Reklama

Ks. Bonawentura Metler - duszpasterz i astronom (2)

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. Bonawentura Metler był synem ziemi kaliskiej. Urodził się 7 lipca 1866 r. we wsi Ciążeń położonej nad rzeką Wartą. Była to miejscowość parafialna, od wieków należąca do arcybiskupów gnieźnieńskich. Tu m.in. arcybiskup gnieźnieński i biskup poznański Ignacy Raczyński w dniu 28 czerwca 1811 r. wzywał proboszczów wszystkich parafii do zakładania szkół elementarnych dla wszystkich dzieci, ponieważ władze nie były w stanie utrzymać tych instytucji. Tradycje religijne w tej miejscowości były głęboko zakorzenione.

Rodzicami jego byli Bernard i Maria z domu Winnicka. Należeli do miejscowej szlachty, znacznie zubożałej. Ojciec jego brał udział w powstaniu listopadowym. Natomiast krewni matki brali czynny udział w powstaniu styczniowym. Oba przeto rody były zasłużone dla sprawy narodowej. Jednocześnie obie rodziny odznaczały się głębokim przywiązaniem do wiary katolickiej. Bonawentura został ochrzczony w miejscowym kościele parafialnym pw. św. Jana Chrzciciela. Jego wychowaniem zajmowała się w pierwszym rzędzie matka, która podczas jego ciężkiej choroby ofiarowała go Matce Bożej, jak to było w takich wypadkach w zwyczaju w wielu polskich rodzinach. Rodzice wychowywali dzieci w duchu religijnym i patriotycznym. Taka postawa rodziców nie była zgodna z planami rządu carskiego, który młode pokolenie Polaków chciał wychować na lojalnych i pracowitych poddanych carów rosyjskich. Ale świadczyło także, że matka posiadała odpowiednie wykształcenie, skoro sama uczyła swego syna. Ojciec w tym czasie pracował w miejscowym sądzie. Nauczanie prywatne chroniło dzieci przed rusyfikacją, ponieważ w szkołach elementarnych po powstaniu styczniowym uczono tylko w języku rosyjskim.

W 1875 r. Bonawentura Metler wstąpił do Męskiego Gimnazjum Klasycznego w Kaliszu. Był to czas największej rusyfikacji polskiej młodzieży, prowadzonej pod nadzorem rosyjskiego nadzorcy nad szkolnictwem w Królestwie Polskim - Aleksandra Apuchtina, wroga polskości i języka polskiego w nauczaniu. Proces rusyfikacyjny zmierzał do usunięcia polskich nauczycieli, a uczniowie sprzeciwiający się rusyfikacji byli natychmiast usuwani ze szkoły. Bonawentura był zdolnym i pracowitym uczniem. Uczył się dobrze. Był prymusem wśród uczniów gimnazjalnych. Nauka w gimnazjum kaliskim trwała wówczas 8 lat. W gimnazjum szczególnie zwracano uwagę na naukę języków starożytnych oraz nowożytnych. Gimnazjum przygotowywało swoich uczniów do studiów uniwersyteckich.

Uczniowie wyznania katolickiego obok nauki religii w szkole w języku polskim, uczęszczali także na nabożeństwa szkolne do kościoła św. Mikołaja, gdzie nie tylko uczestniczyli w nabożeństwach, ale słuchali kazań w języku ojczystym. Wielką przeszkodą tak dla polskich nauczycieli, jak i polskich uczniów był rozpowszechniony system donosicielski, czego dopuszczali się przede wszystkim uczniowie narodowości rosyjskiej. Pobyt ucznia w szkole był trudny w życiu chłopców, ale niezbędny dla ich przyszłości. Tutaj Bonawentura w 1873 r. uzyskał świadectwo dojrzałości. Wiedza połączona z dobrym wychowaniem religijnym otwierała młodemu człowiekowi szeroko drzwi w późniejsze życie.

CDN

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2001-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Błogosławione w Braniewie – bolesne męczennice komunizmu

2025-05-30 19:30

[ TEMATY ]

Braniewo

siostry katarzynki

beatyfikacjia

Red

Miały od 26 do 64 lat. Ginęły po kolei – w ciągu kilku miesięcy 1945 roku. Dlatego, że do końca pozostały z dziećmi - sierotami, z pacjentami w szpitalu, z osobami starszymi, które nie miały rodzin ani opieki. Z tymi wszystkimi, którzy nie byli w stanie się bronić ani uciekać przed Armią Czerwoną, która brutalnie wkroczyła wtedy na Ziemię Warmińską. Czy można zrozumieć postępowanie sióstr katarzynek?

Pracowały na całej Warmii, w różnych domach zakonnych i w różnych miejscach: domach dziecka, szpitalach, ośrodkach opieki. Gdy żołnierze sowieccy zaczęli zajmować te ziemie, ludzie zaczęli się masowo ewakuować. Nie mogło być na tych ziemiach dzieci, które nie miały rodziców, chorych bez własnych rodzin czy najstarszych mieszkańców. Takich osób nie opuściły jednak siostry katarzynki. Mimo że były przez czerwonoarmistów bite, gwałcone, torturowane – na przykład w szpitalnej piwnicy, gdzie szukały schronienia wraz ze swymi podopiecznymi. Te, które zostały wtedy z pacjentami, były wielokrotnie wykorzystywane przez Sowietów. Niektóre więziono, a potem zesłano w głąb ZSRR. Pracowały w łagrach, zmarły z wycieńczenia. Siostra, która zorganizowała ewakuację dzieci – zgromadziła je w grupie na dworcu kolejowym, sama zaś poszła szukać dla nich wody i pożywienia. Żołnierz Armii Czerwonej zastrzelił ją, gdy tylko wyszła na zewnątrz. Były siostry, które zginęły wskutek ciągnięcia ich za samochodem po ulicach Kętrzyna. Po zajęciu Gdańska przez Sowietów pod koniec marca 1945 r. rozpoczęły się mordy, grabieże i gwałty na miejscowej ludności. Ofiarą napaści padły też siostry katarzynki, które znalazły się w mieście po przymusowej ewakuacji macierzystego domu w Braniewie. Jak podaje KAI, 58-letnia siostra Caritina Fahl, nauczycielka i ówczesna wikaria generalna Zgromadzenia, ze wszystkich sił starała się bronić młodsze siostry przed gwałtem. Została straszliwie pobita, zmarła po kilku dniach. Takie były ich losy.
CZYTAJ DALEJ

Położna ujawniła horror w Oleśnicy

2025-05-28 16:28

[ TEMATY ]

aborcja

Oleśnica

Adobe.Stock

Położna, która uczestniczyła w aborcjach w szpitalu w Oleśnicy, ujawniła szczegóły horroru trwającego za murami tej placówki.

Gizela Jagielska szkoli personel z zabijania chlorkiem potasu tłumacząc, że należy go wstrzykiwać dziecku tak długo aż jego serce przestanie bić, gdyż inaczej dziecko zacznie uciekać i trzeba będzie "kłuć jeszcze raz". Dla położnych z Oleśnicy aborcja ma być "łatwiejszą pracą" niż przyjmowanie porodów żywych dzieci. "Pacjentki" Jagielskiej robią sobie pamiątki z okazji zamordowania własnego dziecka. Inne kobiety płaczą z rozpaczy na szpitalnych korytarzach.
CZYTAJ DALEJ

Skauci Króla mają nowy szczep w Trzebnicy

2025-05-31 15:51

ks. Łukasz Romańczuk

Skauci Króla w Trzebnicy

Skauci Króla w Trzebnicy

We wspólnocie Domowego Kościoła rejonu trzebnickiego wzbogaciła się o Szczep Skautów Króla. Uroczysta inauguracja odbyła się przy klasztorze sióstr Boromeuszek i Sanktuarium św. Jadwigi Śląskiej w Trzebnicy.

W ostatnim czasie trwał tzw. kurs przygotowawczy, którego wynikiem jest utworzenie szczepu Skautów Króla, który otrzyma konkretny numer i będzie działał w konkretnym miejscu. - Podczas Mszy świętej chcemy modlić się o Boże błogosławieństwo dla instruktorów, skautów i rodziców ich wspierających. Chcemy także podziękować za to dobro, które już się dokonało - mówił ks. Mateusz Ciesielski, przywołując historię początków, które miały miejsce w Brzegu Dolnym.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję