Reklama

"Dla mnie najważniejsze są spotkania z ludźmi"

Niedziela zielonogórsko-gorzowska 26/2001

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

WALDEMAR HASS: - Jakie były przyczyny decyzji, aby w pewnym momencie swojej kariery rozpocząć działalność solową i to w nurcie muzyki określanej mianem chrześcijańskiej?

TOMEK KAMIŃSKI: - To nie było tak, że ja się nagle zdecydowałem na rozpoczęcie działalności solowej i budowanie swojego nowego zespołu. Przez kilkanaście lat bawiłem się w grupie Nocna Zmiana Bluesa i to dosłownie. Graliśmy z tym zespołem koncerty po całym świecie i to był taki okres zabawowy w moim życiu. I nadszedł czas, kiedy ja po prostu przestałem mieć na to ochotę. Po konsultacjach z moją żoną - zresztą nie musiałem jej do tego przekonywać - zrezygnowałem z grania w tym zespole. Po to, by móc zająć się swoją duchowością, by zacząć myśleć nieco inaczej, niż tak, że w życiu można się tylko bawić. Prawdę mówiąc, nawet nie wiedziałem, że będę dalej zajmował się muzyką, bo byłem trochę obrażony na to środowisko... Miałem tego dość. Natomiast pisałem piosenki do szuflady, które były inspirowane Biblią, moimi przeżyciami religijnymi. Tak jak każdy człowiek odchodziłem od Pana Boga, wracałem do Niego i myślę, że to jest w pewien sposób normalne, ale to pisanie tekstów postrzegam teraz jako powracanie na drogę bliskości z Panem Bogiem. Tak więc pisałem piosenki do szuflady, a zacząłem inną pracę, by móc utrzymać rodzinę (bo miałem już wtedy dwoje dzieci). Jak nie trudno się domyśleć, bardzo ciągnęło mnie do tego, aby te piosenki, treści, które w nich zawarłem, dotarły do innych ludzi. I spotkałem na swojej drodze Wojtka Zagułę, gdy on szedł, w naszym mieście rodzinnym - Toruniu, na plac koło ruin zamku krzyżackiego po to, żeby sprawdzić miejsce organizowanego przez niego festiwalu "Song of Songs". Piosenki, które ja miałem nagrane w formie demo, bardzo mu się spodobały i od tego czasu zaczęła się nasza współpraca. Połączenie moich zdolności muzycznych i jego wielkich umiejętności organizacyjnych umożliwiło zaprezentowanie tworzonych przeze mnie piosenek innym ludziom.

- Promując swoją pierwszą solowa płytę "Małe miłości" zagrałeś bardzo wiele koncertów w tym między innymi za wschodnią granicą Polski...

- Wszystkie moje spotkania, koncerty organizowane są w kręgach przyjaciół duchownych i świeckich. Mamy też przyjaciół na Litwie. Graliśmy koncerty w Wilnie, Solecznikach i Szumsku. Były to bardzo wzruszające koncerty, bo Polacy, którzy tam mieszkają, są spragnieni, nie tylko kontaktów z Polską, ale również z Panem Bogiem. Jadąc do was na koncert, do Głogowa, czytaliśmy wspólnie list od dziewczyn, które napisały do nas z Litwy, opisując jak wszystkie składały się po to, by móc kupić naszą płytę. Ludzie są tam po prostu biedni... W tym roku natomiast jedziemy na Słowację. Tak więc ten mój krąg misyjny - bo ja tak odczytuję swoją pracę - rozszerza się i mam nadzieję, że tak będzie dalej. Choć w Polsce jest tyle pracy z młodzieżą (gdyż nie ukrywam, że te treści, które przekazuję, powinny trafiać przede wszystkim właśnie do ludzi młodych), że ja tak na prawdę nie musiałbym wyjeżdżać. Nie marzę o karierze na przykład w Stanach Zjednoczonych - nie jest to dla mnie ważne. Ważna jest praca z młodzieżą, ważne jest to przekazywanie - trochę w inny sposób - prawd zawartych w Ewangelii.

- W Twoich piosenkach, częściej niż u innych wykonawców, pojawia się motyw anioła. Nie jest to przypadek, raczej rodzaj fascynacji, poczucia więzi?

- Myślę, że każdy z nas odczuwa taką ogromną więź z aniołami, tylko niektórzy inaczej to nazywają, na przykład: łutem szczęścia, czy ogólnie szczęściem ziemskim. Tak naprawdę każdy odczuwa tę pomoc anielską, nie każdy jednak potrafi się do tego głośno przyznać. Nam, artystom jest nieco łatwiej o tym opowiadać. Ja bardzo mocno odczuwam to, co się dzieje wokół mnie przez ostanie dwa lata. Mówię to bez fałszywej skromności - to nie może być zasługa Tomka Kamińskiego. Byłbym głupi, gdybym tak myślał... Tyle wspaniałych rzeczy, tylu przyjaciół, których poznałem, tak wielu ludzi, którzy identyfikują się z tym, co robię...

- Skąd wziął się pomysł, żeby zaprosić do nagrania przy nowej płycie mnicha z Tyńca?

- Chciałem tym "Intrem", tym fragmentem piosenki Niechaj wielbi Ciebie cała ziemia przetłumaczonym na język łaciński, przypomnieć szczególnie młodzieży, że istnieje śpiew jednogłosowy, zwany chorałem gregoriańskim. Piękny śpiew. To, co później dzieje się na płycie, to jest już bardzo nowoczesna muzyka, a ten utwór miał być takim przypomnieniem. A jeśli chorał gregoriański, to kto inny mógł zaśpiewać niż prawdziwy kantor.

- Jak byś krótko scharakteryzował swoją nowa płytę: " Anioły do mnie wysyłaj"?

- Płyta ta miała bardzo zaciekawić ludzi, miała być zupełnie inna. Ludzie, którzy mieli ją włożyć do odtwarzacza, po chwili mieli ją wyjąć, aby sprawdzić, czy to jest na pewno płyta Tomka Kamińskiego. Takie było założenie i to się sprawdziło. To wszystko dlatego, że nie lubię nudy w muzyce. Uważałem, że nie powinienem nagrywać jeszcze raz takiej samej płyty, tak samo brzmiącej, czy z taką samą wrażliwością.

- Mam wrażenie, że do tekstów piosenek zamieszczonych na nowej płycie wdarło się nieco elementów publicystyki. Na przykład możemy usłyszeć: "Wolni od człowieczych zabezpieczeń, od tych ziemskich pochwał złudnych i radości" albo: "Byśmy pierwsi w służbie byli, nie we władzy". Co było inspiracją do takich sformułowań?

- Teraz staram się trochę mniej mówić miedzy piosenkami, na co zwrócił mi uwagę mój ojciec duchowny ks. Rafał Buchinger. Piosenka, w której są słowa: "Wolni od człowieczych zabezpieczeń..." ("Ci, co tobie zaufali"), powstała właśnie dlatego, że ks. Rafał powiedział - "Słuchaj, Tomek, przestań gadać, tylko napisz o tym piosenkę". Ja często mówiłem o tym, że my się zabezpieczamy na ziemi: samochodami, pieniędzmi, stanowiskami pracy... Budujemy sobie taki panteon bożków, a przecież wszyscy świadomi dorośli wiemy o tym, że to nic nie znaczy, że jedynym zabezpieczeniem może być dla nas Bóg. I o tym napisałem tę piosenkę. Natomiast następny cytat z kompozycji: Z miłości do Ciebie to jest tekst o budowaniu w sobie miłości do innych ludzi. To znaczy, żebyśmy pierwsi pomagali tym ludziom, a nie starali się być ponad nimi. To, że mamy więcej pieniędzy, czy większe możliwości intelektualne, to tak naprawdę nie ma znaczenia, a troska o brata, o bliźniego jest sprawą najważniejszą.

- Wprawdzie śpiewasz, że: "Radosny jestem, że nie muszę zbytnio dbać o dzień jutrzejszy", ale pozwól zadać to niezbyt lubiane pytanie - jakie masz najbliższe plany zawodowe?

- Bardzo proste: spotykać się jak najczęściej z młodzieżą, z ludźmi. Specjalnie używam sformułowania "spotkania", bo ja nawet nie nazywam tego koncertami, chociaż tak to najczęściej jest reklamowane. Koncert kojarzy mi się z gwiazdą, która przyjeżdża, kasuje pieniądze, wyjeżdża i nic ją nie obchodzi. Większość artystów muzyki popowej tak się właśnie zachowuje. Dla mnie najważniejsze są spotkania z ludźmi. Oczywiście są też plany płytowe, o których nie chciałbym dziś jeszcze mówić. Mam zamiar wyjechać w lutym do Afryki, by rozejrzeć się po tamtym światku muzycznym, być może stamtąd będę czerpać inspirację.

- Dziękuję za rozmowę.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2001-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Patron polskiej niepodległości

Niedziela Ogólnopolska 45/2022, str. 18

[ TEMATY ]

św. Marcin

Święty Marcin (XV w.)/ pl.wikipedia.org

Św. Marcin z Tours, biskup

Św. Marcin z Tours, biskup

Był najpierw żołnierzem, potem biskupem.

Jego ojciec był rzymskim trybunem wojskowym. Gdy miał 15 lat, wstąpił do armii Konstancjusza II. Jako żołnierz Marcin oddał połowę swej opończy żebrakowi, który prosił o jałmużnę u bram miasta Amiens. Następnej nocy ukazał mu się Chrystus, odziany w ten płaszcz, mówiący do aniołów: „To Marcin okrył mnie swoim płaszczem”. Marcin przyjął chrzest i opuścił wojsko; miał wtedy ok. 20 lat. W jednej z katechez Benedykt XVI powiedział: „Miłosierny gest św. Marcina wynika z tej samej logiki, która skłoniła Jezusa do rozmnożenia chlebów dla zgłodniałych rzesz, a przede wszystkim do dania samego siebie jako pokarmu dla ludzkości w Eucharystii, będącej najwyższym znakiem miłości Boga, Sacramentum caritatis. Jest to logika dzielenia się z innymi, która w autentyczny sposób wyraża miłość bliźniego”.
CZYTAJ DALEJ

Gwardia Szwajcarska: trwa postępowanie wyjaśniające w sprawie „nieporozumienia"

Dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni, odpowiedział na pytania dziennikarzy dotyczące incydentu, który miał miejsce w pobliżu jednego z wejść na teren Watykanu. Podczas zdarzenia „dostrzeżono elementy, interpretowane jako mogące mieć charakter antysemicki”. Gwardia otrzymała zgłoszenie w tej sprawie i wszczęła wewnętrzne postępowanie wyjaśniające „z poszanowaniem zasad poufności i bezstronności”.

„Papieska Gwardia Szwajcarska otrzymała zgłoszenie dotyczące incydentu, który miał miejsce przy jednym z wejść do Państwa Miasta Watykanu, w którym to incydencie dostrzeżono elementy interpretowane jako mogące mieć charakter antysemicki. Jak wynika ze wstępnej rekonstrukcji zdarzeń, zgłoszenie odnosi się do nieporozumienia, do którego doszło przy okazji prośby o wykonanie zdjęcia w miejscu pełnienia służby” – brzmi oświadczenie dyrektora Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Mattea Bruniego.
CZYTAJ DALEJ

Abp Kupny: misją Kościoła w Polsce i Niemczech jest kształtowanie przyszłości w duchu pojednania

2025-11-10 21:45

[ TEMATY ]

abp Józef Kupny

BP KEP

Abp Józef Kupny

Abp Józef Kupny

„Misją Kościoła w Polsce i Niemczech musi być kształtowanie przyszłości w duchu przeżytego pojednania, w duchu pokoju i solidarności. Pojednanie oparte na wartościach chrześcijańskich jest darem, który należy strzec i przekazywać następnym pokoleniom” - podkreśla abp Józef Kupny. Metropolita wrocławski w rozmowie z KAI z okazji przypadającej 18 września br. 60. rocznicy historycznej wymiany listów między episkopatami Polski i Niemiec mówi m. in. o kwestii reparacji wojennych, znaczeniu pojednania polsko-niemieckiego dla zjednoczonej Europy i wyzwaniach jakie stoją przed Kościołami Polski i Niemiec.

O. Stanisław Tasiemski OP, Krzysztof Tomasik (KAI): Mija 60 lat od wystosowania przez biskupów polskich „listu do niemieckich braci w Chrystusowym urzędzie pasterskim”. Dlaczego Kościół przypomina dzisiaj, w bardzo zmienionej sytuacji społecznej i politycznej ten dokument? Czym ten przełomowy krok jest dla nas dziś i w przyszłości?
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję