Reklama

Myślenie nie boli

Czym Stoi kultura?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Że w kulturze nie dzieje się najlepiej, to w sumie nic nowego. Podstawowej przyczyny takiego stanu rzeczy dopatruje się najczęściej w braku wystarczającej ilości pieniędzy. W końcu jak w kraju nie dzieje się dobrze i brakuje środków na zaspokojenie - wydawałoby się - podstawowych potrzeb, trudno, żeby w kulturze się przelewało. Czy jednak rzeczywiście jest tak, że kultura pieniędzmi stoi i bez nich ani rusz? Wydaje się, że nie, i zamiast po pieniądze do ministra warto udać się zdecydowanie bliżej, czyli po rozum do głowy.
Będąc niedawno w kulturalnej stolicy Polski, z zainteresowaniem przeczytałam w regionalnej prasie tekst Ryszarda Kozika Artyści muszą być potrzebni, traktujący o stanie kultury w Krakowie. Pisze on tam m.in.: „W Krakowie właściwie w ogóle nie kręci się filmów, bardzo rzadko powstają ciekawe spektakle teatralne, muzea przede wszystkim remontują swoje fasady, a na wystawy brakuje im pieniędzy, nie potrafią też zazwyczaj zrobić czegokolwiek wspólnie. Radzą sobie jakoś tylko pasjonaci, którzy robią to za własne pieniądze - właściciele galerii, wydawnictw, klubów”.
Z perspektywy Zielonej Góry miasto Kraka i królowej Wandy zawsze jawiło mi się jako miasto niezwykłe, magiczne, z tzw. duszą. Miasto, w którym człowiek chłonie kulturę przez sam fakt wdychania tamtejszego (swoją drogą nieco mniej zdrowego niż w Zielonej Górze) powietrza. Tak jawił mi się Kraków z perspektywy 400 km i bywania tam co najwyżej dwa razy do roku.
Życiowe zakręty i niespodzianki sprawiły, że ostatnio bywam w Krakowie dużo częściej i zaczynam patrzeć na to miasto już nie tylko jako przygodny turysta, ale patrzę trochę bardziej od środka. Czytam uważnie programy kin, teatrów, muzeów i innych instytucji kultury. Szukam czegoś, co by mnie pociągnęło i zafascynowało, na co nie żal by mi było sobotniego wieczoru... i coraz częściej wybieram po prostu spacer po mieści lub spotkanie w gronie przyjaciół. Czyżby Kraków nie stał już kulturą? Nie jest jeszcze tak tragicznie. Wciąż działają rodzime kabarety, Teatr Stary zachęca nowymi premierami, a filharmonia koncertem muzyki Wojciecha Kilara. Ale to ponoć jedynie efekt rozpędzonej lokomotywy. Już od jakiegoś czasu niewiele dokłada się do pieca i tylko patrzeć jak wygaśnie, a lokomotywa stanie. Z tym, że wtedy może być już za późno na jakiekolwiek zmiany. Warto być może już teraz trochę pogłówkować i wziąć przykład z tzw. prowincji, na której - jak się okazuje - dzieją się też dobre rzeczy.
Jakiś czas temu w Zielonej Górze ogłoszono konkurs na dyrektorów wszystkich instytucji kulturalnych w mieście, poczynając od teatru, poprzez filharmonię, a skończywszy na Regionalnym Centrum Animacji Kultury. I choć dyrektorami z konkursu zostali ci sami dyrektorzy, którzy kierowali tymi placówkami przed konkursem, to sam fakt jego przeprowadzenia uświadomił im, że jutro już wcale nimi być nie muszą i sprawił zarazem, że w instytucje te tchnięto nowe życie, że w teatrze postarano się o nowe premiery, że filharmonia sięga po coraz ciekawszy repertuar, a RCAK angażuje się co rusz w nowe inicjatywy ożywiające kulturalne życie w regionie. Jeżeli w takiej Zielonej Górze było to możliwe, to dlaczego nie w Krakowie? - pytam. Jak widać nie tylko Kraków stoi kulturą, a kultura nie stoi tylko pieniędzmi.
Powoli takie myślenie przebija się też w grodzie nad Wisłą. Powstał pomysł, żeby pod Wawelem stanęły 44 brązowe posągi królów Polski. Ma to być zarazem początek plenerowego Muzeum Rzeźby XXI wieku. Zdaniem pomysłodawcy - prof. Andrzeja Głowackiego aleja królów będzie nie tylko nowym symbolem Krakowa, ale też lekcją historii. Skąd wezmą się pieniądze (i to niemałe) na realizację tego przedsięwzięcia? Ponoć są już sponsorzy na pierwsze cztery figury. Sponsorzy owszem są, ale pomysł wciąż pozostaje w sferze planów, bo oficjalnie nie ma zgody na jego realizację ani nawet na dokładne umiejscowienie. Kraków na prowincji jeszcze cieszy się sławą kulturalnego miasta. I ilekroć mówię znajomym, że jadę do Krakowa, to widzę na ich twarzach nutę zazdrości. Jeszcze tak jest... i póki tak jest, jest czas, by nie zaprzepaścić tej magiczności Krakowa, o co z serca apeluję do wszystkich, którzy cokolwiek w tej sprawie mogą zrobić.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Adam Chmielowski - porzucił sztukę i został św. Bratem Albertem

[ TEMATY ]

sylwetka

św. Albert Chmielowski

Archiwum bp. Mariusza Leszczyńskiego

Św. Brat Albert Chmielowski

Św. Brat Albert Chmielowski

Adam Chmielowski do pewnego czasu żył jak prawdziwy artysta. Był gościem na salonach, przyjacielem wielkich postaci, sławnych malarzy i pisarzy. Dążąc do doskonałości artystycznej, odkrył inną doskonałość-służbę ubogim. Zobaczył nędzę człowieka i z ubogimi pozostał do końca życia.

Uważał, że aby zrozumieć ludzi bezdomnych trzeba stać się jednym z nich. Adam Chmielowski był postacią niezwykłą. Osobą, która rozpaliła w ludziach wyobraźnię miłosierdzia. 17 czerwca przypada liturgiczne wspomnienie św. Brata Alberta.
CZYTAJ DALEJ

Świdnica. 70 lat kapłaństwa ks. prał. Stanisława Franczaka

2025-06-16 09:36

[ TEMATY ]

Świdnica

bp Marek Mendyk

Dom Księży Emerytów

jubileusz kapłaństwa

ks. Stanisław Franczak

ks. Andrzej Adamiak

Biskup świdnicki Marek Mendyk wręcza okolicznościowy dokument ks. prałatowi Stanisławowi Franczakowi podczas jubileuszu 70-lecia kapłaństwa, 15 czerwca 2025 roku w kaplicy Domu Księży Emerytów w Świdnicy.

Biskup świdnicki Marek Mendyk wręcza okolicznościowy dokument ks. prałatowi Stanisławowi Franczakowi podczas jubileuszu 70-lecia kapłaństwa, 15 czerwca 2025 roku w kaplicy Domu Księży Emerytów w Świdnicy.

Nie każda rocznica święceń kapłańskich ma w sobie tyle prostoty, wzruszenia i głębi jak ta, której świadkami byliśmy 15 czerwca w kaplicy Domu Księży Emerytów w Świdnicy.

Choć właściwa data jubileuszu przypada dopiero na 19 czerwca, to właśnie w niedzielny poranek, w uroczystość Trójcy Świętej bp. Marek Mendyk przewodniczył Mszy Świętej w intencji księdza prałata Stanisława Franczaka, świętującego 70-lecie kapłaństwa.
CZYTAJ DALEJ

Wdzięczni za dar kapłaństwa

2025-06-17 08:21

Artur D. Grabowski

22 maja br. minęło 15 lat od momentu, gdy szesnastu ówczesnych diakonów stanęło w katedrze legnickiej i wobec bp. Stefana Cichego wypowiedziało Chrystusowi swoje „chcę, z Bożą pomocą”, przyjmując dar kapłaństwa.

9 czerwca, w święto Najświętszej Maryi Panny - Matki Kościoła, złożyli oni swoje dziękczynienie na ołtarzu lubomierskiego kościoła pw. Wniebowzięcia NMP i św. Maternusa. Uroczystej koncelebrowanej Eucharystii przewodniczył senior rocznika 2010 - ks. dr Adam Szpotański. Kapłanom towarzyszyli wierni parafii oraz goście, których serdecznym słowem przywitał ks. proboszcz Marek Suchecki. Ta wspólna modlitwa stała się więc okazją do wspomnień, a przede wszystkim do wdzięczności za dar kapłaństwa, które - jak pisał św. Jan Paweł II - jest zarazem wielką tajemnicą Bożego wybrania. Po zakończonej liturgii ks. proboszcz zaprosił swoich kursowych kolegów do zwiedzenia kaplicy klauzurowej i części krużganków dawnego lubomierskiego opactwa benedyktynek. Spotkanie zakończyła jubileuszowa kapłańska agapa i rozmowy przy stole.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję