Reklama

Na krawędzi

Owocność

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Marzena i Dominik zaprosili nas na piękną uroczystość: dwudziestą rocznicę ślubu. Była Msza św. w kościółku pełnym przyjaciół, był torcik i kawa, były miłe przyjaciół rozmowy... Duża rzecz, taka dwudziestka, choć przy naszej trzydziestce... Tyle, że ich miłość, a widać ją gołym okiem, jest wyjątkowo owocna.
Z Dominikiem widuję się często i długo - od kilkunastu lat pracujemy razem. Pamiętam - jedenaście lat temu Dominik wrócił z letnich wakacji w fatalnym nastroju: jego córka jedynaczka, Magda, zachorowała na białaczkę. Białaczka! To zabrzmiało jak wyrok... Pamiętam potem te miesiące upartego trwania przy dziecku, pamiętam ich - Marzeny i Dominika - zmęczenie, ból i to, że nigdy nie stracili pogody ducha. Zwłaszcza Marzena zawsze tryskała optymizmem. Od początku też oboje traktowali sytuację jako wyzwanie. Sami mówili w jaki sposób choroba dziecka otworzyła im oczy na potrzeby innych. Okazało się, że w szpitalu brakowało ważnego, specjalistycznego sprzętu - szczególnie odczuwało się brak jakiejś szczególnej maszyny, której nazwy nigdy nie udało mi się zapamiętać. W takiej sytuacji można ponarzekać jak to jest źle, można poszukać gdzieś indziej miejsca dla własnego dziecka, ale można też... Marzena i Dominik zapisali się do założonego niewiele wcześniej Stowarzyszenia Rodziców Dzieci Chorych na Białaczkę i Inne Choroby Rozrostowe Krwi (swoją drogą co za nazwa!) i rozpoczęli zbiórkę pieniędzy na sprzęt. Było wszystko: kwesty uliczne (spróbujcie nic nie włożyć, jeśli podejdzie z puszką Marzena!), bale charytatywne z aukcjami, dobijanie się do wszystkich możliwych sponsorów. Maszyna w szpitalu pojawiła się bardzo szybko oraz zaostrzyła apetyt: a może by tak szpital dla tych dzieci zbudować? A może z hotelikiem dla rodziców, którzy dniami i nocami będą trwać przy swoich dzieciach?
W tym czasie Magda zakończyła z powodzeniem kurację, nawrotów choroby nie ma, studiuje sobie przykładnie psychologię w Poznaniu. A Marzena i Dominik z przyjaciółmi uparcie, miesiąc za miesiącem, rok za rokiem - budowali szpital. Czegoś takiego nie ma w całej Polsce: powstał szpital nie tylko ze społecznej inicjatywy, ale społecznym wysiłkiem. To jest owocność! W tej chwili trwają ostatnie przygotowania do otwarcia: wnoszenie sprzętu, mycie szyb, pucowanie podłóg i barierek, wreszcie ostatnie uzgodnienia z plastykiem na temat neonu z postacią św. Mikołaja, który jako patron szpitala będzie dodawał dzieciom otuchy z frontonu lśniącego nowością budynku. A 2 kwietnia, tuż przed Niedzielą Palmową, odbędzie się uroczyste otwarcie: hosanna!
Są ludzie, którzy krzywią się na dźwięk słowa: elita. Że niby wszyscy są równi, że nie należy się wywyższać, że elitaryzm to zamykanie się w kręgu wzajemnej adoracji. Inni odwrotnie: narzekają, że Szczecin nie ma elit, że elity szczecińskie nie zdają egzaminu i dlatego mamy w Szczecinie taki bałagan, coraz bardziej odstajemy od innych wielkich miast w Polsce. A ja słowa „elita” nie wiążę ani z przynależnością do jakiegokolwiek znaczącego kręgu, ani z władzą, ani z pieniędzmi. Słowo „elita” wiążę z owocnością. Z umiejętnością nie załamywania rąk w najtrudniejszej sytuacji, z umiejętnością wyciągania dobra z każdej biedy. Marzenko i Dominiku: sobie i Szczecinowi życzę jeszcze wielu takich dwudziestek!

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Skauci Króla mają nowy szczep w Trzebnicy

2025-05-31 15:51

ks. Łukasz Romańczuk

Skauci Króla w Trzebnicy

Skauci Króla w Trzebnicy

Wspólnota Domowego Kościoła rejonu trzebnickiego wzbogaciła się o Szczep Skautów Króla. Uroczysta inauguracja odbyła się przy klasztorze sióstr Boromeuszek i Sanktuarium św. Jadwigi Śląskiej w Trzebnicy.

W ostatnim czasie trwał tzw. kurs przygotowawczy, którego wynikiem jest utworzenie szczepu Skautów Króla, który otrzyma konkretny numer 24 i będzie działał w konkretnym miejscu. - Podczas Mszy świętej chcemy modlić się o Boże błogosławieństwo dla instruktorów, skautów i rodziców ich wspierających. Chcemy także podziękować za to dobro, które już się dokonało - mówił ks. Mateusz Ciesielski, przywołując historię początków, które miały miejsce w Brzegu Dolnym.
CZYTAJ DALEJ

Lutynia świętuje piękne rocznice

2025-05-31 14:22

ks. Łukasz Romańczuk

Uroczysta Msza święta dziękczynna oraz w intencji mieszkańców Lutyni

Uroczysta Msza święta dziękczynna oraz w intencji mieszkańców Lutyni

Przełom maja i czerwca to dla mieszkańców Lutyni powód do świętowania. Ich miejscowość obchodzi swoje 700-lecie, a Szkoła Podstawowa im. św. Jana Pawła II ma już 80 lat. Uroczystości rozpoczęły się od Eucharystii i odśpiewania Te Deum laudamus.

Mszy świętej przewodniczył ks. Janusz Betkowski, proboszcz parafii. - Każdy jubileusz to piękny czas wspomnień, wypełniony twarzami, nastrojami. To czas przepełniony treścią. Dziś chcemy wrócić do tej treści. Najmłodsi przeżywają je obecnie. Trochę starsi utrwalają w pamięci, a starsi wspominają z nostalgią - mówił kapłan, wspominając niedawne swoje 40-lecie matury, kiedy to spotkał się z kolegami i koleżankami w budynku swojej szkoły średniej, dodając: - Wszystko się zmienia, ale nie zmieniła się nasza przyjaźń, więzi. Jesteśmy zupełnie inni, mamy swoje upatrywania, sprzeczamy się ze sobą, ale mamy wiele wspomnień, szanujemy się, bo mamy wspólne wartości. I to jest podstawą do dialogu i próby zrozumienia.
CZYTAJ DALEJ

Moser, Fatima i Giro d’Italia w Watykanie

2025-06-01 09:37

[ TEMATY ]

kolarstwo

Vatican Media

W niedzielę 1 czerwca kolarze uczestniczący w 108. edycji Giro d’Italia przejadą trzykilometrową trasę przez terytorium Watykanu. Wśród widzów, którzy będą śledzić przejazd znajdzie się Francesco Moser, jeden z najbardziej utytułowanych kolarzy w historii (zwycięzca Giro w 1984 roku). Sam ze wzruszeniem przypomina rok 1974, kiedy papież Paweł VI dał sygnał do startu kolarzom 57. edycji Giro. Tym razem wzruszenie również wypełni jego serce.

„Byłem wtedy bardzo młody, byłem niemal debiutantem” — wspomina Moser 16 maja 1974 roku, kiedy Paweł VI dał sygnał do startu wyścigu na dziedzińcu San Damaso. „Niezapomniane! To było coś niezwykłego – my, kolarze w strojach wyścigowych, zostaliśmy przyjęci przez papieża Montiniego. Byli tam Merckx, Gimondi, Fuente... wszyscy byliśmy poruszeni tą ojcowską gościnnością, wzruszeni, widząc jak Paweł VI macha chorągiewką na znak startu” – wspomina dzisiaj tamten majowy dzień.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję