziemy obchodzić Dzień Dziecka Utraconego. Jak podkreślają organizatorzy, jego ideą jest zmiana sposobu postrzegania przez społeczeństwo problemów, z jakimi borykają się rodzice, którzy stracili dziecko w wyniku poronienia czy wczesnego porodu.

Tego dnia w kościele św. Ojca Pio w Radomsku o godz. 17.00 będzie odprawiona Eucharystia, a po niej Różaniec w intencji rodziców po stracie dzieci i modlitwa przy pomniku Dziecka Utraconego.

CZYTAJ DALEJ

43. rocznica zamachu na Jana Pawła II

2024-05-12 22:59

[ TEMATY ]

św. Jan Paweł II

Adam Bujak, Arturo Mari/Biały Kruk

43 lata temu, 13 maja 1981 roku, miał miejsce zamach na życie Jana Pawła II. Podczas audiencji generalnej na placu św. Piotra w Rzymie, o godz. 17.19 uzbrojony napastnik Mehmet Ali Agca, oddał w stronę Ojca Świętego strzały.

Wybuchła panika, a papieża, ciężko ranionego w brzuch i w rękę natychmiast przewieziono do kliniki w Gemelli, gdzie rozpoczęła się kilkugodzinna dramatyczna walka o jego życie. Cały świat w ogromnym napięciu śledził napływające doniesienia. Wszyscy zadawali sobie pytanie, czy Jan Paweł II przeżyje. Dziś miejsce zamachu na papieża upamiętnia płytka w bruku po prawej stronie przy kolumnadzie Placu św. Piotra.

CZYTAJ DALEJ

Aby posługa była owocna

2024-05-12 21:00

[ TEMATY ]

święcenia

bp Tadeusz Lityński

Zielona Góra

Gorzów Wielkopolski

Karolina Krasowska

Bp Tadeusz Lityński

Bp Tadeusz Lityński

Kandydaci do święceń rozpoczęli już rekolekcje, które są bezpośrednim przygotowaniem duchowym do przyjęcia prezbiteratu i diakonatu. Prosimy o modlitwę w ich intencji.

W niedzielę 12 maja w kościołach naszej diecezji został odczytany komunikat Biskupa Diecezjalnego Tadeusza Lityńskiego w sprawie święceń diakonatu i prezbiteratu, w którym Pasterz diecezji nie tylko poinformował wiernych o dacie i miejscu uroczystości święceń, ale też poprosił wszystkich o modlitwę w intencji kandydatów.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję